Dodany: 29.08.2005 15:39|Autor: carmaniola

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Kronika ptaka nakręcacza
Murakami Haruki

5 osób poleca ten tekst.

Prawda zależna od wybranej rzeczywistości


Moje kontakty z kulturą i literaturą japońską nie były do tej pory zbyt intensywne, ale te kilka pozycji książkowych, które trafiły w moje ręce, zdołało mnie oczarować swoim klimatem. Jednocześnie jednak nie potrafię pozbyć się przeświadczenia, że jakaś część przekazu była dla mnie niedostępna i wymknęła się mojemu sposobowi pojmowania świata. Pisarstwo Murakamiego wydaje się bardziej... europejskie.

Przygodę z Murakamim rozpoczęłam od „Kroniki ptaka nakręcacza” - jednego z późniejszych dzieł (1995) tego japońskiego autora, uznanego za jego największe osiągnięcie pisarskie.

Akcja powieści (wierzchnia jej warstwa) toczy się w Japonii w okresie od czerwca 1984 do grudnia 1985 roku. To wycinek z życia głównego bohatera – Toru Okady. Liczne retrospekcje jednak zarówno cofają czytelnika w czasie, jak przenoszą w przestrzeni i łączą z innymi ludźmi, którzy niespodziewanie stają się postaciami centralnymi, do których przywiązuje się on w stopniu nie mniejszym niż do głównego bohatera.

„Ptak nakręcacz” to tajemniczy, zawsze skryty w listowiu ptak o przenikliwym głosie przypominającym zgrzyt nakręcanej sprężyny. Jego głos słychać zawsze w przełomowych momentach – nakręca on sprężynę wydarzeń. „Jeśli się jej nie nakręci, świat staje w miejscu. Lecz nikt o tym nie wie. [...] Ptak nakręcacz lata w różne miejsca i wszędzie po trochu nakręcając sprężynę, wprawia świat w ruch”*. W pewnym momencie Toru Okada nazywa siebie Ptakiem Nakręcaczem, nieświadomy jeszcze, że teraz bieg wydarzeń zależy wyłącznie od niego.

Trzydziestoletni Toru odchodzi z pracy, stwierdzając, że nie jest ona tym, co chciałby i mógłby robić przez całe życie. Zaczyna spędzać całe dnie w domu, poświęcając się monotonnym domowym obowiązkom. I nie wiadomo jak wszystko potoczyłoby się dalej, gdyby nie zaginął... kot. Od tej chwili w życiu Toru–Ptaka Nakręcacza zaczynają pojawiać się dziwni ludzie, odchodzi od niego ukochana żona, a nieskomplikowane istnienie zaczyna nabierać wielu wymiarów.

Trudno „Kronikę ptaka nakręcacza” potraktować jak baśń o szewczyku o prawym sercu i wielkiej odwadze, który pokonując wszelkie przeszkody rusza na ratunek pięknej księżniczce, bowiem próby odzyskania żony są jedynie osią, wokół której obracają się inne wydarzenia. Ba, inne pokłady rzeczywistości. Bo „rzeczywistość składa się z kilku warstw”* i pod dostrzeganą przez ogół powierzchnią pulsują kolejne jej złoża.

Murakami podpatruje mechanizmy rządzące dniem powszednim większości ludzi, drobiazgi dotyczące korelacji między nimi; elementy szarej rzeczywistości, doświadczane przez każdego człowieka, tak nagminne i pozornie nieistotne, że zazwyczaj nie poświęcamy im dość uwagi, by ubrać je w słowa. Pisarz chwyta te drobne fragmenty codzienności, nadaje im za pomocą słów kształt i barwę przyciągające naszą uwagę, i buduje z nich wielosegmentowy wachlarz, który przesłania nam inny, mniej oczywisty świat.

Ale nie tylko wielowarstwowość świata jest przedmiotem rozważań Murakamiego. Wskazuje on także na wielość i różnorodność elementów, które tworzą taki wachlarz, plaster miodu czy, jak dla jednej z bohaterek, liściastą koronę drzewa – podkreśla fragmentaryczność rzeczywistości. Prowokuje do zadania sobie pytania o zasadność sądu, że to logika rządzi naszym światem i życiem, bo być może wiele wydarzeń następujących po sobie nie jest wcale ciągiem przyczynowo-skutkowym, lecz zbiorem przypadkowych elementów. „Zdaje mi się, że jedna oderwana rzecz doprowadziła do innej oderwanej rzeczy i tak nastąpiły różne wydarzenia”* – mówi jedna z bohaterek. Rodzi się także pytanie o ważność tych drobiazgów dla naszego życia: „Wszyscy pomijają te głupie, zrozumiałe dla każdego na pierwszy rzut oka rzeczy i jak najszybciej posuwają się naprzód. Ja tego nie robię. Najwięcej czasu poświęcam głupstwom, bo wiem, że im więcej czasu im poświęcę, tym lepiej ułoży się reszta.”* – mówi inny bohater i projektując otwarcie nowej restauracji, zamiast tworzyć biznesplany, spędza dnie całe na obserwacji ludzkich twarzy w miejscu planowanego otwarcia punktu. (To cudowne!)

Narratorem powieści jest jej bohater – Toru Okada, a może raczej głównym narratorem jest główny bohater. Jego opowieść bowiem splata się z opowieściami i listami innych osób, tworząc skupisko przylegających do siebie elementów ukazujących nam pewien obraz, którego spójność jest umowna. Myślę, że doskonale sposób przekazu oddadzą słowa Toru Okady odnoszące się do techniki opowiadania jednej z bohaterek powieści: „...nie mówiła po kolei, a przeskakiwała w czasie tu i tam, tak jak jej przyszła ochota. Bez uprzedzenia cofała się, by potem znowu wyskoczyć w przeszłość, wprowadzała nagle nowe osoby, które okazywały się głównymi bohaterami. Musiałem z uwagą snuć domysły, aby zrozumieć, do którego miejsca jej biografii należy dana opowieść, ale zdarzało się też, że nie mogłem się domyślić. Mówiła o rzeczach widzianych na własne oczy, a równocześnie o wydarzeniach, których nie była świadkiem”*. A jednak to pozorny chaos i nie utrudnia on odbioru. Język jest w miarę prosty i przejrzysty – rozbudowane porównania i określenia zastępuje mnogość i różnorodność odniesień.

Myślę, że powieść ta zdobędzie uznanie wielu osób. Szczególnie tych, którym podoba się twórczość Jonathana Carrolla, choć podobieństwo jest nieco zwodnicze i niewątpliwie „Kronika ptaka nakręcacza” jest powieścią o wiele bardziej złożoną, głębszą znaczeniowo, a przez to znacznie trudniejszą w odbiorze. Po tysiąckroć warto się jednak z nią zmierzyć.

=========
* Wszystkie cytowane fragmenty pochodzą z książki „Kronika ptaka nakręcacza”, Murakami Haruki, przeł. Anna Zielińska-Elliott, wyd. Muza, 2004.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 48610
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 22
Użytkownik: verdiana 29.08.2005 16:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Moje kontakty z kulturą i... | carmaniola
Myślałam, że będę mieć takie odczucia po lekturze jak Ty. Do tej książki zachęcało mnie wszystko. I nawet początek mi się spodobał. A potem nagle... zrobiło się nudno. Albo może: zmęczyła mnie ta powieść. Tak bardzo, że nawet nie mam siły napisać o niej czegokolwiek. Ona ma dziwną konstrukcję: jest jak szara breja poprzetykana perełkami. Dla tych perełek warto pławić się w tej brei. Ale to wymaga czasu i cierpliwości.
Użytkownik: carmaniola 29.08.2005 18:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślałam, że będę mieć ta... | verdiana
Może dlatego właśnie tak Cię zmęczyła ta powieść,że chciałaś objąć ją jako całość/masę ? Ja przy czytaniu miałam moment przesilenia przy pierwszym fragmencie historii porucznika Mamii. Potem zaczęłam traktować ją jako zbiór luźno powiązanych ze sobą fragmentów - dla mnie każda z tych opowieści stała się taką perełką, które łączy jedynie cienka,choć mocna nić. Równie intensywnie,jak wątek Toru i Kumiko Okady, zafascynował mnie obraz II wojny światowej i ZSRR, widzianych z drugiego krańca świata czy też, tragiczna w sumie, historia nastoletniej May Kasahary.
Użytkownik: verdiana 29.08.2005 18:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Może dlatego właśnie tak ... | carmaniola
Nie, chyba nie... Sama forma nie ma dla mnie znaczenia. To może być jedna historia, mogą być opowiadania, wszystko mi jedno, jeśli książka mnie ciekawi, jeśli mnie wabi i uwodzi. Ta tego nie robiła. Interesował mnie jedynie wątek Okady, ale też wydał mi się za długi. Obraz II w.ś. znudził mnie najbardziej, po nim mam delikatne wrażenie stracenia czasu. :(
Użytkownik: carmaniola 29.08.2005 21:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, chyba nie... Sama fo... | verdiana
Cóż... widać to rzecz gustu a nie przekonań :). Ale wiesz, ta myśl o przydługim wątku mnie przy paru książkach też przyszła do głowy. Zaczynałam pełna entuzjamu i zapału, który po drodze się ulatniał i nie mogłam opędzić się od myśli,że gdyby książka była krótsza albo gdyby ją jakoś podzielić uznałabym ją za rewelacyjną a tak, w miarę czytania, moje uznanie dla niej spadało, mimo że jej poziom był tak samo wysoki.
Użytkownik: verdiana 29.08.2005 21:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż... widać to rzecz gus... | carmaniola
Dokładnie takie mam wrażenie przy tej książce. :) Gdyby każda z jej części wydana była oddzielnie i w odstępach czasowych, uznałabym ją za arcydzieło.

Ale swoją drogą, to dziwne. "Miasta pod Skałą" Huberatha były wydane podobnie - wszystkie części w jednym opasłym tomie, a jednak nie miałam uczucia przesytu i książka niw dyawała mi się zbyt długa, mój entuzjazm nie malał. To chyba zależy od książki...
Użytkownik: carmaniola 29.08.2005 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładnie takie mam wraże... | verdiana
Wiem, wiem, to naprawdę dziwne, bo nie o opasłość tomu przecież chodzi ;). Spróbuję ja "Miasta pod Skałą", bo nie czytałam - sprawdzę czy to tylko rzecz dobrania książki i czytelnika.
Użytkownik: kot 31.08.2005 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, wiem, to naprawdę d... | carmaniola
Mam podobne wrażenia po lekturze co Verdiana. Czytało się dobrze ze względu na narrację i klimat książki, ale to trochę za mało. Pierwsza część książki dość mnie męczyła, ale "dałam jej szansę", druga część mnie zaciekawiła (chodzi mi o cały wątek związany z rozpadem małżeństwa bohatera). Po czym w trzeciej części pojawiły się nowe postacie i nowe wątki i mówiąc szczerze miałam dość i odłożyłam (gdyby książka była o połowę cieńsza na pewno bym ją skończyła, a tak - szkoda było mi czasu). Nie skończyłam, więc nie mogę wydawać kategorycznych sądów, ale wydaje mi się, że ten autor lubi różne "komplikacje", które nabijają długość książki i nakręcają jej atmosferę, ale tak naprawdę niewiele wnoszą do treści, nie pozwalają stworzyć spójnego obrazu, wynieść przesłania (choć Carmanioli udalo się z niej tyle wyciągnąć - gratulacje! :)
Użytkownik: ok dinghy 26.06.2006 22:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładnie takie mam wraże... | verdiana
Ba, ale załóżmy na chwilę, że właśnie po to są te wszystkie różne części i po to przeplatane wzajemnie, abyśmy jako czytelnicy mogli oddać się swobodnym dociekaniom cóż to ma wspólnego ze sobą, w jaki sposób i jak bardzo połączy się później i na ile Murakami nas jeszcze zaskoczy :-). Poza tym bez nich trudno byłoby mówić o "innych pokładach rzeczywistości" (no a czy jest jedna rzeczywistość? :) ). Dzięki tym pokładom lektura według mnie niezmiernie wciąga.
Recenzja Carmanioli... chciałoby się tak pisać. ;)
Użytkownik: carmaniola 27.06.2006 09:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Ba, ale załóżmy na chwilę... | ok dinghy
Dziękuję :-)
Użytkownik: Czajka 16.05.2009 08:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż... widać to rzecz gus... | carmaniola
Jestem na początku i aż tu przyleciałam, żeby to z siebie wyrzucić. Omatko. Łatwość pisania to przekleństwo pisarza. Zwłaszcza kiedy to jest być może dobry pisarz.
Wtedy taki pisarz z łatwością pisania pisze jak pojawił się bąbelek na dnie przejrzystej szklanki pełnej toniku przyozdobionego cytryną dla wyglądu i smaku, raźno oraz szybko rozpoczął swoją wędrówkę ku górze, tak jak setki tych, którzy idą zawsze ku górze, idą na wysokie wieże i szczyty, a przeciwieństwie do tych, którzy nie idą ku górze, a idą w dół w studnie i przepaście oraz wąwozy, a wtedy, tuż za nim i z tego samego niewiadomo skąd nagle i znienacka pojawił się drugi bąbelek podobnej wielkości, nieco tylko mniejszy, mniejszy dosłownie niezauważalnie, o włos, jeżeli takiego porównania można użyć mówiąc o gładkim przecież i łysym zupełnie bąbelku, i dogonił ten pierwszy tuż przy plasterku cytryny, przecisnął się, lekko potrącił plasterek ale nie poruszył go tylko sam się jakby spłaszczył i zaklęsł, zapadł w siebie, w głab, w ciemne tonie, w niespodziewane głębie. Przedarł się na powierzchnię, odetchnął głęboko rześkim powietrzem i pękł.

Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać, ale takie właśnie mam wrażenia z pierwszych kilkudziesięciu stron, a zwłaszcza spotkaniem w kawiarni i szukaniem krawata w kremowe kropki we wszystkich pudłach wypełnionych swetrami, sukienkami, kulkami z naftaliną, z których każda pamięta lata szkolne i gimnazjalne Kumiko, jej pierwsze miłości i pierwsze podkolanówki do dzisiaj starannie złożone i skatalogowane.
Piękny słowotok. Aż niewiarygodne u Japończyka. :)
Użytkownik: carmaniola 16.05.2009 10:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem na początku i aż t... | Czajka
Ilość słów być może zadziwiająca, ale za to precyzja i dbałość o szczegół iście japońska. Ciekawa jestem czy dasz się ponieść, czy też ta rzeka słów Cię zaleje. :-)
Użytkownik: Czajka 16.05.2009 12:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ilość słów być może zadzi... | carmaniola
Dbałość o szczegół, tak, ale ja mam w oczach te precyzyjne widoczki japońskim patyczkiem i tam szczegółów jest w sam raz. Albo domy japońskie. Natomiast tu jest zalew. To się dobrze czyta, gładko i szybko, Muraki przedstawia rzeczywistość taką jaką ona jest, widzi się ją jak żywą, tylko się czasem zastanawiam czy ja chcę widzieć jak Kumiku sobie czyści ucho patyczkiem z watą a potem wyrzuca patyczek do śmieci. Zrobiłabym z tych 629 stron może 230. :)
Użytkownik: cypek 16.05.2009 15:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Dbałość o szczegół, tak, ... | Czajka
Murakami pisze pod czytelnika europejskiego.
Użytkownik: carmaniola 17.05.2009 09:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Dbałość o szczegół, tak, ... | Czajka
Hihihi, ciesz się Ptaszko, że nie czytasz o czyszczeniu ucha u Vargasa Llosy w "Pochwale macochy". Murakami może szczegółowo bardzo ale za to, o ile pamiętam, nie do tego stopnia by budzić w czytelniku obrzydzenie. W przeciwieństwie do Llosy. :-)

Wrzuca Ci on, ten Murakami, czytelnika do bąbelka i kiedy czytelnik chce dalej i dalej, pisarz takim bąbelkiem kręci - życie ma swój rytm i czas, albo ustawia go w stronę jakiegoś innego bąbelka i każe obserwować zamiast pozwolić toczyć mu się dalej. I tych bąbelków jest w książce ogromne ilości, jak tych drobiazgów, z których składa się życie, każdy ma swoją trasę i częstotliwość drgań, i czytelnik miast pędzić do przodu musi zacząć kontemplować owe bąbelki, każdy z osobna. No, niektórzy tego nie wytrzymują i zamiast kontemplować kątem plują. Ale to też jest samo życie. :-)
Użytkownik: anndzi 28.07.2007 14:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Moje kontakty z kulturą i... | carmaniola
Świetna recenzja carmaniolo! Jestem świeżo po lekturze "Kroniki ptaka nakręcacza" i dosłownie jestem oczarowana tą książką. To było moje pierwsze literackie zetknięcie z Japonią. Ale nie dlatego oczarował mnie Murakami. Jest to, oprócz "Stu lat samotności", najoryginalniejsza książka jaką czytałam. Wprawdzie do końca jej nie rozumiem, ale jak cytowałaś: "rzeczywistość składa się z kilku warstw", tak jest też z "Kroniką...". Zaczyna się banalnie, kończy skomplikowanie i groźnie. Wątkiem, który najbardziej mi się podobał była przyjaźń pomiędzy Toru Okadą i May Kasaharą. Piękna.
Użytkownik: carmaniola 29.07.2007 09:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Świetna recenzja carmanio... | anndzi
Cieszę się, że podobały Ci się te listeczki wirujące, każdy w innym strumieniu, zmierzające ku morzu. ;-) Nasze życie składa się z takich drobiazgów, które nadają mu kształt - Haruki Murakami pięknie je potrafi opisywać.
Użytkownik: misiak297 05.10.2008 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się, że podobały C... | carmaniola
Hm... Zagłębiam swoją znajomość z Harukim Murakamim i zastanawiam się nad tym "Ptakiem Nakręcaczem". "Kafka nad morzem" mnie pokonał... (ech, czytelnicza porażka...:( ), po czym ostatnio kumpel pożyczył mi "Ślepą wierzbę i śpiącą kobietę" i się zachwyciłem!
Wiesz, z jednej strony jest coś w Twoim porównaniu Murakamiego do Carrolla, a jednak ten pierwszy to o tyyyyyyle wyższa półka! Opowiadania Murakamiego są genialne, a drogi Jonathan jakby za bardzo je przekolorozowywuje. Coś jakby chciał powiedzieć "O napisałem tak fajne zakończenie, że za Chiny sam nie rozumiem o co w nim chodzi":)
Użytkownik: carmaniola 06.10.2008 09:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm... Zagłębiam swoją zna... | misiak297
A wiesz, że mnie po jakimś czasie to podobieństwo do Carrolla zaczyna się nasuwać także w innym aspekcie? ;-) Zaczynam odnosić wrażenie, że Murakami, podobnie jak Carroll zaczyna pisać coś, co jest tym samym, tylko opakowanym w nieco inny papierek. Sięgając po kolejne jego książki ("Kronika" była pierwsza) poczułam się chyba nieco zawiedziona, bo były tak do siebie podobne.
I trudno mi to nawet uzasadnić podając jakieś konkrety, bo to nie w nich rzecz, a w jakimś takim monotonnym klimacie. Trochę jakby te uwypuklane przez niego drobiazgi składające się na nasze życie pojawiając się w każdej jego książce przesłaniały inne treści upodabniając jedne pozycje do drugich. Tak to mniej więcej postrzegam.

A Kafki i opowiadań jestem ciekawa i zapewne po nie sięgnę. Mam nadzieję, że mnie nie rozczarują.
Użytkownik: mische 01.11.2011 00:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Moje kontakty z kulturą i... | carmaniola
Dopiero niedawno książka wpadła mi w ręce, ale złakniony opiniami o niej dostała się na sam szczyt kolejki-książek-do-czytania :)

Podobnie jak dla wielu to mój pierwszy kontakt z japońskim pisarzem i - mimo wysokich oczekiwań - nie zawiodłem się nadmiernie. Nie jestem co prawda wielkim zwolennikiem wplatania magii do świata rzeczywistego, ale Murakami potrafił to zrobić znakomicie nie ocierając się ani o kicz ani o przesadną fantazję. Sama książka wydała mi się nazbyt rozciągnięta jak na zawartość, ale znów, przy tym autorze to nie jest żadna wada bo i fajnie się go czyta. Fragmentami pisze nawet potoczyście, zwłaszcza jeśli chodzi o niezwykłą historię porucznika Mamyia i pokrętną May Kasahary.

Na minus spisuję Toru Okadę, czyli głównego bohatera - nie lubię takich filozofujących facetów, wręcz strawić go nie mogłem.
Użytkownik: carmaniola 03.11.2011 12:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Dopiero niedawno książka ... | mische
Mnie też nie bardzo podobał się główny bohater i co prawda poza "Kroniką" czytałam tylko dwie inne powieści tego autora, ale wydaje mi się, że jego bohaterowie mają to do siebie, że są nieco zagubieni w otaczającym ich świecie, mocno refleksyjni i tacy "do popychania" do działania. Na herosów się nie nadają i mogą być nieco denerwujący. Ja też za takim typem bohatera nie przepadam i przeważnie mam ochotę trzepnąć go w ucho żeby się obudził. ;-)
Użytkownik: Pok 06.05.2013 16:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Moje kontakty z kulturą i... | carmaniola
Rewelacyjna recenzja!

Z naprawdę wielkim wdziękiem udało Ci się przekazać treść książki.

Szacuneczek ;)
Użytkownik: carmaniola 12.05.2013 08:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Rewelacyjna recenzja! ... | Pok
Dziękuję bardzo. :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: