Dodany: 16.11.2005 21:20|Autor: carmaniola

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Dzieci północy
Rushdie Salman

Opowieść oszalałej z pośpiechu Szeherezady...


To moja kolejna próba skreślenia kilku słów o „Dzieciach północy”. Kiedy po raz pierwszy sięgnęłam po tę książkę, wywarła na mnie ogromne wrażenie, które próbowałam zachować w formie własnych słów. Niestety, zadanie przerosło mnie o głowę. Nadal mnie przerasta, bo by ująć w jednym tak wiele, trzeba być Salmanem Rushdiem – Oceanem Pomysłów - Żonglerem, którego „każda opowieść składała się z całej masy wątków, którymi (...) żonglował, aż od ich wirowania słuchaczom kręciło się w głowach, a nigdy się przy tym nie mylił”(1). Próbuję jednak, bo wydaje mi się rzeczą nie do pomyślenia, by przy książce tej miary nie widniała chociaż jedna, choćby nawet nieskładna notka.

Salman Rushdie, pisarz brytyjski, urodził się i spędził dzieciństwo w Bombaju. To miasto i dziedzictwo jego przodków odcisnęło głębokie piętno na całej jego twórczości. Baśniowa barwność Półwyspu Indyjskiego, będąca cudowną pożywką dla bujnej wyobraźni, okazała się jednak nietolerancyjna i zabójcza dla wolności słowa i myśli. Już „Dzieci północy”, przedstawiające w niekorzystnym świetle Indirę Gandhi, wywołały spore zamieszanie i niechętne reakcje ze strony czynników rządowych Indii, zaś „Szatańskie wersety” sprowadziły na pisarza klątwę i wyrok śmierci wydany przez Chomeiniego.

Kontrowersyjne dla Indii, ale wysoko cenione w Europie „Dzieci północy” zostały nagrodzone w roku ich wydania, tj. 1981, nagrodą Booker Prize, a w 1994 r. uznano je za najlepszą spośród wszystkich powieści, którym przyznana została nagroda Booker Prize, i nadano jej tytuł „Booker of booker”.

To powieść rzeka o pierwszych dniach niepodległych Indii pisana przez Salima Sinai zrodzonego w godzinie powstania narodu. Powieść odzwierciedla historię jednostki w oparciu o dzieje narodu i jednocześnie jest próbą zamknięcia historii „wielkiej rojącej się ciżby, która z wybiciem północy stała się pewnego dnia narodem”(2) w historii jednego człowieka.

15 sierpnia 1947 r., dokładnie o północy, narodziły się niepodległe Indie. W tym samym czasie przyszło w Indiach na świat tysiąc i jedno dziecko. Magia tej chwili sprawiła, że każde z urodzonych wtedy dzieci obdarzone zostało niecodziennymi umiejętnościami i możliwościami. Salim Sinai był jednym z nich, a jego zdolnością była umiejętność połączenia myślowego z każdym z dzieci z osobna, a także budowania pomostu umożliwiającego takie połączenie, mimo dzielącej je odległości, wszystkim tym dzieciom jednocześnie. Salim zorganizował dzieci w Konferencję, której zadaniem było odgadnięcie (domniemanego przez niego) wyższego celu, dla którego dzieci te zostały stworzone.

Ale dzieciństwo stanowi odrębny, niepojęty wymiar – tylko dzieci potrafią przekraczać granice, tylko one potrafią istnieć i współdziałać ponad nimi. Dorastanie sprawia, że ważne rzeczy stają się dla dzieci nieistotne; rzeczy, które dzielą i rodzą nienawiść: odrębne religie, kasty, narodowości, języki, myśli... Były więc te dzieci jednością, będąc jednocześnie zbyt małymi, by działać - dorosłość zaś podzieliła je, rozproszyła, zasiała niezgodę i skazała na zgubę.

Historia o dzieciach zrodzonych w sierpniową noc, pisana w obcym kraju przez trzydziestojednoletniego Salima, obfituje w liczne dygresje, pomyłki, brak jej linearnej narracji i przemyślanej selekcji. Jest całkowicie subiektywna, mimo pozornych starań o obiektywne ukazanie przeszłości, bo przecież „pamięć ma swoją specyficzną prawdę. Wybiera, eliminuje, zniekształca, przesadza, umniejsza, gloryfikuje, ale i oczernia; w ostatecznym rozrachunku tworzy własną rzeczywistość, niejednorodną, choć zwykle spójną wersję wydarzeń, i żaden człowiek przy zdrowych zmysłach nie zawierzy cudzej wersji bardziej niż swojej”(3).

To tysiąc i jeden opowieści snutych jednocześnie przez chaotyczną i nie przywiązującą znaczenia do faktów i następstw czasowych, oszalałą z pośpiechu Szeherezadę. Oszalałą z pośpiechu, bo ceną za uchronienie wydarzeń „przed dewastacyjną siłą zegarów”(4) jest powolny rozpad ciała opowiadającego: „...rozpadam się. [...] w końcu rozprysnę się na (około) sześćset trzydzieści milionów drobin anonimowego, skazanego na niepamięć prochu. Nim więc zapomnę, postanowiłem przelać wszystko na papier. (Stanowimy naród, który łatwo zapomina)”(5).

Osoby i wydarzenia autentyczne łączą się w tej powieści z fikcyjnymi tak perfekcyjnie, że nawet orientując się w faktach historycznych, można się pogubić. Postacie, dialogi, wypadki z przeszłości, teraźniejszości i przyszłości występują tuż obok siebie, przenikają się wzajemnie i splatają ze sobą, tworząc jakiś niesamowity obraz wprost w umyśle czytelnika. Ale czyż nie takie są właśnie Indie?! Szalona w swym przepychu, barwna mozaika... wielość ludzi, narodów, języków, religii, przekonań... Czyż sama myśl nie przyprawia o zawrót głowy?

Jeśli lubisz powieści z wieloma bohaterami; jeśli nie gubisz się w gąszczu różnych wątków; jeśli nie obawiasz się swobodnego dryfowania wyobraźni bez żadnej kotwicy utrzymującej Cię w jakimś stałym punkcie rzeczywistości; jeśli wystarczy Ci zachwyt nad pięknem obrazów pierzchających po Pierwotnym Wybuchu galaktyk bez odczuwania przymusu ich natychmiastowego porządkowania, to sięgnij po „Dzieci północy” - zapewnią ci niezapomniane wrażenia.


= = =
(1) Salman Rushdie, „Harun i morze opowieści”, przeł. Michał Kłobukowski, Wydawnictwo AiB, 1993
(2) Salman Rushdie, „Dzieci północy”, przeł. Anna Kołyszko, Czytelnik, 1989.
(3) Tamże.
(4) Tamże.
(5) Tamże.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 21600
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 22
Użytkownik: pilar_te 18.11.2005 08:49 napisał(a):
Odpowiedź na: To moja kolejna próba skr... | carmaniola
Hm, mam wrażenie, że tę książkę ominie standardowy okres spoczywania w schowku... tak czy siak, miałam dziś w planach wizytę w bibliotece...
Pozdrowienia :-)

M.
Użytkownik: carmaniola 18.11.2005 09:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, mam wrażenie, że tę k... | pilar_te
Życzę udanych połowów i możliwości 'zachłyśnięcia się' książką. Ją naprawdę czyta się cały czas na głebokim wdechu (ma ok. 600 stron!)i.. . nie da się w żaden żywy sposób, tak po prostu, opowiedzieć :))))
Użytkownik: Czajka 18.11.2005 09:36 napisał(a):
Odpowiedź na: To moja kolejna próba skr... | carmaniola
Sama nie wiem, czy lubię dryfować z pierzchającymi galaktykami, ale tak o tym napisałaś, że nabrałam ogromnej chęci. :-))
Tytuł po polsku chyba niezbyt fortunny - niepotrzebnie kojarzy się geograficznie.
Użytkownik: carmaniola 18.11.2005 09:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Sama nie wiem, czy lubię ... | Czajka
To tylko narodowe przypadłości: Hindusi mają jedno określenie na 'jutro' i na "wczoraj" a my na godzinę i kierunek :))))))
Użytkownik: Czajka 18.11.2005 10:52 napisał(a):
Odpowiedź na: To tylko narodowe przypad... | carmaniola
Hi, nie pomyślałam że w północy mamy zawartą od razu całą czasoprzestrzeń. :-)
Ale ta przypadłość Hidnusów bardzo mi się podoba. W ogóle ich podejście do czasu. Przychodzisz do nich na herbatę, a oni idą chrust zbierać na podpałkę. Nikogo to nie dziwi. Wydaję mi się, że tacy ludzie mają czasu więcej. Chyba w nagrodę za to, że go tak obsesyjnie nie pilnują, jak my na przykład.
Użytkownik: jakozak 19.11.2005 06:18 napisał(a):
Odpowiedź na: To moja kolejna próba skr... | carmaniola
Przyznam się ze wstydem, że nie przebrnęłam przez Dzieci Północy. Próbowałam to czytać, gdy się tylko ukazało, gdy było tak strasznie na topie. Nie rozumiem tej książki po prostu...
Użytkownik: carmaniola 19.11.2005 09:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyznam się ze wstydem, ... | jakozak
Dla każdego coś innego, Jolu. Myślę,że to żaden wstyd - po prostu odmienne upodobania. Rushdie wcale nie jest łatwy - to naprawdę rozhasana poza granice możliwości wyobraźnia i narracja, trzeba to lubić i umieć się w tym zagubić ;-). Wydaje mi się,że przeogromna ilość ludzi 'nacieła się' na jego "Szatańskie wersety" szukając po prostu łatwej sensacji, bluźnierstw i nie spodziewając się,że tam trzeba zanurzyć się w coś, co dla Europejczyków może być niezrozumiałe. Została niechęć do sięgania po jego kolejne książki. Niesłusznie! 'Furia" i "Harun i morze opowieści" są dużo prostsze chociaż nadal tak wiele w nich prawd o otaczającym nas świecie i naszych problemach. Obie gorąco polecam!

Spróbuj na początek sięgnąć po "Harun i morze opowieści" - to przepiękna baśń i Rushdi pisze w niej o tym, czym dla niego są opowieści i opowiadanie. Może po niej nabierzesz na niego chęci? ;-)
Użytkownik: jakozak 19.11.2005 11:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla każdego coś innego, J... | carmaniola
Ta zrobię. Dodaję do schowka ;-)
Użytkownik: jakozak 19.11.2005 11:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla każdego coś innego, J... | carmaniola
Widzicie, jak się wstydzę? Pomyliłam z Szatańskimi wersetami. :-(((
Dzieci Północy nie próbowałam czytać...
Użytkownik: Czajka 20.11.2005 07:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzicie, jak się wstydzę... | jakozak
Jolu, ja pomyliłam Indie z Iranem i wcale się nie wstydzę, tylko się dziwię. ;-)
Użytkownik: carmaniola 20.11.2005 10:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Jolu, ja pomyliłam Indie ... | Czajka
To przez tę klątwę i wyrok śmierci wydany przez Chomeiniego. Zasugerowałaś się ;-)
Użytkownik: jakozak 20.11.2005 10:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Jolu, ja pomyliłam Indie ... | Czajka
Ja i tak przeczytałam: Iran. :-)))Głośna sprawa w końcu.
Użytkownik: EPA! 22.11.2005 09:26 napisał(a):
Odpowiedź na: To moja kolejna próba skr... | carmaniola
Przeczytam. Bardzo sugestywna recenzja.
Użytkownik: Olutka 28.11.2005 08:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytam. Bardzo sugest... | EPA!
Jedna z lepszych książek jakie czytałam. Czuję, że znowu do niej wrócę:)
Użytkownik: reniferze 28.11.2005 17:08 napisał(a):
Odpowiedź na: To moja kolejna próba skr... | carmaniola
Mam wrażenie, że czytałam całkiem inną książkę.. chyba muszę do niej wrócić, bo za pierwszym razem czułam jakbym brnęła przez bagno. Może trzeba dorosnąć? Zobaczymy.
Użytkownik: verdiana 06.07.2007 20:35 napisał(a):
Odpowiedź na: To moja kolejna próba skr... | carmaniola
Zaczęłam czytać i od pierwszego zdania jestem zachwycona! Haniu, bardzo, bardzo Ci dziękuję za to odkrycie! Sama nie wiem, czego się spodziewałam, ale moje wyobrażenia o Rushdiem nie dorastają do rzeczywistości. :-) Myślę sobie, że to też spora zasługa tłumaczki - język tej książki jest piękny.
Użytkownik: carmaniola 07.07.2007 09:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaczęłam czytać i od pier... | verdiana
Bardzo się cieszę i... co tu dużo mówić kamień spadł mi z serca. Bez względu bowiem na ogrom mojego uwielbienia dla Rushdiego zdaję sobie sprawę, że jego pisarstwo jest dość specyficzne i w związku z tym "polecankowanie" jego książek jest dość ryzykowne. ;-)

Dla jego polskich tłumaczy mam podziw ogromny, bo każde wydanie polskie, które trafiło w moje łapki, jest naprawdę majstersztykiem. Patrząc na te bogate i zawiłe struktury, które w języku polskim nadal są piękne zastanawiam się zawsze: "jak oni to zrobili"? Tym bardziej, że jakby zawiłości było mało, Rushdie używa czasem określeń z język urdu, czy hindi, bo jak sam pisze pewne rzeczy są nieprzetłumaczalne i dla pewnych słów nie ma odpowiedników w języku angielskim.

Trzymam kciuki za Rushdiego i mam nadzieję, że kolejne jego książki spodobają Ci się również. :-)
Użytkownik: verdiana 09.07.2007 09:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo się cieszę i... co... | carmaniola
Jak to dobrze, że na końcu książek jest słowniczek! Część tych słówek znałam już ze słyszenia z różnych filmów, ale dopiero teraz wiem, co znaczą. :-)
A styl... Czajka albo się uśmiechnie, albo mnie zabije, ale mam jakieś, wcale nie bardzo odległe, skojarzenia z Proustem. :-)
Użytkownik: carmaniola 09.07.2007 10:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak to dobrze, że na końc... | verdiana
Całe szczęście, w większości przypadków Rushdie i tak tłumaczy dlaczego potrzebuje użyć właśnie tego, konkretnego słowa i obrazowo stara się wyjaśnić jego znaczenie. Ale słowniczek i tak przydatna rzecz! :-)

PS. Będziemy namawiać Czajkę na Rushdiego?! ;-)
Użytkownik: verdiana 09.07.2007 11:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Całe szczęście, w większo... | carmaniola
Koniecznie! Chociaż też z niepokojem, czy jej przypadnie do gustu. :-)
Użytkownik: Losice 09.10.2016 23:42 napisał(a):
Odpowiedź na: To moja kolejna próba skr... | carmaniola
Recenzja bardzo fajna, ale zawiera błąd geograficzny.
Podając fakty z biografii o Salmana Rushdie napisałaś - "Baśniowa barwność Półwyspu Indochińskiego, będąca cudowną pożywką dla bujnej wyobraźni, okazała się jednak nietolerancyjna i zabójcza dla wolności słowa i myśli."
Półwysep Indochiński to nie są Indie, tylko Wietnam, Laos, Kambodża, Tajlandia i Malezja. Większa część Indii leży na Półwyspie Indyjskim (nazywanym też Półwyspem Dekan, gdyż jego główną część stanowi równina Dekan).
Recenzja bardzo ciekawa i OK.
Pozdrawiam
Użytkownik: carmaniola 10.10.2016 15:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzja bardzo fajna, al... | Losice
Racja! Rozpędziłam się i pisząc wylądowałam nieco dalej niż zamierzałam. Dziękuję za zwrócenie uwagi, zaraz poproszę o naniesienie poprawki.
Pozdrawiam,
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: