Dodany: 27.08.2005 17:06|Autor: oblivion

Książki i okolice> Książki w ogóle

1 osoba poleca ten tekst.

Wybrakowane wydania książek


Gdy po raz pierwszy czytałam "Trzech muszkieterów" nie wiedziałam, że wydanie, które mam w ręku jest wybrakowane. Dowiedziałam się o tym przez przypadek i szybko wymieniłam skróconą wersję na produkt pełnowartościowy;) Jednak zaniepokoił mnie fakt, że na książce, która została w taki sposób skrócona (a właściwie w pewien sposób przeinaczona: prokuratorowa była w niej przedstawiona jako ciotka Portosa!;) nie ma o tym żadnej informacji (to przez to żyłam w przeświadczeniu, że jestem w posiadaniu pełnej wersji...). Teraz do każdej książki podchodzę z pewną dozą podejrzliwości, zwłaszcza, że ostatnio przeczytałam na forum o tym, że również moja wersja "Błękitnego zamku" jest wybrakowana (jak napisała Raptusiewicz)! To skłoniło mnie do założenia tego wątku. Jeśli też spotkaliście się z tym problemem napiszcie jakich książek dotyczył, bo nie chciałabym kolejny raz natknąć się na niepełne wydanie...
Wyświetleń: 28154
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 50
Użytkownik: Moni 27.08.2005 17:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy po raz pierwszy czyta... | oblivion
Nie pamietam teraz wszystkich tytulow, ale na pewno 3 (! - slownie: trzy!) ksiazki z serii "My dwudziestolatki, trzydziestolatki.." sa niepelne. Czytalam je bowiem po niemiecku, a potem porownalam z polskimi wydaniami i bylam lekko zdumiona, ze brakowalo calych fragmentow (nawet po 2-3 kartki - tak jakby ktos pomijal akapitowo fragmenty rozdzialow).
Rowniez polskie wydanie ksiazki Romy Ligockiej "Dziewczynka w czerwonym plaszczyku" ma pominiete fragmenty w porownaniu z oryginalem po niemiecku (jak rowniez pare bledow rzeczowych) - zainteresowanym sluze przykladami.
Użytkownik: paulamizi 27.08.2005 19:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie pamietam teraz wszyst... | Moni
czy mogłabys podac kilka przykładów tych błędów w książce Romy Ligockiej??
Użytkownik: Moni 28.08.2005 09:53 napisał(a):
Odpowiedź na: czy mogłabys podac kilka ... | paulamizi
Pare przykladow:
- od razu na poczatku w oryginale jest w opisie hotelu bardzo czesto podkreslony kolor czerwony i rozowy (do ktorego sa pozniej odniesienia w tekscie), typu: "czerwone roze w wazonach" (po polsku: "wazy wypelnione kwiatami"), "zaslony z czerwonego aksamitu" (po polsku: bez tego czerwonego koloru!), "pachnie czekolada i MALINAMI" (to nawet moj maz sie oburzyl, ze nie zna wiele polskiego, ale czemu po polsku sa truskawki zamiast malin - bo to akurat odroznia) - i to kilka razy zamiast malin sa truskawki!
- brakuje paru krotkich (2-3 zdaniowych) fragmentow z opisu mieszkania w getcie
- opisy pokoju babci Kiernikowej i jej nieobecnego czesto syna to dwa rozne opisy, a po polsku zlewa sie w calosc (tez pominiete zdania) i brakuje uzupelnien co do tych dwoch osob
- w koncowej czesci polski przyjaciel Romy to Slawo - a w polskiej wersji Mirek. Skad takie skroty tego samego imienia? I tez brakuje kilku zdan.
Wystarczy?
Użytkownik: verdiana 24.04.2006 19:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Pare przykladow: - od ra... | Moni
Ojej a ja dopiero trafiłam na ten wątek... Uwielbiam Ligocką, za "Dziewczynkę" zamierzałam się wziąć, ale włos mi się jeży na głowie, jak to czytam! Kto jest tłumaczem tej książki?
Straszne. :(
Użytkownik: Moni 20.07.2006 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej a ja dopiero trafiła... | verdiana
"Ojej a ja dopiero trafiłam na ten wątek..." - Ojej, a ja dopiero teraz spostrzeglam Twoje pytanie.
Tlumaczka tej ksiazki jest Katarzyna Zimmerer, ale jak zauwazylam, inne pozycje Ligockiej tlumaczyla juz inna pani. :-)
Użytkownik: Nochalopaguska 24.05.2010 15:50 napisał(a):
Odpowiedź na: "Ojej a ja dopiero t... | Moni
Tak - tą tłumaczką jest pani Sława Lisiecka, doskonała tłumaczka. Jej tłumaczenia kupowałabym w ciemno! Polecam.
Użytkownik: Moni 20.07.2006 18:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej a ja dopiero trafiła... | verdiana
Moze to zbieg okolicznosci, a moze i nie... Przez przypadek wlasnie odkrylam, ze tak samo jak ta tlumaczka (K.Z.) nazywala sie.. . pierwsza zona Jana Marii Rokity.
Użytkownik: Nochalopaguska 24.05.2010 15:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Moze to zbieg okolicznosc... | Moni
Bo to jest ta sama osoba.
Użytkownik: eliot 27.08.2005 19:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy po raz pierwszy czyta... | oblivion
Która wersja "Błękitnego zamku" jest wybrakowana!!?? Też to mam i może złą wersję?
O ile dobrze pamiętam są dwie wersje "Huraganu" Gąsiorowskiego - dla dzieci i dorosłych. Ja czytałam krótszą, ale nie żałuję.
Użytkownik: Raptusiewicz 27.08.2005 19:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Która wersja "Błękit... | eliot
Ta w przekładzie Karola Borawskiego, wydana przez Naszą Ksiegarnię :(. Ma tylko 27 rozdziałów, a oryginał 42, rozmawiałyśmy o tym w temacie "książki wciąż na nowo czytane", tu:
To jest piękne

Też mam to wybrakowane wydanie "Trzech muszkieterów", ale zorientowałam się od razu, bo już miałam to "prawdziwe", o wiele dłuższe. Rozczarowałam się, bo książkę dostałam w nagrodę w konkursie jednego z wydawnictw (innego, niz wydało książkę), nie popisali się:( Ku przestrodze, jest to ksiązka wydana przez "KWE", sp. z o.o., Poznań 200.

Skrócone są też niektóre wydania "Robinsona Crusoe", mój brat miał takie, przed każdym rozdziałem był fragment oryginału, a póżniej już "przeróbka". :((
Użytkownik: eliot 27.08.2005 21:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta w przekładzie Karola B... | Raptusiewicz
Mam wydanie Novus Orbis z 1993 r., w którym jest 14 rozdziałów. Tłumaczenie Joanna Kazimierczyk. Każdy rozdział jest podzielony na podrozdziały. Może to były pierwotnie krótkie rozdziały.
Użytkownik: eliot 27.08.2005 21:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam wydanie Novus Orbis z... | eliot
Właśnie zauważyłam, że z tyłu pisze, że jest to pierwsze pełne polskie wydanie.
Użytkownik: bejbe 28.08.2005 10:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta w przekładzie Karola B... | Raptusiewicz
Ze skróconym wydaniem "Robinsona" także się spotkałam.
Właściwie, książki "skrócone" wypadałoby jakoś oznakować, że to streszczenie czy też skrócona wersja, albo jaki grzyb, ze względu na samo dobro czytelnika. Kiedy ktoś chce czytać skrót, to skrót sobie kupi. Kiedy całość, to kupi całość.
Moim zdaniem, lekka (!?) nieuczciwość ze strony wydawnictw.
Użytkownik: Korniszon13 28.07.2006 12:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Ze skróconym wydaniem &qu... | bejbe
Jeśli chodzi o Robinsona, to spotkałem się z dwoma tłumaczeniami. Obydwa są dosyć stare i nowych chyba teraz nie ma. Pierwsze - pana Stampfla (mam nadzieję, że nie przekręciłem nazwiska), to jest to dłuższe, które ja wolę. Ale jest też jakiś inny tłumacz (nazwiska sobie nie przypomnę), ten od krótszej, mniej ciekawej wersji.
Są też książki napisane "według powieści Daniela Defoe". To znaczy Robinson ląduje na bezludnej wyspie, a reszta to bardziej lub mniej zgodna z oryginałem fantazja autora.
Użytkownik: Evvelina 28.07.2006 16:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli chodzi o Robinsona,... | Korniszon13
Stampfl? Ja ostatnio dorwałam "Robinsona" w antykwariacie, otworzyłam go z wielką radością, a tam jako tłumacz podany pan Stampfl, a na dole informacja "opowieść na podstawie Daniela Defoe". Jedynie przy dużej dozie dobrej woli samą książkę można byłoby uznać za dość podobną do pierwowzoru, niestety.
Użytkownik: Korniszon13 28.07.2006 17:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Stampfl? Ja ostatnio dorw... | Evvelina
A jednak nazwiska mi się pomieszały... Tak, masz rację. Mam tę książkę w domu, ale nie pomyślałem, żeby do niej zajrzeć...
Jednak ta wersja bardziej mi odpowiadała od tłumaczenia pana Nazwiska Nie Pamiętam.

Użytkownik: Moni 29.08.2005 10:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta w przekładzie Karola B... | Raptusiewicz
A jakie na pierwszy rzut oka sa roznice w "Trzech muszkieterach"? Nie wiem, jak mam poznac, czy mam wybrakowane czy prawidlowe wydanie.
Użytkownik: Raptusiewicz 29.08.2005 15:04 napisał(a):
Odpowiedź na: A jakie na pierwszy rzut ... | Moni
W prawidłowym wydaniu jest ok. 600 stron, w wybrakowanym o połowę mniej. Oryginalne rozpoczyna się tak:

"W pewien kwietniowy poniedziałek 1625 roku w miasteczku Meung panował tak niezwykły ruch, jak gdyby, nie przymierzając, wtargnęli doń hugenoci i zamierzali powtórzyć sceny, tak krwawe jak w La Rochelle.
Wielu mieszczan widząc, jak kobiety uciekają w stronę ulicy Wielkiej, słysząc, jak dzieci wrzeszczą w progach domów, czym prędzej przywdziewało pancerze, i wzmacniając odwagę swoją muszkietem lub halabardą, podążało w kierunku oberży "Pod Wolnym Młynarzem", przed którą gromadziły się z głośnym zgiełkiem coraz większe, przejete ciekawością tłumy."

A wybrakowane tak:

"W pierwszy poniedziałek kwietnia 1625 roku bohater naszej opowieści wjechał do miasteczka Meung. Zdziwiło go poruszenie, jakie wywołał swoim pojawieniem się, bo też nieświadom był wrażenia, które wywołał on i jego koń."

:)))
Użytkownik: Moni 29.08.2005 15:13 napisał(a):
Odpowiedź na: W prawidłowym wydaniu jes... | Raptusiewicz
Moje wydanie ma 759 stron i zaczyna sie tak:
"W pierwszy poniedziałek kwietnia, roku pańskiego 1625, w miasteczku Meung,w którym na świat przyszedł autor "Powieści o róży", panowało wzburzenie tak wielkie, jak gdyby przybyli tu hugenoci, by uczynić z Meung drugą La Rochelle. Wielu mieszczan widząc, że kobiety uciekają w popłochu w stronę ulicy Wielkiej, a dzieci wrzeszczą coś z progów domów, pośpiesznie wdziewało zbroje i chwyciwszy, dla dodania sobie kontenansu, muszkiet lub szpadę, kierowało się do oberży "Pod Swobodnym Młynarzem", przed którą zbierał się, z każdą chwilą gęstszy, tłum niespokojny, hałaśliwy i zaciekawiony."
Czyli w sumie ciut inne tlumaczenie, ale chyba oryginalne.
Dzieki za info!!!
Użytkownik: Raptusiewicz 29.08.2005 15:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Moje wydanie ma 759 stron... | Moni
Oryginalne:D Choć rzeczywiście inne tłumaczenie;), i inne wydanie:).
Użytkownik: Paja 24.04.2006 18:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Oryginalne:D Choć rzeczyw... | Raptusiewicz
Ja mam kilka początków...( 4 książki) :)
1.W pierwszy poniedziałek kwietnia 1625 r. miasteczko Meung wydawało sie tak wzburzone jak gdyby hugenoci chcieli zrobić z niegi drugfą la Rochelle.- najnowsze jakie posiadam ( Gazeta wyborcza)
2.W pewien kwietniowy poniedziałek 1625roku w miateczku Meung panował tak duży rucjh jak gdyby nie przymierzając, wtargneli doń hugenoci i zamierzali powtórzyć sceny tak krwawe jak w la Rochelle.( Jakieś z 1990)
3.W pierwszy poniedziałek kwietnia 1625roku, w miasteczku Meung, gdzie przyszedł na świat autor "Romansu Róży"- panował ruch tak niaezwykły, że mogło się na przykład wydawać, iż wtargneli doń hugonci (to nie mój błąd), aby powtórzyć wypadki z Rochelle ( wydanie z 1949)
4.W pierwszy poniedziałek kwietnia 1625 roku w miasteczku Meung, gdzie narodził się autor "Romansu Róży", panowało zamieszanie tak wielkie, jak gdyby zjawili się tu hugenoci, by zamienić je w drugą La Rochelle. ( moje ulubione wydanie z 1955 roku.)

4 ma 496 stron i nie jest takie długie jak 3 to jednak napisane moim zdaniem najlepiej (przekład Joanna Guze). Inne są albo napisane "po staremu" z wieloma( delikatnie powiedziane) błędami, albo tak nowe że aż przykro czytać ( Roszeli, lub później przy opisie d`Artagnana: "...Wyobraźcie sobie Donkiszota...")

Co do różnych przeróbek- nie cierpię tego!!! W szkolnej bibliotece coraz częściej spotykam się własnie z "opowiedzianym na nowo". To jest moim zdaniem bez sensu. Jak się umie pisać to prosze barddzo tworzyc wlasne powieści, jak się umie tłumaczyc to prosze- tłumaczyć WIERNIE, ale opowiadanie na nowao to... hmm... brak mi słów.

W moim poście nie porównuję pierwsze zdanie nie pisząc juz o innych niezgodnościach, których się dopatrzyłam.


PS.
Dzięki Moni za odnalezienie wątku...
Użytkownik: Evvelina 01.05.2006 21:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam kilka początków...... | Paja
Czy Twoje wydanie z '55 roku jest w twardej płóciennej oprawie i ma kilka całostronnicowych ilustracji..? W moim niestety po wielokrotnym czytaniu, nie tylko przeze mnie, nie uchowała się strona z datowaniem wydania i innymi informacjami na jego temat, a chciałabym wiedzieć... :(
Użytkownik: Paja 06.05.2006 18:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy Twoje wydanie z '55 r... | Evvelina
Nie to nie to, ale chyba wiem z jakiej jest serii. Wydaje mi się że jest to wydawnictwo z którego mam 2 część trylogii (dla mnie najlepszą;)) i jestem zadowolona co do treści. Nie wiem jak z 1...
Użytkownik: tina 28.08.2005 07:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy po raz pierwszy czyta... | oblivion
Uważam, że to nieuczciwość ze strony wydawnictw. Może nawet robią to kierowani dobrymi intencjami - wycinają "nudne" fragmenty, ale co dla jednego jest nudne, drugiemu może dać wiele przyjemności. Tylko raz kupiłam taką skróconą wersję książki, była to "Tajemnicza wyspa" i okazało się, że nie ma tam połowy opisów wynalazków rozbitków! A ja te opisy uwielbiam!
Jeśli już wydawnictwa muszą to robić, powinny przynajmniej umieszczać informację na okładce.
Użytkownik: jakozak 27.04.2006 08:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Uważam, że to nieuczciwoś... | tina
Oczywiście, że powinno byc napisane wyraźnie, że to skrót.
Użytkownik: Morelka 01.05.2006 13:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy po raz pierwszy czyta... | oblivion
Ja mam specyficzny okaz: "Dolina trwogi", wyd. Res Polonia, 1991. Tak informuje okładka, strona tytułowa i tak książka została zarejestrowana w Bibliotece Narodowej. Tyle że w środku jest... "Studium w szkarłacie".
Użytkownik: Lilia* 01.05.2006 14:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy po raz pierwszy czyta... | oblivion
"Nędznicy" V. Hugo. W orginale ma chyba ok.1400 stron, po polsku znalazłam w trzech wersjach: czterotomowa (nie wiem czy pełna, bo nie czytałam), dwutomowa(opuszczone niektóre wątki poboczne) i jednotomowa (pierszy tom orginału zmieścił się na ok.30 stronach, dalej nie miałam ochoty czytać). Znaków, że wersja jest skrócona nie było żadnych.
Użytkownik: aolda 01.05.2006 15:07 napisał(a):
Odpowiedź na: "Nędznicy" V. H... | Lilia*
:| A ja się zastanawiałam, dlaczego przy dwukrotnej lekturze nie wyczytałam w "Nędznikach" fragmentów, na które ustawicznie powoływał się Benjamin!! :( Ciekawe, czy w ogóle można znaleźć po polsku "Nędzników" w pełnej wersji?? :|
Użytkownik: Lilia* 01.05.2006 15:15 napisał(a):
Odpowiedź na: :| A ja się zastanawiałam... | aolda
Można. Poszukaj po liczbie stron. A kim jest Benjamin?
Użytkownik: verdiana 01.05.2006 15:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Można. Poszukaj po liczbi... | Lilia*
Benjamin jest autorem "Pasaży" cytowanych przez Aoldę w jej czytatniku. I jednym z mistrzów Krzysztofa Rutkowskiego. I właśnie jego o "Nędzników" zapytałam, może coś wie... chociaż on pewnie czytał po francusku. :(
Użytkownik: Lilia* 01.05.2006 15:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Benjamin jest autorem "Pa... | verdiana
Serdeczne dzięki za wyjaśnienie. "Pasaże" w schowku, prawdę mówiąc ja też to czytałam po francusku, stąd znajomość liczby stron.
Użytkownik: verdiana 01.05.2006 18:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Serdeczne dzięki za wyjaś... | Lilia*
KR mi odpisał: "prawie jestem pewien, że "Nędznicy" nigdy w całości na polski przełożeni nie byli".
Hm. No to chyba trzeba ich poczytać w innych językach. :(
Użytkownik: aolda 01.05.2006 18:50 napisał(a):
Odpowiedź na: KR mi odpisał: "prawie je... | verdiana
No niesamowite :| Taka wiadomość potrafi popsuć dzień :|
Użytkownik: verdiana 01.05.2006 18:53 napisał(a):
Odpowiedź na: No niesamowite :| Taka wi... | aolda
To prawda. :(
Ale jeszcze nic straconego, może wydanie angielskie było pełne? Kto wie, jaki tytuł mają "Nędznicy" po angielsku? Help!
Użytkownik: Marylek 01.05.2006 18:58 napisał(a):
Odpowiedź na: To prawda. :( Ale jeszcz... | verdiana
Les Misérables (trans. variously as: The Miserable Ones, The Wretched, The Poor Ones, The Victims)

To jest tutaj:
http://en.wikipedia.org/wiki/Les_Mis%C3%A9rables
Użytkownik: aolda 01.05.2006 19:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Les Misérables (trans. va... | Marylek
http://www.gutenberg.org/etext/135
po angielsku
Użytkownik: verdiana 01.05.2006 19:47 napisał(a):
Odpowiedź na: http://www.gutenberg.org/... | aolda
Już wyczytałam, że wydania na Project Gutenberg jest pełne. Ale najbardziej readable jest wyd. w tłum. Lee Fahnestocka i Normana MacAfee'ego. Czyli będę polować. ;)
Użytkownik: didoz 23.07.2006 19:44 napisał(a):
Odpowiedź na: KR mi odpisał: "prawie je... | verdiana
No to "Nędzników" w innych językach mam z głowy. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że moim "Nędznikom" czegoś brakuje. Mam dwutomowe wydanie z roku 1956 albo 58, juz nie pamiętam. Jestem zdruzgotana :(
Użytkownik: Evvelina 01.05.2006 21:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy po raz pierwszy czyta... | oblivion
"Pocięte" jest też wydanie książki "Kawaler de Lagardere" Paula Fevala - tytuł oryginalny "Le bossu ou le Petit Parisien". Książka jest niewielkiego formatu i ma nieco ponad 400 stron z dużym drukiem.
Czytając, nie sposób nie wychwycić pewnych skoków w fabule, jakby ktoś "pozbył się" fragmentów, jakie uznał za zbędne. Ponieważ jednak nigdy nie zaczynam książki od przedmowy (zwłaszcza nie-autora), żeby sie przypadkiem nie zrazić, dopiero później doczytałam, że: "ponieważ oryginalny utwór Fevala liczy sobie tysiąc stron druku, z czago w obecnym opracowaniu usunięto partie nie wiążące się bezpośrednio z główną akcją powieści, tłumaczka pozbwoliła sobie zmienić tytuł utworu (...)"*
Te "nie wiążące się z główną akcją partie" wydają mi się szalenie ważne, mimo że ich nie znam, potrafię jednak wyczuć "luki" w historii. Niestety, nie znam na tyle francuskiego, by sięgnąć po oryginał, ale powiem tak - wkurzyłam się nieziemsko.
Świętokradztwo po prostu.


*Paul Feval "Kawaler de Lagardere", Iskry 1978r., z przedmowy tłumaczki Haliny Popławskiej.
Użytkownik: aleutka 01.05.2006 22:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy po raz pierwszy czyta... | oblivion
Najbardziej drastycznym chyba przykładem skrócenia jest Rodzina Palliserów
Trollopa którą to wielotomową malowniczą sagę o losach rodziny na tle... dorwał w swoje ręce dziennikarzyna jakowyś i uczynił z tych wszystkich tomów jeden. Najlepiej podsumowała to Bojarska w recenzji - czy można uważać za pełnowartościową choćby próbkę książkę, z której wycięto 90%? Ludzie, z psem by się tak nie postąpiło...

Najbardziej mnie oburzyło pełne spokojnej pewności przekonanie tegoż dziennikarzyny, że jego skrót jest dużo lepszy niż pełna wersja...

W międzywojniu Anczyc podobno skrócił Robinsona "bo by się naszej wojowniczej dziatwie nie podobał":)) [cytat przybliżony:))] Ciekawa jestem co wyciął:))
Użytkownik: Jakolinka 17.05.2006 13:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy po raz pierwszy czyta... | oblivion
W "Listach do Małgorzaty Musierowicz" Raszewskiego przeczytałam, że w "Pożegnaniu z Afryką" brakowało jednego rozdziału (dotyczyło to podobno wszystkich polskich wydań, o ile dobrze pamiętam). Nie wiecie czy w nowszych wydaniach już ten rozdział został dodany? Prawdopodobnie było tam coś o religii.
Użytkownik: --- 17.05.2006 18:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy po raz pierwszy czyta... | oblivion
komentarz usunięty
Użytkownik: juka 17.05.2006 19:38 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Witam wszystkich, bo to moja pierwsza wypowiedź na forum. Rzeczywiście, książki wydawane w serii lektur szkolnych bardzo często są skrótami, przy czym wydawnictwo tego nie zaznacza. Niestety, coraz częściej nie są to skróty czy "wersje dla młodzieży" jakichś przepastnych dzieł (co mogłoby być jeszcze zrozumiałe). Ostatnio zetknęłam się (o zgrozo!) z kilkudziesięciostronicowym "Panem Tadeuszem" przyniesionym na lekcję przez mojego ucznia. Oczywiście, nigdzie nie umieszczono informacji, że to skróty. Nie wiem kto i na jakiej podstawie takowych skrótów dokonał, z oryginału zachowała się może jakaś trzecia część całości. Brakowało wielu naprawdę istotnych fragmentów (w końcu w szkole omawia się naprawdę tylko te podstawowe), niektórych ksiąg nie było w ogóle, inne totalnie poszatkowane. Nie wiem, czemu ma służyć takie wydanie, bo dla mnie to jakieś kuriozum.
Użytkownik: Evvelina 17.05.2006 20:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam wszystkich, bo to m... | juka
Ja miałam podobnie "wykastrowaną" Iliadę. Oczywiście informacji o skróceniu nie było, a objętościowo podchodziło pod pełną wersję.
Użytkownik: sapere 17.05.2006 20:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy po raz pierwszy czyta... | oblivion
Wydaje mi się, że gwarancją jakości książki może być uznane wydawnictwo. Choć teraz to i tego pewnie nie można być pewnym.
Użytkownik: Evvelina 27.05.2006 18:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy po raz pierwszy czyta... | oblivion
Podobno "Upiór Opery" Lerouxa wydany w kieszonkowej serii Książnicy (wydanie z okładką filmową), jest obcięty, i to dość znacznie - bo osoby zorientowane w temacie zarzucają mu brak ok. 150 stron pierwowzoru.
Piszę: podobno, bo nie mam porównania - nie czytałam wersji "pełnej" i pewnie nie przeczytam, bo wrażenia z wersji skróconej wyniosłam raczej negatywne (głównie w kwestii stylu).
Użytkownik: *dido*27 23.07.2006 19:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy po raz pierwszy czyta... | oblivion
Zostałam w tym temacie tak "zastraszona" że teraz kupując książkę zawsze zastanawiam się, czy jest pełne wydanie... ;)
Użytkownik: Sailor 30.10.2006 11:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy po raz pierwszy czyta... | oblivion
Spotkałam 3 wybrakowane tytuły: "Macoszka", "Robinson Kruzoe" i "Uczniowie Spartakusa". Takie wydania są strasznie dołujące!
Użytkownik: dublin_girl 11.11.2007 12:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy po raz pierwszy czyta... | oblivion
Naczytałam się tu o wybrakowanych lub po prostu kiepskich tłumaczeniach "Trzech Muszkieterów" i... mam dylemat. Czy brać się za przekład Stanisława Sierosławskiego z wydawnictwa Siedmioróg (1996r.)?
Bądź co bądź wydają głównie książki dla dzieci i zastanawiam się czy nie odbije się to na stylu i owych właśnie "preinaczeniach".
Proszę o podpowiedź - czytać czy szukać innego wydania?
Użytkownik: gabi1978 07.04.2020 09:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy po raz pierwszy czyta... | oblivion
Zastanawiasz się gdzie i jak wydać książkę?
kompleksowa usługa wydawnicza i dystrybucyjna
poznaj propozycję [reklama usunięta]
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: