Dodany: 19.08.2005 23:25|Autor: montmorency

Księga wyjścia


O tym, że można napisać książkę o permanentnym piciu i alkoholizmie w skrajnej jego postaci, o zejściu na samo dno nałogu, o utracie godności i odczłowieczeniu – z humorem, który nie spłyca problemu i nie ośmiesza nikogo, przekonuje lektura powieści Jerzego Pilcha "Pod Mocnym Aniołem". Trzeba jednak przyznać, że o taką książkę mógł się pokusić jedynie pisarz o błyskotliwym talencie, a jednocześnie człowiek, który sam zajrzał "w paszczę fundamentalnej flaszce", a co więcej – miał dostateczną motywację i odwagę, by odzyskać własną tożsamość.

Nietaktem byłoby stawianie znaku równości między autorem i narratorem, tym niemniej własne doświadczenia pisarza uprawniają go do takiego właśnie potraktowania tego szczególnie ponurego tematu, zwłaszcza że swych bohaterów, pacjentów z oddziału deliryków, traktuje z czułością, jako istoty głęboko nieszczęśliwe.

Czarny w istocie humor oraz częstokroć biblijny ton sprawiają, że opowieść, obfitująca w szczegółowe i drastyczne opisy alkoholowego rynsztoku, stokroć lepiej przemawia do czytelnika niż najlepszy opis z podręcznika psychiatrii.

Finezyjna, lecz łatwa w odbiorze niczym znak drogowy, powieść Pilcha może być ostrzeżeniem dla tych, którzy jeszcze nie weszli w ciąg "narodowej deliriady", lecz już zdołali zasmakować w "ciężkim jak wieko napitku". Tym zaś, którzy doświadczyli "stresu wyjścia", czyli nieodpartego przymusu sięgnięcia po szklankę gorzkiej żołądkowej niezwłocznie po opuszczeniu oddziału zamkniętego – daje nadzieję, że powrót do trzeźwego świata jest możliwy.

Dla narratora, Jurusia, wybawieniem z objęć "Mocnego Anioła" okazały się: miłość do pisania i kobiety. Można by rzec – parafrazując Lechonia – obydwie zarówno. Pierwszą, co prawda, nosił w sobie od zawsze, ale bez wiary w jej uzdrawiającą moc. I tę wiarę przywróciła mu kochana i kochająca kobieta, kochająca nie żałością, ale miłością rozumną i czułą, lecz odporną na pijackie wybiegi.

Autor daleki jest od mentorstwa. Jego książkę należy odczytać jako triumf człowieka nad ludzką słabością. Jest ona zatem nie tylko "Księgą Genezis picia", ale również, a może przede wszystkim – używając terminologii Pilcha – Księgą Wyjścia z upodlającego nałogu.

Próżno szukać w polskiej, a nawet światowej literaturze utworu podobnego. Zarówno Wieniedikt Jerofiejew w słynnym studium alkoholizmu "Moskwa – Pietuszki", jak i Malcolm Lowry w znakomitej powieści "Pod wulkanem", czy wreszcie Hłasko w "Pętli" zdają się mówić, każdy na swój sposób, że alkoholizm jest podróżą bez możliwości powrotu. Książka Pilcha uświadamia, że tak być nie musi i chyba między innymi na tym polega jej wartość.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 15425
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: