Dodany: 22.08.2005 16:00|Autor: 00761

Dzieło manichejskie


"Mistrz i Małgorzata", najwybitniejsza powieść Bułhakowa, to utwór manichejski, ukazujący ścieranie się w świecie przedstawionym dwóch pierwiastków etycznych - dobra i zła. Ukazuje to pisarz na dwóch płaszczyznach - fantastycznej (wątek Jeszui i Wolanda) i realistycznej - Moskwy lat trzydziestych XX wieku, która staje się symbolem całego Związku Radzieckiego lub systemu totalitarnego. Najcenniejsze - moim zdaniem - jest to, że można tę powieść czytać i interpretować na wiele sposobów. Jest to bowiem powieść o miłości, społeczno-obyczajowa, fantastyczna, polityczna, ale przecież również swoisty moralitet. Może jednak przede wszystkim to powieść o wolności i zniewoleniu człowieka i artysty. Bułhakow, sam bedąc ofiarą systemu, który aluzyjnie i alegorycznie opisuje, uczy odbiorców, że zło może stać się drogą do dobra, dowodzi, że człowiek zniewolony może wolność odyskać, także tę najtrudniejszą - wolność wewnętrzną (Iwan Bezdomny).

"Mistrz i Małgorzata" to utwór stanowiący swoiste dopełnienie "Fausta" Goethego, do którego liczne odniesienia odnajdziemy zarówno w kreacji bohaterów (Mistrz - Faust, Małgorzata - Gretchen, Faust - Mefistofeles), motywów (dobra i zła, dzieciobójstwa, zakazanej miłości), jak i w uniwersalnym, etycznym wymiarze.

Polecam - zdecydowanie jest to książka z najwyższej półki!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 87581
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: tomp 10.05.2013 10:21 napisał(a):
Odpowiedź na: "Mistrz i Małgorzata", na... | 00761
Nie zgadzam się, że to utwór manichejski, choć na pierwszy rzut oka może tak się wydawać. Czytałem "MiM" trzy razy, za każdym razem wydaje mi się, że zaczynam coraz bardziej dostrzegać pewne niuanse. Wg manichejczyków bądź gnostyków dobro i zło to dwie równoważne siły rządzące Wszechświatem. Zauważ Michotko, że w powieści Bułhakowa to raczej tylko Woland wypowiada się jak manichejczyk. To on chciałby być równy Bogu. Ale to wynika z pychy szatana. W rzeczywistości nie ma mocy, aby odmówić Jeszui, aby zapewnił wieczny spokój mistrzowi i Małgorzacie. Nie potrafi też sprzeciwić się Małgorzacie, gdy ta chce, aby okazać miłosierdzie dzieciobójczyni Friedzie. Szatan nie może okazać miłosierdzia, ale może to uczynić sama Małgorzata. Szatan nie ma szans w obliczu miłości. W takim ujęciu szatana nie można uznać za Antyboga. To poprostu potężny nieprzyjaciel człowieka i Boga, ale nie można go z Bogiem zrównywać.
Użytkownik: andrea14-10 10.05.2013 12:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zgadzam się, że to ut... | tomp
Też sądzę, że "Mistrz i Małgorzata" nie jest utworem manichejskim. Jest w niej wiele odcieni i stanów "pomiędzy", nie tylko dwie, przeciwstawne siły, dobro i zło, biel i czerń. Taka postać jak Piłat na przykład - do której strefy on należy? Albo Mateusz Lewita, ogarnięty pragnieniem zabicia Judy z Kiriatu, przecież to dalekie nie tylko od idei chrześcijaństwa, ale nawet zwykłego humanizmu, który uznaje motyw zemsty za godny potępienia - we współczesnym prawie karnym jest to przesłanka surowszego ukarania sprawcy. I ten sam Mateusz traktujący z pogardą czy przynajmniej niechęcią Wolanda, gdy przybywa do niego jako posłaniec. Mam też wątpliwości, czy to Woland reprezentuje w tej powieści zło? Wprawdzie to szatani podsuwają ludziom pomysły, jak realizować ich złe zamiary, ale same zamiary są, że tak to określę, ludzkiego pochodzenia (Azazello, który poddaje Jagodzie pomysł spryskania ścian gabinetu Jeżowa, którego tenże Jagoda chce zgładzić). Moim zdaniem jako zło absolutne jest w powieści przedstawiona Władza i Państwo, nie tylko totalitarny system sowiecki, którego przedstawiciele od najniższych stanowisk, w rodzaju administracji "Varietes", organizacji literatów czy prezesa spółdzielni mieszkaniowej aż po ministerialne i partyjne szczyty sami popełniają zbrodnie, a przynajmniej łajdactwa i tworzą atmosferę przyzwolenia dla ich popełniania przez innych, ale też na przykład cesarstwo rzymskie (cesarz Tyberiusz, którego samo wspomnienie wystarcza Piłatowi, by wydać wyrok, z którym się nie zgadza) albo teokrację żydowską (arcykapłan Kajfasz z jego żądaniem śmierci dla człowieka, wynikającym z pobudek politycznych). Wszyscy mający wielką władzę, posługują się w powieści stale morderstwem i zdradą jako zwykłym narzędziem pracy. Na oskarżenie przez Bułhakowa Władzy, Państwa, Polityki o przynależność do zła absolutnego wskazuje też taki, podkreślany przez Andrzeja Drawicza w jego opracowaniu powieści szczegół, że Woland i inni powieściowi szatani noszą imiona podrzędnych, wg demonologii, diabłów, a za to jeden z krytyków, którzy najbardziej dali się we znaki Mistrzowi, nosi nazwisko Aryman czyli imię najwyższego w hierarchii szatana, niemal równego Bogu.
Użytkownik: tomp 06.06.2013 13:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Też sądzę, że "Mistrz i M... | andrea14-10
Zgadzam się, że wszystkie złe zamiary pochodzą od człowieka, a szatan tylko pomga w ich realizacji. Ale jest to też jest zgodne teologią chrześcijańską. To człowiek bowiem poprzez swój zamiar i wolny wybór sam skazuje się na piekło. Szatan nie ma takiej mocy, aby człowieka skazywać na wieczne potępienie. Mógłby to zrobić jedynie Bóg, ale On przecież tego nie chce. Pozostawia decyzję człowiekowi.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: