Dodany: 25.10.2005 20:50|Autor:

z okładki


Zakipiało w nim od dzikiej wściekłości. Przez chwilę zapragnął podnieść się i kogoś rozedrzeć na strzępy. Żeby tylko mógł zatopić pazury w tym jerzym...
Pazury? Jerzy?
O czym myślał? Te bzdury nie miały najmniejszego sensu. Otworzył oczy...
Laboratorium zniknęło. Zamiast pulpitu ujrzał skalne ściany i kamienny strop wznoszący się wysoko nad głową. Pochodnia zamocowana na ścianie rzucała czerwone, migotliwe światło.
- Do licha, Gorbash! - zagrzmiał głos, którego nie dało się dłużej ignorować. - Obudź się! Ruszajmy już, musimy dostać się do głównej jaskini. Właśnie złapali jednego!
- Kogo? - wyjąkał Jim.
- Jerzego! Jakiego jerzego, a kogóż by innego! Zbudź się, Gorbash!
Na tle sufitu Jim zobaczył potężną głowę; szczęki wielkie jak u krokodyla, uzbrojone w ogromne kły.
- Nie śpię. Ja tylko... - nagle, pomimo oszołomienia, uświadomił sobie sens tego, co widzi, i mimo woli krzyknął.
- Smok!
- A niby kim ma być twój stryjeczny dziadek ze strony matki, jaszczurką morską? A może znów przyśnił ci się jakiś koszmar? Obudź się. Mówi do ciebie Smrgol, chłopcze, Smrgol! Rusz się, rozprostuj skrzydła. Czekają na nas w głównej jaskini. Nie co dzień chwytamy jerzego. No, pospiesz się wreszcie.
Uzębiona paszcza błyskawicznie oddaliła się. Mrugając z niedowierzaniem, Jim przeniósł wzrok na ogromny ogon, najeżony od góry rzędem ostrych, kostnych tarcz. Im bliżej Jima, tym ogon powiększał się... To był jego ogon...

[Amber, 1991]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3827
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: