Życie Eleonory Roosevelt, żony 32. prezydenta USA, to materiał na kilka tomów. Tak uważa Beata de Robien, krakowianka, która została francuską pisarką i która z niewiadomych mi przyczyn promowana jest często na łamach „Twojego Stylu”. Jej najnowsza biograficzna książka o życiu i namiętnościach kontrowersyjnej pierwszej damy zrobiła podobno furorę we Francji.

Eleonora, przeciwnie niż Hilary, nie wybaczyła mężowi romansu z sekretarką. Być może gdyby to zrobiła, jej życie potoczyłoby się inaczej. Mówi się, że niewierność Franklina przewartościowała jej świat. Rozczarowana małżeństwem, szukała szczęścia w innych związkach, także z kobietami i o wiele młodszymi mężczyznami. Często obsypywała ich drogimi prezentami. Wiele faktów z jej życia uparcie przemilczano, na przykład wątek lesbijskiego związku z dziennikarką Loreną Hickok. Nie mówi się też wiele o jej naiwności, tak zręcznie wykorzystywanej przez Moskwę.

Kiedy w Europie i na Pacyfiku trwała wojna, amerykańska prezydentowa romansowała z sowieckim agentem Josephem Lashem. No, według autorki nie był on agentem, bo nie kazał sobie płacić za informacje. Działał tylko dla dobra sprawy, dla zwycięstwa rewolucji. W moskiewskim archiwum akta poświęcone prezydentowej zaczynają się od notatki „Podatna na wpływy, jeśli ją właściwie podejść”. Lash to najwidoczniej potrafił.

Z książki de Robien wyłania się dość fascynująca postać. Eleonora była pełna kontrastów; zakompleksiona i nieśmiała, a jednocześnie obdarzona ogromną siłą woli. Pełna niespożytej energii, stworzyła funkcję pierwszej damy w gwiazdorskim stylu. Ten model obowiązuje do dziś.

Niezła książka, poleciłabym ją głównie wielbicielom biografii napisanych w lekkim stylu. Oceniam na pomiędzy 5 i 4.