Camus XXV
Wątek podróży w czasie jest jednym z najczęściej eksploatowanych pomysłów w literaturze science fiction. Większość tego typu utworów zawiera zestaw standardowych tematów, takich jak paradoksy podróży w czasie, ryzyko utraty możliwości powrotu, nawiązywanie kontaktów emocjonalnych z ludźmi "z drugiej strony czasu", pokusa naprawiania historii czy możliwość posługiwania się w podróży w przszłość wiedzą z przyszłości. Wszystkie te sprawy zawarte są także w "Księdze Sądu Ostatecznego", w której młoda, ambitna i dążąca do celu Kirvin, studentka żyjąca w dwudziestym którymś wieku, wybiera się do roku 1320, aby na własne oczy zobaczyć średniowieczną rzeczywistość.
"Księga Sądu Ostatecznego", w odróżnieniu od wielu prostych historyjek i opowiadań eksploatujących pojedyncze pomysły, ma bardzo bogatą warstwę fabularną, w której na wielu poziomach ścierają się rozmaite indywidualności: dobro i zło, wielkoduszność i małostkowość, rozsądek i głupota, młodość i dojrzałość itd. Autorka zrealizowała to kreśląc sylwetki trojga pierwszoplanowych i kilkorga drugoplanowych postaci, które spotykają się w niecodziennej sytuacji; składa się na nią splot kilku nieszczęść, które spotkały je podczas ekspediowania Kirvin do średniowiecza. W wyniku wspomnianego ścierania się między sobą poszczególni bohaterowie przechodzą bardzo głębokie, wręcz zasadnicze przemiany, których obserwowanie jest główną zaletą powieści.
Przygoda Kirvin i jej towarzyszy po obu "stronach czasu" kończy się połowicznym happy endem. Wprawdzie udaje się jej wrócić do swojej rzeczywistości, ale zarówno ona sama, jak i świat, do którego wraca, są bardzo zmienione. Trup się ściele gęsto, śmierć czeka za plecami dosłownie wszystkich bohaterów powieści, co odbierałem w bardzo specyficzny sposób, gdyż czytałem książkę będąc na zwolnieniu lekarskim.
Jeśli chodzi o słabe strony książki, najbardziej irytowało mnie to, że nie tylko bez najmniejszego wysiłku, ale wręcz wbrew mojej woli byłem w stanie domyślić się, w jaki sposób rozwinie się akcja. Autorka po kilka razy przed danym punktem kulminacyjnym czyni zbyt czytelne aluzje, a co gorsza, wydawca na tylnej stronie okładki zdradza większość z nich. Również być może nieco zbyt wyraźny jest bardzo negatywny stosunek autorki do świąt Bożego Narodzenia oraz - to nie żart - rowerzystów.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.