Nocne rozmyślania byłego psychiatry
Po "Dzień, w którym wybiło szambo" sięgnąłem będąc pod natchnieniem "Stulecia chirurgów" Jürgena Thorwalda, to znaczy niezwykle zainteresowany historią medycyny i oczekując równie fascynującego wprowadzenia w świat psychiatrii. Okazało się, że jest to materiał diametralnie różny od moich oczekiwań, do tego bardzo trudny do scharakteryzowania.
Z notatki na okładce dowiadujemy się, że autor jest byłym dyrektorem szpitala psychiatrycznego, który porzucił swój zawód, ponieważ wstydził się być psychiatrą w Polsce. Ponadto jest autorem tekstów grupy "Kobranocka" i outsiderem. Nie wiem, czy coś mogłoby bardziej rozpalić moją ciekawość.
Tymczasem książka zawiera refleksje w postaci nieusystematyzowanej, nieomal niezredagowanej, bardzo spontanicznej i bezpośredniej. Dotyczą one kilkunastu problemów współczesnego polskiego lecznictwa chorób psychicznych i opisane są w kilkudziesięciu krótkich ni to felietonach, ni to sprawozdaniach. Tematy powtarzają się po kilka razy, są wałkowane na różne sposoby, jak gdyby autor co wieczór próbował napisać jakiś artykuł na frapujący go temat, lecz nigdy nie był ze swojego tekstu zadowolony i każdego dnia rozpoczynał pisanie od nowa.
Mimo wszystko książka ma ogromną wartość poznawczą. Opisy szpitali zlokalizowanych z dala od wielkich miast (gdzie byłyby najbardziej potrzebne), pozbawionych jakiejkolwiek infrastruktury, przeludnione, niespełniające żadnych standardów bezpieczeństwa czy higieny, robią bardzo przygnębiające wrażenie. Jest to wizja medycyny strasznie zacofanej, która nie leczy, lecz zniewala, odczłowiecza osoby, które miały nieszczęście udać się na taką "zsyłkę". Dostaje się i politykom, i innym lekarzom, i różnym "oszołomom" (autor ma tu na myśli osoby pełne dobrych chęci, które jednak z uwagi na zupełny brak wiedzy na temat rzeczywistości, o którą chcą zawalczyć, stają do walki naprzeciw niewłaściwych osób), za to w obronę brani są właśnie pacjenci. Po takiej wizji nie dziwię się, że autor mógł wstydzić się tego, że reprezentuje tę gałąź medycyny.
Książkę czyta się bardzo trudno. Wydaje mi się jednak, że gdyby tekst uporządkować i usystematyzować, bez wątpienia mógłby stać się czymś, co może zainteresować ogół społeczeństwa.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.