Dodany: 27.06.2004 12:12|Autor: holagoga

Czapki z głów!


Zadziwiają mnie niskie oceny wystawiane „Wojnie polsko-ruskiej” Doroty Masłowskiej przez użytkowników BiblioNETki. To jest zachwycająco dobra książka! Napisana przez siedemnastolatkę piszącą jak absolutnie dojrzała i świadoma pisarka. Do przeczytania jednym tchem. Autorka ma zdecydowany, błyskawicznie rozpoznawalny, nowatorski językowo styl. W zabawie formą wydaje się tkwić zresztą sedno „Wojny...” - karkołomne konstrukcje językowe są tu zdecydowanie ważniejsze niż życiowe przypadki pewnego młodego chuligana. Ważne jest nie tyle to, co mu się przytrafia, ale j a k jest to opisane. Oburzanie się na wulgaryzmy i wątpliwe prowadzenie się Silnego ma mniej więcej tyle sensu co gorszenie się treścią „Lolity” Nabokova – arcydzieła formy, w którym Nabokov co chwila puszcza do czytelnika oko przestrzegając przed dosłowną interpretacją. Masłowska co jakiś czas daje podobne sygnały, aby w zakończeniu wywrócić całość podszewką do góry. Czyta się to z wypiekami na twarzy, całość jest doprawiona dużą dawką wisielczego humoru mogącego doprowadzić do spazmów. Próbka jej specyficznie humorystycznego stylu, pochodząca z felietonu dla „Przekroju” (nr 43/2003) „Tribute to Tyrmand”:

„To się dzieje przeważnie w sobotę i niedzielę. Dorzecze ulicy Tamka. Przez dwa dni w tygodniu za ścianą mój sąsiad szuka w domu oleju. Ma ekspresję zarzynanej świni. Drugą główną bohaterką jest jego żona. Ale ona jest tam postacią marionetkową, raczej nic nie mówi. On ryczy, a ona musi cierpliwie powiewać na wietrze. (...) Słychać tąpnięcia i różne odgłosy końca świata. To gaśnie, a potem odrasta, z czego wnioskuję, że on ciągle nie może się zdecydować, żeby ją zabić. Albo zabił ją i teraz z czystego sentymentu krzyczy na jej zwłoki.”

Nie całkiem spodziewanie Masłowska bardzo często zahacza o rejony zdecydowanie poetyckie, np. (znów „Tribute to Tyrmand”):

„To się przeważnie dzieje w sobotę i niedzielę. Cała piękna Warszawa, królowa polskich miast pełna premierów i prezydentów, zamienia się w bezgraniczną kloakę. Wszystko wyłazi przez rozszczelnione szpary. Błoto całuje mnie w buty, śliskie i broczące pocałunki. Ulice są chorobliwie jasne, ciągną się godzinami. Pod nogami pieni się brązowa ślina miasta. Dla mnie to jest prawie niemożliwe, że idzie się i idzie i ciągle coś jest. Noc. Na Marszałkowskiej w oknie wystawowym oświetlony żółtym światłem jak święta figurka siedzi chłopak i jak święta figurka ocieka krwią. Z rękawów wychodzą ażurowe języczki krwi i liżą delikatnie po asfalcie.”

Ładne, prawda? U Masłowskiej takie perełki zdarzają się co chwila. Poetyckie zabiegi doskonale podkreślają momentami oniryczną, odrealnioną atmosferę „Wojny...”.

Podsumowując: jeśli ktoś nie czytał, niech przeczyta. Jeśli przeczytał i się zraził, niech spróbuje jeszcze raz. Siedemnastoletnia dziewczyna objawiła się jako niesłychany talent, wszystkie laury spływające na Masłowską nie powinny dziwić, pozostaje niecierpliwie czekać na następną książkę.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 25648
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 14
Użytkownik: led-zepp 15.07.2004 17:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Zadziwiają mnie niskie oc... | holagoga
Ten jej zdecydowany, błyskawicznie rozpoznawalny styl nazywa sie grafomania.
Użytkownik: Panterka 20.07.2004 14:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Zadziwiają mnie niskie oc... | holagoga
Zapewne kiedyś sięgnę po tę książkę, choćby po to, by - podobnie jak bazyl - zobaczyć, czy jest tego warta. Na razie jedyny kontakt z ową książką miałam w pociągu, gdzie zajrzałam przez ramię pewnej studentce. To, co zdołałam przeczytać, przeraziło mnie. Wydaje się, że panna M. nie ma pojęcia, że istnieje coś takiego jak "dialog". "On powiedział że". "Ona powiedziała że. Na to on odpowiedział że".
Cytaty, które się tu przytacza jako "perełki" można spotkać na dziesiątkach stron internetowych - perełki podobne lub lepsze. Na zwykłych, ineternetowych blogach istnieją powieści piękniejsze językowo i bogatsze stylistycznie niż powieść panny M.
Użytkownik: tajunka 01.12.2004 23:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Zadziwiają mnie niskie oc... | holagoga
O rany... Całkiem zapomniałam o tym, co kiedyś obiło mi się o uszy- że Masłowska ma 17 lat...
Rany boskie, moja rówieśniczka...
Użytkownik: igicza 21.06.2005 19:22 napisał(a):
Odpowiedź na: O rany... Całkiem zapomni... | tajunka
no i co z tego?
Użytkownik: Catrina 03.04.2005 00:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Zadziwiają mnie niskie oc... | holagoga
ksiazka strasznie zakrecona:)czytajac ja nie wiedzialam co sie dzieje nagle cos potem cos..ale z checia przeczytam jej kolejna ksiazke!
Użytkownik: Ysabell 03.04.2005 23:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Zadziwiają mnie niskie oc... | holagoga
Ze wstydem przyznaję, że przeczytałam fragment tej książki i mam nadzieję, że nie sięgnę do niej już nigdy w życiu...
Takiego "stylu" mam dosyć dokoła siebie, żeby jeszcze katować się nim w książce. Ponieważ z całą pewnością nie zadawałabym się z człowiekiem, który porozumiewa się takim językiem, nie widzę powodów dla których miałabym czytać tę książkę...
Użytkownik: nme 03.04.2005 23:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Ze wstydem przyznaję, że ... | Ysabell
Ja przeczytałem prawie całość. Oststnich, bodajże, pięciu stron nie byłem w stanie przeczytać. Od małego staram się szanować książki jak mogę, ale tu, też ze wstydem się przyznam, że 'Wojną...' poprostu rzuciłem o ścianę. Czyżby obcowanie z takim językiem, nawet pisanym, wzbudzało agresję?
Użytkownik: karolarwd 26.05.2005 16:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Zadziwiają mnie niskie oc... | holagoga
Excouse me, ale jeśli masłowska jest rocznikiem 1983, a ksiązka została napisana w tym roku .. to jakim cudem mogła zostać napisana przez siedemnastolatkę ?!?! :)
Użytkownik: karolarwd 26.05.2005 16:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Zadziwiają mnie niskie oc... | holagoga
soorry, wielka pomyłka, myslałam o "Pawiu królowej" .. :|
Użytkownik: dorocinska 26.05.2005 16:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Zadziwiają mnie niskie oc... | holagoga
Przykro mi, ale nawet nie wiem jak promowana Maslowska Nabokovem nie jest :]
Użytkownik: dominika1984r 16.07.2006 13:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Zadziwiają mnie niskie oc... | holagoga
Pawia to ja puszczałam przy tej książce. Za żadne skarby nie mogłam przez nią przebrnąć. Nawet przez ostatnią stronę (którą przeczytałam tylko po to, by znać zakończenie). Dla mnie ta książka jest dnem, ale każdy ma prawo do własnej opinii.
Użytkownik: Roland z Gilead 07.09.2006 10:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Zadziwiają mnie niskie oc... | holagoga
Czapki z głów? Hmm. Aha! Jak puściłem pawia (królowej?) to czapkę musiałem zdjąć! Po paru stronach miałem ochotę to spalić i tak bym zrobił gdyby ta książka nie była pożyczona od znajomego.
Użytkownik: send_me 24.09.2006 23:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Zadziwiają mnie niskie oc... | holagoga
Masłowska ma u mnie dużego plusa niezależnie od wieku. "Wojna..." czy "Paw królowej" to ważne książki. To fascynujące użycie języka. Talent. I tyle. Być może potrzebuje czasu by przedrzeć się przez gusta :-)
Użytkownik: --- 24.09.2006 23:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Zadziwiają mnie niskie oc... | holagoga
komentarz usunięty
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: