Dodany: 12.08.2005 00:47|Autor: piotrowy
Agentem CIA być
David Morrell jest świetnym rzemieślnikiem. Doskonale sobie radzi z wymyślaniem sensacyjnych historii i prowadzeniem przez nie czytelnika tak, by ten całkowicie się poddał atmosferze zagrożenia, napięcia i ciągłej gonitwy z czasem.
Nie inaczej jest w "Fałszywej tożsamości", w której Morrell wprowadza nas w życie tajnego agenta CIA Brendana Buchanana, który przez większość swojej kariery wcielał się w przeróżne postacie. Po pewnej nieudanej akcji musi wrócić do swojej prawdziwej tożsamości. I tu pojawia się problem, gdyż Brendan tak długo i tak skutecznie podszywał się pod inne postacie, że zapomniał, kim jest naprawdę. A na horyzoncie pojawia się SOS od dawnej współpracowniczki. Nasz agent rusza więc z odsieczą, a pomagać mu będzie, a któżby inny - piękna kobieta, dziennikarka. Intryga się zagęszcza, tajemnica goni tajemnicę, a niebezpieczeństwa piętrzą się niczym najdłuższe schody w austriackiej dolinie Mantafon.
I choć w książce zawarty jest wątek psychologiczny - odnalezienie własnej tożsamości - to nie po to sięgamy po powieść Morrella, by go dogłebnie analizować, rozważać, a później debatować w zaprzyjaźnionym gronie: Kim naprawdę jesteśmy po zdjęciu maski. Bierzemy do ręki "Fałszywą tożsamość" po to samo, po co sięgamy po filmy z Jamesem Bondem - by dać się porwać akcji, być przez chwilę agentem CIA z piękną kobietą u boku, i nie zważając na niebezpieczeństwa, ratować świat od złych facetów.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.