Dodany: 19.11.2005 18:27|Autor: asenat

Ile potrafi znieść kobieta?


Książka ciekawa podwójnie: jako ocena społecznych stosunków dworu i wsi końca XIX wieku i jako historia miłości. Miłości niezwykłej, grzesznej, zaborczej, w końcu niszczycielskiej.

"Ulana" to jedna z dziewięciu powieści Kraszewskiego zaliczanych do tzw. cyklu ludowego, w którym głównymi bohaterami pisarz uczynił chłopów. Ulana Honczarycha to chłopka, mieszkanka poleskiej wsi Jezioro, żona garncarza Oksenia Honczara, matka dwojga dzieci. Kobieta żyjąca pośród prostych ludzi, w której uśpiona wrażliwość i potrzeba doznania czegoś wzniosłego zostały rozbudzone przez panicza Tadeusza Mrozoczyńskiego. Ktoś by pomyślał: historia prostej chłopki i jej romansu z wiejskim podrywaczem. Nic bardziej mylnego: to powieść o potrzebie zaznawania miłości, bezgranicznym, zwierzęcym przywiązaniu, cierpieniu. Czytając jednym tchem powieść zastanawiałam się, skąd u Kraszewskiego tak wielka znajomość psychologii kobiety? Owszem, chciał dokonać nobilitacji bohaterki chłopskiej, chciał pokazać, że wzniosłe uczucia mogą być udziałem nie tylko salonowych piękności. Pokazał miłość pierwotną, a jednocześnie nieosiągalną dla większości współczesnych mu kobiet. Tadeusz nie dorósł do niej, ale zdołał ją wysączyć i zdeptać.

Myślę, że przyjemność z lektury tej książki odniosą głównie kobiety, bo mówi ona o walce kobiety z opinią otoczenia, o namiętności, której skrycie pragnie niejedna z nas, o zjednoczeniu z mężczyzną, ale i o jego niedojrzałości, i o tym, czy warto odsłaniać przed nim całe swoje jestestwo. Książka tragiczna, bo i zakończenie tragiczne, sądzę jednak, że poruszy każdego, kto ma wrażliwe serce, nawet jeśli doznania miłości romantycznej są mu do tej pory obce. Bardzo gorąco polecam!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6889
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Bozena 23.06.2010 21:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka ciekawa podwójnie... | asenat
[Mój komentarz odnoszę tylko do wybranych fragmentów treści recenzji /spostrzeżenia moje są tutaj inne/ w sposób możliwie nieodsłaniający więcej niż w nich jest, ale mimo to nie do końca mam pewność, że osoby zamierzające zapoznać się z książkę „Ulana” mogą go przeczytać.]
------
Trochę czasu upłynęło odkąd czytałam tę książkę, ale pamiętam opis wewnętrznego rozdarcia Ulany, przeżywania miłości, krańcowego zawężenia sytuacyjnego, kiedy nawet myśl o własnym dziecku na stałe zanikła, i opis kryzysu... A że był to okres odległy – mam na myśli okres tworzenia dzieła - zanim z psychologicznego punktu widzenia każdą fazę przemiany Ulany i presji wewnętrznej można by było określić wprost, więc bardziej mnie zajęła umiejętność autora w wyrażaniu tego, co wewnętrzne, nie zewnętrzne, co często nieuchwytne jest. I tak samo jak nie myślę że chodzi tu o z gruntu romantyczną miłość (a w pewnym stopniu tylko) - to i nie mam przekonania co do stwierdzenia: że Tadeusz „nie dorósł” do miłości, „zdołał ją wysączyć i zdeptać”, jak napisałaś. Może nie trzeba zbyt łatwo ulegać stereotypowym oskarżeniom i może nie powinno się pochopnie zarzucać niedojrzałości akurat jemu, uważam. Bo czy Ulana była dojrzała? Tutaj rzecz też jest mocno złożona.

To jest z głębokim zamysłem i intuicją napisana książka, na pozór o najprostszej fabule; obok opisów przyrody, walorów poznawczych dawnej wsi polskiej, miejsca i roli jednostki w hierarchii społecznej, wyrazu prawa do miłości każdego, opisu konwenansów i obyczajów - zwraca swe słowa przede wszystkim i z naciskiem w stronę zaburzonej oceny sytuacji przez zakochanych, ich uwikłanie, a wreszcie w stronę niemożliwej do uzdrowienia duszy Ulany; to jest choroby, której przyczyny są wielorakie, głównie zaś trudna miłość. Bardzo trudna. Piękna to miłość była, wzajemna. Do czasu. Intensywna i prawdziwa. Kraszewski sugeruje, że rzadko spotykana, czy zatem warta przeżycia, kiedy cena doświadczenia jej okazała się tak wysoka? To oto - pod rozwagę.

Nie wiemy czy Tadeusz uleczył duszę dotkniętą mniej (w istocie na wiele sposobów cierpiącą), choć wolną już wtedy od miłości do Ulany; raczej niełatwo i nie szybko o to, bo i on był słaby! W przeciwieństwie do Ulany – z nią nie, a właśnie bez niej (czyż można winić go za to, że jak tonący poddał się instynktowi samozachowawczemu?) miał szansę na całkowite: fizyczne i duchowe ocalenie. Lecz poza fizycznym – żaden wers nic nie mówi nam o psychicznym (choć ulegamy przez chwilę złudzeniu - że oblubieniec w nosie ma...), nawet nie ma pewności, że mówi o tym ekspresyjny obraz przyjazdu do dworu... dwojga... Możliwe, że to tylko fasada.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: