Dodany: 27.08.2005 09:33|Autor: Marylek
Szokujące (?) spojrzenie na Sztukę i nas samych
"Klara i półmrok" wydaje się łatwiejsza w odbiorze niż np. "Jaskinia filozofów" czy "Dafne znikająca", o konstrukcji nie tak zaplątanej, "szkatułkowej", bardziej klasycznej. Ale jest też znacznie bardziej nasycona problemami aktualnymi dla nas, ludzi. Autor nie bawi się z czytelnikiem w zagadki labiryntu narracji, tym razem pod płaszczykiem kryminału stawia pytanie o stosunek człowieka do sztuki. I vice versa. O priorytety, co jest ważniejsze, artysta, dzieło, odbiorca? A może pieniądz? W końcu "wartość" dzieła sztuki jest wymierna, mierzalna kwotą, jaką nabywca decyduje się zapłacić. I pytanie, może ważniejsze, czy żywy człowiek może być dziełem sztuki? Jak traktujemy siebie samych, jak oceniamy się nawzajem, co jest ważne, nasze uczucia czy opinie innych? A opinie ekspertów jak wpływają na nasz intuicyjny odbiór rzeczywistości?
To nie jest książka jedynie o sztuce, o tym, do czego prowadzą eksperymenty w sztuce nowoczesnej. To jest książka o naturze człowieczeństwa, o tym, jak jesteśmy różni, jak różnie rozumiemy "humanizm" i jak łatwo poddajemy się - w dobrej wierze nierzadko - wpływom opinii tych, których uznajemy za ekspertów, za lepiej zorientowanych od nas samych, za mądrzejszych, bystrzejszych, odnoszących większe sukcesy. Lepszych po prostu. A podział na lepszych i gorszych, zawsze obecny w ludzkiej świadomości, to źródło naszych kompleksów.
Somoza nie byłby sobą, wykształconym psychiatrą, gdyby nie uderzył w tę strunę: w kompleksy, urazy z dzieciństwa, wpływ poczucia niedowartościowania na nasze wybory, decyzje i czyny. Na rolę naszej samooceny w kształtowaniu własnego życia i wpływaniu, choćby przez działalność zawodową, na losy innych.
Odrębnym jeszcze problemem stawianym przez Somozę jest sprawa geniuszu w sztuce. Kto to taki: "geniusz"? Kto nam o nim mówi bądź wmawia jego genialność? Czy można wykreować geniusza z przeciętnej osoby z tłumu i wmówić wszystkim jego wyższość? Czy, skoro bycie genialnym jest odbieganiem od normy, niezrównoważony psychopata, na przykład, również zasługuje na to miano? A jak się ma geniusz do inteligencji?
Nie chcę tu streszczać powieści ani opisywać jej bohaterów, bo siła tej książki polega między innymi na zaskoczeniu. Nawet jeśli przeczyta się notkę z tyłu okładki, to sposób przedstawienia problemu i tak potrafi zaskoczyć. Szkoda byłoby niszczyć to zaskoczenie.
To mądra i wartościowa książka. Bardzo polecam. A przy okazji: świetnie się czyta, wciąga tak, jak potrafi wciągnąć dobry kryminał, od pierwszej strony.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.