Niech was przypadkiem nie zwiedzie hawajska koszula, powolność czy małomówność Cyrusa! Macie przed sobą doskonałego detektywa i, co więcej, wspaniałego, szlachetnego mężczyznę. Może trochę zaniedbanego, ale każdy, kto zechce zajrzeć pod tę zgrzebną powierzchnię, trafi na prawdziwy skarb.

Eugenia słynie ze swej intuicji. Odkryła już niejedno fałszerstwo i święcie wierzy we własne przeczucia. Niestety jednak, bardziej interesują ją dzieła sztuki niż ludzie...

Niedobrana para nie znosi się od pierwszego wejrzenia. Niestety jednak, okoliczności sprawiają, że muszą współpracować – razem płyną na wysepkę Frog Cove Island, gdzie natrafiają na morderstwo, kradzież, szantaż, napaść i oszałamiający, migotliwy, bezcenny szklany skarb. I przekonują się, że w sumie wcale tak wiele ich nie dzieli...

Nie jest to najlepsza z powieści tej autorki. Brakuje w niej charakterystycznego dla jej wcześniejszych książek ciepła i humoru, a język jest raczej ciężkawy. Co wrażliwszym językowo czytelnikiem może głęboko wstrząsnąć na przykład fragment, w którym „w jej rozpalonych oczach pojawił się błysk seksownej alchemii kobiecej intuicji”*. A jednak przyłapałam się na tym, że uśmiechałam się z zadowoleniem, gdy ostatni pocałunek „zabrał ich oboje w bezpieczną, cudowną przyszłość”*. A o to przecież w romansie chodzi.


---
* Jayne Ann Krentz, "Ostre krawędzie", przeł. Janusz Ochab, Wydawnictwo Da Capo, Warszawa 1998.