Dodany: 12.07.2004 23:06|Autor: Mya

Imię róży.


Książka przypadła mi do gustu. Pozwoliła znaleźć się w średniowiecznym opactwie i zgłębiać wszelkie jego sekrety z nowicjuszem - Adso. Jako że "wieki ciemne" zawsze leżały w kręgu epok, które mnie interesowały, to dużo wyciągnęłam z tej książki. Średniowiecze to chyba najbardziej zabobonny okres w historii ludzkości. Wszyscy wierzyli i bali się złych mocy, duchów, czarownic. Utożsamiali naturalne zjawiska fizyczne z działalnością diabła. Na pewno wiąże się to z niewiedzą tamtejszych ludzi. Dlatego spotykamy się tam z inkwizycją, która w owych czasach prowadziła wzmożoną działalność i dość często śmierć ponosili niewinni ludzie.

Momentami książka staje się trudna do przebrnięcia z powodu masy sentencji łacińskich i tym podobnych, co sprawia, że musimy zaglądać na ostatnie karty w celu przeczytania znaczenia, a to rozprasza. Należy zwrócić uwagę na to, jak często przez mnichów używane są cytaty zaczerpnięte z różnych ksiąg i manuskryptów. Moim zdaniem jest to godne podziwu. Niektórzy braciszkowie doszli w tym do takiej wprawy, że już po jednokrotnym przeczytaniu jakiegoś fragmentu potrafili go zapamiętać. Cytowali głównie w łacinie, ponieważ tak pisało się wtedy manuskrypty i był to język powszechny wśród duchownych. Język gwarowy uważano za niegodny, a greka czy arabski były mniej rozpowszechnione. Umiejętności takiego wręcz komputerowego zapamiętywania zdobywali oni przez lata, uważnie czytając księgi i przywiązując do nich ogromna wagę. Były one bardzo cenne i każdy korzystał z nich jak ze skarbca, chciał jak najwięcej zachować dla siebie. Często mógł je czytać tylko raz w i nie miał na to zbyt wiele czasu. Związane to było z niedostępnością i trudnością w wykonaniu manuskryptów, które czas i ciągłe używanie szybko niszczył.

Najsmutniejsza część książki dla mnie to fragment, gdy Adso jako już dojrzały człowiek wraca w miejsce, które pozostawił dawno temu płonące. Okazuje się, że nie ma już tam nic z tego świetnego opactwa, pozostało wielkie pogorzelisko. I wtedy budzę się i rozumiem, że przywiązałam się do tego miejsca, świetnego jak i mrocznego, którego koniec nastał na moich oczach. Mam wrażenie, że coś straciłam. Z pewnością wrócę do tej książki, by wydarzenia w opactwie mogły odżyć na nowo. Toteż kapelusze z głów, Panowie! Eco pisząc tą książkę wykazał się ogromną pomysłowością, zręcznie przeplatając fakty z fikcją literacką.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 51381
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: