Dodany: 07.09.2005 11:06|Autor: woy
Nowy Hłasko czy Głowacki?
W moich podróżach tropami Smęt... znaczy, młodej polskiej prozy, natrafiłem, zupełnie przypadkiem, na Piotra Czerwińskiego. Rzucił mi się w oczy na półce, bo został, obok Głowackiego "Z głowy" i "Uchodźców" Grynberga, wydany w serii Świata Książki "Nowa polska proza". Okładkę miał podobną, mówiąc językiem zrozumiałym. Kupiłem więc - i nie wiem do końca, czy nie żałuję. Nie, raczej nie...
Piotr Czerwiński życiorys zawodowo-artystyczny ma dość krótki. Dziennikarz i publicysta, absolwent dziennikarstwa UW, wieloletni reporter „Expressu Wieczornego”, po jego zamknięciu pracował dla pism kolorowych. Mieszka w Warszawie. "Pokalanie" to jego debiut książkowy.
Porównanie "Pokalania" do dzieł Masłowskiej i Dzido nasuwa się w trakcie lektury samo, mimo że Czerwiński jest od obu wymienionych autorek sporo starszy (rocznik '72). Dzieje się to za przyczyną pewnej maniery językowej, o czym później, ale także atmosfery, jaką autor tworzy dla swego otoczenia. Tą wspólną cechą "atmosferyczną" jest ogólna konstatacja, że świat jest urządzony do d... - co prawdą uniwersalną nie jest, ale stwierdzić to można dopiero, jak się przeżyje trochę więcej lat niż wyżej wymienieni pisarze.
Powieść Czerwińskiego jest o mękach i rozterkach faceta, któremu właśnie mija młodość, a z nią stare uczucia, stare przyjaźnie, gdy robi się pierwsze w życiu prawdziwe rachunki sumienia i wychodzi z nich, że jak na trzydzieści przeżytych lat osiągnęło się zaskakująco mało. W notce na okładce można przeczytać, że to nowy Hłasko. Pomijając sens takich porównań, moim zdaniem krzywdzących dla porównywanego (bo co to znaczy? A czemu nie odwrotnie? Może Hłasko to stary Czerwiński? A może to po prostu dwaj oddzielni pisarze, każdy ze swoim nazwiskiem?), pisarstwo Czerwińskiego wiele z Hłaski nie ma. Jeśli już wieszczyć pisarzowi jakąś ścieżkę przyszłości, to może raczej bliżej mu do tytułu następcy Pilcha lub Głowackiego właśnie? Pióro ma lekkie i grepsy mu łatwo spod niego wychodzą. Mimo depresyjnego nastawienia autora jest tam niemało momentów, gdy śmiałem się szczerze - albo z opisu sytuacji, albo z udanych bon motów. To bardzo duży atut tej książki, obok sporych fragmentów napisanych pięknie i równie sporych wtórnych i irytujących. Bo "Pokalanie" jest bardzo nierówne. Widać wyraźnie, że autor miał w trakcie pisania lepsze i gorsze dni, że raz go pióro niesie, a innym razem to on je taszczy z wysiłkiem, byle przebrnąć przez niewychodzący akapit.
Do minusów zaliczyłbym także jakąś taką manię prześladującą młodych pisarzy, która w jednostkowych przypadkach może uchodzić za oryginalny sposób przekazu, ale powtarzana przez wszystkich irytuje i śmieszy. Bo trendy jest, okazuje się, pisać angielskie wtręty w sposób ostentacyjnie fonetyczny (ajm wery gud rewiwer, ju noł? - to moje, a co!). Gdy pisała tak Masłowska, specjalnie mnie nie raziło. U Dzido uznałem, że to lekka przesada. Gdy czytam takie coś u Czerwińskiego - wkurza mnie i obniża ocenę o co najmniej jeden.
Ale ogólny bilans tej książki uważam za dodatni. Jest Czerwiński spośród wymienionej tu trójki młodych pisarzy autorem najdojrzalszym, najlepszym warsztatowo. Może dlatego, że starszy? A może dziennikarski staż odgrywa swoją rolę? W każdym razie przeczytać warto - czasem się człowiek pośmieje, a czasem pomartwi razem z autorem nad jego drogą pod górkę. W dodatku kończy się to dobrze, co nie jest dziś bez znaczenia.
woy
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.