Dodany: 27.10.2005 13:49|Autor: Edycia

Książki i okolice> Książki w ogóle

higiena czytania książek


Niedawno ktoś napisał na forum tak:
"....nie mam szacunku do druku czytam wszędzie, przy obiedzie,....jem podczas czytania.....", ciekawa jestem jak wyglądają te książki?
Wiele razy miałam w rękach strasznie zniszczone książki przez kochane jedzonko i muszę wam powiedzieć, że napawa mnie to trochę wstrętem. Czy nie możemy powstrzymać się od jedzenia aby zachować higienę czytania?
Wyświetleń: 130790
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 123
Użytkownik: Agis 27.10.2005 14:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Ja absolutnie nie mogę się powstrzymać od czytania przy jedzeniu, a już tym bardziej w kąpieli. Zajrzyj do tematu: "Czy zaginacie rogi?", dyskutowaliśmy o tym intensywnie :-)
Użytkownik: Moni 27.10.2005 15:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja absolutnie nie mogę si... | Agis
Pamietam ten watek, bo tak sie fajnie rozwinal i bylo tam tez o oderwanych rogach, makaronie znalezionym w ksiazce itp.
Przy jedzeniu raczej nie czytam, ale jakas herbatke zawsze mam obok i w sumie tez jest ryzyko "zalania", ale z tego nie zrezygnuje.
Moja przyjaciolka zawsze czyta w wannie i dopuszcza co jakis czas goracej wody, zeby nie marznac. Potrafi w ten sposob przesiedziec i dwie godziny, ale ksiazek do wanny nie wrzuca. ;-)
Użytkownik: Edycia 27.10.2005 15:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Pamietam ten watek, bo ta... | Moni
No właśnie, o to mi chodzi. Póżniej trzeba oddać takie falbanki do biblioteki.:)
Użytkownik: verdiana 27.10.2005 15:34 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie, o to mi chodz... | Edycia
Jakie znowu falbanki?? O czym Wy mówicie?? Wy mówicie o niszczeniu książek, a ja o czytaniu ich w różnych miejscach. A miejsce ze zniszczeniem nie ma nic wspólnego. Czyta się tamm i w taki sposób, żeby książki nie zniszczyć, a co to za miejsce i sposób - nie ma znaczenia, byle skuteczne były. I już. To naprawdę jest takie proste. ;))
Użytkownik: jazim 28.10.2005 14:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakie znowu falbanki?? O ... | verdiana
No po prostu falbanki, a co innego pozostaje z kartek po 2 godzinach działania pary w czasie gorącej kąpieli? Nie mówiąc już o okładce.
Użytkownik: Moni 28.10.2005 15:28 napisał(a):
Odpowiedź na: No po prostu falbanki, a ... | jazim
Widzialam raz ksiazke wykąpaną w wannie. Byla w twardej okladce i wlasnie okladce nic sie nie stalo. Nadal jak nowa. Tylko srodek byl inny - i ksiazka zrobila sie trzy razy grubsza niz wczesniej.
Użytkownik: Agis 28.10.2005 15:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzialam raz ksiazke wyk... | Moni
Jeśli się zdarzy książkę wykąpać, to nie należy suszyć jej na kaloryferze, tylko powkładać między kartki bibułę i często zmieniać, gdy namoknie. Powinno się ją odratować. Jeszcze raz podkreślam iż mimo, że jestem namiętnym czytaczem wanniennym, moje książki na tym wcale nie cierpią :-)
Użytkownik: verdiana 28.10.2005 15:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli się zdarzy książkę ... | Agis
Podobnie jak moje. A tym bardziej cudze, pożyczone. ;-) Sama nie toleruję absolutnie nawet najdrobniejszych zniszczeń, jeśli ktoś mi oddaje moją książkę - nigdy więcej komuś takiemu już nie pożyczę. Więc tym bardziej nie zrobię czegoś takiego cudzej książce. O cudze dbam jeszcze bardziej niż o swoje, o ile bardziej się da. Jasne, nie popadam w paranoję, bo książki nie są rzeczami, ozdobami na półce - one są po to, żeby je czytać. Ale czytać bez ograniczeń - NIE NISZCZĄC. :)
Użytkownik: Agis 28.10.2005 19:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Podobnie jak moje. A tym ... | verdiana
Czasami jest jednak tak, że nie można przeczytać książki nie czyniąc najdrobniejszych zniszczeń. Ja ostatnio miałam od jednej miłej biblionetkowiczki "Niecierpliwość serca", która po prostu się lekko rozlatywała mimo mojego "chuchania i dmuchania". Strasznie się tym stresowałam, bo również nie lubię oddawać książek w gorszym stanie niż je pożyczyłam.
Użytkownik: verdiana 28.10.2005 19:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Czasami jest jednak tak, ... | Agis
Hihi a wiesz, jak się męczyłam, czytając "Sztukę fugi" Riegera, żeby jej nie rozkleić? Łomatko. Straszne to było. I wiem, że niejednemu by się nie chciało tak wysilać... :(
Oj, jak mnie denerwuje taki sposób wydawania książek, to nie masz pojęcia!
Użytkownik: Blanacz 04.10.2007 21:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzialam raz ksiazke wyk... | Moni
Swoją "Pieśń Morza" nieopatrznie nosiłam w plecaku w czasie deszczu... jest cała w falbankach i ma ślady od koloru plecaka ;/
Użytkownik: Małgorzata G 18.04.2006 19:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja absolutnie nie mogę si... | Agis
Ja czytam przy jedzeniu tylko wtedy, kiedy książka BARDZO, ale to BARDZO mnie wciągnie... ;)
Użytkownik: valyness 27.10.2007 09:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja absolutnie nie mogę si... | Agis
Ja czytam czasami w kąpieli, ale jestem bardzo ostrożna i nigdy jej nie zamaczam i tak dalej. Przy jedzeniu raczej nie czytam, wczoraj wcinałam czipsy, ale tylko jedną ręką, a jak skończyłam to umyłam ręce. Ach, jak mogłabym niszczyć takie cuda?
Użytkownik: verdiana 27.10.2005 14:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Hm... a co ma jedno z drugim wspólnego? Zawsze czytam przy jedzeniu, w autobusie, w WC - gdzie się da. Żadna z moich książek nie jest przez to zniszczona, pobrudzona, nie ma pozaginanych rogów czy jakichkolwiek innych zniszczeń. Więc...?
Użytkownik: Edycia 27.10.2005 15:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm... a co ma jedno z dru... | verdiana
Rozumiem, że czytasz tak pasjonującą lekturę, że nie możesz się oderwać od książki nawet w WC, hi, hi, hi, to jest dla mnie już "mania czytania", ale nie szkodliwa. Co powiedzą więc Panie bibliotekarki na te usmarowane i poszargane podczas kąpieli i nie tylko książki?:(
Użytkownik: verdiana 27.10.2005 15:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem, że czytasz tak ... | Edycia
Dalej nie rozumiem. Co ma czytanie podczas kąpieli wspólnego z "poszarganiem"?? W wannie też czytam - żadnych zniszczeń. Do biblioteki oddaję książki w takim stanie, w jakim je wypożyczyłam. Czasami w lepszym, bo np. lituję się i kleję fruwające kartki itd.

To, gdzie się czyta, nie ma znaczenia. Znaczenie ma wyłącznie to, czy się książkę szanuje. Jeśli tak, to można czytać gdziekolwiek i książce nic się nie stanie. Jeśli nie, to się książkę zniszczy, czytając nawet w antyseptycznych rękawiczkach.

Moja koleżanka ze stosunkiem olewackim do książek zniszczyła książkę, niosąc ją w plecaku z biblio do domu - "przypadkiem" rozsmarował jej się na książce banan leżący w plecaku luzem.
Użytkownik: Agis 27.10.2005 15:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Dalej nie rozumiem. Co ma... | verdiana
verdiano, ale chyba nie kleisz ich taśmą klejącą? Ja na widok taśmy w książkach popadam w rozpacz :-)
Użytkownik: Moni 27.10.2005 16:03 napisał(a):
Odpowiedź na: verdiano, ale chyba nie k... | Agis
Ja mialam kiedys (z 10 lat temu) ksiazke z biblioteki poklejona nie tasma, tylko... plastrem, takim samoprzylepnym do ran. Pomijam fakt, ze tam, gdzie on byl, byly zaklejone i literki.
Użytkownik: Agis 27.10.2005 16:17 napisał(a):
Odpowiedź na: verdiano, ale chyba nie k... | Agis
Kiedyś, Moni, to pewnie nie było za specjalnie wyboru odnośnie środków do naprawiania książek. Mnie jednak na studiach skutecznie wbili do głowy, że taśma klejąca to dla książki szybsza śmierć. Ja osobiście używam specjalnego kleju introligatorskiego, czasami też cienkiej, białej bibułki. Niestety nie wszystkie książki da się w ten sposób naprawić, niektóre są wydane wręcz skandalicznie i pomogłoby im tylko szycie. Wiem, że niektórzy używają w takich przypadkach wiertarki z bardzo cienkim wiertłem i związują książkę sznurkiem, ja takim sprzętem nie dysponuję. Jakokolwiem okrutnie by to nie brzmiało, czasami nie można znaleźć innego wyjścia i pieniędzy na introligatora.
Użytkownik: verdiana 27.10.2005 16:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedyś, Moni, to pewnie n... | Agis
Ale odkąd pamiętam, był butapren, który się spraswdzał prawie tak dobrze, jak kropelka albo klej introligatorski, który teraz można kupić w normalnych sklepach papierniczych - okładki się nim klei świetnie. Nie wszystkie kartki natomiast się da - tak jak piszesz, niektóre książki są wydane skandalicznie i bez szycia się ich nie da uratować. :(
Użytkownik: Moni 27.10.2005 17:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedyś, Moni, to pewnie n... | Agis
Wiem, ze kiedys bylo ciezko (pamietam te czasy), ale skoro plaster byl, to i chyba jakas tasma klejaca by sie znalazla. Mialam tez w reku ksiazki poklejone tasma i ta tasma tak ladnie odchodzila, pozostawiajac zolty pasek po kleju na stronach ksiazki. Ale pozytek, co? Ksiazka nie dosc ze nadal byla rozklejona, to jeszcze z zoltymi paskami. Pewnie tez takie juz widzialas.
Ta wiertarka i sznurek to musi byc niezle - juz widze moich chłopaczków (moj starszy synek powiedzial kiedys o sobie i braciszku: "Mamusia, my jestesmy takie twoje dwa chłopaczki"), jak sa chetni do naprawy moich rozlatujacych sie ksiazek, bo jak zauwazylas, wiele jest takich wydan. Wystarczy raz przeczytac i ma sie kartki luzem. Ostatnio mialam ksiazke z wydawnictwa Amber, ktora byla pokryta taka cieniutka blyszczaca folia i ta folia zaczela odchodzic - w niektorych miejscach sama, a czasami z farba z okladki. Wygladalo okropnie.
Użytkownik: verdiana 27.10.2005 16:34 napisał(a):
Odpowiedź na: verdiano, ale chyba nie k... | Agis
Przecież napisałam, że NIE NISZCZĘ książek. ;))
Użytkownik: Agis 28.10.2005 09:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Przecież napisałam, że NI... | verdiana
No, napisałaś, ale czasem można to przecież robić nieświadomie. Ja na przykład w podstawówce z miłości pokleiłam taśmą "Plastusiowy pamiętnik" i mam teraz ruinę "Plastusiowego pamiętnika". Ale jakoś nie mogę zamienić go na nowy egzemplarz :-)
Użytkownik: Moni 28.10.2005 09:42 napisał(a):
Odpowiedź na: No, napisałaś, ale czasem... | Agis
w latach osiemdziesiatych, pod koniec mojej podstawowki, ksiazki byly oblozone tylko szarym papierem i raz ktos wpadl na pomysl, zeby zamiast tego papieru, to okleic okladke tasma klejaca (kazdy skrawek, tak w pasemka) i bedzie taka ladniejsza i blyszczaca. Pamietam, ze na ZPT-ach (tak sie ten przedmiot wtedy nazywal), kleilismy tasma ksiazki (za zgoda nauczycielki, zreszta bardzo mlodej). Jak sobie teraz o tym pomysle, to nie wiem, czy smiac sie, czy plakac...
Użytkownik: czupirek 28.10.2005 14:43 napisał(a):
Odpowiedź na: w latach osiemdziesiatych... | Moni
Cóż, a ja o tej taśmie nie wiedziałam. Coś tam teoretycznie słyszałam, żeby "nie kleić taśmą ksiażek", ale myślałam, że chodzi raczej o nieskutecznośc tego sposobu, bo taśma po jakimś czasie jednak odchodzi i całe klejenie na nic. I owszem, nie wpadłam na to, że to nie tylko ten problem.

(Ale teraz mam klej introligatorski od Agis, ha! :-) )
Użytkownik: verdiana 28.10.2005 10:54 napisał(a):
Odpowiedź na: No, napisałaś, ale czasem... | Agis
Nieświadomie? Samoświadomość dziecko ma w wieku lat 2. ;-)) Poza tym ja już dwóch lat nie mam od wielu, wielu lat i od dawna wiem, co robię. ;)) Do mojej ostatniej biblioteki dzieci nie mogą przychodzić same, muszą z rodzicami - i to rodzice odpowiadają za książeczki. Ja wiem, że ludzie czasami robią bardzo głupie rzeczy, ale czytelnicy to inny gatunek ludzi i robią tych rzeczy mniej. ;)

A swoją drogą to pocieszające, że w mojej bibliotece nie znalazłam ani jednej książki celowo zniszczonej - znaczy źle poklejonej, pomazanej, z pozaginanymi rogami itd. Wszelkie zniszczenia ograniczay się tylko do latających kartek przy źle wydanej książce. Ludzie mądrzeją? :)
Użytkownik: Agis 28.10.2005 11:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Nieświadomie? Samoświadom... | verdiana
Widzę, że polemika jest Twoją drugą naturą (jak nie pierwszą), ale zakładam, że zrozumiałaś co miałam na myśli ;-)
Użytkownik: verdiana 28.10.2005 11:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzę, że polemika jest T... | Agis
Polemika wręcz przeciwnie. Ale naiwnie jeszcze wierzę, że głupota ludzka nie jest AŻ TAKA potworna i generalnie wierzę, że ludzie wybiorą to, co dla nich lepsze, a więc uczeń się sam nauczy tego, co go interesuje, czytelnik nie zniszczy książki celowo itd. I rzeczywistość zdaje się to potwierdzać, bo w bibliotekach coraz mniej zniszczonych książek, a coraz więcej Polaków ma wyższe studia, mimo że w szkolnictwie średnim poziom się obniża. Ciekawe zjawisko. :)
Użytkownik: Edycia 28.10.2005 14:22 napisał(a):
Odpowiedź na: No, napisałaś, ale czasem... | Agis
Czy możesz mi Agis napisać jako ekspert w tej dziedzinie dlaczego takie książki poklejone plastrem stają się w rozsypce? Nigdy nie przypuszczałam, że tak może być, bo nie mam tak poklejonych książek:(
Użytkownik: Agis 28.10.2005 15:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy możesz mi Agis napisa... | Edycia
Nie mogę teraz znaleźć odpowiedniego tomu "Ochrony zbiorów bibliotecznych przed zniszczeniem" (ja zagubiłam książkę???Niemożliwe!!!), ale generalnie rzecz biorąc klej z taśmy wchodzi w reakcję chemiczną z którymś ze składników papieru i - pomijając już względy trwałości), na książce zostają rude, szpetne plamy, których się nie da raczej wywabić. No i papier już słabszy.
Użytkownik: glivinetti 28.10.2005 19:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mogę teraz znaleźć od... | Agis
Oprócz tego istotna jest jeszcze inna sprawa. Mianowicie książki potraktowanej taśmą klejącą nie da się poddać renowacyjnym zabiegom introligatorskim.
Użytkownik: falkor 27.09.2008 03:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Dalej nie rozumiem. Co ma... | verdiana
Verdiana napisała:
"Co ma czytanie podczas kąpieli wspólnego z "poszarganiem"?? W wannie też czytam - żadnych zniszczeń."

A ja kiedyś czytałem pod prysznicem i nic się książce nie stało. Mam na to świadka, jakiś świstak siedział niedaleko i zawijał coś w sreberka.
A teraz poważnie. Pamiętaj, że w łazience podczas kąpieli zawsze jest więcej pary niż w pokoju. Po drugie, woda ma to do siebie, że chlapie (przyjrzyj się kiedyś podłodze, ile na niej kropli), a książka podczas czytania w wannie jest właśnie w zasięgu tych kropli. I po trzecie, nie jest łatwo, o ile w ogóle możliwe, wytrzeć ręce do całkowitej suchości. Inna sprawa, gdzie położyć książkę w czasie tego wycierania?
Na zakończenie jeszcze wniosek ogólny. Śladów po wodzie, o których piszę, może za pierwszym razem nawet nie zauważysz. Ale gdy ślady po kolejnych czytaniach w wannie nałożą się, wtedy je zobaczysz.
Użytkownik: verdiana 27.09.2008 09:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Verdiana napisała: "... | falkor
Jasne, a świstak siedzi i zawija... :)
Użytkownik: Agis 27.10.2005 15:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem, że czytasz tak ... | Edycia
Pani bibliotekarka też nie niszczy książek poprzez czytanie w wannie i jak oddaje sobie książki z biblioteki to zawsze powtarza, że nie ma to jak książka w dobrych rękach ;-)
Użytkownik: czupirek 28.10.2005 15:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem, że czytasz tak ... | Edycia
No dobra. Co właściwie jest złego w czytaniu w kibelku?

Przecież wiadomo, że książki się do tegoż kibelka nie wrzuca, ani tym bardziej nie zużywa zamiast papieru. I że się myje zabrudzone ręce, zanim zacznie się czytać[*]. :->


[*] Wychodzi mi wręcz, że czytanie w WC jest pod tym względem "higieniczniejsze" od czytania przy jedzeniu. ;-)
Użytkownik: Edycia 28.10.2005 15:53 napisał(a):
Odpowiedź na: No dobra. Co właściwie je... | czupirek
hi,hi,hi....czytanie w WC niektórym nawet ułatwia trawienie, mam znajomych, którzy mają nawet swoje specjalne miejsce w wychodku ze swoją lekturą, bo bez niej to ani rusz:)
Użytkownik: Moni 28.10.2005 19:01 napisał(a):
Odpowiedź na: hi,hi,hi....czytanie w WC... | Edycia
Bedac raz u znajomych widzialam w toalecie taki koszyk na gazety wypelniony prasa i ksiazkami. Rowniez goscie mogli siegnac po lekture...
Użytkownik: Agis 28.10.2005 19:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Bedac raz u znajomych wid... | Moni
A w sopockiej kafejce "Józef K." wisi fragment jakiegoś opowiadania na drzwiach toalety, więc jest jak znalazł ;-) Jednak mimo połączonych sił czterech biblionetkowiczów nie pamiętam żeby udało nam się odgadnąć co to.
Użytkownik: glivinetti 28.10.2005 20:46 napisał(a):
Odpowiedź na: A w sopockiej kafejce &qu... | Agis
Tak, ale jest to wariant "dla pań" (naprzeciwko drzwi). Brakuje jeszcze wariantu "dla panów" (nad sedesem). Osobiście uważam to za zniewagę, seksizm i dyskryminację. Nie mogę korzystać z toalety w półskręcie.
Użytkownik: Małgorzata G 18.04.2006 19:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm... a co ma jedno z dru... | verdiana
Z tym brudzeniem książek, to chyba zeleży od tego, jaka jest osoba, która ją czyta, czy jest ostrożna i uważna.
Użytkownik: Edycia 19.04.2006 07:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tym brudzeniem książek,... | Małgorzata G
Nie do końca Małgosiu. Ja np. zawsze czytam trzymając książkę w rękach. Czasami popijam coś przy tym i nieraz coś mi kapnie przeważnie na książki z biblioteki. Jeżeli pożyczam od koleżanki to czytam i siedzę jak na szpilkach, żeby przypadkiem nawet karteczka się nie zagięła. Jestem na tym punkcie przewrażliwiona.:)
Użytkownik: llindaa 27.10.2005 15:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Moje najdziwniejsze znalezisko między kartkami bibliotecznej książki to rozpłaszczony owad, taki niezbyt duży. Kiedyś może być znaleziskiem archeologicznym, jak owady w bursztynie. Mój tata zalał kiedyś przez przypadek książkę kawą. Wyglądała fatalnie, a była wypożyczona. Siostra wypisała się z tej biblioteki, gdyż za każdym razem powtarzały jej bibliotekarki, żeby uważała na książki, a to był naprawdę wypadek.
Użytkownik: Edycia 27.10.2005 16:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Moje najdziwniejsze znale... | llindaa
O to, to.... właśnie o to mi chodzi. Ja wiem, że nie można wytrzymać przy czytaniu nie popijając kawki czy bez jedzenia, ponieważ sama tak robię. Niedawno dziecko mnie popchnęła w trakcie pochłaniającej lektury, w jednej ręce trzymałam książkę a w drugiej oczywiście filiżankę z kawą przy ustach, sama się zalałam i poparzyłam brodę a przy tym zalałam książkę z biblioteki, to też był przypadek:(
Użytkownik: verdiana 27.10.2005 16:43 napisał(a):
Odpowiedź na: O to, to.... właśnie o to... | Edycia
Ale w takim razie, jak czytać, żeby uniknąć WYPADKÓW? Bo wypadek ma to do siebie, że jest... wypadkiem właśnie i zdarza się nawted wtedy, jak się zabezpieczysz. Przecież nie można popaść w paranoję - trzeba by w ogóle nie czytać, żeby nie narażać się na "wypadki". A ja myślę, że po prostu wystarczy, żeby nie niszczyć książek celowo. To wystarczy.

Książka sama z siebie do wanny nie wpada - trzeba ją wrzucić. Więc nie wrzucajmy. Ktoś sam z siebie nie popycha się sam i nie rozlewa kawy - więc albo niech dziecko się zachowuje spokojnie, albo nie czytajmy, kiedy biega luzem i może nas popchnąć. Książka sama z sienie nie brudzi się jedzeniem - więc jej nie brudźmy, jeśli jemy palcami (a swoją drogą, najlepszym sposobem na to, żeby jedzenie nie spadało na książkę, jest położenie książki dalej od siebie - tak żeby jedzenie było bliżej nas, a książka dalej - ja tak robię, pomiędzy jedzeniem a książką mam klawiaturę, więc nawet gdybym chciała pluć jedzeniem, to za klawiaturę nie doleci ;-)).
Użytkownik: zandam 27.10.2005 16:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Hmm ja szczerze powiedziawszy mam manię na temat stanu moich książek i komiksów ^^" Nie mają zagiętych rogów, nie są pobrudzone itp, nigdy nie kupuję też książek w gorszym stanie. Książki z biblioteki oddaję w takim stanie jakim je wziełam, a jeśli np. przydarzyłoby mi się kiedyś coś,co zmieniło by jej stan na gorszy(wylanie czegoś lub coś w tym stylu) to odkupiłabym ten egzemplarz. Hmm też lubię czytać książki podczas wykonywania wielu czynności (chodzenie z książką to moja specjalność =).
Jeśli chodzi o pobrudzenia, to nawet jeśli ktoś je z książką to nie oznacza,że leży ona pod talerzem itp. Mogę się założyć, że większość osób w jednej ręce ją trzyma, a w drugiej kieruje np. widelec czy łyżkę do ust ^^
Użytkownik: verdiana 27.10.2005 16:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmm ja szczerze powiedzia... | zandam
Heh kiedy miałam 10 lat, w jednej z książek z biblioteki szkolnej znalazłam pomalowaną kredkami ilustrację.
Boże, do tej pory pamiętam tę traumę! To nie ja byłam winna, ale tak się bałam oddać tę książkę i tego, że to mnie posądzą o jej zniszczenie, że ze strachu powiedziałam, że ją zgubiłam. I odkupiłam inną. Gdyby jakieś zniszczenie przytrafiło mi się teraz, też bym od razu odkupiła. Bez dwóch zdań.

BTW, nie trzymam książki w ręce, kiedy jem. Książka leży na blacie, a ja tylko co najwyżej przewracam kartki. :)
Użytkownik: Ysobeth nha Ana 05.10.2007 00:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Heh kiedy miałam 10 lat, ... | verdiana
Nie bardzo rozumiem, jak książka może leżeć na blacie - jeśli nie jest luksusowym, szytym wydaniem, tylko zwyczajnym, klejonym paperbackiem :/ Jak byłam smarkata, to owszem, książki "przełamywałam" tak, żeby dały się położyć - z czasem nabawiłam się obsesji oszczędzania grzbietu i bywa, że książka po moim czytaniu wygląda jak w ogóle nie używana :) A czytam przy jedzeniu (nie umiem jeść bez czytania), w wychodku (takoż), w rozmaitych dziwnych okolicznościach - tylko nie w wannie, bo raz, że nie moczę się w wodzie tylko biorę prysznic, a dwa - bałabym się zapryskać kartki.
Użytkownik: verdiana 05.10.2007 00:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie bardzo rozumiem, jak ... | Ysobeth nha Ana
> Nie bardzo rozumiem, jak książka może leżeć na blacie - jeśli nie jest luksusowym, szytym wydaniem, tylko zwyczajnym, klejonym paperbackiem :/

A ja nie bardzo rozumiem, o co chodzi. :-) Jak wypisuję cytaty, to książka też leży na blacie przede mną. Bo jak miałabym je przepisać inaczej, jedną ręką? Od leżenia książka się nie niszczy, a rozłamywać nie trzeba. Luksusowych wydań chyba nigdy na oczy nie widziałam. :(
Użytkownik: Ysobeth nha Ana 05.10.2007 01:13 napisał(a):
Odpowiedź na: > Nie bardzo rozumiem, ja... | verdiana
A, to to są podręczniki albo inne tam naukowe dzieła? One chyba mają inaczej robione grzbiety, tak mi się wydaje - dawno z nimi nie miałam do czynienia. Bo próbowałam wyobrazić sobie położenie "na płask" otwartej dowolnej literatury pięknej klejonej, w miękkiej oprawie, i wyobraźnia zawiodła mnie haniebnie. Jak mam coś z nich przepisywać (na ogół spisy treści do Bnetki ;-) ) to bardzo ostrożnie przyciskam cieńszą część czymś ciężkim a na tyle wysokim, żeby rozchylało kartki, dawało zaglądać do środka, a jednocześnie nie łamało grzbietu. A jak nie mam pod ręką tego czegoś ciężkiego, to zdarza mi się pukać w klawiaturę jedną ręką :) No ale to tylko ja i moja obsesja gładkich grzbietów ;-))

Wydania luksusowe rzadko oglądam, ale są przede wszystkim zszywane, a nie klejone, i mają grzbiety wypukłe, a nie przyklejone do kartek. Dzięki czemu położone pozostają otwarte.
Użytkownik: verdiana 05.10.2007 09:20 napisał(a):
Odpowiedź na: A, to to są podręczniki a... | Ysobeth nha Ana
Ano, szkoły już mam dawno za sobą. Klejonych rozklejających się książek nie widziałam od wielu, wielu lat (z wyjątkiem bardzo starych niektórych i jednej serii słowa/obrazu). Nie czytam podręczników. Normalnie otwieram książki, nie niszcząc grzbietów, choć nie mam obsesji. Jak mi się książka zamyka, kładę na niej komórkę. Albo inną książkę w poprzek. Albo opieram książkę na podstawce, o której już kiedyś pisałam. Bez żadnych obsesji i obchodzeniem się jak z jajkiem - po prostu ich nie niszczę.
Książki w miękkiej oprawie na płasko kładzie się najwygodniej, bo można po nich ręką przejechać, żeby się nie zamykały, albo wsunąć rożki pod klawiaturę. ;-) Nie, to nie niszczy książki. :-)

A tak właściwie, to te stare rozklejone książki najlepiej się rozkłada. :>
Użytkownik: Paja 27.10.2005 17:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Jak książka mnie wciągnie nie mogę oderwać się nawet do jedzenia. Mogłabym robić z nią wszystko... Ale zawze dbam żeby się nic nie stało i zazwyczaj się udaje
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 27.10.2005 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
No ja osobiście nie czytam ksiażek przy obiedzie, tylko gazety zazwyczaj (jak już coś czytam). A jak czytam ksiażkę, to zawsze staram się, żeby jej nie wybrudzić albo nie uszkodzić, bo nie lubię takich książek. "Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe".
Użytkownik: bejbe 27.10.2005 19:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Hmm... nie no, z książką w ręku to się jeszcze nie kąpałam. Chociaż poza tym to czytałam już wszędzie chyba, zarówno na ławce w parku, na drzewie, w wc, w autobusie i w bardziej zwyczajnych miejscach, jak we własym pokoju. Czasem nie mogę się powstrzymać, żeby coś wszamać podczas czytania, bo książka wciągająca a w brzuchu burczy niemożebnie, to zdarzy mi się zjeść chleba z serem z mikrofalówki mając na kolanach jakiegoś Kinga, chociaż jeszcze chyba nigdy nie wybrudziłam książki, raz tylko, kiedy mi kuzyn kochany przyleciał i chlasnął herbatę na Harrego Pottera, którego potem postanowiłam odkupić. Poza tym to chyba taka aż niehigieniczna nie jestem, makaronu w książce nie zostawiam ;p
Użytkownik: miłośniczka 26.09.2008 15:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmm... nie no, z książką ... | bejbe
Ale książka w ręku podczas kąpieli to nic haniebnego. :) Ja - zawsze. Mama puka tylko i pyta, czy już się utopiłam, czy książkę kończę, bo i inni chcą się kąpać.

To proste. Miej przy sobie ręcznik i za każdym razem, kiedy tylko zdarzy Ci się zamoczyć ręce (np. przy dolewaniu płynu i ciepłej wody, co namiętnie czynię co jakieś 5 minut), wycieraj do sucha i dopiero wtedy sięgaj po książkę.

Nigdy jeszcze nie zniszczyłam żadnej książki z powodu wanny.
Użytkownik: Edycia 26.09.2008 16:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale książka w ręku podcza... | miłośniczka
hahahaha"....wcieraj do sucha..." ale co? książkę?...i po nią sięgnij? :)
Użytkownik: miłośniczka 27.09.2008 10:48 napisał(a):
Odpowiedź na: hahahaha"....wcieraj... | Edycia
Ręce. Jak wspomniałam, nie zdarzyło mi się zniszczyć książki podczas czytania w wannie. Mam półkę, na którą zawsze mogę książkę odłożyć, półka zawsze sucha jest. :) I na niej też ręcznik, na wszelki wypadek. Nie wiem, dlaczego tak ciężko Ci uwierzyć, że to jest wykonalne.
Użytkownik: hburdon 27.09.2008 10:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Ręce. Jak wspomniałam, ni... | miłośniczka
Wykonalne jest. Ale i zdarzyło mi się w przeszłości, że mi książka po prostu wpadła do wanny. :) Dlatego do wanny, jak i pod namiot, zabieram wyłącznie takie książki, którym się wolno zniszczyć: moje własne, w miękkich okładkach.
Użytkownik: miłośniczka 27.09.2008 10:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Wykonalne jest. Ale i zda... | hburdon
Ja też raczej takie. :-)
Użytkownik: bula 28.10.2005 15:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Ja też czytam książki we wszystkich możliwych okolicznościach. Przy jedzeniu zdarzało mi się, że zupa chlapnęła mi na kartkę, ale specjalnie się tym nie stresowałam, bo to były takie malutkie kropelki, jak dziubnięcie długopisem. Z czytania w wannie zrezygnowałam, bo woda stygnie, a poza tym ręce mi drętwieją i niewygodnie mi się czyta. Nigdy mi się nie zdarzyło, żeby z kartek zrobiły mi się "falbanki". Chyba wentylacja dobrze działa. Generalnie nie niszczę książek, chyba że wypadek. Zdarzało mi się kupić nową książkę, bo stara się rozpadała (fatalne klejenie!!!), ale do niektórych egzemplarzy jestem przywiązana i nie zamieniłabym na inne wydanie za żadne skarby.
Użytkownik: Edycia 29.10.2005 13:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też czytam książki we ... | bula
Mam koleżankę, która nadużywa fluidu i różnych kremów. O matko!!!!...jej książki są w fatalnym stanie, całe wysmarowane fluidem i jakieś takie tłuste. Jak pożyczałam od niej notatki, to nie mogłam się zawsze nadziwić czy ona nie myje rąk? czy trzyma książki przy samej buzi?:)
Użytkownik: miłośniczka 26.09.2008 15:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam koleżankę, która nadu... | Edycia
:/
Użytkownik: hburdon 26.09.2008 16:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam koleżankę, która nadu... | Edycia
Zasypia przy biurku. Głowa jej na notatki opada. A włosy myje? Może stąd ten tłuszcz? :P
Użytkownik: Edycia 26.09.2008 17:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Zasypia przy biurku. Głow... | hburdon
Włosy farbowane na "siwą bladzie", tapeta 2 cm - po mocnym solarium, usta na perłę ala artystka. Jakby ssak lesny. Plastik jest fantastik.



...niestety kolezanka zbyt wplywowa ostatnim modom, dodom..., jolom...



p.s. sprzedaje kosmetyki roznosne
Użytkownik: safin 18.04.2006 21:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Mnie w wieku lat dziewięicu rozpadła się książka (znów to potworne klejenie), więc nie widząc innego sposobu, posklejałem ją strona, po stronie taśmą klejącą tak równo, jak tylko się dało. Niestety, moje niewprawne ręce zespoiły ją tak, że to, co potem wystawało (niektóre strony były przesunięte w górę, a niektóre w dół) obciąłem zwykłymi nożyczkami. Do dziś mam tę książkę, i do dziś nierówno przycięte strony wystają tu i ówdzie. A książka stoi ku przestrodze, bym już nigdy nie próbował reanimować woluminów w ten sposób;) A poza tym to bardzo zabwna pamiątka... :)

Użytkownik: cvn 19.04.2006 15:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Często czytam i jem jednocześnie (i to leżąc na swoim łóżku;)), ale nigdy nie pobrudziłam książki. Natomiast nigdy nie zaginam rogów książek. Nie rozumiem jak można to robić. Brrrr.
Użytkownik: Edycia 19.04.2006 17:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Często czytam i jem jedno... | cvn
Zaginanie rogów to nic w porównaniu z zaznaczeniem strony przez urywanie rogów. To dopiero jest o zgrozo!!! straszne!!! Niedawno miałam taką książkę z biblioteki. Co kilka stron były naderwane rogi na dole. Ktoś sobie zaznaczał gdzie skończył czytać. Książka wyglądała tak, jakby stado szczurów napadło bibliotekę. No cóż? Ludzie też potrafią być jak szczury.:)
Użytkownik: verdiana 28.04.2006 18:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaginanie rogów to nic w ... | Edycia
Moi znajomi czytacze szcuromaniacy pozwalają szczurom czytać swoje książki. Rozbrajają mnie książki, które od nich pożyczam - ze śladami szczurzych ząbków. :-))
Ja nie jestem taka wspaniałomyślna dla swoich szczurów i czytać im nie pozwalam. :P
Użytkownik: Edycia 28.04.2006 19:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Moi znajomi czytacze szcu... | verdiana
Ojej! też by mnie rozbroiła taka książka ze szczurzymi zębami, bo wyobrażam sobie jak delikwent siedzi, a szczur biega po nim, albo siedzi mu na ramieniu, podgryza kartki i nie daje czytać.:)
Użytkownik: Lilia* 28.04.2006 22:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej! też by mnie rozbroi... | Edycia
Też się zastanawiam. Moja koleżanka kiedyś pożyczyła ode mnie książkę i teraz mam "Koronki" na marginesach. Całe szczęście, że nie dotarły do druku.
Użytkownik: aleutka 19.04.2006 17:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Nie odmawiam sobie czytania przy jedzeniu jesli to moje wlasne ksiazki. Mam juz odruchy ochronne (wole pobrudzic ubranie jakby co)

Robie notatki bardzo balaganiarskie na przyklad w podrecznikach jezykowych.

Ale to wszystko moje wlasne ksiazki. Lubie jak zyja. Gdy w gre wchodza cudze (takze biblioteczne) chucham i dmucham. A jednak najwiekszym smutkiem napelnialy mnie w bibliotece ksiazki pokryte wiekowym kurzem...
Użytkownik: <mahti> 21.04.2006 17:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie odmawiam sobie czytan... | aleutka
Falbanki zrobiły mi się tylko raz, i to nie w wannie, mimo, że jestem uzależniona od takiego czytania, tylko na spływie kajakowym, gdy przemókł mi namiot, podczas ogromnej ulewy...

A czytać potrafię wszędzie: w toalecie, podczas jedzenia...
Użytkownik: visia 21.04.2006 18:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Myślę, że prawdziwi "nałogowcy" czytają wszędzie (sama do nich należę) i niestety nie mogą się od tego powstrzymać. Czytanie w wannie, na świeżym powietrzu, przy jedzeniu, na plaży etc uważam za zupełnie normalne, wręcz konieczne.
Ważne jest tylko, żeby dbać o książkę, uważać, aby nie zabrudzić, nie zamoczyć. A jeśli się zdaży....no cóż, to tak jak z wypadkiem samochodowym. To nie powód, żeby nie jeździć:) Jeśli książka z biblioteki ulegnie zniszczeniu, trzebają koniecznie odkupić. Jeśli pożyczam od kogoś książkę, dbam o nią bardziej niż o swoją. Raz dziecko przypadkowo uszkodziło mi książkę znajomych. Wyszukałam identyczną na allegro i odkupiłam
Użytkownik: veverica 21.04.2006 20:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że prawdziwi "... | visia
Czytam przy jedzeniu, ale tylko swoje książki - nadmiar ostrożności, bo nigdy nie zdarzyło mi się nic wylać itp, to chyba kwestia praktyki:). Niemniej jednak o cudze książki dbam bardziej i nie ryzykuję:) Zdarza mi się czytać w wannie, ale tu selekcja jest jeszcze ostrzejsza - tylko książki nieduże, lekkie (ręce się męczą), i przede wszystkim - takie, które w razie czego odżałuję:)
Użytkownik: Chilly 21.04.2006 20:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Powstrzymywać się od jedzenia? Z głodu bym umarła. ;-) Zawsze czytam w trakcie jedzenia, po prostu inaczej nie potrafię.
Moje książki wyglądają normalnie. Prawie wszystkie w stanie idealnym, a nie dbam o nie jakoś szczególnie. Najgorzej wyglądaja te, które pożyczaczałam...
Użytkownik: nastka185 26.04.2006 10:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Powstrzymywać się od jedz... | Chilly
Wiecie jak poznać naprawde dobrą książke? W mojej rodzinie patrzymy na brzegi kartek... muszą się czymś odznaczać.Papier jest czuły na dotyk, a jeśli w dodatku masz spocone dłonie nie ma siły by nie pozostał delikatny ślad :) czasem owszem zdarzy sie wypadek przy jedzeniu i czytaniiu jednoczesnie( dżem truskawkowy latem jest u mnie bardzo popularny ;))
Dobrze "wymiętoszona" książka oznacza weterana, który cieszył sie szcególnym "braniem"!! !
Użytkownik: jakozak 26.04.2006 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiecie jak poznać naprawd... | nastka185
Hihihi!! Na przykład Pamiętniki Fanny Hill? To ja dziękuję.
Użytkownik: Edycia 28.04.2006 06:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiecie jak poznać naprawd... | nastka185
O tak, fakt, masz rację. Jeszcze w życiu nie miałam tak zszarzałej, wymiętej książki, jaką była "Mistrz i Małgorzata" z biblioteki.:)
Użytkownik: verdiana 28.04.2006 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiecie jak poznać naprawd... | nastka185
Eee teoria się wali, albowiem najbardziej wymiętoszone są bestsellery, a te rzadko bywają wysokich lotów... :-)
Użytkownik: verdiana 28.04.2006 18:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Powstrzymywać się od jedz... | Chilly
U mnie identycznie! WSZĘDZIE czytam swoje i cudze książki, ale ich jakoś nie niszczę. Nawet te podróżujące pocztą nie są zniszczone, jeśli panienka na poczcie za mocno pieczątką nie przywali. Najbardziej zniszczone są książki, które pożyczyłam komuś. :( Na szczęście już wiem, komu mogę pożyczać. :>
Użytkownik: vichi 29.04.2006 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Ja osobiście staram się dbać o książki. Rzadko sie zdarza że jem przy czytaniu, ewentualnie jabuszko czy coś podobnego.W wannie też zdarza mi się czytać ale rzadko osobiście wolę czytać w łóżeczku leżąc pod cieplutką kołderką :)
Użytkownik: Kalakirya 15.07.2007 14:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Kiedyś próbowałam czytać książkę w wannie i niestety - nie było to zbyt wygodne - a i światło kiepskie miałam wówczas w łazience, więc szybko skończyłam kąpiel i postawiłam na spokojne czytanie w pokoju przy dobrym świetle, pod kołdrą :D

Zdarza mi się pić lub jeść i czytać - nigdy jednak nie zdarzyło mi się zalać czy zabrudzić książki.

A i owszem czasem znajduję jakieś okruszki w książkach czy jakieś plamy. Kiedyś gdy przeglądałam książki w bib. przyszedł jakiś chłopak z nowo odkupioną książką ;> tłumacząc się, że wypożyczoną zabrudził buraczkami :D Aż się uśmiech sam cisnął na usta. Nie no - oczywiście zdarzają się wypadki. Najlepiej byłoby czytać książki nie jedząc i nie pijąc przy tym, żeby owe wypadki (niefortunne :D ) nie zdarzały się, ale przecież nie zawsze da się oderwać od ciekawej i wciągającej lektury :D nawet na 10 - 15 minut na czas szybkiego obiadu i posilenia się.
Użytkownik: Edycia 16.07.2007 19:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedyś próbowałam czytać ... | Kalakirya
A ja właśnie uwielbiam czytać książki w wannie, zwłaszcza zimą, gdy naleję sobie gorącej wody i się wygrzewam. Zwłaszcza, że wtedy mam chwilę tylko dla siebie i nikt nic ode mnie nie chce.:-)))
Raczej nie zamaczam strasznie książek. Już się przyzwyczaiłam, żeby łapki trzymać nad woda a nie pod.:D
Z jedzenie jakos daję radę, ale bez picia podczas czytania to ani rusz.:-)
Użytkownik: arachne 15.07.2007 17:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Wobec swoich książek postępuję chyba strasznie niehigienicznie: jem w czasie czytania, zalewam je kawą, zaginam rogi, podkreślam, piszę po nich, etc. Podobnie, wypożyczając książki, uwielbiam takie, na których mocno widać ślady używania, zwłaszcza notatki na marginesach.
Użytkownik: Edycia 17.07.2007 18:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Wobec swoich książek post... | arachne
Na swoich to chyba nie jest aż taka straszna profanacja, chociaż ja swoje bardzo szanuję, ale już mama to wpojone od dziecka. Przyzwyczaiłam się w dziecięcej bibliotece, bo pani bibliotekarka bardzo zwracała uwagę na zniszczenia.:-)
Użytkownik: nisha 18.07.2007 22:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Ja nie widzę nic zdrożnego w równoczesnym czytaniu i jedzeniu. Przy obiedzie nie czytam, bo wydaje mi się to trudne i niezbyt bezpieczne, ale śniadanie, kolację i inne posiłki sobie urozmaicam. I nie powiem, żeby moje (lub wypożyczone książki) wyglądały jak kanapki.
W dzieciństwie zdarzało mi się do jakiejś nakruszyć, ale później wypracowałam metodę trzymania jedzenia w lewej ręce, a przewracania kartek prawą (wygodniej), i doprowadziłam ją do perfekcji. Właściwie już nie potrafię trzymać kanapki czy batonika w prawej ręce. Jeśli nie czytam, mogę jej używać chociażby do stukania w klawiaturę, gestykulowania na przystanku czy chwytania drążka w autobusie. Takie moje małe dziwactwo... :)
A książki szanuję, zarówno swoje, jak i wypożyczone. Traktuję je tak samo i nigdy nie zdarzyło mi się żadnej zniszczyć, nawet w wyniku wypadku. Gorzej z klawiaturą, której zdecydowanie nie szanuję - jedną z poprzednich zalałam kawą, a znajdującymi się w obecnej okruchami można by wyżywić stado myszy.
Użytkownik: kot kłopot 18.07.2007 23:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Zapachy, one różnie pachną. Mój przyjaciel równolegle do czytania, przewąchiwał.. i to działa. Polecam
Użytkownik: dansemacabre 19.07.2007 00:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Nigdy przy książkach nie jadam. Zupełnie wyobrażam sobie tych dwóch czynności naraz. Jedzenie zadaje gwałt czytaniu, poniża czytanie i odziera z godności. Natomiast żeby samemu potarzać się w popiele za zawinione grzechy informuję, że przy czytaniu bardzo dużo palę. Podobno czasem niestety czuje się, które książki miałem w rękach. Ta czynność jednak nadaje swoistej gracji i głębi czytania. Myślę, że zrozumie to nałogowy palacz i mol książkowy w jednej osobie :)
Użytkownik: nisha 19.07.2007 21:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy przy książkach nie ... | dansemacabre
Eee... Gracji? Przyznam szczerze, że raczej nie zrozumiem. Nienawidzę nikotynowego odoru, więc nigdy nie zapomnę dwóch książek ze zbiorów własnych polonistki - nałogowej palaczki, która przed każdą lekcją biega na papierosa. Musiałam je przeczytać przy okazji olimpiady. Nawet kilkudniowa operacja wietrzenia na parapecie nie pomogła. Czytając, trzymałam te książki w największej odległości od nosa, jaką umiałam zachować, ale i tak mój wyczulony narząd powonienia przeżywał tortury. To dopiero było czytanie z gracją. Fe, fuj, et cetera. Od tego czasu zdecydowanie nie jestem za pożyczaniem książek od palaczy, nawet jeśli o nie dbają. Niestety.
Użytkownik: dziata 05.10.2007 16:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Jak czytam książki zawsze w Empiku i zamawiam kawe, albo czekolade, to boje się, że się zaleją...Ostatnio widziałam jak to się przydarzyło pewnej pani, musiała zapłacić za książkę...Mnie niestety na to często nie stać,a le zawsze jestem nad wyraz ostrożna...
Użytkownik: Edycia 11.10.2007 18:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak czytam książki zawsze... | dziata
Ja nie ośmieliłabym się czytać książki w Empiku, jednocześnie popijając kawę, faktycznie grozi zniszczeniem. Może to jest też troszkę celowe działanie, zalejesz - to płać hehehe.:-)
Użytkownik: dziata 13.10.2007 01:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nie ośmieliłabym się c... | Edycia
Całkiem możliwe. Ja również nie dopuszczałam takiej myśli, aż pewnego dnia doszłam do rozpaczliwego wniosku, że na nie wszystkie ksiązki mnie stać... po za tym jakoś lubie tam czytać...czuje się tak jakbym nie była osamotniona w czytaniu...jakby Ci którzy czytają byli w różnych bajkach...a jednocześnie będąc w tym samym miejscu co ja...to przyjemne uczucie.
Użytkownik: cypek 13.10.2007 09:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Całkiem możliwe. Ja równi... | dziata
Jezeli czytasz w Empiku w Juniorze,to pijesz jedną z lepszych kaw w Warszawie.Kawa nazywa się Gorgona Arcaffe.
Użytkownik: dziata 14.10.2007 02:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Jezeli czytasz w Empiku w... | cypek
Mieszkam bardzo daleko od Warszawy. Empik do którego często chodzę jest jednym z mniejszych...bynajmniej dotychczas mniejszego w żadnym innym mieście nie widziałam...i niestety nie serwuje Gorgony Arcaffe, ale mają genialną czekolade...
Użytkownik: cypek 14.10.2007 09:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Mieszkam bardzo daleko od... | dziata
Przepraszam,myślałem o W-wie.
Użytkownik: dziata 14.10.2007 13:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam,myślałem o W-... | cypek
Nie szkodzi ;)
Użytkownik: Panna-Bee 21.10.2007 14:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Wypożyczyłam w bibliotece kiedyś książke, która się rozlatywałą mimo iz była zszywana, Pani bibliotekarka powiedziała.. że tak ludzie traktuja ksiazki. No niestety. co druga kartka wyrwana. a rogi robione na polowe kartki, podkreślone zdania długopisem, kartki zalane kawą,a to wsyztko było w jednej książce.aż źle się czytało.
Użytkownik: martadzejn 27.10.2007 12:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
ja czytam praktycznie tam, gdzie się da, chociaż w wannie jeszcze nie probowałam, a i tak wolę prysznic. ubolewam nad tłokiem w autobusach, bo na stojąco czytanie mi jeszcze nie wychodzi, jedzonko i owszem, ale raczej przekąski niż obiad. do obiadu preferuję gazety :).

co do książek bibliotecznych, to w naszej szkolnej właśnie tak się je naprawia, podklejając strony taśma klejącą. a co do podkreślen, to unicestwiłam wiele robionych ołówkiem :). za przetrzymanie książki były kary:opłata, albo wymazanie podkreśleń z książki.
Użytkownik: kadzia97 20.11.2007 18:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
ja czytam praktycznie w domu na dworze w szkole w pociągu w aucie. Jak gdzieś wychodzę to muszę mieć przynajmniej jedną książkę w plecaku lub w torebce kiedyś poplamiłam książkę tłuszczem ale panie z biblioteki tego nie zauważyły:)
Użytkownik: ulaluna 21.11.2007 01:06 napisał(a):
Odpowiedź na: ja czytam praktycznie w d... | kadzia97
Ja niestety higieniczna nie jestem w czytaniu....ale mam szczescie wiec place kary w bibliotekach nie za pozalewane ksiazki, ale za trzymanie ich poza terminem.
A ksiazki czytam gdzie sie da, nawet w wannie, i jeszcze ani razu zadna ksiazka nie wpadla mi do wody...odpukac:)
Użytkownik: juliannamaria 21.11.2007 22:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja niestety higieniczna n... | ulaluna
Przyznam się, że nie umiem czytać w wannie; do obiadu też raczej niechętnie, ale z przekąską to owszem.
Jednak jestem z gatunku "higienicznych" czytaczy i nie lubię pozaginanych i tłustych kartek.
Wszystkie książki szanuję- tak cudze jak i swoje. Gdy pożyczam to mam zawsze nadzieję, że nie otrzymam z powrotem z dodatkiem makaronu :o), ale mogę zrozumieć gdy klejona książka nagle się "posypie"...To nie eksponat muzealny- cieszę się gdy ktoś czyta :o))
Użytkownik: Gniada 01.12.2007 17:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyznam się, że nie umie... | juliannamaria
taa.. . ja z jakąś przekąską zawsze czytam :)
książki mam nie zniszczone.. . jedynie jak płaczę to są krople łez :)
Użytkownik: szpachelka 15.07.2008 23:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Lubię coś gryźć, jeść w trakcie czytania, ale staram się albo powstrzymywać, albo wybieram coś co nie brudzi (np. słone paluszki).
Jestem estetką i bardzo o książki, swoje i cudze, dbam. Nie czytam w wannie, bo nie lubię długich kąpieli, ani w toalecie, bo uważam to za obrzydliwy zwyczaj, ani też przy obiedzie, bo bardzo niewygodnie czyta mi się przy stole - problem z głowy.
Często książki okładam stroną z gazety, albo białą kartką, żeby nie pościerać okładki.

Raz jedyny zdarzyło mi się poważnie zabrudzić książkę, ale będę chyba usprawiedliwiona, jeśli powiem, że w trakcie czytania po raz któryś tam z kolei "Mistrza i Małgorzaty" poszła mi krew z nosa... Zorientowałam się dopiero widząc jak wielka czerwona kropla wsiąka w kartki. Mam nadzieję, że ktoś kto odziedziczy po mnie tę książkę, nie pomyśli sobie, że babcia mordowała kogoś przy Bułhakovie.
Użytkownik: alouette 16.07.2008 18:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Lubię coś gryźć, jeść w t... | szpachelka
Raczej nie czytam przy jedzeniu, ale muszę przyznać że mam ten brzydki zwyczaj zaginania rogów..... :/
Co prawda ostatnio z tym walczę i nawet kupiłam kilkanaście zakładek, żeby starczyło dla wszystkich równocześnie czytanych książek, ale stare nawyki ciężko wykorzenić.... w każdym razie staram się :)
Użytkownik: Edycia 16.07.2008 19:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Raczej nie czytam przy je... | alouette
No! Nie watpię, że nie jest łatwo wyeliminować nawyk zaginania rogów. Przyznam się, że jak zgubię zakładkę, to też czasami ucierpi na tym kartka, ale uważam to za "Grzech", dlatego zawsze starannie zaopatruję się w zakładki.:)
Użytkownik: Edycia 16.07.2008 19:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Lubię coś gryźć, jeść w t... | szpachelka
O! Z przyjemnością czytam co napisałaś.:) Ja swoich nowych książek nie okładam, ale jak pożyczam od kogoś to zawsze okładam w jakiś papier, bo cudze, to dla mnie "świętość".:)

Ha, ha, co ten Bułhakov w sobie ma, że jego książki są oblewane.;) Chyba diabli nadali. Ja swego czasu niestety... też niechcący Mistrza...zalalam kawą.:D
Użytkownik: klapek_lewy 16.07.2008 19:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Ja czytam po ciemku i do góry nogami! Co Wy na to (co to za temat, w ogóle???)
Użytkownik: Edycia 16.07.2008 19:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja czytam po ciemku i do ... | klapek_lewy
klapku - lewy, czy jak tam ma być, nigdy nie zrozumiesz do końca tego tematu i problemu higieny czytania książek, więc jako autor tematu proszę Cię powstrzymaj się od złośliwości.
Użytkownik: Cora 17.07.2008 17:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Nie jestem zadowolona kiedy czytając książkę nagle trafiam na jakąś plamę, dlatego sama również staram się ich nie robić. Zwykle nie jem przy czytaniu, ani nie zabieram książki do wanny więc raczej rzadko mi się zdarza je czymś upaćkać. Ale muszę się przyznać, że zdarza mi się czasami zagiąć róg. A to dlatego, że ja wszystkie zakładki ciągle gubię.
Użytkownik: ta-miza 26.09.2008 14:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Ja należę do osób czytających wszędzie - w wannie, przy jedzeniu itd. ale moje książki nie są zmaltretowane. Zdarza mi się niestety ubrudzić je czasem jedzeniem, coś mi chlapnie albo pryśnie, ale technikę mam opanowaną bardzo dobrze. Poza tym nie przywiązuję się do EGZEMPLARZA, tylko do słów w nim zawartych, więc nie rozpaczałabym, gdybym z powodu jakiegoś "wypadku przy pracy" musiała sobie kupić nową książkę. I chociaż uwielbiam nowe, ślicznie pachnące książki, to nie mam oporów przed zaginaniem rogów w miejscach, gdzie są moje ulubione fragmenty, czasem zakreślam coś ołówkiem... Ale po to w końcu kupuję nałogowo w księgarniach, żeby móc się oddawać lekturze wszędzie i z dowolną intensywnością :D Natomiast na książki pożyczone lub z biblioteki bardzo uważam, bo ktoś może mieć podejście skrajnie różne od mojego i całkowicie to rozumiem :))
Użytkownik: Paulin 06.10.2008 20:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Staram się nie czytać przy jedzeniu, chyba że jest to takie jedzenie, którym nie da się nabrudzić ;-) Jak już mi się zdarzy, to sama się denerwuję.
Użytkownik: Malwineczka 09.01.2010 18:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
czasem mi się zdarzy poleżeć w wannie z książką ale robię to niezmiernie rzadko... też nie jem podczas czytania chociaż zdarza mi się sięgać po kubek z kawą czy herbatą...
Użytkownik: latouche 11.01.2010 10:06 napisał(a):
Odpowiedź na: czasem mi się zdarzy pole... | Malwineczka
ja namiętnie czytam przy jedzeniu, ale nie zdarza mi się brudzić książek - książka leży sobie kulturalnie z boku, zaś ja jem na ogół sztućcami a nie palcami, więc nic jej nie grozi.
Natomiast zdarzyło mi się dwa razy, że jedno z dzieci wylało coś na czytaną przeze mnie książkę leżącą w naszym pokoju dziennym na stole. Książka w obu przypadkach była z biblioteki i również w obu przypadkach odkupiłam nowy egzemplarz, choć zaplamiony nadawał się wciąż do użytku (został zwrócony razem z nowozakupionym)
Użytkownik: katiusza88 24.02.2010 15:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Ja podobnie jak Cora również nie jem podczas czytania. Jakoś nie wyobrażam sobie tego. Dla mnie optymalną sytuacją do czytania jest rozwalenie się na kanapie :D, lub wygodne krzesło i kawka na toliku.
Użytkownik: junix 24.02.2010 17:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Ja muszę szczerze przyznać że zdarza mi się jeść przy książce, jednak szybko kończe żeby móc w pełni poświęcić swą uwagę lekturze.
Użytkownik: Anncecile 25.02.2010 08:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Czytam przy jedzeniu z jednego prostego powodu: z braku czasu. Trudno jest się uczyć przy jedzeniu, a jak nie jem to powinnam się uczyć, więc nie mam jak i kiedy czytać... ale zapewniam, że książki leżą w bezpiecznej odległości i uważam, żeby ich nie zabrudzić:)
Użytkownik: Samotny 25.02.2010 16:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Podczas lektury magazynów jem nagminnie, jakoś nie przejmuję się zbytnio, jeśli upaćkam jakąś stronę. Gdy czytam książkę, to czasem coś wcinam, ale uważam, żeby jej nie zabrudzić.
Z drugiej strony, takie książki ,,po przejściach'' mają swój klimat, nie to, co te wprost z księgarni.
Użytkownik: junix 27.02.2010 12:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Podczas lektury magazynów... | Samotny
Zgadzam się z przed mówcą,że:"książki ,,po przejściach'' mają swój klimat", lecz mnie również denerwuje coś takiego. Dla mnie klimat książki, wiem że to dziwne, ale przecież każdy z nas robi jakieś dziwactwa, zawarty jest w zapachu. Zawżdy jak wybieram książkę z biblioteki, czy nawet zaczynam czytać jakąś wącham; wiele można się o niej dowiedzieć.
Użytkownik: Joanna d'Arc 27.02.2010 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z przed mówcą... | junix
Jejku, też tak robię. Po prostu bezczelnie wściubiam nos w książkę i pozwalam zapachowi wodzić wyobraźnię. Czasami czuć lekko perfumy, innym razem papierosy... A często trudno powiedzieć, co - może po prostu książkę i ludzkie historie?
Użytkownik: ka.ja 27.02.2010 19:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Moi znajomi - namiętni czytacze, kompletni wariaci książkowi, obydwoje bibliotekarze z zawodu i zamiłowania zawsze podkreślają "nie mamy bałwochwalczego stosunku do książek". I coś w tym jest. Dzieła niższych lotów, zapomniane "cegły" podpierają u nich chwiejną biblioteczkę, a ukochane lektury noszą liczne ślady niełatwej miłości; są poznaczone mnóstwem uwag, dopisków, gryzmołów, śladów palców, suszonych roślin i posiłków zjadanych w czasie czytania. Zdarzają się książki bez okładek, bo albo okładka była paskudna i raziła oko, więc wylądowała w śmieciach, albo trzeba było ograniczyć rozmiar bagażu, a jak tu zrezygnować z lektury? Więc zostawał sam tekst, a reszta - sio!
Ja nie jestem ani tak okrutna dla książek, jak oni, ani tak pedantyczna, żeby odmówić sobie przyjemności czytania przy śniadaniu i kolacji (z obiadem już różnie, bo jednak nóż i widelec ograniczają możliwość przewracania kartek).
Czytam w wannie. Utopiłam raz jedną książke, ale dość marne to było dzieło i nawet specjalnie nie żałowałam.
Czytam w pociągach i w komunikacji miejskiej. Zdarzyło mi się upuścić książkę na brudną podłogę, ale nie zrezygnowałam z umilania sobie podróży tylko dlatego, że w pojazdach bywa brudno.
Wożę książki w torbie czy plecaku, czasem nie wpływa to dobrze na ich urodę, ale jak miałabym pojechać na wakacje bez czegokolwiek do czytania?
Nie wiem, czy to wszystko bardzo źle o mnie świadczy i nie zamierzam się tym zanadto przejmowac.
Użytkownik: Gocha1989 01.03.2010 00:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Moi znajomi - namiętni cz... | ka.ja
No ale przecież książki są rzeczami użytkowymi, wiadomo że się niszczą i nie ma co specjalnie z tego powodu rozpaczać :D
Użytkownik: junix 01.03.2010 15:10 napisał(a):
Odpowiedź na: No ale przecież książki s... | Gocha1989
Owszem są rzeczami użytkowymi, ale nie tylko. Mi wydaje się że o każdy przedmiot należy dbać. A zużywa się to normalne, tylko jest różnica między starzeniem się przedmiotu a niepotrzebnym niszczeniu go. Czy to takie trudne dbać o książkę? Moja siostra jest najlepszym tego przykładem, wszystko potrafi zniszczyć, lecz jej książki(kilka z nich odziedziczyłem po niej) wyglądają jak nowe, od razu przyjemnie wziąść taką do ręki. Pod tym względem jesteśmy pedantyczni, ale czy to źle?
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 01.03.2010 16:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Owszem są rzeczami użytko... | junix
Chyba nie. Ja o swoje dbam, tak samo jak o te z biblioteki. Tak, żeby się nie niszczyły. Racja, że to rzecz, ale gdyby za szybko się niszczyły, to pewno niektóre biblioteki by zbankrutowały, gdyby musiały często wymieniać te mocno podniszczone na nowe. ;)

To wersja pesymistyczna. ;)
Użytkownik: dziata 05.03.2010 22:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno ktoś napisał na ... | Edycia
Ja przyjmuje zasadę, że jeśli czytam własną książkę to mogę z nią robić co chcę i nikomu nic do tego, jeżeli jednak czytam książkę pożyczoną od kogoś lub z biblioteki to absolutnie trzeba o nią dbać i raczej jedzenie nad nią jest nie wskazane.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: