Dodany: 05.11.2005 14:47|Autor: ellf
Gorsza niż "Alchemik" i "Pielgrzym"
Moim zdaniem książka porusza odwieczny i nigdy niezgłębiony dostatecznie prawdziwie (bo czyż uda się to komukolwiek?!) problem wzajemnych relacji mężczyzny i kobiety na płaszczyźnie związku już dojrzewającego, żeby nie powiedzieć - zbyt dojrzałego.
Pomysł był, moim zdaniem, niezbyt odkrywczy - kobieta odchodzi, bo tylko w ten sposób jest w stanie coś pokazać swojemu mężowi, który, wiecznie zapracowany, nie ma czasu, żeby spojrzeć na nią mniej "codziennie" i dostrzec, że jest żyjącym, czującym i potrzebującym rozwoju duchowego człowiekiem. Jest jednak coś w tej książce, co kogoś, kto próbuje z inną osobą stworzyć coś trwałego i na całe życie, powinno zastanowić. Autor pokazuje sceny wzajemnego niezrozumienia się między małżonkami, opisuje poszczególne etapy dochodzenia do "wzajemnej obcości" ludzi przecież kochających się. Obnaża błędy, jakie popełniamy. Mną te sceny wstrząsnęły. Choćby tylko dlatego - polecam.
Poza tym książkę czyta się dosyć szybko. Choć trzeba przyznać, że daleko jej do "Pielgrzyma" czy "Alchemika".
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.