Dodany: 11.09.2005 14:18|Autor: torg
Irving na poważnie, choć z odrobiną humoru z tle
Zadziwiająca jak na Johna Irvinga, powieść na serio. Pełna odniesień do religii, momentami wręcz ocierająca sie o bluźnierstwo powieść o człowieku, który twierdził, że zna datę i okoliczności swojej śmierci. Nie byłby jednak Irving sobą, gdyby pozbawił tę pozycję całkowicie swego specyficznego, najwyższej jakości humoru.
Poniżej pozwalam sobie zamieścić jeden fragment z "Modlitwy". Owen, sprowokowany przez napastliwe pytania i wyzywające zachowanie atrakcyjnej skadinąd matki swojego kolegi z gimnazjum, mające go ośmieszyć w oczach jego przyjaciół, na pytanie pani Lish - Czy gdyby Marilyn Monroe miała ochotę się z nim przespać, to by się zgodził? - odpowiedział:
"Naturalnie, nie jestem prezydentem. Nie jestem również żonaty. No i nawet nie znam Marilyn Monroe. Poza tym, na pewno nie miałaby ochoty się ze mną przespać. Ale wie Pani co? - spytał panią Lish, która wraz z synem zanosiła się od śmiechu. - Gdyby pani chciała się ze mną przespać - oczywiście teraz, kiedy nie jestem prezydentem ani nie mam żony, to niech mnie diabli - chybabym się zgodził!
Śmiech pani Lish i rechot jej syna ustały jak nożem uciął"*.
Zachęcam do przeczytania całej książki.
---
* John Irving; Modlitwa za Owena; tłum. M. Iwińska i P. Paszkiewicy, Prószyński i S-ka, W-wa 2001; s. 393-394.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.