Dodany: 29.10.2005 15:00|Autor: norge
Ostatni rejs
O katastrofie „Titanica” mówi się, pisze i kręci filmy nieprzerwanie od prawie stu lat. Wydawało mi się więc wątpliwe, że współczesny pisarz zdoła „wycisnąć” coś jeszcze z tak wyeksploatowanego tematu. A jednak Erikowi Fosnesowi Hansenowi się udało! Ten młody i niezwykle utalentowany Norweg napisał swoją drugą z kolei powieść, której ramy wyznacza właśnie pamiętna noc na Atlantyku z 14. na 15. kwietnia 1912 roku. Książka przyniosła mu olbrzymi sukces w kraju ojczystym i za granicą.
Z przekazów wiemy dość dokładnie, niemal minuta po minucie, jak przebiegały wydarzenia na „Titanicu”. Okręt tonął, a orkiestra grała dalej... Czy ktoś zastanawiał się, kim byli członkowie pokładowej orkiestry? I czy to dobrze, czy źle, że nie przerywali koncertu pomimo rozgrywającej się tragedii? Dlaczego się tak zachowywali? Byli nieświadomi tego, co się dzieje? A może działali celowo? Te oto pytania do tego stopnia zafascynowały pisarza, że postanowił na nie odpowiedzieć.
Hansen wyjaśnia: "Muzycy opisani w tej powieści nie są identyczni z rzeczywistymi członkami tej orkiestry, którzy zginęli w nocy 15 kwietnia 1912 roku. Można by również dużo więcej napisać o „Titanicu” i o ludziach, którzy płynęli na jego pokładzie. Ale to wszystko są inne legendy, które opowiedzieli lub opowiedzą inni. Ja chciałem opowiedzieć swoją"*.
Sama katastrofa okrętu nie zajmuje w książce wiele miejsca i tak naprawdę jest tylko pretekstem do napisania całej historii. Historii życia muzyków, którzy wywodzą się z rozmaitych środowisk i pochodzą z różnych miast Europy. Ich losy przypadkowo się splatają z chwilą wejścia na pokład i jakże nieoczekiwanie się kończą: przy dźwiękach melodii zagranej „u kresu podróży”. Autor koncentruje się głównie na dwóch osobach i opisując dzieciństwo i okres dorastania swoich bohaterów, przeprowadza coś w rodzaju psychologicznej analizy, dlaczego stali się takimi, a nie innymi ludźmi. Główną postacią jest kapelmistrz Jason Coward, londyńczyk w średnim wieku, niedoszły lekarz, człowiek o bardzo pogmatwanym życiorysie. To właśnie on ma decydujący wpływ na zachowanie się zespołu w chwili tragedii. Drugim, nie mniej ważnym członkiem orkiestry jest najmłodszy w grupie, 18-letni David, pochodzący z żydowskiej rodziny w Wiedniu. Chłopak uciekł z domu, po wyjściu na ląd ma zamiar pozostać na zawsze w Ameryce. Historie pozostałych muzyków zajmują nieco mniej miejsca.
Pisarz pozwolił sobie na fantazję tylko w odniesieniu do swoich bohaterów. Cała reszta powieści, jak sam informuje w posłowiu, jest zgodna z wszelkimi materiałami źródłowymi i najnowszymi badaniami naukowymi. Wszystkie fakty historyczne przedstawione są z wielką precyzją. Mamy barwnie odtworzone obyczajowo-kulturowe tło epoki oraz szczegółowe opisy „Titanica” i jego pierwszych dni na morzu. Podobno praca nad książką zabrała Hansenowi aż 5 lat. To zdumiewające, ale istnieje odrębna dziedzina badań naukowych o nazwie ”Titanikologia”. Przeprowadzono wiele drobiazgowych analiz wszystkiego już chyba, co dotyczyło okrętu i katastrofy. Gorące dyskusje odbywały się nawet na temat legendarnego utworu granego w chwili, gdy okręt szedł na dno. Jak się okazało, nie był to wcale żaden psalm, a modny wówczas, trochę melancholijny walc pt. ”Songe d’automne”.
Czytając kolejne strony i rozdziały, zatapiając się w barwach, dźwiękach i atmosferze świata, który bezpowrotnie przeminął, zdałam sobie sprawę, że jest to opowieść o czasach przełomu. Pierwsze lata XX wieku były okresem, kiedy nauka i technika nabierała ogromnego przyśpieszenia, którego ”samonapędzające się” obroty dane jest nam zresztą odczuwać do dziś. Nowe wynalazki, odkrycia i idee zmieniły zarówno świat fizyczny, jak też spowodowały głębokie przeobrażenia w umysłach i duszach ówczesnych ludzi.
O tym jest właśnie ta książka; o wielkich zmianach, o poszukiwaniu tożsamości i sensu życia, o utracie wiary w Boga, wreszcie o zagubieniu i o ogromnej samotności człowieka. Współczesnemu czytelnikowi może być szczególnie bliska, gdyż każdy z nas dobrze rozumie, co znaczy żyć w okresie przełomu. Kiedy człowiek się rodzi w określonym dlań czasie, dojrzewa już w innych, nieraz całkiem odmiennych warunkach, a gdy nadchodzi kres życia, to nic w ogóle już nie jest takie samo jak przedtem. Niełatwo jest się odnaleźć w świecie, którego reguły i prawa zmieniają się aż tak szybko...
Opowieść norweskiego pisarza jest niezwykle nastrojowa, melancholijna, być może trochę taka, jak ten ostatni, francuski walc. Choć zakończenie książki nie jest dla nikogo tajemnicą, sposób opowiadania i niezwykle fascynujące losy bohaterów gwarantują świetną lekturę. Jedyne zastrzeżenie, jakie mogę wysunąć, to brak większej korelacji pomiędzy bohaterami. Moim zdaniem ich odrębne historie powinny łączyć się w jakąś bardziej przekonywającą całość. Mimo to warto książkę przeczytać. Polecam!
---
* Erik Fosnes Hansen: "Psalm u kresu podróży", tłumaczenie: Maria Gołębiewska-Bijak, Wydawnictwo Książnica, 1998.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.