Dodany: 03.12.2005 19:07|Autor: wojtekzk

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Penelopiada
Atwood Margaret

1 osoba poleca ten tekst.

Demitologizacja, która zniszczyła mit


Wydawnictwo „Znak” rozpoczęło wydawanie powieści z serii „Mit”. To międzynarodowy projekt organizowany przez brytyjskie wydawnictwo Canongate, w którym najsłynniejsi współcześni pisarze zreinterpretują mityczne opowiadania. Tłumaczenia zostaną wydane przez 33 inne wydawnictwa z całego świata. Trzy książki polskich autorów będą opublikowane tyko w Polsce – Tokarczuk, Dukaja i Huellego.

Najnowszą pozycją jest „Penelopiada” Margaret Atwood. Autorka ceniona na za nieskomplikowane, acz wartościowe powieści z kręgu gender postanowiła zrekonstruować mit o Penelopie czekającej na Odysa, który przez dziesięć lat od zdobycia Troi włóczył się po świecie. Atwood skupia się na jednym momencie historii – wyrżnięciu zalotników oraz służek Penelopy. Forma książki oscyluje pomiędzy powieścią i dramatem, a okraszona jest wspaniałym wyczuciem rytmu, który gubi się jedynie, gdy autorka nawiązuje do historycznej wiedzy o kulturze greckiej.

Penelopa przechadzając się po asfodelowych łąkach Hadesu wspomina najpierw swoje narodziny, nienawiść matki, próbę utopienia w falach morskich oraz moment wygrania przez Odysa Penelopy w agonie. Hades Penelopy to miejsce szczęśliwe, któremu wyrosła tysiąc lat po wojnie trojańskiej konkurencja – „(...) malowniczy lokal niedaleko stąd: mają tam ognistą otchłań, płacz i zgrzytanie zębów, dokuczliwe robactwo, demony z widłami – całe mnóstwo efektów specjalnych”*.

Penelopa opisuje, jak z jej strony wygląda „Odyseja” – wielkie kłamstwo ślepego starca. Odys nie bawił u bogini, tylko w karczmie z dziewkami, to kłamca i łgarz, choć uroczy, a przez to niebezpieczny. Penelopa nie oszczędza swojego życia – brnie w opowieść, jakby chciała się wyspowiadać, z goryczą mówi o swojej głupocie, ślepym zaufaniu. Atwood pozwoliła sobie na znalezienie w micie tej drugiej strony, nieopisywanej, na którą nie rozwodzą się badacze. Odkryła przed czytelnikiem samotną, rozdartą Penelopę, której syn dorasta i chce przejąć władzę w domu, która nie może nikomu uwierzyć i jest zmuszona grać rolę naiwnej małżonki. Częste odnoszenie się do innych znanych nam z mitów sytuacji czasami bawi – to nie Atena usypiała płaczącą Penelopę, po prostu kiedyś spać trzeba – czasami denerwuje odebranie mitowi wszystkich charakterystycznych atrybutów, zmieszanie greckiego hiera z błotem. Ciągle pojawia się pytanie – dlaczego mąż zabija dziewki? Przecież były niewinne, pomagały Penelopie, były jej oczami i uszami wśród zalotników, Penelopa pozwoliła im szpiegować, co stało się przyczyną gwałtów i miłości. Odys nie wiedział o tym, podjudzony przez swoją piastunkę, Eurykleje, postanawia w sposób brutalny zemścić się na wszystkich niszczących jego dobytek. Służki zostają powieszone i dyndając służą w „Penelopiadzie” za stepujący chór, co kilka rozdziałów wyśpiewujący hymny przeciw Odysowi:

„Winę zrzuć na dziewki!
Nędzne tanie mewki!
Brudne szaty, stare szmaty –
Winę zrzuć na dziewki!”*

Atwood urzeka ironią, ciętym językiem, konstruowaniem monologu kobiety tragicznej, femme fatale z chitonem na ramieniu i peplosem na włosach. Grecka bohaterka, zaprzeczenie rzeczywistości, sugestywnie skarży się na swoją dolę z charakterystycznym sardonizmem. Do atutów zaliczyć należy umiejętność konstruowania form nawiązujących w strukturze do greckiej tragedii - śpiewów chorei czy rozmów bohaterów. Wyraźnym brakiem jest jednak nieznajomość realiów greckich – autorka powołuje się na Gravesa jako główne źródło znajomości mitów, znajomość mitów jest jednak niczym przy braku znajomości niektórych pojęć, archetypów kultury greckiej. Pewne nieścisłości co do sposobu zachowywania się kobiet i ich roli są widoczne, a opisy życia Greków dość wyraźnie kontrastują z interesującą fabułą. Jednocześnie inne fragmenty należące do kultury greckiej zostały wydobyte w sposób nie tyle uproszczony, co sztuczny, połączenie w Penelopie postaci famme fatele, quasi-boginki i greckiej matrony w jedno nie zostało dokonane płynnie – widać, gdzie wystudiowana wiedza wkrada się w ironiczną historyjkę.

Jedno pytanie jednak jest ważne, a zadał je kilka lat temu prof. Lengauer w swoim wykładzie: a co, jeśli Odys kłamał? Jeśli cała "Odyseja" to fałsz? Przecież historię Odysa poznajemy na Scheeri u Feaków, gdzie opowiada ją sam Odys. A co ma powiedzieć przywódca, który dociera do obcej sobie wyspy bez drużyny? Oczywiście musi wymyślić historyjkę o bogach, którzy sprzysięgli się przeciwko niemu. Przecież brak drużyny świadczył o braku kompetencji dowódcy... Czyżby Homer chciał nam to przekazać w "Odysei"? Teraz już się tego nie dowiemy, musi nam wystarczyć próba odpowiedzi autorstwa Atwood, trochę uboga, ale zabawna.

Czekajmy na kolejne, być może bardziej udane pozycje z cyklu „Mity”.


---
* Margaret Atwood, "Penelopiada", tłumaczenie Magdalena Konikowska, Wydawnictwo Znak, 2005.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6064
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: