Dodany: 10.12.2005 18:39|Autor: czupirek

Książka: Moja rodzina i inne zwierzęta
Durrell Gerald

1 osoba poleca ten tekst.

Zwierzęta i ludzie, ludzie i zwierzęta


We wstępie do "Mojej rodziny..." Gerald Durrell pisze tak:

"Ta książka opowiada o pięcioletnim pobycie naszej rodziny na greckiej wyspie Korfu. W pierwotnym zamierzeniu miała być nieco nostalgicznym opisem przyrody na wyspie. Popełniłem jednak podstawowy błąd, wprowadzając już na pierwszych stronicach moją rodzinę. Z chwilą, kiedy znaleźli się na papierze, zaczęli się zaraz tam panoszyć i zapraszać swoich przyjaciół do następnych rozdziałów. Trzeba było chytrych podstępów, by z wielkim trudem zachować od czasu do czasu kilka stron wyłącznie dla zwierząt"[*].

A moim zdaniem dobrze się stało, że rodzina autora tak się w książce "rozbestwiła". Gdyby nie ona, trudno byłoby mi czasem przebrnąć nawet przez najkunsztowniejsze opisy przyrody, które - trzeba przyznać - potrafią w wykonaniu Durrella zachwycić, ale i, jednak, wywołać przesyt. Zdaję sobie sprawę, że to wszystko kwestia proporcji; pewnie dykteryjkowata książka opisująca tylko i wyłącznie rodzinę Durrellów na dłuższą metę byłaby równie niestrawna, jak przesada w drugą stronę: ciągnące się na długie stronice, ornamentowe i poetyckie wizje przecudnej przyrody Korfu.

Po kolei jednak: najkrótsze wyjaśnienie, o czym traktuje ta książka, przeczytać można powyżej. Dodać mogę, że nie jest to ścisła kronika wydarzeń, a raczej luźno zarysowane wspomnienia autora, który w chwili przybycia na Korfu był dziesięcioletnim chłopcem o zainteresowaniach przyrodniczych. Skutek zetknięcia prawdziwego pasjonata z atrakcyjnie bogatą przyrodą Korfu łatwo przewidzieć. Gerry penetruje okolice dalsze i bliższe, z wypraw nierzadko wracając z najprzeróżniejszymi zwierzątkami, co z kolei nie obywa się bez reakcji jego rodziny. Ta zaś jest, delikatnie mówiąc, też nieprzeciętna (w skład jej wchodzą: zdeklarowany intelektualista Larry[**], wiecznie zapatrzona we własną urodę tudzież zafrapowana jej mankamentami w postaci trądziku Margo, nierozstający się z dubeltówką lub inną odmianą broni palnej Leslie, czy wreszcie ocean spokoju - matka, która na widok stadka biegających po pokoju skorpioniątek potrafi zapytać: "- Ale skąd się wzięły na stole skorpiony, kochanie?"[*]). Ich samych już wystarczy, by stworzyć dość wybuchową mieszankę, a nie są to jedyni ludzie występujący w tej książce.

Nie znaczy to, że to, co tak niemrawo nazywam "opisami przyrody", jest nudne i absolutnie nieśmieszne (swoją drogą, "opisy przyrody" to naprawdę bardzo nieścisłe określenie; żeby mieć przedsmak tego, co robi Durrell, należałoby chyba wyobrazić sobie połączenie hrabalowego zachytu nad rzeczywistością z pogodą ducha Herriota). Bywały fragmenty, które wywoływały we mnie radosny chichot, inne wzbudzały bezgraniczną tęsknotę za idyllicznym życiem na Korfu, część jednak męczyła - nawet mimo formy podania, która łączy kunsztowną ozdobność stylu z jednoczesną jego lekkością.

Ogólnie jednak o całej książce powiedzieć muszę: mniam! :-)

---
[*] Gerald Durrell, "Moja rodzina i inne zwierzęta", przełożyli: Anna Przedpełska-Trzeciakowska i Andrzej Trzeciakowski, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 1994.
[**] Tu ciekawostka: około dwudziestoletni w tej książce Larry to ten sam, który zasłynął później m.in. "Kwartetem aleksandryjskim".

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 7482
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: lady P. 12.12.2005 11:26 napisał(a):
Odpowiedź na: We wstępie do "Mojej rodz... | czupirek
Czytałam niedawno "Moje ptaki, zwierzaki i krewni" Durrella i nie mogłam powstrzymać chichotu. Za to moja siostra nie widziała zupełnie nic zabawnego we fragmentach, które rozbawiły mnie najbardziej.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: