Dodany: 19.12.2005 16:20|Autor:

Książka: Dżuma
Camus Albert
Notę wprowadził(a): margot.

1 osoba poleca ten tekst.

z okładki


Niemal natychmiast po premierze "Dżumę" (1947) okrzyknięto jedną z najbardziej humanistycznych książek w historii literatury. Równie szybko dostrzeżono w niej nie tylko reminiscencje wojennych doświadczeń pisarza, ale uniwersalną opowieść o naturze człowieka. Paradoksalnie, kronikarska relacja z fikcyjnej epidemii dżumy pustoszącej algierski Oran w latach 40. XX w., pełna jest wątpliwości i pytań o naturę zła i zasadność wyborów etycznych, które nie ustają nawet po opanowaniu choroby. Bohaterowie powieści, mieszkańcy odciętego od świata portowego miasta, przyjmują różne postawy w obliczu śmiertelnego zagrożenia. Od pełnego poświęcenia lekarza Rieux, bez względu na konsekwencje leczącego pacjentów, przez widzącego w zarazie karę boską i dotkniętego kryzysem wiary jezuitę Paneloux, po handlarza Cottarda, liczącego, że dzięki epidemii uniknie kary za nadużycia. Jak żyć w świecie, w którym zło i absurd są wszechobecne i niezniszczalne ("bakcyl dżumy nigdy nie umiera i nie znika")? - pyta Camus. I odpowiada postacią doktora Rieux, który podejmuje heroiczną walkę, mimo iż wie, że "zwycięstwa będą zawsze tymczasowe" i być może okupione najwyższą ceną. Ale tylko w ten sposób człowiek może ocalić człowieczeństwo i nadać sens swojej egzystencji.

W 1992 r. "Dżumę" zekranizował Luis Puenzo. Reżyser filmu (z udziałem m.in. Williama Hurta) przeniósł akcję z Oranu do Ameryki Południowej.


Albert Camus urodził się w 1913 r. w Algierii. Dzieciństwo przeżył w ubóstwie. Ojciec, rodem z Alzacji, zginął w bitwie nad Marną, kiedy Albert nie ukończył jeszcze roku. Matka, Hiszpanka, była analfabetką i pracowała jako służąca. Dzięki stypendium ukończył liceum, potem studiował filozofię i kulturę antyczną w Algierze. Uprawiał boks i piłkę nożną. Atak gruźlicy, na którą cierpiał przez całe życie, przekreślił marzenia o karierze sportowej i uniwersyteckiej. "Wszystko, co wiem o moralności, zawdzięczam futbolowi" - powtarzał. Debiutował w 1937 r. esejami "Zaślubiny" i "Dwie strony tego samego", w którym opisał wrażenia z pierwszego w życiu pobytu w Europie. Po krótkim pobycie w Paryżu i powrocie do Algierii w 1942 r. ponownie przybył do Francji, gdzie związał się z ruchem oporu. W tym roku wydał powieść "Obcy" (do dziś sprzedano ponad 6 mln egzemplarzy) oraz esej "Mit Syzyfa", w którym przedstawił swój światopogląd. Życie ludzkie obwarowane nieuchronnością śmierci jest absurdalne jak praca mitycznego bohatera - przekonywał. Człowiek musi uświadomić sobie sytuację i czerpać z tego siłę. W 1945 r. wydał dramat "Kaligula", który wraz z dwoma poprzednimi tytułami złożył się na "Trylogię Absurdu". W studium dyktatury "Człowiek zbuntowany" (1951) demistyfikował zbrodnie komunizmu, za co zaatakował go Jean-Paul Sartre. W 1956 r. opublikował głośną powieść "Upadek". Rok później otrzymał literacką Nagrodę Nobla. Wzbudziło to konsternację - dziwiono się, że szwedzcy akademicy nagrodzili pisarza o tak niewielkim ilościowo dorobku. W 1960 r. Camus zginął w wypadku samochodowym.


"Ciała wrzucano pośpiesznie do dołów. Jeszcze nie doleciały do dna, gdy łopaty wapna spadały na twarze i ziemia pokrywała je anonimowo w owych jamach, które drążono coraz głębiej. Jednakże nieco później wypadło szukać czego innego i posunąć się jeszcze dalej. Zarządzenie prefektury wywłaszczyło posiadaczy koncesji na wieczność, ekshumowane szczątki poszły do krematoryjnego pieca. Wkrótce zmarłych na dżumę trzeba było odwozić do krematorium. Ale teraz musiano użyć starego pieca do spopielania zwłok, który znajdował się we wschodniej stronie miasta, za bramami. Posterunek straży przesunięto dalej, a pewien urzędnik merostwa ułatwił znacznie zadanie władz, radząc użyć tramwajów, które dawniej obsługiwały skalną drogę nadmorską i stały teraz bezużyteczne. W tym celu przystosowano wnętrza wozów motorowych i przyczep, usuwając siedzenia; linia zawracała przy piecu, który w ten sposób stał się stacją krańcową.
Pod koniec lata, podobnie jak podczas deszczów jesiennych, co noc skalną drogą wspinały się dziwne orszaki tramwajów bez pasażerów, kołysząc się nad morzem. Mieszkańcy dowiedzieli się w końcu, co to jest. I mimo patroli broniących wejścia na drogę ludzie dość często przedostawali się na skały sterczące nad falami i gdy przejeżdżały tramwaje, rzucali kwiaty do środka. Słychać było wówczas, jak tramwaje poskrzypują w letniej nocy, dźwigając ładunek kwiatów i trupów".

[Mediasat Poland, 2004; Kolekcja "Gazety Wyborczej"]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 69626
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: