Dodany: 24.10.2005 15:54|Autor: villena

Książka: Muzyka fal
MacDonald Sara

2 osoby polecają ten tekst.

Zapomniane koszmary


Martha Tremain ma za sobą spokojne, udane życie. Opiekuńczy mąż, udane dzieci, kochająca wnuczka, pełen słońca dom w pięknej nadmorskiej okolicy. Każdy mógłby jej pozazdrościć. Dlaczego więc wciąż budzi się w nocy z krzykiem? Dlaczego w snach powracają do niej martwe twarze, widok stosów ciał na zamarzniętej ziemi?

Im Martha starsza, im bardziej rozwija się choroba Alzheimera, zacierając wspomnienia wczorajszego dnia, tym wyraźniej powracają chwile sprzed pół wieku, z czasów, gdy była jeszcze Martą Ołowską, młodą polską Żydówką.

Poznajemy jej wojenną przeszłość stopniowo, powoli odkrywając coraz głębsze warstwy koszmaru. Ze snów wypływają tylko fragmenty wspomnień, ale i tak ułożona z nich mozaika budzi grozę. Tylko trochę łagodzi nasze uczucia świadomość, że Marta przeżyła, że to już dawno miniona przeszłość. Ból został stępiony przez powojenne, szczęśliwe lata. Z wnuczką Marthy zastanawiamy się, jak to możliwe, by osoba, która tyle przeszła, potrafiła później odnaleźć na powrót radość życia.

Opis losów Marty przeplata się z historiami innych członków rodziny. Ile postaci, tyle opowieści. Dawny przyjaciel Marthy z dzieciństwa, potem jej wróg. Syn Barnaby - odpowiedzialny, zawsze myślący o innych. Ambitna i energiczna córka Anna; młoda, wchodząca w życie wnuczka Lucy. Każde z nich ma swoje życie, nadzieje, troski i zmartwienia. To głównie opowieść o ludziach, z których każdy na swój sposób próbuje budować swoje szczęście.

„Muzyka fal” porusza poważną tematykę (obojętność prowadząca do okrucieństwa, antysemityzm, wojenne dramaty) a jednak czyta się ją łatwo i lekko. Pewnie dlatego, że straszne wspomnienia Marty przeplatane są opisami zwykłych, codziennych problemów i radości. Nawet opisom życia w obozie koncentracyjnym brak jakoś wymowy i ciężaru, jakie ma obozowa literatura faktu. Może to dobre wyjście, może po taką książkę łatwiej sięgną osoby, które z różnych przyczyn nie przebrnęły przez licealne lektury traktujące o koszmarze wojny.

Mimo że książka zrobiła na mnie dobre wrażenie, mam kilka zastrzeżeń: sporo tu dydaktyzmu (czego nie lubię), a przedstawiona rzeczywistość jest zbyt czarno-biała. Egoistycznej, nieczułej Annie przeciwstawieni są troskliwa, nigdy nie denerwująca się Lucy i poważny, gotów do wszelkich poświęceń Barnaby. Postaci są za bardzo jednoznaczne, by ich zachowanie było naprawdę przekonujące. Ale to tylko drobiazgi, nie psujące dobrego obrazu całości.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2998
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: