Graves to nie jest
Zarówno tytuł, jak i słowa autora we wstępie książki sugerują, że jej pierwowzorem był utwór "Ja, Klaudiusz" Roberta Gravesa. Niestety, porównanie obu tych dzieł wypada zdecydowanie na niekorzyść Jędrosza.
Mamy tutaj "autorską" wersję wydarzeń historycznych, mocno zaprawioną fikcją literacką, w której Kaligula nie jest wcale takim szaleńcem, za jakiego uważają go potomni, lecz - no właśnie - nieomal filozofem, który odkrywa mechanizmy rządzące współczesnym mu światem. Nie jest oczywiście wykluczone, że właśnie taka akurat historia miała miejsce, jednak wydaje się to mocno wątpliwe.
Zaletą książki jest spójność wizji. Autorowi udało się, mimo wszystko, w miarę zgrabnie połączyć fakty historyczne i nadać im logiczną interpretację. Całość czyta się w miarę przyjemnie (z wyjątkiem mocno wymęczonego wstępu), a pod koniec ma się ochotę sięgnąć do podręcznika historii, by sprawdzić "zaplecze" historyczne.
Największą sympatię rodzą dwie postacie: Cezonia - żona Kaliguli, oraz jego jąkający się wuj Klaudiusz.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.