Dodany: 03.07.2004 10:31|Autor: Piotrr

Książka: Miasto ślepców
Saramago José

1 osoba poleca ten tekst.

J. Saramago - "Jak z dobrego tematu stworzyć kiepską powieść"


Zanim usiadłem do lektury tej powieści, słyszałem o niej kilka pochlebnych opinii od osób, które już ją przeczytały. Zawód, którym spotkał mnie po przeczytaniu "Miasta ślepców" był przez to jeszcze większy.

Epidemia ślepoty, którą Saramago wybrał sobie w tej powieści za temat uznałem za bardzo ciekawy, ale niestety został on całkowicie zaprzepaszczony. Książka jest napisana bardzo naiwnie i pretensjonalnie. Reakcje bohaterów są sztuczne, czasem aż do bólu. W żaden sposób nie potrafię wyobrazić sobie na przykład sytuacji, w której prawie całe miasto jest już ogarnięte ślepotą, a żołnierze nadal pilnują ślepców zamkniętych na początku epidemii w ramach kwarantanny. Gdy żołnierze odchodzą, uwolnieni ślepcy odkrywają, że w całym mieście nie ma już nikogo widzącego. Skąd żołnierze brali żywność dla 300 osób, którą dowozili niemal do końca kwarantanny? Nie wiadomo - po wyjściu na wolność widząca kobieta miała problemy ze znalezieniem jedzenia dla kilku ślepców, z którymi była. Cała książka składa się z takich właśnie mało realistycznych scen i wydarzeń. Najbardziej drażniły mnie papierowe postacie - bohaterowie reagowali w mało prawdopodobny sposób, co Saramago w irytujący sposób próbował uwiarygodnić przywołując bez przerwy różnego rodzaju przysłowia ludowe, którymi powieść jest poprzetykana aż do obrzydzenia. Odniosłem wrażenie, iż całość napisana jest na zasadzie "jak mały Jose wyobraża sobie epidemię".

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 28530
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: cegonha 26.08.2004 12:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Zanim usiadłem do lektury... | Piotrr
Każdy moze na swój sposób wyobrazić sobie epidemię ślepoty, wersja Saramago nie wydaje mi sie naiwna. Nie wiemy jak rozprzestrzeniała się choroba poza szpitalem psychiatrycznym - miejscem kwarantanny, czy objęła większość ludzi nagle, czy stopniowo. Odizolowani ślepcy nigdy nie dostawali wystarczających racji żywieniowych, aż w końcu w ogóle przestali je dostawać, co wydaje się logiczne zważywszy na sytuację panującą na zewnątrz szpitala. Uważam, że to tylko drobne szczegóły, byc może nie tak łatwo jest zsychronizować elementy budujące świat ogarnięty wyimaginowaną epidemią, przewidzieć ludzkie reakcje. A przecież istotniejsze było przybliżenie nam problemów człowieka pozbawionego wzroku, tego być moze najważniejszego zmysłu, a także wynikającej z tego faktu bezradności istoty, kora uważa się za pana całej planety. Wielcy mogą łatwo stać się maluczkimi, a ludzie przekształcić się w zwierzęta, miejmy nadzieję, że treść tej powieści na zawsze pozostanie tylko wyobrażeniem małego Jose o epidemii.
Użytkownik: europa112 20.08.2005 12:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Zanim usiadłem do lektury... | Piotrr
Właściwie to kiepskie książki, mało kto doczyta do końca. Nie znam osoby która sięgneła po tą pozycję i nie skączyła ją z wypiekami na twarzy, lub z wielkim wciągnięciem powietrza do swoich płuc.
Użytkownik: aasia 29.09.2005 21:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Właściwie to kiepskie ksi... | europa112
Ja jestem taką osobą. Dla mnie Miasto to najlepsza ksiązka Saramago. Ale nigdy nie potrzebowałam wielkiej sensacji i strzelanki, żeby nie móc oderwać sie od czytania. Powiem tak: mnie Miasto skłoniło do milczenia i choć do dziś nie potrafię go trafnie skomentować, to to jedna z moich najważniejszych ksiązek
Użytkownik: Kasieńkaa 28.10.2007 09:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Właściwie to kiepskie ksi... | europa112
Czytam ją już kilka miesięcy... a to z braku czasu, a to coś mnie odciągnęło od lektury...I muszę powiedzieć, że jestem rozczarowana... Choć może końcówka mnie zaskoczy i tym samym naprawi wrażenie.

Jeżeli chodzi o sam pomysł na powieść to jest rewelacyjny.
Użytkownik: jakozak 17.07.2006 07:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Zanim usiadłem do lektury... | Piotrr
Narazie czytam. Jestem w połowie. Nie widzę nic sztucznego, nic wyimaginowanego, ani naiwnego w tej książce. Jest wstrząsająca. Zachowania ludzkie bardzo, niestety, prawdziwe.
Zła jestem trochę, że zdradzono mi zakończenie. Tak się nie robi!
Użytkownik: jakozak 01.08.2006 14:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Narazie czytam. Jestem w ... | jakozak
Znakomita powieść. Zasługuje na szóstkę.
Podłość ludzka nie ma granic. Pazerność i draństwo, cwaniactwo...
Za dużo na tym świecie przeżyłam, aby książka mogła mnie zaskoczyć. Przykre tylko, że to najprawdziwsza prawda.
Poza tym? Wyobraźcie sobie, że nagle nic, co do tej pory było w życiu istotne, nic, co układało nam jakoś byt - nie istnieje. Następuje przewartościowanie. Nic się nie liczy: czystość, wrażenia wzrokowe, ubranie, własny wizerunek, motoryzacja, napisy... Żywność nie będzie produkowana, wody nie będzie, leków nie będzie...
Wiecie, kto ma się lepiej? Autor sugeruje, że być może ci, którzy są niewidomi od urodzenia. Taki przywódca bandy, na przykład, okradającej z kończących się zapasów żywności świeżo oślepłych? Zna knify, zna ten świat, czuje się w mroku, jak ryba w wodzie...
Więcej nie będę pisać, bo myślę, że każdy przeżyje tę lekturę na swój sposób, każdy inaczej ją zinterpretuje i każdy poczyta w swoim sumieniu.
Użytkownik: juliet_t 06.12.2009 18:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Znakomita powieść. Zasług... | jakozak
Nie ma chyba w tym nic odkrywczego, że w lepszej sytuacji są ludzie niewidomi od urodzenia od tych, którzy stracili wzrok nagle. Tak naprawdę dla nich to, że nie widzą jest taką samą tragedią jak dla nas to, że nie umiemy latać - nie wiedzą co to znaczy, jakie to uczucie.
Użytkownik: jakozak 06.12.2009 21:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ma chyba w tym nic od... | juliet_t
i ?
Użytkownik: juliet_t 06.12.2009 22:38 napisał(a):
Odpowiedź na: i ? | jakozak
odniosłam się tylko do Twojej wypowiedzi, że autor coś "sugeruje". Nie sugeruje się rzeczy oczywistych.
Użytkownik: jakozak 07.12.2009 11:46 napisał(a):
Odpowiedź na: odniosłam się tylko do Tw... | juliet_t
E tam. Wychodzę z wątku. Nie znoszę czepialstwa. Chcesz się pokłócić? Walnij talerzem o ziemię albo monitorem.
Dobrze, że jest opcja Ignoruj.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: