Dodany: 14.09.2005 10:29|Autor: lobla
No war
Zlata Filipović, pochodząca z Sarajewa, opisała w swym pamiętniku okrucieństwo wojny, z jakim musiała się zmierzyć.
Trwa wojna w byłej Jugosławii, codziennie na ulicach toczą się walki, w których ginie wiele osób. Mała Zlata nie rozumie, dlaczego jej życie zmienia się tak diametralnie, nie umie nienawidzić ludzi, którzy do niedawana byli jej przyjaciółmi, a teraz stoją po drugiej stronie linii frontu. Postrzega ludzi takimi, jakimi są:
"Wśród moich koleżanek i naszych wspólnych przyjaciół, a także w naszej rodzinie są Serbowie, Chorwaci oraz muzułmanie. (...) Nie utrzymujemy kontaktów za złymi ludźmi, lecz z dobrymi. A przecież pomiędzy Serbami, Chorwatami czy muzułmanami bywają osoby dobre, jak i złe"*.
Nawet jej dom rodzinny nie jest już taki sam, nie ma szyb w oknach, nie ma jedzenia, jest narażony na ciągłe bombardowania. Dla małej dziewczynki taka sytuacja jest koszmarem:
"Zabierzcie mnie na brzeg mego dzieciństwa - tam gdzie zawsze było mi ciepło, tam gdzie byłam szczęśliwa i zadowolona, zabierzcie tam wszystkie dzieci, którym niszczy się dzieciństwo i które nie mają już prawa do radości życia"*.
Każdy z nas wie, że wojna jest zła, ale z perspektywy małej dziewczynki wyglada ona jeszcze straszniej. Dziecko nie umie nienawidzić, nie widzi sensu - tak bogatego w ofiary - konfliktu, nawet ludziom dorosłym jest trudno znlaleźć wymierny cel wojny.
Czytając tę książkę, możemy sobie uświadomić, jakim wielkim szczęściem jest, kiedy możemy w spokoju wykonywać czynności dnia codziennego i jakim ogromnym dobrodziejstwem jest pokój.
---
* Zlata Filipović: "Dziennik Zlaty", tłum. Anna Bloch i inni, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1994.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.