Dodany: 05.10.2005 21:39|Autor: Nemrod

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Matka Joanna od Aniołów
Iwaszkiewicz Jarosław (pseud. Eleuter)

2 osoby polecają ten tekst.

Egzorcyzmy po polsku


Akcja powieści rozgrywa się na kresach dawnej Rzeczpospolitej, w województwie smoleńskim. Jezuita ksiądz Suryn jedzie do prowincjonalnego miasteczka Ludyń, aby odprawić egzorcyzmy nad opętanymi przez diabła urszulankami. Najbardziej nawiedzona jest przełożona zakonu, tytułowa Matka Joanna od Aniołów, z którą, w wyobrażeniu bywalców knajpy, coś zaczyna łączyć pobożnego jezuitę. Suryn będzie musiał się zmierzyć nie tylko z diabłami, ale także z ludzką zawiścią oraz własnymi słabościami. Czy z batalii tej wyjdzie zwycięsko, oczywiście nie zdradzę.

Od razu przestrzegam wszystkich, którzy spodziewają się prozy w stylu "Dziecka Rosemary" Levina czy filmu "Egzorcysta". Na wątku okultystycznym podobieństwa się kończą. Jest to lektura dużo trudniejsza w odbiorze, pisana językiem momentami bardzo archaicznym i wymagającym użycia słownika wyrazów obcych (przynajmniej w moim przypadku). Mamy tu mniej akcji, za to wiele opisów i przemyśleń na temat Boga, człowieka, dobra oraz zła - zarówno nadprzyrodzonego, jak i tkwiącego w ludziach.

Dodatkowego smaczku dodaje fakt, że autor przeniósł w polskie realia historię opętania zakonnic we francuskim Loudun w XVII wieku.

Przeczytałem kilka książek Iwaszkiewicza i muszę przyznać, że ta jako jedyna ani razu nie wydała mi się nudna. Z czystym sumieniem mogę ją polecić chociażby ze względu na zakończenie, które autentycznie mnie zaskoczyło.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 19285
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 14
Użytkownik: zielkowiak 21.10.2005 21:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja powieści rozgrywa ... | Nemrod
a mnie nie podobało się zakończenie, jakby spłycające całą poprzednią treść, choć z drugiej strony jak zobaczyłam, że to opowiadanie powstało w 1943 r. to wiele tłumaczy, przynajmniej mi
Użytkownik: joanna.syrenka 13.12.2006 20:43 napisał(a):
Odpowiedź na: a mnie nie podobało się z... | zielkowiak
A wiesz, miałam podobne odczucia na temat tego zakończenia.
Użytkownik: 00761 04.01.2006 14:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja powieści rozgrywa ... | Nemrod
Również wysoko cenię ten utwór i zgadzam się z Twoimi spostrzeżeniami, choć nie jest to dla mnie osobiście najlepsza książka Iwaszkiewicza.
Ogromne wrażenie zrobił na mnie film Jerzego Kawalerowicza, stary, bo z 1960. roku z Mieczysławem Voitem w roli Suryna i Lucyną Winnicką w roli Matki Joanny. Oglądałam go kilka razy (pewnie jeszcze obejrzę, jeśli Jaśnie Telewizja raczy go powtórzyć) i - jak rzadko - mam wrażenie, że film jest lepszy niż książka. (Zresztą Iwaszkiewicz miał wyjątkowe szczęście do ekranizacji - "Brzezina", "Panny z Wilka" chociażby.) Mroczny temat doskonale współgra z czarno - białym obrazem. I aktorzy wspaniali...
Użytkownik: zielkowiak 16.12.2006 22:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Również wysoko cenię ten ... | 00761
też mi się wydaje, że ekranizacja była lepsza od tekst, co się bardzo rzadko zdarza
Użytkownik: wila 16.12.2006 22:34 napisał(a):
Odpowiedź na: też mi się wydaje, że ekr... | zielkowiak
a moim zdaniam to się bardzo często zdarza, ze film jest lepszy od literackiego pierwowzoru:) jeszcze nie czytałam opowiadania Iwaszkeiwicza (choć mam na to ogomną ochotę!), ekranizację pamiętam bardzo słabo, dlatego nie wypowiadam się na temat akurat tego utworu- ale wydaje mi się, że bardzo trudno jest nakręcić ekranizację jakiegoś wybitnego dzieła, ktora by mu dorównywała... łatwiej jest zrobić film-arcydzielo z średneigo tekstu...
(taka jest moja obserwacja :))
Użytkownik: exilvia 16.12.2006 22:38 napisał(a):
Odpowiedź na: a moim zdaniam to się bar... | wila
Widziałam film - zrobił na mnie ogromne wrażenie. A teraz, lada chwila ;), przeczytam opowiadanie. Bardzo jestem go ciekawa. Na szczęście z filmu pamiętam tylko ogólny nastrój i wrażenie jakie na mnie wywarł, więc nie będę tak bardzo porównywać.
Ale Timbuktu, twoja obserwacja jest bardzo ciekawa, muszę się przyjrzeć, czy istenije taka zależność. Brzmi prawdopodobnie.
Użytkownik: wila 16.12.2006 22:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Widziałam film - zrobił n... | exilvia
To się też może wiązać z zakorzenieniem jakiegoś dzieła w świadomości odbiorców. Czasem jak sobie coś wypobrazimy w jakiś konkretny sposób, ciężko jest przyjać do wiadmości, ze ktoś - dajmy na to - naszego ukochanego "Mistrza i Małgorzatę" odczytał, odmalował inaczej... Wydaje mi się też, że niektóre książi niosą ze sobą tyle tresci, znaczeń, że bardzo trudno jest to przenieść na ekran. Taki jest zresztą chyba problem z adaptacjami w ogóle ;)

"Rękopis znaleziony w Saragossie" książka taka sobie, film- rewelacyjny!
Użytkownik: 00761 16.12.2006 22:52 napisał(a):
Odpowiedź na: To się też może wiązać z ... | wila
Masz rację. Przenieść na ekran arcydzieło to ogromne wyzwanie. A jeśli jeszcze najpierw się czyta, później ogląda, rzadko ma sie poczucie satysfakcji. Do dziś nie mogę oglądać bez zgrzytania zębami "Potopu" ze względu na Oleńkę. Zimna ryba!
Użytkownik: wila 16.12.2006 23:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Widziałam film - zrobił n... | exilvia
Jakiś czas temu na mojej prowincji Marek Fiedor wystawił "Matkę Joannę od Aniołów". Nie znam się na teatrze, ale przedstawienie odebrałam (zresztą nie tylko ja) jako genialne. Byłam dwa razy. Chyba nadal to grają. Jak będziesz w okolicy, to polecam ;)
Użytkownik: misiak297 19.07.2007 19:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Również wysoko cenię ten ... | 00761
Michotko, muszę się tym z Tobą podzielić oczywiście... Przeczytałem "Matkę Joannę" i jestem w szoku, po raz kolejny nie mogę wyjść z podziwu dla geniuszu Iwaszkiewicza. To na pewno obok "Kochanków z Marony" i "Panien z Wilka" będzie mój ulubiony jego utwór.

Teraz trochę spoilerów. Właściwie czyta się to jak jakiś koszmarny horror, choć porusza kwestie fundamentalne - konflikt wiary i miłości, wiarę samą w sobie. Czy zło, tak samo jak dobro pochodzi od Boga? Ech, może nawet pokusiłbym się o recenzję, ale chyba to trochę przerasta moje możliwości... Przyznam się szczerze, że spodziewałem się iż siostra Małgorzata również jest pod wpływem demonów. Natomiast absolutnym szokiem było dla mnie zabójstwo Kaziuka i Juryka. Choć później zrozumiałem, że jeśli ktoś miał być ofiarą, to należało właśnie obstawiać tych dwóch chłopców. Oboje są przedstawieni jako ucieleśnienie niewinności, a w dodatku dosyć urodni. Reprezentacja piękna zewnętrznego i wewnętrznego. Muszę przyznać. że podczas lektury żałowałem trochę, że nie potrafię mieć w sobie tej prostoty religijnej, jaką mieli ci chłopcy.
Natomiast ostatnie zdania opisujące dalsze losy klasztoru wstrząsnęły mną "osobno". To tak jakby podwójne uderzenie... "Wzór cnoty" siostra Małgorzata zostaje głównodowodzącą, demony nie dotrzymują słowa.... właściwie ofiara księdza Suryna była zupełnie niepotrzebna. Wydaje mi się, że najważniejszy tu jest konflikt między... hm... jak to nazwać... Możliwością wiekuistego opętania (a przecież mamy do czynienia z księdzem, osobą duchowną), ale za tą cenę uratowałoby się ukochaną osobę. W powieści pada takie zdanie: "Wszystko przez miłość i wszystko dla miłości". Wydaje mi się ono kluczem do zrozumienia tego opowiadania.

A z bardziej warsztatowych zalet? Jak zwykle piękny język i pełnokrwiści bohaterowie. I to nie dotyczy tylko tych głównych, ale wszystkich (!!!) drugoplanowych.

Teraz muszę zapolować na ekranizację.
Użytkownik: 00761 24.07.2007 00:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Michotko, muszę się tym z... | misiak297
:) Wiesz, Misiaku, czytając to opowiadanie najpierw miałam wrażenie, że opętanie sióstr to po prostu zręczna mistyfikacja; potem, gdy zmieniłam zdanie, raczej nie dawałam wielu szans ks. Surynowi. Dlaczego? Po prostu za bardzo sam był pełen wątpliwości.

Hmmm. Piszesz "...ofiara ks. Suryna była niepotrzebna". Czy to była ofiara, czy raczej dowód zawłaszczenia go przez siły zła? Przecież zbrodnia czyli zło nie może być drogą do dobra! No można dywagować, że chłopcy, jako niewinne i niezbrukane panoszącym się wokół złem istoty pójdą do nieba, ale takie tłumaczenie jest mocno demagogiczne no i naiwne. A może zresztą nie? Może w takim skażonym złem świecie tylko w tak drastyczny sposób można było duchowo ocaleć?

Ratowanie ukochanej osoby za cenę życia kogoś innego? To jeszcze miłość czy już egoizm?

Zgadzam się, to jedno z najlepszych opowiadań Iwaszkiewicza. I zdecydownie odmienne w klimacie. Udanego polowania na ekranizację życzę!
Użytkownik: abalaw 22.01.2008 14:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Michotko, muszę się tym z... | misiak297
" demony nie dotrzymują słowa..." Wg mnie tu tkwił błąd Suryna- zawierzenie demonom, wiara, że dotrzymają słowa- sprzeczność sama w sobie... Demonom nie można zaufać...

Opowiadanie i ekranizacja- nieliczny wyjątek, że i książka i film mogą być rewelacyjne.

Użytkownik: Gawain 31.08.2007 10:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja powieści rozgrywa ... | Nemrod
To opowiadanie opisuje wydarzenia w Loudun, we Francji (temat b. glosnej ksiazki Aldousa Huxleya z 1953 r i opartej na niej opery Pendereckiego): nazwisko opatki jest to samo, wies nazywa sie Ludyn itp. Jaki jest miedzy tymi dwoma tekstami zwiazek?

heaventree.wordpress.com/2007/08/31/overwrought-post-scriptum

pozatem: najpierw byl film a potem ksiazka? (rok wydania 1975?)
Użytkownik: jakozak 23.02.2008 18:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja powieści rozgrywa ... | Nemrod
Rozczarowałam się bardzo. Chyba tylko dlatego, że napisał to Iwaszkiewicz, dałam tróję.
Książka jest beznadziejnie nudna. Ciężko brnie się przez nią. Opisy nużące. Psychologii w tym żadnej.
Takie niestrawne coś.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: