Dodany: 14.11.2005 14:03|Autor: piotrowy

Ogólne> Offtopic

Matamatyka na maturze


Właśnie wyczytałem w jednej z gazet, że profesorowie i rektorzy wyższych uczelni postulują o przywrócenie matematyki jako obowiązkowego przedmiotu egzaminu dojrzałości.
Cytuję autora tego artykułu 'matematyka to język opisywania świata, uczy logicznie myśleć, porządkować argumenty'. Zgadzam się z tym zdaniem, i myślę, że strach przed matematyką jest spowodowany tym, że przedmioty humanistyczne są NIECO łatwiejsze, bardziej intuicyjne.
Brak matematyki na maturze powoduje, że niektórzy z obawy przed nią wybiorą troszkę łatwiejsze przedmioty i do nich będą się przygotowywali.
A Polsce potrzebni są zarówno humaniści, jak i umysły śisłe.
A co Wy o tym sądzicie.
Wyświetleń: 38945
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 124
Użytkownik: Raptusiewicz 14.11.2005 15:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie wyczytałem w jedn... | piotrowy
Ja nie miałabym nic przeciwko:). Zdaję akurat przedmioty, które są dla mnie trudniejsze niż matematyka;), ale z drugiej strony, przygotowywanie się do przedmiotu, który nie będzie związany z naszym dalszym kierunkiem kształcenia, to raczej marnowanie czasu. Język polski czy obcy są tu wyjatkami, bo powinno się je znać bez względu na rodzaj studiów:).
Użytkownik: firedrake 14.11.2005 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nie miałabym nic przec... | Raptusiewicz
Zgadzam się z ostatnim zdaniem ale matematykę na poziomie maturalnym również powinien znać każdy, bo brak tej znajomości to również swego rodzaju analfabetyzm.
Użytkownik: Moni 15.11.2005 08:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z ostatnim zd... | firedrake
Wlasnie!!! A dzieci teraz maja problem z tabliczka mnozenia, bo przeciez sa kalkulatory, komputery... A my w podstawowce mielismy do dyspozycji liczydla - to byly czasy...
Użytkownik: Raptusiewicz 15.11.2005 14:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z ostatnim zd... | firedrake
Znać tak, po to ten przedmiot jest w LO (tak jak każdy średnio wykształcony człowiek powinien mieć pojęcie o biologii, historii czy geografii), ale niektóre zadania naprawdę (prócz uczenia się "logicznego myślenia" - choć z drugiej strony podobno logiczne myslenie potrzebne jest humanistom, a do matematyki potrzeba wyobraźni:) nie mają zastosowania w życiu, w przeciwieństwie do języków.
Użytkownik: Natii 14.05.2006 20:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z ostatnim zd... | firedrake
Cóż, nie sądzę, by nieznajomość ciągów czy bardziej skomplikowanych funkcji była "swego rodzaju analfabetyzmem". To już nie jest wiedza ogólna, tylko raczej "specjalistyczna", przydatna tylko osobom, które ją potrzebują.
Użytkownik: firedrake 14.05.2006 22:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, nie sądzę, by niezna... | Natii
Poniżej jest dużo wiecej postów na ten temat, moich i nie tylko, wiec nie będę się dublował :)
Użytkownik: Natii 15.05.2006 09:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Poniżej jest dużo wiecej ... | firedrake
Tak, przeczytałam wszystkie. :)
Użytkownik: firedrake 15.05.2006 15:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, przeczytałam wszystk... | Natii
:)
Użytkownik: Vea 14.11.2005 15:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie wyczytałem w jedn... | piotrowy
Niestety nie zgadzam się z Twoim zdaniem, nie każdy ma umysł ścisły. Do mnie osobiście ten „język” w ogóle nie przemawia. Ludzie którzy pewnie czują się w tym przedmiocie nie mieliby problemów, jednak co z pozostałymi którzy maja inne zainteresowania? Uczniowie powinni mieć wybór.
Niektórzy wybierają przedmioty które mogą im się przydać na studiach bardziej niż matematyka. Taki egzamin trzeba dostosować według możliwości wszystkich przyszłych maturzystów. Wprowadzenie matematyki byłoby dodatkowym stresem którego i tak jest wiele.
Użytkownik: jakozak 14.11.2005 18:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie wyczytałem w jedn... | piotrowy
Jestem z innego pokolenia. Moim zdaniem język polski i matematyka to dwa podstawowe przedmioty, które powinny być na maturze bezwzględnie. Jeżeli ktoś nie potrafi liczyć i logicznie myśleć oraz pisać, czytać i poprawnie się wyrażać
- nie powinien mieć prawa do miana: "średniowykształcony". To proste.
Użytkownik: def 14.11.2005 22:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem z innego pokolenia... | jakozak
Tak źle, tak też niedobrze. Mnie matematyka przerasta, polski zdałem na celujący. Osoby, które dostają z polskiego mierny, matematykę zaliczają w biegu i bez większego wysiłku. Należałoby się raczej zastanowić nad głębszą reformą tego egzaminu, zamiast to dorzucać, to znów odejmować przedmioty obowiązkowe.
Użytkownik: Smutny 14.11.2005 23:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak źle, tak też niedobrz... | def
Zgadzam się w pełni z jakozak. Żeby mieć średnie wykształcenie powinno się posiadać odpowiedni poziom wiedzy, w tym matematycznej. Jeśli ktoś nie jest w stanie opanować takiego materiału nawet na mierny, to nie należy mu się wykształcenie średnie.
Dla wielu uczniów polski sprowadza się do zarywania na pamięć. Lepiej radzą sobie oni z matematyką, a polski i tak muszą zdawać. To poszerza ich horyzonty. Dlaczego matematyka u maturzysty ma pozostać na poziomie gimnazjum, a polski na poziomie liceum, nie do końca to rozumiem?
Użytkownik: jakozak 15.11.2005 00:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak źle, tak też niedobrz... | def
Nie jest to wcale prawda, że Ci z piatką z polskiego mają mierny z matematyki i odwrotnie. Albo ma się łeb, albo nie. Jeżeli nie ma się głowy, nie trzeba mieć ambicji na średnie wykształcenie. Już nieraz dyskutowalismy o tym na tym forum. Doszło w dzisiejszych czasach do jakiejś absurdalnej sytuacji. Wszyscy MUSZĄ mieć wykształcenie. Najlepiej wyższe, bo to coś dobrego. A dlaczego? Jeżeli ktoś nie zasługuje na takie miano - nie musi go mieć. Człowiek ZDOLNY jest po prostu ZDOLNY i tylko taki człowiek może być osobą wykształconą w prawdziwym znaczeniu tego słowa. Osoby mniej zdolne mają wiele innych zadań do wykonania w życiu społeczeństwa. Niekoniecznie zaraz gorszych.
Użytkownik: Czajka 15.11.2005 07:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jest to wcale prawda,... | jakozak
Zupełnie się nie zgadzam, Jolu. Jest po prostu różnie - są osoby, którym ani polski, ani matematyka nie sprawiają kłopotów, a są jednostronnie ukierunkowani, albo humanistycznie, albo ściśle. Mój syn jest tego doskonałym przykładem. Niestety polski i historia to były w liceum jego pięty Achillesowe. Zgodnie z Twoją teorią (albo się ma łeb, albo nie), powinien na liceum poprzestać, a może w ogóle tam nie iść? Na szczęście, nie przejmowaliśmy się tym, że jest zdolny w mniejszym tego słowa znaczeniu i studiuje teraz elektronikę. Ku jego uldze nie uczą tam polskiego. Reszta przedmiotów nie sprawia mu kłopotów.
Muszę przyznać, że w czasie naszych wspólnych męczarni polsko-maturalnych (ja jako widz zaangażowany emocjonalnie) skrystalizowało mi się zdanie na temat przywrócenia matematyki na maturze. Dlaczego ma być tak niesprawiedliwie i męczą się tylko umysły ścisłe? Niech humaniści też trochę się pomęczą. :-))
Użytkownik: jakozak 15.11.2005 10:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Zupełnie się nie zgadzam,... | Czajka
Dało się? Zdał? Czyli MOŻNA!!!
Niech i humaniści pouczą się matematyki - słusznie. Najlepiej powiedzieć: nie lubię, nie rozumiem, nie zrozumiem, nie chcę, nie mogę. :-))) Prawda? A trzeba!
Użytkownik: Czajka 15.11.2005 11:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Dało się? Zdał? Czyli MOŻ... | jakozak
Ale o włos i podejrzewam że był potraktowany właśnie nieco ulgowo. Ile stracił na to energii i czasu, zupełnie niepotrzebnie moim zdaniem.
Nic mu z tej wiedzy nie zostało.
O takich, którzy z góry zakładają że nie zrozumieją w ogóle tu nie mówię. Mówię tylko o tych którzy faktycznie się starają i nie mogą.
:-)
Użytkownik: firedrake 15.11.2005 12:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Dało się? Zdał? Czyli MOŻ... | jakozak
Oczwiście, że jakozak ma rację. To tak jakby ktoś zdał prawojazdy ale tylko z przepisów bo na placu to za bardzo mu nie wychodzi albo odwrotnie. Matematyka na poziomie maturalnym to nie jest taka abstrakcja, każdy przeciętnie uzdolniony człowiek sobie z nią poradzi, nie ma tam potrójnych całek, laplacji, transformat, równań drgań struny etc. bo z tym, mogę zrozumieć, że mogą być u humanistów problemy, ale przecież nikt tego nie wymaga. Idąc tym torem to za powiedzmy 20 lat do zdania matury wystarczy jeden dowolnie obrany przedmiot i nie będzie trudniejsza niż zaliczenie roku w żłobku, no bo przecież nikogo nie można dyskryminować - bzdura. Nie jesteś w stanie opanować takich podstaw matematyki jakich wymaga matura to o niej zapomnij, proste.
Użytkownik: jakozak 15.11.2005 13:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczwiście, że jakozak ma ... | firedrake
Dokładnie tak.
Użytkownik: Czajka 15.11.2005 14:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczwiście, że jakozak ma ... | firedrake
Firedrake, zupełnie się z Tobą nie zgadzam. Absolutnie nie można porównywać placyku do matematyki, a jazdy po mieście do polskiego. Placyk i miasto to całość, natomiast matematyka z polskim całością nie są. Czy uważasz, że do rozwiązywania całek konieczna jest znajomość twórczości Słowackiego?
Dla mnie to proste nie jest, wyobraź sobie, że są tacy, dla których matematyka jest abstrakcją nawet na poziomie średnim.
I nie myślę o tym żeby był jeden przedmiot na maturze - tylko kilka przedmiotów z jednej dziedziny ścisłej albo humanistycznej. Jeżeli byłaby możliwość wyboru matematyki i fizyki plus język obcy bez polskiego, to dlaczego miałby to być od razu poziom żlobka?
Uważasz, że świetnego inżyniera (na przykład), dyskryminuje zawodowo fakt, że w życiu przeczytał pół książki i nie potrafi napisać rozprawki? Może jedynie towarzysko, ale nie zawodowo. A mógłby tym inzynierem nie zostać, bo nie zdałby matury z polskiego. :-)))
Użytkownik: firedrake 15.11.2005 14:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Firedrake, zupełnie się z... | Czajka
Jeśli inżynier miałby nie zdać matury z polskiego, folozofii, psychologii czy jakiejkolwiek dziedziny, obojętnie jakiej ale na poziomie średnim, to nie powinien być inżynierem, ba, taki człowiek nie powinien mieć wykształcenia średniego. Uważam, że człowiek godny wykształcenia wyższego, lub ubiegania się o nie, do którego przpustką jest przecież matura powinien być wstanie przyswoić poziom średni z każdej z podstawowych nauk, humanistycznych czy ścisłych, to nie ma znaczenia. Trzeba być wszechstronnym, nie wierzę aby ktoś nie mógł nauczyć się na maturalny egzamin z matematyki, oczywiście jednemu zajmie to dłużej innemu krócej i z większą przyjemnością mu to przyjdzie, ale da radę. Mózg to sprytne urządzenie, sam wiele miałem przypadów, iż wydawało mi się, że coś jest niemożliwością do opanowania a jednak udawało się, okazywało się, że samozaparcie i godziny z ksiażkami plus ewentualne konsultacje z kimś kto wie o co chodzi potrafią przerwać edukacyjny impas. Nie takie trudności jak matematyka ludzie w życiu przezwyciężają więc zwyczajnie nie wierzę, że nie można, otóż można jak się chce ale nie każdemu się chce właśnie.
Użytkownik: Czajka 17.11.2005 05:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli inżynier miałby nie... | firedrake
"Trzeba być wszechstronnym" - a dlaczego? :-)
"Mózg to sprytne urządzenie" - zgadzam się. Tylko jeżeli ktoś jest uzdolniony matematycznie a polski sprawia mu ogromne kłopoty, to po co, przygotowując się do matury z polskiego, ma tracić mnóstwo energii i wysiłku na coś, co i tak nie przyniesie efektu. To zupełnie tak, jakby nożyczek używać do strzyżenia trawnika, a nie do wycinania z papieru kolorowego. Uczeń mógłby w tym czasie rozwiązać więcej zadań. I zapewniam Cię, że takie osoby po latach i tak będą miały kłopoty z napisaniem podania, pozytywizm będą kojarzyć z czymś pozytywnym i z pewnością nie będzie to Prus.
Zawsze kiedy jadę windą, to najważniejsze dla mnie jest, czy jej konstruktor umie policzyć linę na zerwanie, a nie czy zdał maturę z polskiego.

Użytkownik: firedrake 17.11.2005 15:25 napisał(a):
Odpowiedź na: "Trzeba być wszechst... | Czajka
W taki sposób będziemy dążyć do czegoś na kształt społeczeństwa amerykańskiego, gdzie praktycznie nikt poza swoją dziedziną zawodową nie zna się na niczym i nie ma o niczym pojęcia. Pewna kobieta, Amerykanka zapytana jak miał na imię Hilter powiedziała: Timoty? Jeden młody Amerykanin wyjaśnił przyczynę zjawiska globalnego ocieplania tak: ziemia się kręci, jest tarcie...
Wiem w Stanach społeczeństwo ma się dobrze, przynajmniej jeśli rozważamy materialne kwestie, ale nie zaszkodziłoby nic gdyby byli bardziej wszechstronni :)
Trzeba prezentować sobą pewien poziom, no może nie trzeba ale powinno się. Koleżanka z uczelni daje korepetycje dzieciakom z gimnazjum oraz liceum i niektórzy mają takie braki, że... padam na twarz. Mają problemy nawet z procentami i ułamkami, a to już jest matematyczny głęboki analfabetyzm. Jeśli będą mieli możliwość nie wybrać matmy to jej nie wezmą, więc po co się uczyć ułamków nawet skoro już do liceum doszli? I z taką wiedzą zostaną. Czy to dobrze?
Kontynuują porównania :) po co mają uczyć, że ziemia jest okrągła skoro i tak większość ni astronomem ni nawet astrologiem czy żeglarzem nie będzie? Nauczą się tego na akademii :) Konkluzja: uważam, że trzeba trzymać poziom przynajmniej średni w wszystkich z podstawowych dziedzin jeśli chcę się być uznawanym za człowieka inteligentnego a nie wyrobnika przystosowanego do wykonywania swego zawodu.
Użytkownik: jakozak 17.11.2005 15:37 napisał(a):
Odpowiedź na: W taki sposób będziemy dą... | firedrake
Oczywiście!
Użytkownik: Czajka 17.11.2005 17:17 napisał(a):
Odpowiedź na: W taki sposób będziemy dą... | firedrake
Firedrake, ta dyskusja strasznie się rozproszyła moim zdaniem, ale to nic. Poszliście w straszne ekstrema. :-)
Matematyka od kilku lat nie jest obowiązkowa, a z tego co wiem dużo ludzi ją wybiera jako przedmiot maturalny. Uważam że podobnie byłoby z polskim. Przecież do liceum idą ludzie, którzy myślą o jakiejś dalszej edukacji, przynajmniej w większości. Jeżeli tak, to wybierają takie przedmioty, które pozwolą im dostać się na wybraną uczelnię. Zauważ przy tym, że nie mówię o likwidacji polskiego jako przedmiotu w ogóle, ale jako przedmiotu maturalnego.
Ale napisałeś coś, z czym się zgadzam i uważam za bardzo ważne!!! Poziom nauczania - to jest klucz do wszystkiego.
"uważam, że trzeba trzymać poziom przynajmniej średni we wszystkich z podstawowych dziedzinach" - zestaw bez chemii poproszę. ;-)

Użytkownik: Agis 17.11.2005 19:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Firedrake, ta dyskusja st... | Czajka
Znowu się z Tobą zgodzę, Czajko. Od szkoły średniej wymaga się średniego wykształcenia, przynajmniej w takiej formie, jaką znamy teraz. I zakładam, że takowe daje. A to co będę zdawała na maturze, to zupełnie inna sprawa. A w ogóle to zawsze dziwiło mnie, że jest ona zwana "egzaminem dojrzałości". Czy to, że dobrze znam matematykę świadczy o tym, że jestem już dojrzały?
Użytkownik: jakozak 17.11.2005 19:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Firedrake, ta dyskusja st... | Czajka
:-). Ja bym wtedy wybrała zestaw bez historii. Brrrrrrr...
Użytkownik: Moni 17.11.2005 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Firedrake, ta dyskusja st... | Czajka
A ja bez historii i biologii... Podziwialam ludzi, ktorzy juz dobrowolnie na pisemna mature wybierali ktorys z tych przedmiotow.
Użytkownik: jakozak 17.11.2005 20:24 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja bez historii i biolo... | Moni
Zdawałam dobrowolnie biologię. Polski, matematykę, biologię. Na egzaminie wstępnym na studia zdawałam biologię, chemię i francuski.
Użytkownik: firedrake 17.11.2005 23:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Firedrake, ta dyskusja st... | Czajka
"Zauważ przy tym, że nie mówię o likwidacji polskiego jako przedmiotu w ogóle, ale jako przedmiotu maturalnego." - doskonale zdaje sobie sprawę, że mówimy o przedmiotach obowiązkowych na maturze :)
Użytkownik: antecorda 19.11.2005 09:01 napisał(a):
Odpowiedź na: "Zauważ przy tym, że... | firedrake
Zgadzam się z firedrakiem. Zarówno język polski jak i matematyka powinny być OBOWIĄZKOWE na maturze. Matura to egzamin dojrzałości, czyli taki sprawdzian, który weryfikuje czy:

1. delikwent potrafi się wysławiać, budować logiczne i przemyślane wypowiedzi, czy ma jakiś konkretny pogląd na świat (język polski).
2. delikwent potrafi logicznie myśleć i liczyć (matematyka).

Są to najbardziej podstawowe wyznaczniki dojrzałości intelektualnej i dopiero w oparciu o nie można budować coś większego. Tak jak nie powstanie człowiek ze związku dwóch mężczyzn czy dwóch kobiet, tak intelekt człowieka jako takiego nie może istnieć bez logiki jak i umiejętności szerszego, ogólnego spojrzenia na rzeczywistość.

Podajesz Czajko przykład windy. Pomyśl jednak, że taki domorosły inżynier, który potrafi tylko i wyłącznie liczyć może jednak nie przewidzieć zabezpieczeń w wypadku zerwania liny, bo dla niego życie ludzkie nie będzie miało wartości - tego nie nauczy się obliczając ciężar przeciwwagi. Z taką wiedzą też nie rodzimy się, co można zauważyć na przykładzie naszych kiboli. Tego trzeba się nauczyć i najlepszym miejscem na to jest szkoła. Myślę, że choć niektóym ludziom jest trudno zrozumieć sens badania funkcji czy użyteczność trygonometrii to jednak jest to NIEZBĘDNE do życia. Po prostu niezbędne i dlatego nie rozumiem czemu z matury zrobiono taką karykaturę, ale to już insza inszość :)
Użytkownik: bogna 19.11.2005 10:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z firedrakiem... | antecorda
Należę do klubu "po czterdziestce", więc maturę zdawałam dosyć dawno. Uważam jednak, że wtedy była ona naprawdę egzaminem dojrzałości, szkoda, że w takiej formie długo nie przetrwała...
Egzamin wyglądał tak:
Pisemny - jęz.polski, matematyka, dzień po dniu.
Po ogłoszeniu wyników, ci, co zdali oba przedmioty przystępowali do egzaminu ustnego.
W wyznaczonym dniu, o wyznaczonej godzinie, stawało przed Komisją Egzaminacyjną 5 osób i zdawało jeden po drugim 5 egzaminów, każdy w danym momencie inny przedmiot
.
Obowiązkowe: jęz.polski, matematyka, historia, nauka o Polsce i świecie współczesnym.
Jeden do wyboru z: chemia, fizyka, geografia, biologia.

Uważam, że świadectwo dojrzałości po takim egzaminie przysługiwało każdemu, kto go zdał.
A dzisiaj,... nie będę komentować...
Dlatego w pełni Cię Antecordo popieram...Jak nie ma mojego kompletu, to niech chociaż ta matematyka będzie...
Użytkownik: Moni 19.11.2005 10:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Należę do klubu "po czter... | bogna
Obowiazkowa historia u mnie by nie przeszla, tzn, bym jej nie zdala. Ale matematyke na pisemnym tez mialam! Z ustnej bylam zwolniona.
Użytkownik: Czajka 20.11.2005 07:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z firedrakiem... | antecorda
Antecordo, to widocznie tylko moja nieudolność w wyrażaniu swoich myśli ( a przecież zdawałam maturę z polskiego), sprawiła, że tak postrzegasz mojego przykładowego inżyniera. Ale po paru dniach dyskusji z Wami, już wiem o co mi chodzi (mniej więcej)! ;-)
Jestem za porządną szkołą średnią z polskim, historią, matematyką, biologią i z całym zestawem przedmiotów. Uważam, że humanista powinien uczyć się matematyki, a ścisły polskiego - co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Jestam za wyborem dowolnych przedmiotów na maturze i zniesieniem polskiego jako przedmiotu obowiązkowego. Piszesz tu o wartości życia ludzkiego, ktoś wcześniej pisał o rozprawkach i składaniu zdań. Ale moim zdaniem od nauczenia tego są cztery lata w liceum. Przecież uczeń chodzi cztery lata do szkoły, odpowiada na lekcjach, pisze klasówki, zdaje do następnej klasy - uczy się! Matura z danego przedmiotu ma być jedynym warunkiem, żeby on cokolwiek z tego przedmiotu umiał? Matura w formie straszaka? To dopiero jest żałosne! Moim zdaniem powinno się głównie uwagę zwrócić na poziom nauki w szkołach średnich, a naprawdę problem przedmiotów maturalnych jest problemem wtórnym.
Piszesz, że trudno zrozumieć użyteczność trygonometrii, ale jest ona niezbędna i masz rację. Wszystkie przedmioty są potrzebne w rozwoju umysłowym człowieka, jedne ćwiczą pamięć, drugie logiczne myślenie, trzecie kształtują zachowania i światopogląd. Tak jak sprinter ćwiczy biegi, ale też i skłony, przysiady, pływa, gimnastykuje się i bez tego wszystkiego byłby złym sprinterem. Ale w zawodach startuje na bieżni! I o to mi chodzi. Niech się uczą dobrze i porządnie wszystkiego, ale maturę niech zdają z tego w czym są dobrzy. :-))
Użytkownik: antecorda 20.11.2005 07:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Antecordo, to widocznie t... | Czajka
Rozumiem Twój punkt widzenia, ale tylko częściowo się z nim zgadzam. W moim ujęciu matura powinna być sprawdzianem dojrzałości intelektualnej, powinna być podsumowaniem dotychczasowych wysiłków zarówno w szkole podstawowej, gimnazjum i liceum. Ty patrzysz pragmatycznie, czy wręcz utylitarnie na nią i uważasz, że powinna być wstępem na studia. To w moim odczuciu cała różnica. Inną sprawą jest program szkolny, który niejednokrotnie brany jest z sufitu, bo nie zawsze to czego się uczymy można zakwalifikować do wiedzy ogólnej, a z drugiej strony (czego doświadczyłem na studiach) brak jest jakiegoś skoordynowania programów: szkolnego i akademickiego, które bardzo często nakładają się na siebie. Często dochodzi do sytuacji (i nie jest to tylko moja obserwacja), że na studiach powtarzane są rzeczy, kórych delikwent uczył się w liceum - błędne koło! (w moim odczuciu student powinien POGŁEBIAĆ wiedzę wyniesioną ze szkoły średniej, a nie w kółko wałkować to samo). Tu jednak powinna nastąpić jakaś debata ogólnonarodowa, bo decyzje, niezależnie od orientacji parti aktualnie rządzącej Polską, są uzgadniane za naszymi plecami, zaś nam tylko tłumaczy się, że program układali fachowcy.

Pozdrawiam Cię :)
Użytkownik: Natii 14.05.2006 21:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem Twój punkt widze... | antecorda
Matura teraz JEST wstępem na studia.
Użytkownik: bula 17.11.2005 16:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Firedrake, zupełnie się z... | Czajka
Nie zgadzam się z Tobą, Czajka. Jakoś bardziej poważam ludzi, którzy niezależnie od kierunku wykształcenia i wykonywanego zawodu potrafią mówić i pisać poprawnie w języku ojczystym i nie tylko, wiedzą co to znaczy zamknięcie obwodu elektrycznego i że limfa to nie gatunek żyjątka w tundrze. A najśmieszniejsze jest to, że umiejętności nabyte w trakcie nauki matematyki w większym stopniu pomogą przy analizie dowolnego dzieła literackiego niż na odwrót. Świetny inżynier, który nie potrafi napisać rozprawki nie ma racji bytu, chyba że jako źródło informacji. Inżynierowie też muszą się wypowiadać w formie pisemnej i to tak, żeby nie było wątpliwości co do wyrażanego przez nich zdania. Absolutnie nie wyobrażam sobie egzaminu dojrzałości bez sprawdzenia stopnia opanowania języka polskiego. Cytaty w rodzaju: "pana Kofana Anana" czy "wicie, rozumicie, panie kierowniku" powinny o tym przekonać.
I nie chodzi tylko o to, żeby się prześlizgnąć pod poprzeczką (studiów, pracy), ale również o poszerzenie horyzontów. Wszystkie dziedziny wiedzy zazębiają się o siebie. Zgłębiając tajniki jednej dziedziny, uczysz się czegoś o pięciu innych. A poza czysta ciekawość. O co chodzi z tą teleportacją? Czy to możliwe, że istniały naturalne elektrownie atomowe? W jaki sposób gwiazda może pomóc dostrzec planetę? Wydaje mi się, że zakres wymaganych informacji i umiejętnosci na poziomie liceum nie przekracza możliwości percepcji przeciętnego człowieka.
Użytkownik: firedrake 17.11.2005 16:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zgadzam się z Tobą, C... | bula
Otóż to :)
Użytkownik: Czajka 17.11.2005 17:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zgadzam się z Tobą, C... | bula
"Świetny inżynier, który nie potrafi napisać rozprawki nie ma racji bytu" - Bula, mam nadzieję, że tej wypowiedzi nie przeczyta mój prezes. Nasze biuro projektowe przestałoby istnieć. Nie wiem, czy co dziesiąty napisałby rozprawkę. :-)
Jeżeli chodzi o poważanie ludzi, to ja zupełnie nie uzależniam tego od stopnia znajomości poprawnej polszczyzny. Znam wielu ludzi dobrych, szlachetnych, uczciwych, którzy mówią niegramatycznie i piszą nieortograficznie.
Co ma znajomość dodawania do analizy wiersza, nie bardzo rozumiem. :-)))

Użytkownik: firedrake 17.11.2005 23:46 napisał(a):
Odpowiedź na: "Świetny inżynier, k... | Czajka
"Nie wiem, czy co dziesiąty napisałby rozprawkę." i to jest smutne a nawet żałosne, gdyby ktoś ich przycisnął z polskiego to byłoby inaczej :)
"Jeżeli chodzi o poważanie ludzi, to ja zupełnie nie uzależniam tego od stopnia znajomości poprawnej polszczyzny. Znam wielu ludzi dobrych, szlachetnych, uczciwych, którzy mówią niegramatycznie i piszą nieortograficznie." - pod pewnymi względami nie wykluczone jest poważanie ale przy akompaniamęcie ogólnopojętej erudycji ceniłbym takiego człowieka dużo wyżej. Jest tak, że braki w podstawowej wiedzy z pewnych dziedzin mogą kwestionować nieomylność w innych, rzekomo takiemu człowiekowi, znanych.
A co do wiersza to podejrzewam, że chodzi o umiejętność analitycznego podejścia do tematu:)
Użytkownik: Agis 18.11.2005 11:46 napisał(a):
Odpowiedź na: "Nie wiem, czy co dz... | firedrake
Sama już nie wiem gdzie się dopisać żeby to miało sens :-) Kiedy studiowałam i stykałam się z setkami studiujących, zastanawiał mnie ich opór w stosunku do przedmiotów "ogólnouniwersyteckich" (np. psychologia, filozofia). Buntowali się, że to niepotrzebne i do czego im to w pracy. To chyba podobny temat, bo mi się wydaje, że człowiekowi z wyższym uniwersyteckim wykształceniem taka wiedza nie zaszkodzi. Chyba jest w nas tendencja do minimalizmu.
Użytkownik: bula 18.11.2005 12:47 napisał(a):
Odpowiedź na: "Świetny inżynier, k... | Czajka
Mam nadzieję, że inżynier, który wypowiada się pisemnie nt. stanu technicznego bloku, w którym mieszkam czy mostu, po którym jeżdżę potrafi wyrazić to, co myśli w sposób precyzyjny i jednoznaczny, tak aby ludzie, którzy będą na tej podstawie podejmować decyzje bądź wykonywać prace nie pogorszyli stanu owych budowli. To i tylko to miałam na myśli pisząc o rozprawce. Pisemne formułowanie myśli, argumentacja. Nie chodziło mi, jak łatwo sie domyślić, o pisanie szkolnych rozprawek przez inżynierów, tylko o to, że pisanie ich w szkole umożliwia wyćwiczenie umiejętności pisemnego wypowiadania się. To był skrót myślowy. Poza tym wierzę, że ktoś, kto radził sobie z rozprawkami w szkole, poradziłby sobie z nimi w dorosłym życiu :))) Naprawdę uważam, że lenistwo jest głównym powodem różnych "nie, to nie dla mnie, nie mam zdolności w tym kierunku". Nikt nie jest od tego wolny, ale bezkrytyczne uleganie takim postawom nie podoba mi się. Ilość osób, które tak postępują nie jest dla mnie argumentem.

Ja również znam ludzi dobrych, serdecznych, szlachetnych, którzy są kompletnie na bakier z językiem polskim. Niczego im to nie ujmuje z ich przymiotów. Jednak ci, którzy mają te wszystkie cechy oraz odczuwają potrzebę poprawnego wysławiania się i mają zainteresowania wykraczające poza granice wyznaczane przez ich zawód czy najprostsze potrzeby życiowe po prostu mają jeszcze jedną zaletę. Uważam, że dążenie do doskonałości jest nie do przecenienia, mimo tego, że doskonali ludzie nie istnieją. "Tak mi się wydaje. Nie wiem, może się mylę." - jak mawiała pani Joanna z "Co mi zostało z tych lat..."

I zachęcam do lektury książki "Znaczy kapitan". Tytułowy kapitan, który notabene miał problemy z jezykiem polskim (zabory!), streścił swoje oczekiwania w stosunku do podległych mu ludzi: "Ma to być wykonane PORZĄDNIE". Wachlarz umiejętności, które musiał opanować oficer marynarki handlowej, aby swoje obowiązki wykonać porządnie, był tak szeroki, że obudziłby dziś pewnie gromki sprzeciw. Jeżeli ktoś chce się przekonać, że jednak miało to swoje uzasadnienie - zachęcam do lektury.

Związek pomiędzy analizą utworu literackiego i matematyką, to logika i argumentacja (Dzięki Firedrake :))) Oczywiście nie tylko matematyka pozwala ćwiczyć te umiejętności.
Użytkownik: Czajka 18.11.2005 14:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam nadzieję, że inżynier... | bula
Bula, chciałam Cię uspokoić - inżynier z inżynierem na ogół bez problemów się dogadują, nawet jeżeli u któregoś z nich umiejętność pięknego wypowiadania się nieco szwankuje.
Jeżeli nawet będzie miał kłopot, to narysuje coś, zrobi tabelkę, albo napisze wzorek. Przynajmniej tak obserwuję to u inżynierów z dwóch dziedzin, z którymi mam do czynnienia. Nie dotyczy to akurat bloków i mostów, ale myślę że tam jest podobnie. Nie chciałabym stworzyć wrażenia, że lansuję taki model tego przysłowiowego inżyniera upośledzonego humanistycznie. Ja też podziwiam ludzi, którzy oprócz tego, że są fachowcami w swojej dziedzinie, to jeszcze są oczytani, potrafią coś z sensem powiedzieć jaki film widzieli, a jeszcze napisać coś ładnego na przykład tu u nas w czytatniku. Podziwiam ich, imponują mi i inspirują. I świetnie, gdyby wszyscy tacy byli. Tak nie jest. Pisałam tu chyba trzy razy, ale z przyjemnością powtórzę jeszcze raz, że nie mam na myśli leni, o co wszyscy mnie podejrzewacie. ;-) Po prostu niektórzy nie mają daru ładnego wysławiania się, nie lubią czytać książek, a są świetnymi fachowcami w swojej dziedzinie. I nawet jeżeli pomylą bynajmniej z przynajmniej to na pewno nie pomylą prądu fazowego z międzyprzewodowym. I o to mi tylko chodzi. Żeby przez to nie odmawiać im prawa do tytułu wykształcenia wyższego (notabene z ich dziedziny) i cofnąć do podstawówki.
Logika, którą bardzo miło wspominam i z której praw korzystam do dzisiaj zawodowo, nigdy niestety nie ułatwiła mi analizy wiersza, która to analiza zwyczajnie mnie przerasta.
Przepraszam, że tak czepiam się tej analizy, ale moim zdaniem to się tak prosto nie przekłada.
Pozdrawiam Cię
Użytkownik: bula 18.11.2005 15:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Bula, chciałam Cię uspoko... | Czajka
Nie ma sprawy :))) Gdyby było to proste, to nie byłoby przyjemne :))))
Użytkownik: Agis 15.11.2005 15:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jest to wcale prawda,... | jakozak
Zdolny, wcale nie jest synonimem dobrze uczącego się. Szkoła niestety premiuje tylko niektóre zdolności naszego mózgu. Dobrze coraz większa ilość pedagogów, nauczycieli i rodziców zdaje sobie z tego sprawę.
Użytkownik: Moni 15.11.2005 08:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak źle, tak też niedobrz... | def
"Osoby, które dostają z polskiego mierny, matematykę zaliczają w biegu i bez większego wysiłku."
Nie zgodze sie z tym, bo mialam z obu przedmiotow swietne oceny i w mojej klasie prawie wszyscy, co mieli piatki z matematyki, mieli tez podobne oceny z polskiego. A ci, co byli mierni z polskiego, z reguly byli tez mierni z matematyki.
Użytkownik: Czajka 15.11.2005 09:55 napisał(a):
Odpowiedź na: "Osoby, które dostaj... | Moni
Moni, nie zgodzę się z Tobą. Oczywiście nie poddaję w wątpliwość ocen w Twojej klasie. ;-)
Akurat u Ciebie tak te oceny się rozkładały i myślę, że większość dobrych uczniów faktycznie jest dobra ogólnie. Ale są wyjątki i to wcale nie takie nieliczne. Znałam chłopaka, który był świetny z matematyki i fizyki - robił zadania jeszcze zanim nauczyciel skończył je dyktować - a miał koszmarne problemy z polskiego i historii (groziło mu zostanie na drugi rok).
W mojej klasie licealnej (mat-fiz) natomiast był chłopak, który męczył się strasznie z matematyki, fizyka była dla niego czarną magią. Zawsze kiedy szedł do odpowiedzi klasa zamierała, bo była duża szansa na nowe teorie. Natomiast przepytywany z historii wykazywał ogromną erudycję i znajomość tematu. Na usilne prośby naszego wychowawcy (matematyka) przeniósł się w drugiej klasie do humanistycznej. I tam odżył. Nadrobił cały rok łaciny i wziął udział w olimpiadzie. A w naszej klasie był stłumiony i w szarym ogonie. Uważam, że takim osobom słusznie należy pobłażać w nie ich dziedzinach. I programowo i indywidualnie.
Użytkownik: Moni 15.11.2005 10:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Moni, nie zgodzę się z To... | Czajka
Rozumiem Cie, Czajko i przyznaje, ze wyjatki sa wszedzie, ale po prostu to stwierdzenie:
"Osoby, które dostają z polskiego mierny, matematykę zaliczają w biegu i bez większego wysiłku."
uwazam za przesadzone i na tym sie oparlam piszac o mojej klasie.
Użytkownik: Czajka 15.11.2005 10:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem Cie, Czajko i pr... | Moni
Moni, odpisałam Ci spontanicznie, a potem zaczęłam się zastanawiać dlaczego ja dzisiaj taka niezgodna jestem. ;-)))
Otóż ja tylko jestem zdania, że tu nie ma żadnej reguły i wszystko to co piszecie właśnie ten brak reguły potwierdza. Są osoby ogólnie zdolne, ogólnie niezdolne i zdolne szczegółowo. Jedyne z czym mogę się zgodzić, to że tych ogólnie zdolnych (albo niezdolnych) jest więcej. Co nie znaczy, że zdolnych szczegółowo można pominąć.
Jeżeli chodzi o maturę to uważam, że powinno być sprawiedliwie, a więc albo polski z matematyką obowiązkowo, albo oba nieobowiązkowo.


Użytkownik: Moni 15.11.2005 11:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Moni, odpisałam Ci sponta... | Czajka
Mi to nie przeszkadza, ze akurat dzisiaj nie jestes ze mna zgodna, bo byloby nudno, gdyby wszyscy mieli identyczne poglady. Usmiechnij sie, bo przesylam Ci moje usmiechy! :-)
Użytkownik: Czajka 15.11.2005 11:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Mi to nie przeszkadza, ze... | Moni
Moni, uśmiecham się do Ciebie cały czas, nawet jeżeli się z Tobą nie zgadzam! :-))))
Użytkownik: Agis 15.11.2005 16:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Moni, nie zgodzę się z To... | Czajka
Czajko, zgadzam się z Tobą. Nie wszyscy muszą być z wszystkiego najlepsi. I nie jest to powód do posiadania kompleksów.
Użytkownik: bula 17.11.2005 16:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Czajko, zgadzam się z Tob... | Agis
Nie chodzi o to, by być ze wszystkiego najlepszym, tylko żeby wiedzieć gdzie dzwoni.
Użytkownik: Moni 17.11.2005 17:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie chodzi o to, by być z... | bula
Moj kuzyn w Kanadzie (Polak z pochodzenia) ma dziewczyne z Palestyny, a na urlop jechali do kilku krajow Ameryki Poludniowej i pewien student - US-Amerykanin (Kanadyjczycy nie lubia jak mowi sie Amerykanin, bez dopowiedzenia, z jakiego kraju) zapytal, czy jak juz tam beda, to pojada tez do swoich rodzinnych krajow. Temu to juz nawet zadne "dzwony" nie pomoga...
Użytkownik: jakozak 17.11.2005 20:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Moj kuzyn w Kanadzie (Pol... | Moni
Pomału i u nas do tego dochodzi. Nie potrafię sobie wyobrazić. Czy Wy przebywacie może teraz w gronie osób, z którymi nie ma o czym gadać na codzień? To po prostu koszmar. Każdy temat, poza obgadywaniem sąsiadów, jest jakiś dziwny i głupi... Dobrze, że jest internet.
Użytkownik: Agis 17.11.2005 20:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Pomału i u nas do tego do... | jakozak
Jolu, odkąd pracuję z młodzieżą wiem jedno. Może nie mają oni takiej wiedzy i kultury jak moi rówieśnicy. Za to są od nas trzy razy bardziej wygadani, aktywni, nie boją się zabierać głosu, mieć swojego zdania, myśleć samodzielnie i dyskutować. I ja to bardzo cenię i podziwiam.
Użytkownik: firedrake 17.11.2005 23:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Jolu, odkąd pracuję z mło... | Agis
"Za to są od nas trzy razy bardziej wygadani, aktywni..." przypomina mi się takie powiedzenie, że najwięcej mówią ci którzy mają najmniej do powiedzenia :)
Użytkownik: Smutny 18.11.2005 01:24 napisał(a):
Odpowiedź na: "Za to są od nas trz... | firedrake
Dorabiam sobie obecnie jako telemarketer. Do tego żeby kogoś przekonać do swojego zdania, ani ja ani moi koledzy nie używamy prawie swojej wiedzy. (nie mówię już o wiedzy szkolnej). Do tego żeby mieć dobrą gadkę wystarczy trochę sprytu, wprawy (wyuczony schemat) i bezczelności. Nie wiem czemu, ale taka mieszanka najlepiej działa na klienta. Nawet jeżeli odmawiają to nie potrafią powiedzieć dlaczego (czasem nawet przeproszą za to). Na rzeczowe argumenty bywa że klient wygra - zwyczajnie lepiej zna temet. Tyle że taki jest jeden na stu.
Wniosek prosty wygadanie nie znaczy wykształcenie!
Użytkownik: jakozak 18.11.2005 15:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Dorabiam sobie obecnie ja... | Smutny
Ja po tej wypowiedzi Smutnego nie mam już nic do dodania w tym temacie. Nie bierz tego Smutny do siebie, dobrze?
Użytkownik: Agis 18.11.2005 09:29 napisał(a):
Odpowiedź na: "Za to są od nas trz... | firedrake
Możemy oczywiście bawić się w złośliwości, ale myślę, że łatwość wypowiadania się i odwaga publicznego zabierania głosu, to bardzo cenne umiejętności.
Użytkownik: firedrake 18.11.2005 13:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Możemy oczywiście bawić s... | Agis
Oczywiście i tego nie neguję ale napisałaś "Może nie mają oni takiej wiedzy i kultury jak moi rówieśnicy." a to w połączeniu z wygadaniem może zrodzić problem. Poza tym erudycja idzie jak najbardziej w parze z łatwością wypowiadania się, a przynajmniej rzeczowego:)
Użytkownik: Moni 17.11.2005 20:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Pomału i u nas do tego do... | jakozak
Ja nie chcialam nikogo obgadywac...
A z ludzmi z mojego towarzystwa mam o czym rozmawiac.
Użytkownik: Maxim212 17.11.2005 17:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem z innego pokolenia... | jakozak
Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Matematyka musi wrócić na maturę jako obowiązek. Dzisiesze wykształcenie średnie powinno być nazywane średniawym (są już szkoły np. Centrum Kret.. TFU! Kształcenia Ustawicznego, które wydają świadectwa maturalne po 10 miesiącach nauki).

To co wykładane jest w szkołach ma się nijak do wymagań stawianych przy starcie na studia. I nawet nie chodzi o zakazaną (tak jest nauczana i traktowana) i według większości niepotrzebną, matematykę (ciekawe czy tak samo zdjęliby z obowiązku maturalnego język polski). Znam osobiście takich absolwentów dzisiejszych liceów, którzy są pewni, że Norwid to ten poeta, którzy pisał teksty piosenek dla Niemena (sic!). Pisałem już kilkakrotnie co myślę na temat dzisiejszego poziomu nauczania i nie chcę się powtarzać. Szkoła wymaga całkowitej rewolucji w programach nauczania, bo rośnie nam pokolenie wtórnych (a nawet pierwotnych) analfabetów, którym ktoś wystawił świadectwo maturalne. Powtórzę za kimś mądrzejszym ode mnie "Takie będą Rzeczypospolite, jak ich młodzieży chowanie".
Użytkownik: Agis 17.11.2005 19:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z Tobą w całe... | Maxim212
W temacie szkół oferujących maturę rok. Słyszałam od znajomego, który tam uczęszczał, że w jego grupie jest pewien marynarz. Marynarza akurat nie ma, jest na morzu, a na lekcje i sprawdziany wpada jego dziewczyna. I to jest podobno tolerowane.
Użytkownik: Moni 17.11.2005 20:01 napisał(a):
Odpowiedź na: W temacie szkół oferujący... | Agis
Dariusz Michalczewski (ten od boksu) zdawal niedawno mature w takim Centrum... w Koszalinie. Wielu osobom nasuwalo sie pytanie, dlaczego akurat tam? Pewnie przez palce patrzono na jego edukacje (nazwisko sie liczy, jesli nie forsa), bo nie wierze, zeby pilnie i regularnie uczeszczal na zajecia. Mozna wszak tylko przyjechac na mature, ot, tak sobie, bo akurat termin byl wolny...
Użytkownik: jakozak 17.11.2005 20:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Dariusz Michalczewski (te... | Moni
Nie znam poziomu intelektualnego pana Michalczewskiego...Może go krzywdzimy?
Użytkownik: firedrake 17.11.2005 23:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie znam poziomu intelekt... | jakozak
Nawet jeśli to na pewno nie bardzo :)
Użytkownik: jakozak 17.11.2005 20:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z Tobą w całe... | Maxim212
Mam (nie)szczęście znać takiego średniowykształconego systemem: średnie w półtora roku. Chłopak miły, ale poziom intelektualny gdzieś między czwartą, a piątą klasą podstawówki. I to tych słabszych uczniów. Przerażenie mnie ogarnia. MUSIAŁ mieć średnie, żeby zostac ochroniarzem.

Ludzie! Czy ja śnię?!Kto mnie uszczypie?
Użytkownik: firedrake 17.11.2005 23:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam (nie)szczęście znać t... | jakozak
Namnożyło się prywatnych szkół-uczelni bubli i mamy efekt. Na szczęście przeważnie patrzy się na ukończoną szkołę a nie czy jest papier w ogóle :)
Użytkownik: bula 15.11.2005 11:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie wyczytałem w jedn... | piotrowy
Uważam, że na maturze powinien być egzamin z matematyki. Zgadzam się z twierdzeniem, że uczy logicznie myśleć i opisywać zjawiska. Dla mnie jest to po prostu jeszcze jeden język. Zdaję sobie sprawę, że są osoby, które mają trudności z matmą, ale wynika to z zaniedbań w nauczaniu, zarówno ze strony uczniów, jak i nauczycieli. Belfer, który potrafi jasno i krótko wyjaśnić zagadnienie, jest na wagę złota, sama niewielu takich miałam. Jednak wkładu i wysiłku(!) ucznia nic nie zastąpi. Nie wiem dlaczego tyle osób uważa, że wiedza to coś, co samo powinno spłynąć na ucznia, bez jego udziału niemalże. Jeżeli przed egzaminem ktoś stwierdza, że nic nie wie i musi korzystać z korepetycji przez cały rok i uczyć się po nocach, to oznacza tylko, że zaniedbania sięgają kilku lat. No, ale w tym momencie oczywiście już nic innego nie można zrobić, jak tylko ryć jak dziki osiołek. Zgadzam się z Jolą, że nie każdy musi zdawać maturę. Świadectwo powinno przedstawiać pewną wartość, w innym przypadku można by było je po prostu przyznawać, jak dowód osobisty. Wystarczy być.
Użytkownik: Agis 15.11.2005 16:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie wyczytałem w jedn... | piotrowy
Moim zdaniem program szkolny jest bardzo niedoskonały i jego przyswojenie bądź nieprzyswojenie nie świadczy za specjalnie ani o inteligencji człowieka ani o jego zdolnościach. Bardziej niż nieznajomość matematyki martwi mnie nieumiejętność radzenia sobie z kontaktami z innymi ludźmi, radzenia sobie w trudnych sytuacjach życiowych, twórczego organizowania sobie życia i czasu wolnego itd. Te umiejętności uważam za ważniejsze niż znanie wszystkich dopływów Wisły, budowy jakiegoś nieznanego zwierzątka, bądź umiejętności rozwiązywania zadań matematycznych.
Użytkownik: Czajka 17.11.2005 05:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem program szko... | Agis
"znanie wszystkich dopływów Wisły" - masz rację Agis! A to niestety się zdarza! Pewna pani profesor na geografii wymagała znajomości położenia rzek, wysp, półwyspów, mórz. Niektórych z tych pozycji nie można było znaleźć ani w atlasie, ani w encyklopedii. Już nie wspomnę o tym, że po kilku tygodniach uczeń zapominał wszystko, łącznie z położeniem półwyspu skandynawskiego.
Użytkownik: bula 17.11.2005 16:39 napisał(a):
Odpowiedź na: "znanie wszystkich d... | Czajka
Wiadomo, że po wykuciu na pamięć wszystkich rzek, gór, wyżyn, półwyspów, zasobów mineralnych itepe danego kontynentu (mnie np. tak kazali) po jakimś czasie człowiekowi wiele z tego wylatuje z głowy, ale jednak coś zostaje. Moja koleżanka szukała Kuby na Morzu Śródziemnym... Bardzo mnie tym zaskoczyła. Wiedzę o tym, gdzie leży Kuba mozna zdobyć na wielu przedmiotach, chociaż poza geografią to oczywiście tylko wątki poboczne: historia, ekonomia, jakikolwiek język. I dlatego właśnie twierdzę przekornie, że warto uczyć się fizyki, żeby wiedzieć że Newcomb-upon-Avon leży na Wyspach Brytyjskich.
Użytkownik: jakozak 17.11.2005 10:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem program szko... | Agis
Wybacz, Agis. :-). Radzenie sobie w życiu to inny wątek chyba. :-) Tu piszemy o średnim wykształceniu. Nie gniewaj się, jeżeli zabrzmiało to zbyt obcesowo. Nie umiem znaleźć innych słów. Kochana moja! Co ma radzenie sobie w życiu wspólnego z wykształceniem? Idąc za Twoją myślą dojdziemy do tego, że nauka w ogóle nie jest potrzebna i każdemu należy w akcie urodzenia napisać WYKSZTAŁCENIE WYŻSZE. Tylko po co? Nie obraziłaś się? Proszę...
Użytkownik: Agis 17.11.2005 10:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Wybacz, Agis. :-). Radzen... | jakozak
Ja naprawdę nie jestem obrażalska i bardzo sobie cenię zdania przeciwne, by tym bardziej rozwinąć moją elokwencję ;-)

Myślę, że szkoła wrzuca nas w pewne sztywne schematy i mówi co jest ważne, co nie, co trzeba wiedzeć, żeby według niej być człowiekiem średniowykształconym. Ale to jest bardzo ograniczony punkt widzenia. Oparty tylko na pewnych naszych umiejętnościach i możliwościach. A człowiek ma ich nieskończone ilości. Niektóre są zupełnie pomijane, a potem ludzie, którzy mogliby się w nich wykazać mają kompleksy i myślą, że są do niczego. W moim "radzeniu sobie w życiu" chodzi o to, że np. umiejętności i wiedza psychologiczna jest sprawą marginalną w szkole. Według mnie nie słusznie. Porządna dawka psychologii mogłaby uczynić nasze życie lepszym jakościowo bardziej niż znajomość biologii. Ale nie mam nic do tych, którzy uwielbiają biologię. Niech sobie uwielbiają. Różnorodność jest potrzebna. Nie oceniajmy jednak ludzi po ocenach w szkole! I nie wymagajmy od każdego by radził sobie z wszystkim. To jest niemożliwe i wręcz nieprzyzwoite! ;-)

Użytkownik: jakozak 17.11.2005 10:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem program szko... | Agis
Agis :-))). Spotkamy się w ferie, prawda?
Użytkownik: Agis 17.11.2005 10:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Agis :-))). Spotkamy się ... | jakozak
Nie mam co do tego wątpliwości :-)))
Użytkownik: mkk3a 16.11.2005 09:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie wyczytałem w jedn... | piotrowy
wg mnie matematyka także powinna być obowiązkowa dla wszystkich. co mnie obchodzi że ktoś nie lubi matematyki i woli przedmioty humanistyczne?
dla mnie to co jest na lekcjach polskiego to jeden wielki bełkot, który nigdy mi się w życiu nie przyda (a tym bardziej za granicą) - w przeciwieństwie do nauk takich jak matematyka, fizyka czy chemia, którę wszędzie są takie same.
Użytkownik: def 16.11.2005 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: wg mnie matematyka także ... | mkk3a
Masz rację - ja sam nie wyobrażam sobie dorosłego życia bez umiejętności całkowania, wyznaczania granicy funkcji i obliczania kubatury graniastosłupa o podstawie ośmiokąta.
Użytkownik: Smutny 17.11.2005 02:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację - ja sam nie w... | def
Tak def, a mi jak obronie pracę na polibudzie zapewne potrzebny bedzie "Pan Tadeusz". Widzisz ja takie kubatury liczę ale zapewniam że nie opisuję piękności jej w całej swej ozdobie. A maturę z polskiego i pisemnie i ustnie zdać musiałem. Wydaje mi się że niektóre rzeczy powinienem wiedzieć żeby móc powiedzieć że mam średnie wykształcenie. Czy mi się to przyda to osobny temat.
Użytkownik: jakozak 17.11.2005 10:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację - ja sam nie w... | def
Widzisz, Def, dorosłe życie można przeżyć bez matury. Są tacy. Przecież nie ma przymusu być średniowykształconym człowiekiem. Można być niekształconym. Też życie...
Użytkownik: def 17.11.2005 19:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzisz, Def, dorosłe życ... | jakozak
No pewnie że można; wygląda na to, że ja jestem niekształcony, a żyję :] Jak znajdę chwilę, to dodam coś jeszcze
Użytkownik: Natii 14.05.2006 21:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację - ja sam nie w... | def
A ja sobie wyobrażam :))) Całkowanie czy wyznaczanie granic funkcji nigdy mi się nie przyda, nie wspominając już o tej kubaturze... Opanowałam dobrze cały materiał z matematyki, który przerabialiśmy w liceum, ale teraz dochodzę do wniosku, że co najmniej połowa z tych wiadomości nie była, nie jest i nie będzie mi potrzebna... Ten czas mogłam poświęcić na coś innego, np. przedmoty zdawane przeze mnie na maturze i potrzebne mi na studia.
Użytkownik: Agis 17.11.2005 19:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie wyczytałem w jedn... | piotrowy
W sumie idąc tym tropem, można się do innych rzeczy przyczepić. Z liceum zniknęła np. muzyka, którą ja jeszcze miałam, bez wątpienia zubożając nasze wykształcenie. Teraz mogą wyrosnąć analfabeci muzyczni nie tylko matematematyczni. I tak już niewiele osób potrafi śpiewać w tonacji, grać na instrumencie czy też wie cokolwiek o najsłynniejszych kompozytorach. A może jest w odpowiedniej dawce w gimnazjum? Tego nie wiem. Boli też kompletna marginalizacji fizyki. Niestety nie doczekaliśmy się pokolenia nauczycieli uczących tego przedmiotu z pasją i fascynująco. Przynajmniej ja takich na swej drodze praktycznie nie spotkałam, a wiem, że odpowiednio przedstawiona fizyka może fascynować nawet najbardziej zatwardziałego humanistę.
Użytkownik: Natii 14.05.2006 21:23 napisał(a):
Odpowiedź na: W sumie idąc tym tropem, ... | Agis
Nie jest, Agis, nie jest. Muzykę miałam w gimnazjum tylko przez rok i bardzo nad tym ubolewam. Co do fizyki - rzeczywiście, może fascynować, czego jestem żywym przykładem :)))
Użytkownik: Agis 17.11.2005 20:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie wyczytałem w jedn... | piotrowy
Tak sobie myślę, że być może, gdybym miała w ogólniaku tego samego nauczyciela co w podstawówce, to bym matmę uwielbiała. Bo w podstawówce było super. Ale matma w liceum to dla mnie wielka trauma. I dla większości mojej klasy chyba. Do dziś śni mi się, że idę na zajęcia na studiach a tam niespodziewany egzamin z matematyki. Pan zaczynał lekcje od kilku jedynek. Przeciwny był tłumaczeniu i wyjaśnianiu czegokolwiek, twierdząc, że zadań się nie rozwiązuje, tylko robi "mechanicznie". Do jego ulubionych czynności należało wstawianie jedynek z wykrzyknikiem, dwoma wykrzyknikami i trzema wykrzyknikami. Uwielbiał również publiczne wyśmiewanie i obrażanie. Może gdyby wyeliminować takich nauczycieli, podniósł by się poziom ogólnego wykształcenia w Polsce?
Użytkownik: jakozak 17.11.2005 20:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak sobie myślę, że być m... | Agis
Na pewno podniósłby się. Nauczyciele są w bardzo dużym stopniu winni niechęci ucznia do przedmiotu.
To wszystko jest bardzo zawiłe.:-(((
Użytkownik: Czajka 18.11.2005 02:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak sobie myślę, że być m... | Agis
Masz rację, Agis - od nauczyciela wiele zależy. Ja w szkole podstawowej uwielbiałam historię, poszłam do liceum i tam już w pierwszej klasie nabrałam przekonania że historia jest nudna. A mogłam mieć zupełnie inny zawód.
Ale dobrze że nie ma muzyki! To dopiero dla mnie była trauma, jak pan w podstawówce stawiał nas alfabetycznymi trójkami na środku klasy i kazał śpiewać. Podobno każdego można nauczyć śpiewać, ja w to nie wierzę. :-)
Użytkownik: Agis 18.11.2005 09:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację, Agis - od nau... | Czajka
A ja w liceum przeżyłam szok odnośnie muzyki właśnie. W podstawówce to było beztroskie śpiewanie, a tu nagle pani stuka w stół i każe robić zapis nutowy tego stukania, puszcza muzykę poważną i każe pisać co słyszymy, prosi o śpiewanie "Bogurodzicy" na ocenę... Na początku w ogóle nie wiedziałam o co chodzi. A teraz żałuję, że nie miałam tego od podstawówki. Ktoś może powiedzieć, że są szkoły muzyczne, ale dla mnie wówczas były nieosiągalne.
Użytkownik: Moni 18.11.2005 09:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację, Agis - od nau... | Czajka
A nasza historyczka w liceum nie robila zadnych sprawdzianow, klasowek itp. prac, nie odpytywala z zadnych dat - mozna pomyslec, marzenie... Jakze jest sie w bledzie. Raz na dwa tygodnie bylo odpytywanie, w stylu: co by bylo, gdyby ta wojna nie wybuchla, albo ten krol nie spotkal sie z tamtym? Nie mozna bylo przy tym miec wlasnej teorii albo pomyslu, co by bylo, tylko identyczny lub zblizony z tym, co ta pani myslala. Bywaly lekcje, ze w ciagu 20 minut 10 osob zaliczylo ndst, bo wystarczylo jedno zdanie, ktore sie pani nie podobalo i od razu "siadaj, dwa" (wtedy nie bylo jeszcze jedynek). To byl koszmar! Dopiero tak w trzeciej klasie mniej wiecej orientowalismy sie, co trzeba mowic, zeby bylo w porzadku z jej pogladami. Do tej pory wspominam historie w liceum jako cos strasznego.
Użytkownik: piotrowy 18.11.2005 10:28 napisał(a):
Odpowiedź na: A nasza historyczka w lic... | Moni
Poznałem podobnego nauczyciela z ekonomii. Oczekiwał on tylko jednego - bezgranicznego uwielbienie Unii Wolności.
Użytkownik: Czajka 18.11.2005 11:03 napisał(a):
Odpowiedź na: A nasza historyczka w lic... | Moni
Okropne! Moja historyczka z podstawówki była bardzo ostra i wymagająca. Natomiast w ten sposób przedstawiała sytuację, że sami domyślaliśmy się, że wojna wybuchnie. Bardzo to było jasne, przejrzyste i klarowne. I taki właśnie jest mój ideał nauczyciela - wymagający ale potrafiący nauczyć.
Użytkownik: Natii 14.05.2006 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: A nasza historyczka w lic... | Moni
Ja w podstawówce i w gimnazjum miałam cudowną nauczycielkę od historii i dzięki niej pokochałam ten przedmiot. :)
Użytkownik: glivinetti 17.11.2005 21:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie wyczytałem w jedn... | piotrowy
Moim zdaniem z tego typu problemy z maturą (i ogólnie z programem nauczania) wynikają z tego, że o kształcie edukacji decydują ludzie z wcześniejszego pokolenia względem osób, które maturę zdają. Przez to siłą rzeczy próbują jak najlepiej dostosować system szkolny do rzeczywistości, która jest ich własną, lecz niestety już mijającą rzeczywitością i ma się nijak do świata, w którym przyjdzie żyć maturzystom.

Kiedyś były to dyskuje nad potrzebą znajomości języka łacińskiego, która rzekomo była warunkiem koniecznym tzw. średniego wykształcenia. Owszem - wtedy być może była, ale teraz nie ma żadnego znaczenia. Tak samo jest z matematyką, która w obecnej postaci jest psu na budę nie tylko ludziom z umysłem,, humanistycznym'', lecz również wszystkim innym (a twierdzę tak, choć jestem fizykiem oraz informatykiem).

Przedmiot zwany językiem polskim, choć wiele trudu kosztowało mnie zdanie go na maturze, jest znacznie bardziej odporny na zmieniający się świat i powinien pozostać obowiązkowy na maturze. Zdecydowanie częściej w swojej stricte technicznej pracy wykorzystuję umiejętności wypowiadania się, dyskutowania, rozważania czegoś, niż znajomości szczegółowych reguł matematycznych.

Matematyka również powinna pozostać na maturze, ale w zupełnie zmienionej postaci. Czy tego chcemy, czy nie chcemy, komputery wyręczają nas w znakomitej większości przypadków i umiejętności szkolne stają się zbędne. Program matematyki jest znakomity dla osób, które żyły kilkanaście lat temu, kiedy świat był inny i wiadomości te faktycznie miały szanse być wykorzystane.
Użytkownik: Agis 18.11.2005 09:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem z tego typu ... | glivinetti
To bardzo ciekawe. Też mi się wydaje, że srogą, zdyscyplinowaną szkołą, wkładającą uczniom do głowy nadmiar niepotrzebnego materiału, tęsknią te osoby, które się w takim systemie same wychowały, w związku z tym wydaje im się najlepszy. Dziś podstawową wartością nie jest jednak umieć, a umieć się nauczyć i dowiedzieć.
Użytkownik: piotrowy 18.11.2005 10:59 napisał(a):
Odpowiedź na: To bardzo ciekawe. Też mi... | Agis
Jaka jest szkoła (zdyscyplinowana czy luźna) ma się nijak do tematu, jakie nauki powinna zawierać matura.
A druga rzecz. Matematyka to właśnie nie kucie na pamięć, ale poznawanie pewnych reguł i zasad, i jest zaprzeczeniem Twojego twierdzenia. To właśnie przedmiotów humanistycznych uczysz się na blachę. A matematyka i inne przedmioty ścisłe uczą właśnie myślenia, a nie wkuwania. I gwarantuje, że gdy poznaje się je systematycznie nie jest trudna. Ale najłatwiej jest powiedzieć nie umiem, to mnie przerasta. Nie chodzi mi oczywiście o zmuszanie uczniów do pracy nad swoim umysłem poprzez macierze czy całkowanie. Wystarczą podstawy. Ważne, by zrównoważyć na maturze nauki ścisłe i humanistyczne.
A problem tkwi w tym, że rezygnując z matematyki na maturze dajemy sygnał, że ważniejsze są przedmioty humanistyczne. I nawet, gdy uczeń lepiej się czuje w przedmiotach ścisłych, ich nie wybierze, gdyż są trudniejsze.
Użytkownik: piotrowy 18.11.2005 11:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaka jest szkoła (zdyscyp... | piotrowy
Choć przyznaję, że program matamatyki powinien zostać zaktualizowany do dzisiejszych potrzeb.
Użytkownik: Czajka 18.11.2005 11:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaka jest szkoła (zdyscyp... | piotrowy
Sądzę że dla każdego te przedmioty są trudniejsze, w których się gorzej czuje. Jeżeli ktoś dobrze czuje się w matematyce to dlaczego ma wybrać polski? Nie rozumiem. Dla niego właśnie matematyka jest prostsza.
Wiem też, że bardzo popularne są klasy o profilu matematycznym. Tutaj już nie ma żadnego przymusu. Według tego co piszesz, nikt tam by się nie zgłaszał, bo trudniej.
A trochę kucia w matematyce i fizyce jest, chyba nie zaprzeczysz? Te wszystkie wzory trzeba wykuć. Co prawda był taki fizyk, który prędzej wyprowadzał dowolny wzór, niż student znalazł odpowiednią książkę, ale to był chyba chlubny wyjątek.
Jeżeli szkoła jest dobra, zapewnia odpowiedni poziom, to matura jest tam tylko formalnym zwieńczeniem całej nauki i naprawdę już wtedy jest wszystko jedno, jakie przedmioty są obowiązkowe.
Użytkownik: Agis 18.11.2005 12:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Sądzę że dla każdego te p... | Czajka
A kuć na blachę muszą chyba osoby, dla których to co się mówi na lekcjach polskiego to "jeden wielki bełkot" (cytat). Nie chciałabym być złośliwa, ale męczy mnie przerzucanie się argumentami co ma więcej sensu: matematyka czy polski, co nie powinno mieć miejsca, bo to trochę bezsensu.
Użytkownik: Maxim212 18.11.2005 22:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Sądzę że dla każdego te p... | Czajka
Wzorów się nie wykuwa. Wzory się wyprowadza. Ci, którzy wykuwają wzory mają najczęściej trudności z zapamiętaniem tego co wykuli i do czego to potrzebne. Mnie akurat uczono wyprowadzanie wzorów. Wykształcenie tej umiejętności jest niezbędne do nauki nie tylko fizyki.
Użytkownik: jakozak 19.11.2005 05:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Wzorów się nie wykuwa. Wz... | Maxim212
Matematyka to czysta logika, że się tak niefachowo wyrażę. I żadne kucie na pamięć! W życiu nie kułam matmy na pamięć. Nawet w pracy maturalnej sama sobie w brudnopisie wzory wyprowadzałam.
Użytkownik: Maxim212 19.11.2005 05:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Matematyka to czysta logi... | jakozak
Zgadzam się z Tobą, matematyka to czysta logika. Dziś umiejętność wyprowadzania wzorów jest w stanie atrofii. Nikt nie zauważa tego, że wyprowadzanie wzorów uczy tego jak udowodnić swoje zdanie, swój sposób myślenia. Pozdrawiam :-)
Użytkownik: jakozak 19.11.2005 05:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z Tobą, matem... | Maxim212
Uwielbiałam wyprowadzać wzory, uwielbiałam przebieg zmienności funkcji, geometrię, trygonometrię. To był wspaniały świat, pełen przygód i niespodzianek.
Użytkownik: Maxim212 19.11.2005 06:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwielbiałam wyprowadzać w... | jakozak
Pamiętam jak za zadania zaczynające się od "Udowodnij, że..." chieliśmy naszego matematyka udusić, ale teraz to czego uczył przydaje się.
Użytkownik: jakozak 19.11.2005 07:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Pamiętam jak za zadania z... | Maxim212
Zaraz nas stąd wyrzucą za tę matmę, bo odeszliśmy bardzo od tematu, Max. :-)))
Użytkownik: Czajka 19.11.2005 07:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaraz nas stąd wyrzucą za... | jakozak
Ale przecież matematyka jest w tytule (może trochę nie dosłownie). ;-))
Użytkownik: Czajka 19.11.2005 07:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Wzorów się nie wykuwa. Wz... | Maxim212
Maxim, a jak wyprowadzasz wzór na sinus kąta alfa, który jest wzorem z definicji, o ile pamiętam? Albo wzór na prędkość, który jest wzorem z definicji? Albo jak wyprowadzasz n do potęgi zero jest równe jeden, co jest aksjomatem?
Trochę idealizujesz, przyznasz. :-)
Ja też nigdy nie wkuwałam wzorów, robiłam tyle zadań, że zapamiętywałam je poprzez wielokrotne używanie. Co nie zmiania faktu, że niektóre trzeba zapamiętać. Pewnie, można na przykład udowodnić łatwo, że pierwiastek z dwóch jest liczbą niewymierną. Jeżeli się ma trochę czasu oczywiście.
Pozdrawiam Cię serdecznie. :-)
Wielbicielka Gonczarenki i innych.
Użytkownik: jakozak 19.11.2005 07:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Maxim, a jak wyprowadzasz... | Czajka
Czajka, jakieś pewniki też muszą być. Nie wyprowadzisz wzoru na to, że 1+1=2
Pamiętam, jak w szkole udowadnialiśmy, że to jest nieprawda <roftl>
Użytkownik: jakozak 19.11.2005 07:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Czajka, jakieś pewniki te... | jakozak
To tak samo, jak trzeba zapamiętać, że Mickiewicz napisał Pana Tadeusza, a Goethe Fausta...:-)
Że bitwa pod Grunwaldem była w 1410, a E=mc kwadrat.:-)
Użytkownik: Czajka 19.11.2005 07:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Czajka, jakieś pewniki te... | jakozak
Ja w pracy częściej używam 1+1=1 (logika). Chyba też można wyprowadzić. Byłam w liceum w klasie mat-fiz, wszystko musieliśmy umieć wyprowadzać (oprócz definicji, które musieliśmy zapamiętać). Ale kiedy na egzaminie wstępnym w formie testu z matematyki na 50 pytań dali 40 zaczynających się od "wyprowadź", to potem musieli zmieniać kryteria oceniania, bo okazało się, że czasu było trochę mało. Wstydzili się dosyć (spiekli raka). :-)
Użytkownik: jakozak 19.11.2005 07:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja w pracy częściej używa... | Czajka
Przefajnili. :-)
Użytkownik: peter07 14.05.2006 22:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Przefajnili. :-) | jakozak
Dowody, że 1=2 albo, że wszystkie koty są czarne, są bardzo przyjemne ;).
Nie chcę powielać argumentów, które już padły, ale popieram matematykę jako przedmiot obowiązkowy na maturze ( jednak pewnie nieprędko się to stanie ).
Użytkownik: Agis 18.11.2005 11:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaka jest szkoła (zdyscyp... | piotrowy
Wiesz, ten temat jest już dawno wielowątkowy i nie dotyczy tylko matematyki, więc Twoja odpowiedź trochę nijak ma się do moich słów :-) Gdyż ja nigdy nie twierdziłam, że matematyka to kucie na pamięć. Wcześniej napisałam również, że wiem iż przedmiotów ścisłych można uczyć w sposób fascynujący (dokładnie fizyki). Właściwie to nigdzie nie wypowiadałam się odnośnie matematyki na maturze. Bardziej interesowały mnie poślednie wątki tematu :-)
Użytkownik: piotrowy 18.11.2005 22:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, ten temat jest już... | Agis
Masz rację. To przerzucanie się argumentami niczego nowego nie wnosi do dyskusji.
Pozdrawiam, i mam nadzieję, że Cie nie obraziłem
Użytkownik: Natii 14.05.2006 21:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaka jest szkoła (zdyscyp... | piotrowy
Wybacz, ale nigdy, naprawdę nigdy nie uczyłam się na blachę polskiego. Dużo czytałam, interpretowałam, analizowałam. I tyle. Gdy już się zrozumiało filozofię danej epoki, bez problemu zostawała mi ona w głowie... Przepraszam za dygresję niezwiązaną z tematem.
Użytkownik: jakozak 18.11.2005 14:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem z tego typu ... | glivinetti
Wystarczy, że braknie prądu na dłuższy okres i po zawodach...:-)))
Czy Ty w życiu tylko pracujesz?
Dlaczego próbujemy Wam układać świat? Bo mamy wyobraźnię i doświadczenie, i potrafimy wyciągać wnioski. Przyszłość rysuje się bardzo czarno.
Użytkownik: glivinetti 18.11.2005 19:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Wystarczy, że braknie prą... | jakozak
> Wystarczy, że braknie prądu na dłuższy okres i po zawodach...:-)))

To prawda. Ale to temat na zupełnie inny i to bardzo ciekawy wątek. :-) Kto rozpocznie? Motyw występował m. in. w "Wielkim solo Antona L." Rosendorfera oraz "Katastrofie" Kuczyńskiego.

> Czy Ty w życiu tylko pracujesz?

Biorąc średnią za całe życie - zdecydowanie nie. Ostatnio jednak - niestety tak. :-)
Użytkownik: jakozak 19.11.2005 05:01 napisał(a):
Odpowiedź na: > Wystarczy, że brakni... | glivinetti
Załóż wątek:-)))
Użytkownik: firedrake 23.11.2005 14:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie wyczytałem w jedn... | piotrowy
No i świetnie, w przeciągu 2-3 lat matematyka ma wrócić jako przedmiot obowiązkowy na maturze :) co więcej pierwszoklasiści mają zaczynać naukę rok wcześniej a przedszkole ma być obowiązkowe - podoba mi się. W Anglii już od dawna 5 latkowie uczęszczają do szkół.
Użytkownik: Natii 14.05.2006 20:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie wyczytałem w jedn... | piotrowy
Nigdy nie miałam problemów ani z przedmotami humanistycznymi, ani ze ścisłymi. Chociaż generalnie uważam się za humanistkę, z matmy czy fizyki też miałam zawsze piątki. Mimo to nie sądzę, żeby matematyka powinna być zdawana jako przedmiot obowiązkowy na maturze. Dlaczego? Obecny egzamin maturalny z matmy, nawet na poziomie podstawowym, jest trudny (wiem, bo koleguję się z osobami zdającymi matematykę i są to osoby dobre z tego przedmiotu). W mojej klasie było kilka osób, które z ledwością miały dopuszczający z matematyki i na pewno nie zdałyby z tego matury. Uczyłam nawet jedną dziewczynę - naprawdę, dużo czasu poświęcała temu przemiotowi, ale po prostu jest umysłem wybitnie "nieścisłym". Wiem, że chociaż rozumiem matematykę, musiałabym powświęcić dużo czasu na dobre przygotowanie się do matury z niej, a co mają powiedzieć osoby, które z dużym problemem dostawały dwójkę? Wydaje mi się, że skoro ktoś wybiera się na studia humanistyczne, gdzie np. potrzebuje mieć trzy dobrze zdane przedmioty humanistyczne (tak jest np. na stosunkach międzynarodowych), będzie tylko tracił czas, ucząc się jeszcze do matury z matematyki. Matematyka jest potrzebna w życiu, nie przeczę, ale nie trzeba od razu zdawać z niej matury, żeby umieć liczyć bez kalkulatora czy obliczać sobie bankowe procenty... Kiedyś, bodajże w komentarzach do jakiegoś artykułu na wp, padł argument: skoro humaniści nie chcą zdawać matematyki, niech umysły ścisłe nie zdają polskiego. Nie bądźmy śmieszni. Nie wszyscy jesteśmy matematykami, ale wszyscy jesteśmy Polakami i ten fakt obliguje nas do posiadania choćby podstawowej wiedzy o naszym języku.
I nie zgadzam się, że przedmioty humanistyczne są nieco łatwiejsze. Mam koleżanki czy kolegów, osoby dobre z matmy, które w życiu nie zdałyby historii, bo po prostu nie mają głowy do tego przedmiotu. Historii, WOS-owi, biologii czy nawet polskiemu trzeba poświęcić tyle samo czasu co matematyce, jeśli chce się uzyskać satysfakcjonujący wynik. Pozdrawiam.
Użytkownik: p_132 15.05.2006 09:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy nie miałam problemó... | Natii
Chciałabym zauważyć, że w tym roku matematyka na poziomie podstawowym była bardzo łatwa... Jedno zadanie było nawet na poziomie gimnazjum, a i parę rzeczy z innych zadań gimnazjaliści potrafili by zrobić (mówię tu o 3. klasach). Jestem w 1 kl LO i i praktycznie cały arkusz na poziomie podstawowym zrobiłam... Więc jeśli ja z 1. klasy potrafię to zrobić, to maturzyści tym bardziej sobie mogą poradzić. Pza tym matematyka nie jest taka trudna jak się wydaje. Trudności polegają na tym, że już od najmłodszych lat się ją zaniedbywało... W 3 klasie podstawówki na spr. miałam około 90 olbiczeń,(co prawda mnożenie i dzielenie pisemne itd. ale jednak to ćwiczy) na 60 minut czasu... Jak sobie ktoś wtedy nie poradził do tej pory ma problemy z matematyką i jej nie lubi. A przecież teraz nie ma samych takich słupków z liczbami... Niech nikt mi nie wmawia, że to jest trudne. Tak jak polski i historię i inne przedmioty, trzeba wyryć na pamięć, bo dat tak sobie nie wymyślę nagle, tak matematykę i fizykę trzeba ćwiczyć w rozwiązywaniu zadań. Skoro ja muszę polski i język obcy zdawać, to niech inni też zdają matematykę. Mi polski nie będzie potrzebny. Do tej szkoły do której chcę się dostać puknty się j. polskiego liczą się X 0,5. Nie dość, że nie wszystkie, to jeszcze okrojone... Szkoda zdawać ten polski, naprawdę. A matematyka jest coraz częściej przy innych uczelniach brana pod uwagę, tak samo fizyka... I np. na medycynę egzamin wstępny składa się głównie z fizyki,a potem uczą się biologii... I niech mi ktoś to wytłumaczy... Co ma biologia do fizyki?
Tak jest, że musimy się uczyć tego, co nie chcemy i nic na to nie poradzimy. MAtematyka jest ciekawa, tak samo jak język polski. Spróbujcie dostrzec podobieństwa w tych przedmiotach, bo ja to już zrobiłam i nie mam problemu z nimi :)
pozdrawiam :)
Użytkownik: Natii 15.05.2006 19:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym zauważyć, że w... | p_132
Fakt, zerknęłam na ten arkusz i rzeczywiście - podstawa dość łatwa.
Użytkownik: the watcher 14.01.2007 11:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy nie miałam problemó... | Natii
Oczywiście, że wszyscy jesteśmy Polakami, ale to nie znaczy, że musimy bawić się w interpretację tekstów i wierszy sprzed kilkuset lat. Podstawowa wiedza jest potrzebna, a nawet trochę bardziej niż podstawowa, ale obecna matura z polskiego nie wymaga od nas "myślenia" czy nawet poprawnego pisania, tylko pisania wg pewnego schematu wymyślonego przez kilku panów z Ministerstwa, tfu tfu, Edukacji.
Tak, zgadzam się, że przedmioty humanistyczne nie są łatwiejsze. One po prostu wymagają innego rodzaju myślenia- także analitycznego, ale w trochę inny sposób. ;-)
Użytkownik: Natii 14.01.2007 12:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że wszyscy je... | the watcher
Oczywiście, że nie musimy i wcale tego nie napisałam. ;-)

Zaś nowa matura z języka polskiego pozostawia bardzo wiele do życzenia... i masz rację, schemat schematem schemat pogania. Niestety.
Użytkownik: ion anthos 17.01.2007 23:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że nie musimy... | Natii
Uważam,że matura z matematyki w takiej formie jak teraz występuje jest możliwa do zdania dla każdego ucznia liceum, który dostał się tam, bo na to zasługiwał. Jednak wg mnie nie można tego nazwać egzaminem prestiżowym ze względu na jego poziom (piszę o części podstawowej), gdyż jest ona z pewnością przystosowana tak, by zdała ją większość. To po prostu paranoja, aby dostosowywać poziom do zdających, którzy mają tylko 2,5 roku na przygotowanie, a poza tym ciągle ogranicza się treści do nauczenia. Należy wziąć się za reformę programu nauczania, a nie obniżanie poziomu matury.

Ponadto wraz z obniżaniem wymagań na poziomie podstawowym, to samo dzieje się na rozszerzonym, przez co słyszy się, że uczelnie chcą znowu wprowadzić egzaminy wstępne.

To pokazuje klapę tej matury na całej linii!

Przyłączam się też do opinii N na temat matury z języka polskiego. Tam nie ma w ogóle sprawdzenia wiedzy, tylko umiejętności trafiania w klucz ułożony przez wysoką komisję.

A najsmutniejsze jest to, że cierpimy na tym my, maturzyści, którzy nie mają żadnego wpływu na decyzje pana ministra.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: