Dodany: 15.09.2005 22:31|Autor: Wendigo
"Irrehaare"
"Irrehaare" (Jacek Dukaj): Kiedy na naszych ekranach pojawił się "Matrix", pierwsze skojarzenie wielu polskich fanów SF pobiegło właśnie do tej mikropowieści. Ukazała się ona niewiele wcześniej, i jej akcja w całości rozgrywała się w wirtualnej rzeczywistości. Krótkie porównanie wypadło raczej na korzyść Dukaja: wirtualny świat jest u niego bogatszy, bohaterowie mniej schematyczni, a zakończenie nie tak hollywoodzkie.
Jeśli ktoś nie czytał jeszcze Dukaja, to jest to dobry utwór na początek. Nie rzuca od razu na głęboką wodę - łatwo zorientować się w zasadach rządzących tym światem, gdyż przypominają one grę komputerową. Bo i faktycznie jest to gra, która więzi wszystkich bohaterów i nie pozwala im powrócić do realnej rzeczywistości. W grze tej gracze mogą toczyć między sobą wojny, mogą żyć i ginąć wiele razy, mogą zakładać rodziny i mieć dzieci (wirtualne). Do dyspozycji mają wiele światów, zarówno fanasy, jak i SF. Mogą trafiać na wirusy (to w końcu wnętrze komputera) i mogą "modlić się" do komputera, który wszystkim kieruje. Nie mogą tylko jednego - wydostać się.
Spróbujecie odgadnąć zakończenie? Możecie poczuć się zaskoczeni. Tajemnica pochodzenia głównego bohatera i roli, jaka mu jest przeznaczona, ociera się o standardowe schematy, ale w nich nie grzęźnie.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.