O Kościele z miłością
Dawno nie czytałam tak dobrej książki o tematyce religijnej.
Autor (notabene ksiądz katolicki) opisuje szmat życia czwórki dobrych przyjaciół, katolików z Bostonu. Nie są to żadni święci. Już we wstępie, jakby uzasadniając tytuł (w Polsce przyjęto raczej termin "siedem grzechów głównych"), przypisuje każdemu z nich jeden (lub więcej) grzechów z puli. Nie ocenia ich jednak. Narracja, prowadzona często w pierwszej osobie, pozwala mu na komentowanie, czy też opisywanie, emocji, które wzbudzają takie a nie inne postępki bohaterów, ale nigdzie, w żadnym miejscu, nie pozwala sobie na potępienie któregokolwiek z nich. O każdym z tej czwórki wyraża się z wyrozumiałością i miłością, choćby robili straszne głupoty czy też grzeszyli niemiłosiernie. Wyjątkiem jest może narrator, on jeden jest opisany sucho, ale to jego uczucia i postępowanie tworzą atmosferę książki - atmosferę, którą na co dzień chciałoby się czuć w Kościele...
Autor nie unika poruszania tematów dla Kościoła trudnych - antykoncepcji, związków niesakramentalnych. Otwarcie wyraża swoje poglądy, choć niekoniecznie są one zgodne z nauką, jaką przyzwyczailiśmy się słyszeć. Czarno na białym przedstawia również wewnętrzne problemy Kościoła: korupcję, układy, finansowe przekręty, homoseksualizm, jednak uczyni to w taki sam sposób, jak opisuje losy bohaterów - z miłością, choć bez pobłażania. Widać wyraźnie głęboką wiarę w świętość Kościoła i troskę o jego problemy i przyszłość.
Bardzo spodobała mi się jedna myśl, która brzmi mniej więcej tak - że tylko Kościół potrafi w jednej chwili z ladacznicy stać się na powrót dziewicą, Oblubienicą Zbawiciela.
Dla nas, Polaków, szczególne znaczenie mają ostatnie strony, na których autor przedstawia przebieg konklawe, które wybrało Karola Wojtyłę na papieża. Oczywiście, spora część bohaterów jest fikcyjna, ale pan Greeley napisał również pracę o kulisach tego konklawe, więc ciekawa jestem, ile w tym prawdy...
Mhmmm, generalnie intryguje mnie, na ile ta książka jest autobiograficzna... Narratorem jest przecież ksiądz-psycholog, który wiedzie życie trochę z boku struktur Kościoła i pisze prace, które niekoniecznie podobają się jego zwierzchikom...
Polecam wszystkim, a zwłaszcza tym, którzy odeszli od Kościoła rozczarowani klapkami na oczach swojego księdza proboszcza czy też przyziemnością kapłanów. Autor pokazuje, jak miłować Kościół, który choć Święty, nie zawsze tak postępuje, by być godnym tego miana. Polecam też ortodoksyjnym katolikom, jako inne spojrzenie - pełne uwielbienia, choć tak inaczej wyrażonego...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.