Dodany: 27.10.2005 15:45|Autor: ROBINHUT

Książki i okolice> Książki w ogóle

"Wartość książki w czasie"


Proszę nie zrażać się owym ekonomiczno-matematycznym tytułem tematu!
Chodzi mi o postrzeganie książek wraz z upływem czasu. Uważam, że nasze oceny książek ewoluują. Nabieramy do nich dystansu.
Skończyłem właśnie "Opowiadania" Cortazara. Zgodnie ze zdaniem przeczytanym w posłowiu do tej książki uważam niektóre z tych opowiadać za balansujące na granicy komunikatywności. Wiem jednak, że ze względu na niezwykłość pomysłów autora niedługo będę pamiętał właśnie tylko te pomysły a owa nikomunikatywność rozmyje się w niepamięci. Zupełnie odwrotnie dzieje się u mnie z książkami sensacyjnymi (przynajmniej z większością z nich) kiedy to po kilku miesiącach nie bardzo mogę sobie przypomnieć "...o czym to było ...?...", choć w trakcie czytania nawet trzymały w napięciu.
Wyświetleń: 4112
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: Edycia 27.10.2005 16:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Proszę nie zrażać się owy... | ROBINHUT
Ja powiedziałabym, że masz raczej filozoficzne podejście do tematu, przynajmniej tak go odebrałam. Rzeczywiście, nasze podejście zmienia się z czasem do różnych gatunków książek. Z całą pewnością dojrzewamy do niektórych, natomiast przeczytane postrzegamy z czasem w odmienny sposób. Właśnie zastanawiałam się nad podjęciem tematu oceniania książek, ponieważ zauważyłam, że zaczynam mieć z tym problemy. Zaczęłam zmieniać oceny niektórych książek ale ciągle się waham.:)
Użytkownik: Agis 27.10.2005 16:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Proszę nie zrażać się owy... | ROBINHUT
Pisałam o tym w jednej z moich pierwszych czytatek. Myślę, że każdy ma z tym problem.
Użytkownik: Smutny 27.10.2005 22:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Proszę nie zrażać się owy... | ROBINHUT
Wydaje mi się że „dobrze myślisz” ale nie ze wszystkim mogę się zgodzić. Są książki lekkie – świetnie się je czyta ale niewiele z nich pamięta. W takiej książce nie szukasz głębokich analiz czy myśli filozoficznej, szukasz rozrywki. Myślę więc że oceniasz według tego jak się przy takiej książce rozerwałeś. Taką książkę najlepiej i chyba najtrafniej ocenisz zaraz po przeczytaniu. A co do poważniejszych lektur te oceniasz w miarę jak zmienia się Twój światopogląd. Zmieniasz poglądy to i idoli. Tak mi się wydaje.
Dla poparcia mojej tezy dam taki prosty przykład. Zawsze wspomina się podstawówkę z uśmiechem (ja teraz też) a przecież gdy w niej byliśmy życie nie wydawało nam się znowu takie różowe. Na przeszłość zawsze patrzymy inaczej bo pewne szczegóły i emocje zapominamy a one też są ważne – w danych chwilach grają przecież kluczową rolę.
Pozdrawiam!
PS. Mnie niekomunikatywni ludzie irytują.
Użytkownik: piotrowy 27.10.2005 23:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Proszę nie zrażać się owy... | ROBINHUT
To prawda. Mnie również się zdarza, że zmieniam opinię o książce w miare upływu czasu. A spowodowane jest to nie tylko zmianą poglądów, innym spojrzeniem na świat itd., ale także przeczytaniem innych książki.
Zdarza mi się czasami nawet zmieniać ocenę w Biblionetce.
Użytkownik: joanna.syrenka 28.10.2005 02:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Proszę nie zrażać się owy... | ROBINHUT
No nie wiem - dobra sensacja jakoś mi zostaje w pamięci, co mnie szaleńczo denerwuje, bo nie mogę czytac tej ksiażki po raz kolejny - wszystko pamiętam, albo przypominam sobie w trakcie czytania:)

Ale fakt, że z upływem czasu zmienia się postrzeganie niektórych książek.
Ewidentnym przykładem są dwie najwazniejsze lektury w polskiej literarturze. Kiedyś za skarby świata nie mogłam pojąć i zrozumieć "Pana Tadeusza". Dopiero niedawno, kiedy przeczytałam ze spokojem (i nie pod przymusem, co jest nie bez znaczenia:D) wydanie Biblioteki Narodowej ze świetnymi przypisami Stanisława Pigonia:) - wówczas nie dość ze zrozumiełam sens, to jeszcze dostrzegłam niesamowity urok tej epopei.

Podobnie było z "Weselem" - piękna i sensu tego dramatu nie nauczyłam się w szkole, ale po obejrzeniu filmu Wajdy, ktory uważam za jeden z najlepszych obrazów w historii polskiego kina. Do dzis z chęcią wracam do Wyspiańskiego.
Użytkownik: Agis 28.10.2005 09:15 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie wiem - dobra sensa... | joanna.syrenka
Ja do "Pana Tadeusza" też wróciłam w życiu dorosłym. I nic. W połowie stwierdziłam, że to nie ma sensu, że moją osobistą sympatię do Mickiewicza nadal będę opierać na "Balladach i romansach".
Użytkownik: Edycia 28.10.2005 14:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja do "Pana Tadeusza... | Agis
O Boże a ja myślałam, że tylko ja mam taki stosunek do tego "pięknego" dzieła, dzięki.:)
Użytkownik: joanna.syrenka 29.10.2005 01:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja do "Pana Tadeusza... | Agis
Ach, "Ballady i romanse" są bezkonkurencyjne:)
A ja mam jeszcze takie cudowne wydanie dzieł Mickiewicza z przedmową towarzysza Bieruta, z ktorej dowiedziałam się, że Mickiewicz był prekursorem socjalizmu w Polsce..:))))
Użytkownik: aleutka 29.10.2005 17:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Proszę nie zrażać się owy... | ROBINHUT
Prawdziwa klasyka stworzona jest do wielokrotnego czytania - i to jej znak rozpoznawczy. Zawsze znajdziesz w niej coś nowego - po prostu w miarę nabierania doświadczeń zwracasz uwagę na inne rzeczy, odkrywasz aspekty, których wcześniej nie potrafiłbyś odkryć.
Użytkownik: skaara 02.12.2005 08:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Proszę nie zrażać się owy... | ROBINHUT
Są książki i książki. Jedne pozostawiają trwały ślad w naszej pamięci, inne po prostu znikają. Kiedy wracam do książek, które zrobiły na mnie wrażenie, wówczas zawsze odkrywam w nich coś nowego, zawsze czuję, że ich ponowne czytanie sprawia mi ogromną przyjemność i odstresowuje mnie. Ale są i takie, o których po jakimś czasie zapominam całkowicie i tak jak ty pytam: "...o czym to było...?...". To znaczy, że były tylko na raz.
Pozdrawiam Skaara :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: