Jedyna książka tego autora wydana w Polsce, a szkoda!

Młody, nieszczególnie wykształcony mechanik - Cerne Obrien - w sposób niezbyt legalny zdobywa statek kosmiczny i wyrusza w podróż po wszechświecie, o której marzył od zawsze. Po przypadkowym odkryciu na badanej asteroidzie złóż pewnych bardzo cennych kryształów, chce wrócić do cywilizacji i wymienić je na pieniądze, które w sumie dadzą mu małą fortunę. Niestety, na skutek niesprawnego wskaźnika paliwa rozbija się na nieznanej planecie. Odkrywa, że planeta nie tylko nadaje się do podtrzymania życia, ale jest swoistym rajem dla ludzi, choć ze swoimi ciemnymi stronami. Przez wiele lat zdobywa szacunek i przyjaźń tubylców (najprawdopodobniej potomków jakiejś ekspedycji, która tak jak on rozbiła się na planecie wiele setek lat wcześniej), zakłada rodzinę, własną wioskę, aż w końcu staje się najbardziej poważaną osobą na planecie, najstarszym mędrcem - Langrim. Obrien jako jedyny zdaje też sobie sprawę, że szczególne walory planety są jednocześnie jej przekleństwem, dlatego zostawia tubylcom Plan, który mają zrealizować na wypadek, gdyby on sam zmarł, zanim nastąpi kontakt z resztą wszechświata. I rzeczywiście - tego samego dnia, w którym Langri umiera, jego prawnuk, Fornri, jest zmuszony z Planu skorzystać.

Niewiele jest powieści, które są w stanie tak wciągnąć takiego lenia jak ja, żeby ponad dwie i pół setki stron przeczytał w trzy dni. "Pomnikowi" się udało. Nie jest to może twórczość najwyższych lotów, często występuje dość infantylny podział na "czarnych" i "białych", ale właśnie ta prostolinijność bohaterów i autora tak mnie urzekła. Po "Wojnie skrzydlatych" warto przeczytać coś tak optymistycznego i jednocześnie oryginalnego, bo chyba nigdy przedtem nie słyszałem o prawniczym science fiction (no, może poza "Made in U.S.A." J.T. MacIntosha), więc, pomimo pewnej jej naiwności, gorąco książkę polecam nie tylko fanom gatunku!