Dodany: 09.12.2005 22:33|Autor: 00761
(Nie) piękne umieranie...
"Dulce et decorum est pro patria mori"... Słowa Horacego "Słodko i pięknie (zaszczytnie) jest umierać za ojczyznę" dały początek toposom godnej śmierci w literaturze.
Oczekujemy wzniosłości, gdy szlachetni, kochający ojczyznę bohaterowie umierają za Nią. Łagodzi to nasz ból, mamy wrażenie, że jest tak, jak być powinno. Oto nieskazitelny bohater składa swe życie na ołtarzu Ojczyzny. Kolejny męczennik sprawy narodowej. Gdybyż było jak z Rolandem, który kona na wzgórzu pod sosną, pogodzony z sobą, światem i Bogiem! Oto archaniołowie przybywają po duszę męczennika. Jak pięknie i wzniośle!
Ale nie każdy pisarz chce tworzyć wzniosłe mity. Są tacy, którzy - jak właśnie Żeromski - "...rozdrapują rany, by nie zabliźniły się błoną podłości". Oto Winrych, polski powstaniec, ostatni z tych, którzy nie chcą złożyć broni. Brnie w błocie i deszczu, brudny, samotny i głodny. Ma świadomość, że jego działanie jest skazane na klęskę. Ale idzie dalej, bo tak trzeba. Oto na horyzoncie pojawia się znienawidzony wróg - Moskale. Jest tak mało czasu, zbyt mało, by przygotować broń i zginąć dumnie...
Śmierć Winrycha, ukazana w konwencji naturalistycznej, zwyczajnie boli. Jesteśmy świadkami bestialskiego mordowania bezbronnego człowieka, który może próbować osłonić się jedynie nieskuteczną ripostą ironii. A ona jedynie wzmaga nienawiść i żądzę krwi...
Wielkość bohatera poznajemy w pełnej pokory modlitwie: "Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy"... Konający bohater nie przypomina antycznych herosów, w tym akcie skruchy jest ludzki i... ponadludzki. Tak trudno przecież pokonać nienawiść, ból, żądzę zemsty. Nie jest słodko umierać, zwłaszcza gdy kocha się życie, nawet za ojczyznę.
Obraz śmierci Szymona Winrycha jest gorzki i prawdziwy do okrucieństwa, a jego gehenny nie kończy bynajmniej fizyczna agonia. Bohatera muszą jeszcze upodlić - jak każde porzucone ścierwo - kruki i wrony, musi jeszcze zbezcześcić jego ciało ciemny chłop, zbrodniarz niewinny, bo ofiara systemu...
Jednak - to piękne umieranie.
Gdy siedzimy w naszych przytulnych, ciepłych mieszkankach, niekoniecznie zdajemy sobie sprawę, ilu takich Winrychów konało bezimiennie w pełnych błota bruzdach, ilu jeszcze żywych wtłaczano pod milczącą darń, ilu opluwano po latach, gdy zmieniła się polityczna opcja...
Winrych, starszy brat Kolumbów z Armii Krajowej, wie, że to było sensowne umieranie. Czasem trzeba tryumfu podłości, by zatryumfowała Prawda.
Wczytajmy się w tę prostą i prawdziwą historię. I nie udawajmy, że jej nie było. Szymborska napisała: "Historia zaokrągla szkielety do zera. Tysiąc i jeden to wciąż jeszcze tysiąc". Czasem prawda tkwi właśnie w tym jednym, którego historia się nie doliczy...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.