Dodany: 26.11.2005 20:45|Autor: Kamil_15

Książki i okolice> Książki w ogóle

1 osoba poleca ten tekst.

Faulkner, Mann i Gombrowicz


William Faulkner, Thomas Mann i Witold Gombrowicz - to moja Święta Trójca. Za każdym razem, gdy sięgam po książkę jednego z tych autorów dostaję wypieków na twarzy, nie mogę spać spokojnie i nieustannie rozmyślam. Bardzo jestem ciekaw waszego zdania na temat tych trzech pisarzy.
Wyświetleń: 20331
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 52
Użytkownik: joanna.syrenka 27.11.2005 20:19 napisał(a):
Odpowiedź na: William Faulkner, Thomas ... | Kamil_15
:)
w "Czarodziejską górę" weszłam jak w masło;) Świetna lektura.
Gombrowicza uwielbioam za zdrowe podejscie do tematu polskości. "Trans-atlantyk" to moja ulubiona lektura teg opisarza. Ale przyznać trzeba że Gombrowicz łatwy nie jest i dla przyjemności to ciężko się go czyta...
Użytkownik: infrared 27.11.2005 22:16 napisał(a):
Odpowiedź na: William Faulkner, Thomas ... | Kamil_15
Faulknera znam z 'Wściekłości i wrzasku' Wrażenie było duże, niemniej jakoś nie przypadł mi on do gustu, choć w dalekich planach czytelniczych mam zapamiętane, by sięgnąć koniecznie po 'Absalomie, Absalomie', Tym niemniej z prozaików północnoamerykańskich bardziej odpowiadają mi z różnych względów Steinbeck, Vidal i Barth. Przy lekturze 'Czarodziejskiej góry' Manna nie mogłem pozbyć się, niesłusznego być może, wrażenia, że powieść jest przegadana. Mimo to Hansa Castorpa uważam za jedną z najlepiej wykreowanych postaci w literaturze. Z pisarzów, których wymieniłeś, najlepiej znam Gombrowicza. Najbardziej cenię go chyba za 'Ślub'. Myślę, że jest to geniusz do niemożliwości przekonywujący w tym, co pisze, aczkolwiek trudno byłoby mu zaistnieć bez Witkacego i jego światopoglądu. Być może gdyby pisał mniej o naszych cechach narodowych, jego twórczość byłaby porównywalna pod względem rangi i znaczenia na przykład z Beckettem. Tylko trudno wyobrazić sobie pisarstwo Gombrowicza pozbawionego owej "polskości".
Użytkownik: Jagusia 12.12.2005 22:11 napisał(a):
Odpowiedź na: William Faulkner, Thomas ... | Kamil_15
Od pewnego czasu towarzyszy mi przekonanie, że gdy przeczytam całego Faulknera, to przestanę czytać w ogóle.
Uwielbiam jego sposób pisania, postrzegania świata, sposób prowadzenia bohaterów i sposób podawania tego, co przeżywają. Rozczarowanie przyniosła mi jedynie wieść, że Faulkner zdrowo pił i stąd być może jego niesamowite wizje, które dla mnie były literacko genialne.
Ostatnio zakupiłam kilka tomów (obecnie jest mało wznowień, prawda?) na aukcji i jestem przeszczęśliwa. Cieszę, się, ilekroć słyszę, że ktoś zachwyca się Faulknerem.
Chętnie się dowiem, co z faulknerowszczyzny cenisz sobie najbardziej.
Użytkownik: exilvia 01.12.2006 12:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Od pewnego czasu towarzys... | Jagusia
A ja mam pytanie: od której książki najlepiej zacząć zapoznawać się z twórczością Faulknera? Jestem w tej kwestii całkowitym żółtodziobem.
Użytkownik: nutinka 01.12.2006 18:18 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja mam pytanie: od któr... | exilvia
Dołączam do tego pytania. Też chcę zacząć, mam nadzieję, że w przewidywalnym czasie, czytać Faulknera, i nie wiem, od czego zacząć.
Użytkownik: janmamut 28.01.2007 01:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Dołączam do tego pytania.... | nutinka
Troszkę już ta odpowiedź spóźniona, ale o największym pisarzu świata trzeba mówić choćby nie w porę...

Ja zaczynałem od "Dzikich palm" i jest to dobry początek. Z innych poleciłbym: "Zstąp, Mojżeszu'' czy "Gambit" jako łatwy początek. Można zacząć od: "Sartoris", "Światłości w sierpniu", "Absalomie, Absalomie" czy "Opowiadań", by od razu wejść głęboko w świat Faulknera. Odradzałbym natomiast zaczynanie od "Wściekłości i wrzasku", a tym bardziej "Kiedy umieram", choć są to dzieła wielkie. "Żołnierską zapłatę" czy "Moskity" należy sobie w ogóle odłożyć na jakiś czas, bo są nieporównanie słabsze od całej reszty. No, powiedzmy, słabsze, w kontekście głównego pytania, w tym sensie, że chciałbym, żeby Gombrowicz był kiedykolwiek w stanie napisać choćby coś takiego.
Użytkownik: hidden_g0at 03.12.2007 21:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Troszkę już ta odpowiedź ... | janmamut
A ja zacząłem od "Kiedy umieram" i zaprzestałem na tym jeno dlatego, że... nie wiem, dlaczego. :) Bardzo mi się podobało, na pewno sięgnę po inne.
Użytkownik: verdiana 01.12.2006 18:31 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja mam pytanie: od któr... | exilvia
Zupełnie subiektywnie (i nie biorąc odpowiedzialności za szkody na zdrowiu powstałe pod wpływem... itd. :-)) polecam "Wściekłość i wrzask", ale koniecznie w tłumaczeniu Jędrzeja Polaka.
Użytkownik: exilvia 01.12.2006 19:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Zupełnie subiektywnie (i ... | verdiana
A np. "Absalomie, Absalomie.."? [akurat do tego mam dostęp]
Użytkownik: verdiana 01.12.2006 19:21 napisał(a):
Odpowiedź na: A np. "Absalomie, Ab... | exilvia
Oglądałaś film? Bo to trzeba razem. :-)
Użytkownik: exilvia 01.12.2006 19:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Oglądałaś film? Bo to trz... | verdiana
Nawet o takim filmie nie słyszałam :) A kto nakręcił?
Ty mi tak nie mów, bo ten film na 100% jest nie do dostania w żadnej wypożyczalni. Przypuszczam, że ma ponad 10 lat?
Użytkownik: verdiana 01.12.2006 20:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Nawet o takim filmie nie ... | exilvia
Nie mam pojęcia, w ogóle nic o nim nie wiem. Widziałam go raz w TV, trafiłam przypadkiem, wcześniej nie widziałam zapowiedzi. Możliwe, że w ogóle ma inny tytuł, bo nie widziałam od początku. Za to na końcu napisali, że był na podst. Faulknera. Sama chętnie znowu bym go zobaczyła...
Użytkownik: krasnal 28.01.2007 02:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam pojęcia, w ogóle ... | verdiana
A właśnie, czy ktoś wie, jaki tytuł nosi ten film? Bo chyba inny niż książka - w każdym razie baza filmwebu pod tytułem "Absalomie, Absalomie" nic nie znajduje. Ani pod innymi wariacjami z tym imieniem:( A ciekawa jestem, chociaż książka dopiero przede mną.
Użytkownik: janmamut 28.01.2007 05:37 napisał(a):
Odpowiedź na: A właśnie, czy ktoś wie, ... | krasnal
Z "Absalomie, Absalomie" NA SZCZĘŚCIE nie zrobiono filmu. Spis jest na http://www.mcsr.olemiss.edu/%7Eegjbp/faulkner/adap​tations.html.
Odradzam jednak usilnie. To tak, jakby wyrabiać sobie wyobrażenie o smaku dobrych domowych ruskich pierogów na podstawie ich spleśniałych resztek.
Użytkownik: verdiana 28.01.2007 09:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Z "Absalomie, Absalo... | janmamut
A jakich jeszcze książek F. bohaterem jest Absalom? Bohaterem tego filmu był chłopiec o tym imieniu. Film był lepszy od wszystkiego, co dotychczas F. czytałam, więc sama chciałabym go jeszcze raz obejrzeć, ale nie wiem, co to było. Na pewno był to film kolorowy, więc raczej nie bardzo stary...
Użytkownik: janmamut 29.01.2007 23:18 napisał(a):
Odpowiedź na: A jakich jeszcze książek ... | verdiana
Absalom nie jest bohaterem ŻADNEJ z książek Faulknera. Tytuł jest nawiązaniem do Biblii (2Sm 19,1), gdzie król Dawid rozpaczał: „Synu mój, Absalomie! Absalomie, synu mój, synu mój! Obym był umarł zamiast ciebie, Absalomie, mój synu, mój synu!”. Książka "Absalomie, Absalomie" jest o człowieku, który pragnął mieć syna (Wiem, brzmi to trywialnie, podobnie jak powiedzenie, że "Doktor Faustus" jest o muzyku, który zaraził się syfilisem.) i -- jak łatwo się domyślić -- stało się to źródłem tragedii podobnej w wymiarze do tej biblijnej.
Użytkownik: verdiana 29.01.2007 23:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Absalom nie jest bohatere... | janmamut
No to ja już nie wiem, na podstawie której książki to był film (i czyim bohaterem jest ten chłopiec :-)). Może zrobili sobie miszmasz z kilku. W filmie człowiek miał już syna. :-) Pamiętam obrazy z tego filmu. Pamiętam wieś. Pamiętam, że chłopiec chyba wyjechał do miasta uczyć się, a obrazy ze wsi i on jako mały chłopiec to były retrospekcje. I tego wiejskiego dzieciaka zapamiętałam najlepiej, bo to były piękne sceny. Może się to komuś z czymś skojarzy. :-) Zbyt dawno to było, żebym pamiętała więcej, a notatek z filmów jeszcze wtedy nie robiłam. :(
Użytkownik: janmamut 30.01.2007 13:14 napisał(a):
Odpowiedź na: No to ja już nie wiem, na... | verdiana
A czy to przypadkiem nie jest to:
http://www.filmweb.pl/D%c5%82ugie++gor%c4%85ce+lat​o+1958+plakaty,FilmPosters,id=5326 (podaję od razu plakaty, by twarze się skojarzyły). Pamiętam, że parę lat temu było w telewizorni.
Użytkownik: verdiana 30.01.2007 13:27 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy to przypadkiem nie ... | janmamut
Możliwe, że to było to, chociaż ja nie potrafię powiedzieć - nie widzę tam tego chłopca. :(
Nie ma to jak skleroza. :-)
Użytkownik: janmamut 30.01.2007 13:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Możliwe, że to było to, c... | verdiana
A to ja, widząc szybkość Twoich odpowiedzi, zapytam w sprawie technicznej. Czy w BiblioNETce jest jakiś mechanizm powiadamiania, że pojawiła się odpowiedź w wątku? Ja się jeszcze nie dopatrzyłem, ale jestem tu od niedawna i się jeszcze uczę...
Użytkownik: verdiana 30.01.2007 13:49 napisał(a):
Odpowiedź na: A to ja, widząc szybkość ... | janmamut
Tak - Reload current page w Mozilli. :-)
Nie odpowiadam szybko. Odpowiadam wtedy, kiedy akurat podejdę do kompa i sprawdzę, czy jest coś nowego. :-)
Użytkownik: janmamut 31.01.2007 10:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Możliwe, że to było to, c... | verdiana
A czy w tym Twoim filmie był wszechogarniający upał? Staram się znaleźć jakieś cechy charakterystyczne...
Użytkownik: verdiana 31.01.2007 10:42 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy w tym Twoim filmie ... | janmamut
Był! W każdym razie na pewno to było lato, pamiętam pola pełne kłosów i wiejską drogę tak żółtą jak te kłosy. Jak zwykle zapamiętałam wyrywkowo obrazy, ale fabuły już nie bardzo. :-)
Użytkownik: Marylek 01.12.2006 20:47 napisał(a):
Odpowiedź na: A np. "Absalomie, Ab... | exilvia
Ja nie radziłabym zaczynać od "Wściekłości i wrzasku" - rzecz jest genialna, ale może zniechęcić, jeśli ktoś wcześniej nie zakochał się w Faulknerze i jego stylu (jak ja! :-D ).

Od "Absalomie" prędzej; osobiście radziłabym jednak raczej "Sartoris" na początek. Albo po prostu "Punkt zwrotny", bo chociaż nie jest częścią sagi z Yoknapatawpha, to pozwala zobaczyć typowych Faulknerowskich bohaterów, ich system wartości, sposób reagowania na świat, na problemy. I można chcieć spotkac znów takich ludzi, a o jest możliwe tylko na kartach książek Faulknera. Bo oni często nie daliby rady "żyć w tym świecie i przetrwać".
Użytkownik: exilvia 01.12.2006 22:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nie radziłabym zaczyna... | Marylek
Dwa ostatnie zdania brzmią naprawdę intrygująco!
Że też nigdy jakoś nie miałam okazji się zetknąć z książkami Faulknera.
Ojej, a co to za nazwa: Yoknapatawpha? :)
Użytkownik: exilvia 01.12.2006 22:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nie radziłabym zaczyna... | Marylek
Ani przy jednej ani drugiej nie ma żadnej recenzji, opisu... może się skusisz? :)
(pytanie z gatunku naiwnych)W ogóle, co jest takiego niezwykłego i godnego uwagi w twórczości Faulknera?
Użytkownik: Marylek 02.12.2006 00:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Ani przy jednej ani drugi... | exilvia
Dla mnie dwie rzeczy.

Po pierwsze styl, sposób pisania. To nie każdemu odpowiada, trzeba samemu spróbować. Jedno zdanie może się ciągnąć przez pół strony, albo nawet i całą, zawija, zapętla. Dla mnie - super! Ale niektórzy tego po prostu nie trawią. Musisz sama sprawdzić.
I jeszcze 'stream of consciousness'. To jest powód, dla którego lepiej nie zaczynac od "Wściekłości i wrzasku": jeden z czterech naratorów jest upośledzony umysłowo; jeśli nie czytałaś nic wczesniej, nie rozumiesz, do czego on nawiązuje, o czym stara się [belkotliwie] opowiedzieć. I możesz się zrazić.

Po wtóre ludzie. Bohaterowie Faulknera to tacy niedzisiejsi idealiści: dotrzymują danego słowa, używają pojęcia honor, takie tam, niemodne bzdety. Rozumiesz?
Np. w "Kiedy umierałam" masz syna, który obiecał umierającej matce, że pochowa ją w jej rodzinnych stronach. Matka umiera mnóstwo mil od domu, ale trzeba przecież dorzymać danego słowa. Jest lato. Upał amerykańskiego południa. A oni są biedni, mogą przeweźć trumnę tylko na wozie. Upał, upał. Jak długo przetrwają zwłoki? Ale obietnica złożona matce - rzecz święta. A gdyby tak, na przykład coś się stało koniowi?

Albo "Wielki las": uruchomiono linię kolejową biegnąca przez puszczę. Pociąg jedzie dwa razy na dobę. Akurat podczas przejazdu młody niedźwiedź, który przechodził blisko, wystraszył się tak bardzo, że wlazł na drzewo w pobliżu torów. Siedział tam pół dnia i własnie zaczynał schodzić, gdy wracający pociąg znów go przestraszył. Wspiął się jeszcze wyżej. Następnego dnia już tylko przytulał się rozpaczliwie do wiotkiego pnia drzewa, gdy pociąg z łoskotem gnał przez puszczę. I tak trwał, bez jedzenia, bez picia, w obłędnym strachu.
Co robi miejscowy szanowany stary myśliwy, który zastrzelił w swym życiu mnóstwo zwierząt, w tym także niedźwiedzi? Każe zatrzymać pociąg, siada ze strzelba w pobliżu rzeczonego drzewa i pilnuje, żeby niedźwiedziowi nie stała sę krzywda. Po trzech dniach bodajże, niedźwiedź decyduje się ostrożnie zejśc z drzewa i odejść swoją drogą, wciąż jeszcze wystraszony. Pociąg może znów jeździć.

Albo ojciec-rolnik z jednego z opowiadań z "Czerwonych liści", który nie pozwala synom iść do wojska, bo nie miałby kto pracować przy żniwach i zboże by się zmarnowało. A zboże to chleb. Ale po zakończeniu zbiorów sam pilnuje, żeby synowie uczciwie dotarli jednak do armii, choć trwa wojna i jest możliwe, że nigdy nie wrócą...

Tacy są bohaterowie Faulknera: z pozoru twardzi, macho, bez sentymentów, a w środku wrażliwi, honorowi, uczciwi. Niedzisiejsi. Nawet Snopes'owie, zdecydowanie negatywni, samolubni, wstrętni, maja swój system wartości.

Nazwa Yoknapatawpha to indiańska nazwa rzeki przepływającej w pobliżu miejsca zamieszkania autora. Dał tę nazwę całej krainie, gdzie rozgrywa się mnóstwo akcji jego książek. Tych najlepszych.

Nie wiem, czy powinnam pisać jakąś recenzję, bo wielbię tego gościa od lat i jestem absolutnie nieobiektywna (to widać, prawda?). Napisałabym jakis pean pochwalny. A może...
Użytkownik: exilvia 02.12.2006 09:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie dwie rzeczy. ... | Marylek
A pokaż mi obiektywną recenzję :) Bardzo interesująco piszesz o Faulknerze. Jeśli rzeczywiście nie zrazi mnie styl - to z tego co piszesz, powinno mi się podobać to, co pisze Faulkner. Będę szukać książek, które mi i Nutince poleciłaś na początek :)
Użytkownik: carmaniola 02.12.2006 10:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie dwie rzeczy. ... | Marylek
Napisz, napisz! Bardzo proszę. Troszkę zaniedbany Faulkner w BiblioNetce. Cenię jego prozę ogromnie więc im bardziej nieobiektywna będziesz, tym bardziej mnie się to będzie podobać. ;-)
Użytkownik: verdiana 02.12.2006 10:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Napisz, napisz! Bardzo pr... | carmaniola
Ja też się przyłączam i pięknie proszę!
"Wściekłość i wrzask" wymieniłam tylko dlatego, że ta książka, właśnie w tłumaczeniu JP, to było moje pierwsze zetknięcie z Faulknerem, które nie skończyło się źle. Poprzednie kończyły się rzuceniem książki w kąt i irytacją. Nudą i zdegustowaniem. A nie chcę, żeby tak było. Wolałabym też pozytywnie reagować na pozostałe książki F. :-)
Użytkownik: carmaniola 02.12.2006 11:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też się przyłączam i p... | verdiana
Wszystkie inne rzuciłaś w kąt? ;( Dla mnie Faulkner jest mistrzem stopniowania napięcia i utrzymywania tajemnicy do samego końca. Mimo, że już na samym początku każe snuć domysły, to jednak pewność zdobywa się opornie i krok za krokiem. Tak jest we "Wściekłości i wrzasku", "Kiedy umieram", "Intruzie", "Absalomie, Absalomie...". Może spróbuj jeszcze raz? Np. "Kiedy umieram"? Konwencja zapisu jest podobna do tej we "Wściekości..." Tam, co prawda, nie można się zachwycić pięknem faulknerowskiego języka (tego opisowego) - język odzwierciedla opowiadającego bohatera, a są to prości, niewykształceni ludzie a jednak...
Użytkownik: verdiana 02.12.2006 16:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Wszystkie inne rzuciłaś w... | carmaniola
Nie wszystkie - próbowałam może ze 3 czy 4.
2 inne ("Wściekłość" i "Absolomie") przeczytałam w całości. Ta pierwsza za pierwszym razem mnie odrzuciła, za drugim stała się jedyną, która do mnie przemówiła choć trochę.
Do niedawna nawet nie chciałam słyszeć o Faulknerze, ale mnie ten wątek zainspirował... Więc nie mówię nie. :-) I bardzo czekam na Wasze recenzje, opinie czytatki o F., żeby się usposobić jeszcze pozytywniej. :)
Użytkownik: Marylek 02.12.2006 18:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wszystkie - próbowała... | verdiana
A jednak nie powinno się zaczynać od "Wściekłości i wrzasku", takie jest moje zdanie, bo nie dość, że typowe (przecudowne) Faulknerowskie zapętlenia mogą zniechęcić, to jeszcze umykają różne szczególiki, bo autor pisze mozaikowo, to znaczy, że nawet jak opowiada o osobie X, to wspomni, że spotkała Y pod sklepem, a my, czytelnicy, pamiętamy, że o Y były całe trzy tomy, które czytaliśmy wcześniej. I w ten sposob im więcej książek Faulknera się przeczyta, tym pełniejszy jest patchwork krainy Yoknapatawpha.

Nie wiem, Verdiano, co mogłabym Ci polecić, żeby Cię zachęcić. Może "Żołnierska zapłata"? Wyszło to potem pod zmienionym tytułem "Żołd", co mnie strasznie wkurzyło, bo żołd, to pensja żołnierza, natomiast w książce chodzi o to czym odpłaca się żołnierzowi za jego ciężką służbę i bynamniej nie chodzi o kasę! A Faulkner dał tytuł "Soldier's Pay". Co myślał tłumacz? Czy myślał?

Wydaje mi się, że - jeśli chodzi o tłumaczy - Zofia Kierszys jest bardzo dobra, a także Anna Przedpełska Trzeciakowska i Maria Skibniewska. No, ale to tez jest kwestia gustu; niektórzy wszak wielbią Bilba Bagosza, waszmościa ;-/

A z tym pisaniem to jeszcze się zastanowię. Bo ja go tak kocham, to jak tu wybrać, o czym pisać?
Lat temu ładnych parę, gdy nikomu się jeszcze nie śniło o Allegro, a w księgarniach leżały dzieła jedynie słuszne, doszło do tego, że prawie przepisałam sobie "Wielki Las" (waryatka zboczona :-P ) bo tak mi się podobał.
Użytkownik: verdiana 02.12.2006 20:01 napisał(a):
Odpowiedź na: A jednak nie powinno się ... | Marylek
Gdybym nie zaczęła od "Wściekłości i wrzasku", to pewnie w ogóle już bym do F. nie wróciła, więc nie wyobrażam sobie zaczynania od czegokolwiek innego. Ale przymusu nie ma. :-)

Nie wybieraj, nie zastanawiaj się, pisz o wszystkim po kolei, o! :D
Użytkownik: Marylek 02.12.2006 20:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdybym nie zaczęła od "Wś... | verdiana
Może Ty jestes nietypowa? ;-)
Użytkownik: verdiana 02.12.2006 21:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Może Ty jestes nietypowa?... | Marylek
A diabli mnie wiedzą. Od dawna podejrzewam, że książki są jak ludzie - albo jest nam z nimi dobrze (i ich wady nam nie szkodzą), albo nie (i wtedy nawet zalety przekujemy w wady). :-)
Użytkownik: exilvia 02.12.2006 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: A diabli mnie wiedzą. Od ... | verdiana
Ale się ciekawa dyskusja wywiązała. Marylku - koniecznie napisz o Faulknerze, już cudnie o nim napomykasz (bo jak to nazwać). A mnie się coraz bardziej chce sięgnąć po jego książki. Tym bardzije, że jego twórczość, z tego co piszesz, składa się w jedną całość. Mozaika, patchwork - te słowa mnie wabią jeszcze bardziej.
Użytkownik: Marylek 02.12.2006 21:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale się ciekawa dyskusja ... | exilvia
Może spróbuję. Choć jeśli, to najpewniej dopiero po Świętach. Bo może powinnam coś na świeżo, przeczytać i dopiero wtedy... A na razie mam stos pożyczonych książek, z którymi muszę się pospieszyć. :-)
Użytkownik: exilvia 02.12.2006 22:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Może spróbuję. Choć jeśli... | Marylek
Umowa stoi :>
Użytkownik: verdiana 06.12.2006 12:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale się ciekawa dyskusja ... | exilvia
W Dzienniku (II tom) Lechonia znalazłam taki cytat:

„Faulkner jest psychiką głęboko religijną i każda nowa jego lektura pogłębia we mnie to przekonanie. Poza tym zaś nie znam drugiego pisarza naszych okropnych czasów, który by miał takie jak on poczucie, powiedziałbym, europejskie, honoru, tradycji, wszystkich owych w amerykańskim rozumieniu >imponderabiliów<. Jego cykle z wojny domowej – to lepszy, niestety, znacznie lepszy Żeromski. Ciekawe jestem, co on myśli o Conradzie” (s. 244).

Musiałam zacytować. :-)
Użytkownik: Czajka 06.12.2006 13:03 napisał(a):
Odpowiedź na: W Dzienniku (II tom) Lech... | verdiana
Ulituj się, ja mam tylko III tom. :-(
Użytkownik: verdiana 06.12.2006 13:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ulituj się, ja mam tylko ... | Czajka
Może Cię pocieszy to, że III jest najlepszy... Każdy kolejny jest lepszy od poprzedniego, tak to odczuwam. Trzeci właśnie czytam i pewnie będę znowu cytaty wypisywać. :-)
Użytkownik: Wilku 03.12.2006 01:24 napisał(a):
Odpowiedź na: William Faulkner, Thomas ... | Kamil_15
Gombrowicz tworzy niesamowity świat i posługuje się niebanalnym językiem i metaforami. Szczególnie cenię go za "Ferdydurke". Niestety nie potrafię się wypowiedzieć o dorobku pozostałych dwóch pisarzy...
Użytkownik: kasia_n 04.12.2006 00:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Gombrowicz tworzy niesamo... | Wilku
Od lat szukam kogos, kto przeczytal ksiazke Tomasza Manna pt." Jozef i jego bracia". Gdy ja przeczytalam, bylam pod tak silnym wrazeniem tej lektury, ze usilowalam sklonic kilka znanych mi osob do przeczytania jej, by moc o niej porozmawiac,niestety nie spotkalo sie to z ich strony z entuzjazmem. Uwazam jednak, ze warto przez nia przebrnac, bo jest napisana niesamowitym jezykiem.Czy ktos ja moze zna i jak ja jest jej wielbicielem?

Bardzo podobala mi sie rowniez "Lotta w Weimarze" i "Czarodziejska Gopra", natomiast nie cierpie "Buddenbrookow". Jakie jeszcze ksiazki Manna warto przeczytac?

Natomiast po lekturze Waszych wypowiedzi siegne chyba po Faulknera.
Użytkownik: emkawu 04.12.2006 00:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Od lat szukam kogos, kto ... | kasia_n
kasia_n: "Jakie jeszcze książki Manna warto przeczytać?"

Wszystkie! :-)

"Doktor Faustus" jest wspaniały. Chociaż to też dosyć trudna książka, wymaga dużej cierpliwości.
Użytkownik: Marie Orsotte 29.11.2007 18:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Od lat szukam kogos, kto ... | kasia_n
>>> natomiast nie cierpie "Buddenbrookow"

ojej. Mi się strasznie podobali i aż żałowałam, że ta książka tak szybko się skończyła, nie mówiąc już o tym, JAK się skończyła. Z książkami Manna mam trochę jak z ulubioną muzyką: wracam do najlepszych fragmentów i za każdym razem dziwię się, że są chyba jeszcze lepsze, niż ostatnio.
Teraz czytam "Czarodziejską górę". Ok, ale jak na razie jakoś mnie nie zachwyciła... jestem na 2. rozdziale ;) O "Lotcie w Weimarze" słyszałam, że okropna, ale ze względu na moje weimarskie ciągoty kiedyś będę musiała ją przeczytać :)

Zawsze było mi żal Heinricha Manna. Był starszy od swojego brata i wcześniej zaczął karierę; szybko jednak stał się "tym gorszym", a z biegiem lat czyta się go coraz mniej. Ile osób pamięta np. o "Profesorze Unracie"? U mnie w domu na półkach stoi jego "Henryk IV" w ładnym wydaniu, kiedyś się zmuszę i przeczytam.
Historia przedstawia się w sumie strasznie melancholijnie, coraz więcej jest niegdyś uwielbianych ludzi (nie chodzi mi już tutaj o H.M.), po których zostają tylko nazwiska, stare tablice w brzydkich kościołach, nazwy ulic kojarzących się tylko z TVP i tak dalej... ech, naczytałam się "Buddenbrooków" i wpadam w "mhroczne", nastoletnie refleksje ;)
Użytkownik: jakozak 28.01.2007 10:43 napisał(a):
Odpowiedź na: William Faulkner, Thomas ... | Kamil_15
Faulkner, Mann - tak, tak, tak.
Gombrowicz - już nie.
Użytkownik: janmamut 28.01.2007 12:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Faulkner, Mann - tak, tak... | jakozak
Oj, tak: tak, tak, nie!
Użytkownik: Filip II 28.01.2007 12:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, tak: tak, tak, nie! | janmamut
Faulknera jak do tej pory niczego nie czytałem - nie wiem jak się do tego zabrać. Na półce stoi "Światłość w Sierpniu", dobre na początek?

Mann i Gombrowicz - yes,yes,yes.
Użytkownik: cypek 28.01.2007 12:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Faulknera jak do tej pory... | Filip II
Czytalem Zascianek-Faulknera,jakiegos wrazenia nie robi nadzwyczajnego,ale przeczytalem
Użytkownik: olka76 05.12.2007 11:59 napisał(a):
Odpowiedź na: William Faulkner, Thomas ... | Kamil_15
O Faulknerze i Gombrowiczu nic nie mogę powiedzieć, bo ich nie czytałam, za to o Mannie...
Były czasy, gdy płakać mi się chciało, bo nie mogłam sobie kupić "Czarodziejskiej Góry" (rzeczywiście, czarodziejskiej, przepięknej, w ogóle naj, naj ), "Buddenbrooków" czytałam z pzyspieszonym biciem serducha. Minęło ładnych parę lat, a ja wciąż sięgam po Manna ( nie wiem czemu, świetnie mi się go czyta zimowymi wieczorami ), żyję sobie w pewnej symbiozie z Castorpem, Joachimem, małym Hanno i całą resztą.
Poza tym to literatura najwyższego gatunku.
Użytkownik: zagadka 07.12.2007 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: William Faulkner, Thomas ... | Kamil_15
Cóż, Faulkner rzuca się w oczy za każdym razem jak szukam czegoś na półce z książkami, ale jeszcze nie czytałam. Ostatnio w księgarni zobaczyłam prześliczną okładkę Buddenbrooków i od razu nabrałam ochoty na tę książkę, choć Manna też jeszcze w ogóle nie znam.
Znam tylko Gombrowicza. Niedawno czytałam "Trans-Atlantyk" a teraz jestem w trakcie "Ferdydurke". I mam mieszane uczucia dotyczące tego pisarza. Treść intrygująca, więc przyciągająca. Zupełnie inna od tego z czym spotkałam się do tej pory. Język też oryginalny, a sposób narracji podoba mi się. Niby wszystko w porządku, a muszę się zmuszać, do czytania tego, ale nie mogę powiedzieć, że nie lubię Gombrowicza.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: