Dodany: 02.08.2005 16:43|Autor: malwy

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Ferdydurke
Gombrowicz Witold

1 osoba poleca ten tekst.

Geniusz Gombrowicza


"Ferdydurke" jest najgłośniejszą powieścią Gombrowicza, większość znawców i krytyków jego twórczości ocenia ją najwyżej ze wszystkich jego dzieł. Nie jest to jednak według mnie książka-program ani książka-manifest literacki.

POWIEŚĆ-ZABAWA Z CZYTELNIKIEM

Gombrowicz bawi się z czytelnikiem, bawi się stylami, konwencjami literackimi, bawi się językiem: gramatyką, ortografią, stylistyką. Gdy czytam tę książkę, widzę, jaką przyjemność, jaką zabawę miał autor, kiedy ją pisał.

Gombrowicz bawi się formą literacką, drwi z niej, czuje, że żadna znana mu forma nie jest w stanie wyrazić jego myśli. Jest ponad formą, ponad stylem, ale jednocześnie musi się w niej obracać, gdyż jest ona jedynym środkiem wyrazu.

POWIEŚĆ-POSZUKIWANIE

Gombrowicz w tej książce szuka prawdy. Fabuła jest prosta, ale przytaczanie jej wydaje mi się niekonieczne, gdyż nie jest ona tutaj najważniejsza. Podczas czytania nie myślimy o tym, co zaraz stanie się z bohaterami, tylko o tym, co za chwilę, na następnej stronie, w kolejnym zdaniu wymyśli autor, jaki będzie jego komentarz. Autor opisuje świat, odkrywa ciemne zakamarki każdego z nas, poszukuje odpowiedzi na najbardziej fundamentalne pytanie: kim jest człowiek? co go stwarza? dokąd dąży?

NOWOŚĆ

Gombrowicz jest bardzo nowatorski, wymyśla nowe wyrazy, szuka nowych rozwiązań pisarskich. Nikogo nie kopiuje. Trudno jest zaklasyfikować tę książkę. Przypomina mi poemat dygresyjny, czyli utwór napisany nie dla fabuły, nie dla akcji, nie dla bohaterów, tylko w celu ukazania przemyśleń-dygresji autora. Bez wątpienia dzieło to jest przykładem kreacjonizmu, który rozwinął się w latach trzydziestych XX-wieku.

Nowość, otwartość na świat, krytycyzm w stylu Voltaire'a, a przede wszystkim wyrafinowane, trafne i bardzo inteligentne poczucie humoru.

Polecam wszystkim tę książkę, chociaż nie jest ona skierowana do wszystkich, jest raczej elitarna, tak jak cała twórczość Gombrowicza.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 74223
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 34
Użytkownik: 00761 13.08.2005 12:47 napisał(a):
Odpowiedź na: "Ferdydurke" jest najgłoś... | malwy
Dlaczego kochamy Gombrowicza?Bo wielkim pisarzem był! Twoja recenzja utrzymana jest w tym duchu.Jako polonistka zmerytorycznie zgadzam się nieomal ze wszystkim, co w recenzji jest zawarte.Również wysoko oceniam pisarstwo Wielkiego Prześmiewcy,ale...Zejdźmy z Parnasów na ziemię.Książka Gombrowicza jest bardzo trudna w odbiorze i czytelnik niewyrobiony albo przeklina pisarza(jeśli książkę przeczytac musi), albo odklada ją po przeczytaniu 2,3 stron, jeśli nie obowiązuje go "przymus lekturowy" bądź nie przywiązuje do niego większej wagi.Licealiści czytają Gombrowicza (bo muszą) nie dla dygresji, dla fabuły właśnie!A czy faktycznie Gombrowicz jest taki nowatorski???Groteska, neologizmy, dygresyjnośc...To już było!(KP)
Użytkownik: reniferze 03.12.2005 16:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego kochamy Gombrowi... | 00761
Dlaczego kochamy Gombrowicza? Nie wiedziałam, że kochamy. Chyba nie jestem niewyrobionym czytelnikiem, a Gombrowicza nie lubię. Uważam, że jego książki są przekombinowane. Zabawa z czytelnikiem to jedno, a męczenie go to drugie. Mnie Gombrowicz męczy.
Użytkownik: 00761 04.12.2005 13:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego kochamy Gombrowi... | reniferze
To była ironia! W powieści padają takie słowa: "Dlaczego kochamy Słowackiego? Bo wielkim poetą był". Pozdrawiam:)))
Użytkownik: reniferze 05.12.2005 19:28 napisał(a):
Odpowiedź na: To była ironia! W powieśc... | 00761
Słowo ironia znam i rozumiem, a nawet, czego się chyba nie spodziewałaś, skojarzyłam w tym kontekście.
Użytkownik: 00761 05.12.2005 20:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Słowo ironia znam i rozum... | reniferze
Auć! A Gombrowicz teraz naprawdę by się cieszył. Sory, jeśli (bezwiednie) Cię uraziłam.:)))
Użytkownik: gaba_n 05.12.2005 01:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego kochamy Gombrowi... | reniferze
Ja za to się świetnie bawię!
Oczywiście że groteska czy dygresyjność już była wcześniej. Prawie wszystko już było, tyle że jedni chcą zrobić z tego użytek i nie za bardzo im to wychodzi, innym za to wychodzi doskonale. Gombrowicz należy do tych drugich.

Naprawdę nie wierzysz, 00761, że licealistom też może się podobać Gombrowicz? Mimo że nie rozumieją do końca (zresztą kto rozumie?), do czego "pije" i o co, jak możemy podejrzewać, mu chodzi?
Ja w liceum miałam specjalny zeszycik, w którym zapisywałam sobie ulubione fragmenty ulubionych książek (nie mogłam kupować wszystkich, niestety). Było w nim miejsce na "Ferdydurke", a jakże!
Użytkownik: reniferze 05.12.2005 19:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja za to się świetnie baw... | gaba_n
Też miałam taki zeszycik i znalazło się tam miejsce nawet dla "Granicy" Nałkowskiej, ale dla Gombrowicza jakoś nie. W ogóle to wzbudza on tutaj duże emocje..
Użytkownik: mmartam 16.12.2005 19:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Też miałam taki zeszycik ... | reniferze
Nie mam i nie mi8ałam takiego zeszyciku,niestety. A cytaty zapisuje w kalendarzu lub na pojedynczych kartkach czy tez w innych zeszytach...może wasza metoda jest lepsza,bo nie gubicie tego póżniej.

A co do "Ferdydurke",to uważam, że było świetne, zabawne(lubię tą ironię i absurd), mimo że na pewno czegoś nie zrozumiałam. Bo czy da się zrozumieć w pełni Gombrowicza?
Użytkownik: mmartam 16.12.2005 19:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Też miałam taki zeszycik ... | reniferze
Nie mam i nie miałam takiego zeszyciku,niestety. A cytaty zapisuje w kalendarzu lub na pojedynczych kartkach czy tez w innych zeszytach...może wasza metoda jest lepsza,bo nie gubicie tego póżniej.

A co do "Ferdydurke",to uważam, że było świetne, zabawne(lubię tą ironię i ten absurd), mimo że na pewno nie zrozumiałam wszystkiego(ale czy gombrowicz nie pozwala nam interpretować dowolnie?!). Bo czy da się zrozumieć w pełni Gombrowicza?
Użytkownik: gaba_n 20.12.2005 20:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam i nie miałam taki... | mmartam
Mój zeszycik nie przetrwał, niestety.
Użytkownik: 00761 05.12.2005 20:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja za to się świetnie baw... | gaba_n
Ale ja nie napisałam, że się licealistom nie podoba. Zdarzają się i takie wybryki natury. Ale nie wierzę w to, że fascynują ich partie o Filidorze tudzież wartswa dygresyjna. A cytaty z Gombrowicza są rewelacyjne. Na przykład taki:" Jak to nie zachwyca Gałkiewicza, jeśli tysiąc razy tłumaczyłem Gałkiewiczowi, że go zachwyca! (...) Jak widać Gałkiewicz nie jest inteligentny. Innych zachwyca".:))Pozdrawiam
Użytkownik: gaba_n 06.12.2005 21:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale ja nie napisałam, że ... | 00761
A ja myślę, że mogą fascynować. Mnie fascynowały. Oczywiście nie rozumiałam połowy, ale uwierzyłam mojej polonistce i paru tekstom krytycznoliterackim i wracałam do fragmentów z wypiekami na twarzy: "O kurczę, rzeczywiście!"
Nasza rozmowa zaczęła się od recenzji, która właśnie w takim duchu jest napisana - ja tak ją czytam.
Czy takie podejście jest mało odkrywcze? Chyba nie, bo bycia "wyrobionym" czytelnikiem też trzeba się uczyć i liceum to najlepszy na to czas. Poza tym naprawdę nie jest łatwo znaleźć i napisać coś oryginalnego o dziele, które ci się podoba, a którym już wcześniej zachwycało się wielu.

A cytat jest świetny!
Pozdrawiam serdecznie.

Użytkownik: sz0n 18.12.2005 16:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego kochamy Gombrowi... | 00761
Belfrem, belfrem typowym Pani polonistka zasuneła. Cip cip kurka ide w pileczke sie pobawic.
Użytkownik: sz0n 18.12.2005 16:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego kochamy Gombrowi... | 00761
No belfrem, belfrem typowym Pani polonistka zasuneła cip cip
Użytkownik: sz0n 18.12.2005 16:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego kochamy Gombrowi... | 00761
No belfrem, belfrem typowym Pani polonistka zasuneła cip cip...
Użytkownik: 00761 18.12.2005 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: No belfrem, belfrem typow... | sz0n
Życzę wspaniałej zabawy - zrozumiałam już po pierwszym komentarzu.:-)
Użytkownik: sz0n 22.12.2005 22:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Życzę wspaniałej zabawy -... | 00761
a to wynik bledu na stronie. Miło że zrozumiała co nie zmienia faktu ze zasuneła.. :]
Użytkownik: misiak297 07.04.2006 23:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego kochamy Gombrowi... | 00761
Wiedziałem, że znów dane nam się będzie spotkać w biblionetce! Nie zgodzę się z Tobą co do "przymusu" czytania Gombrowicza. Fakt, jestem obowiązkowy i czytam lektury. Faktem także pozostaje, że pierwszy rozdział czytało mi się dosyć ciężko (aż do słowa "ćwierćmatki" na określenie ciotek).
Wszystko co Ci tu napiszę z pewnością już wiesz... A jednak pozwolę sobie na kilka uwag. W "Ferdydurke" dużo jest nowatorstwa (choc jako Polonistka masz niewątpliwie większą wiedzę ode mnie - co prawda jestem molem książkowym ale bez wyższej wiedzy uniwersyteckiej). Musi być w tym coś nowatorskiego, przyznaj sama. I to nie jest tylko kwestia neologizmów. Nie potrafię tego wyrazić, ale im bardziej wydawało mi się to wszystko absurdalne, tym bardziej wzrastała moja fascynacja tą książką (chociaż nie zaliczam się i nie będę chyba się zaliczał do kadry Gombrowiczologów). Co więcej większość moich kolegów również była zachwycona Ferdydurke! Tymi tekstami to mówiliśmy do siebie jeszcze na długo po omówieniu lektury! Czegoś takiego po prostu się nie zapomina. Najbardziej zadziwiło mnie, że to co nonsensowne, gdy wie się co oznacza "pupa", "gęba" czy "łydka", a nade wszystko "maska" nabiera wyrazistego znaczenia. Prawda jest taka, że człowiek bez masek nie jest człowiekiem. Nawet Miętus, który chce odzyskać tą pierwotność przywdziewa maskę (mówiąc "Walusiową" gwarą). Nawet Walek, który wydaje się tym naturalnym, wikła się w rozliczne układy.
Niesamowite koncepty, mój zachwyt połączony z irytacją (jak nie zachwyca skoro zachwyca??), przy tym spora dawka groteskowego humoru... cóż... sądzę, że to jednak jest coś nowego:) Ale szanuję Twoje zdanie.
Użytkownik: 00761 08.04.2006 17:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiedziałem, że znów dane ... | misiak297
Witaj, Misiaku!
Niezbadane są meandry biblionetkowych szlaków, gdzie zgubić się można i odnaleźć!;)

Po kolei. Mój pierwszy komentarz wynikł z apologetycznego tonu recenzji no i wylazł ze mnie złośliwy troll czy inny zgred(ek) i napisałam co napisałam. Bo to faktycznie przed Gombrowiczem wszystko było, tyle że on to skumulował, spiętrzył i podszył cudnie ironią. I pozostanę przy tym, że większość nie czyta całości, opuszczając skrzętnie "Filidory i Filiberty". Szczerze - czytałeś?
Wyjątki chlubne dopuszczam, a jakże!

Przymus lekturowy. Jest, jakby go nie nazwać, bo istnieje obowiązkowy kanon lektur, który w szkole średniej (i każdej innej) przeczytać należy. Jak to się ma do praktyki szkolnej, sam wiesz i o tym nie ma co dyskutować.:(
Wystarczy poczytać błagalne w tonie prośby o pomoc maturzystów parę dni przed oddaniem bibliografii, co osobiście dla mnie wysoce Gombrem trąci. Wiem, że są tacy, którzy czytają i bardzo to cenię i szanuję. Niestety nie jest to większość. I z tym chyba też się zgodzisz.

Mam wrażenie, że w Twoim komentarzu cichcem robisz mi belfrzą gębę, co do posiadania której wyłgać się już zresztą nie mogę. Raz mi się zdarzyło i taka cip... cip... kurka z tego wyszła.;)Masz rację, że człowiek nie może obejść się bez masek. I to smutne, że "człowiek bez masek nie jest już człowiekiem". Czyli zawsze zakładamy jakiś kostium kulturowy czy inny i właściwie jak mawiał mędrzec Kohelet "Nic nowego pod słońcem". Mamy od początku ludzkości tyle masek, tyle stereotypów, całą rekwizytornię do dyspozycji, że nawet jak nam się wydaje, że walczymy z jakąś formą i tak zostajemny przychwyceni w inną, już istniejącą, o czym niekoniecznie musimy nawet wiedzieć. Maski dają nam poczucie identyfikacji z innymi, poczucie bezpieczeństwa. To był belfer przychwycony i ciut zmiętoszony;).

Wielki dzięki za przypomnienie ciotki, umknęło mi było, a to wszak cudne jest!

Cieszę się, że szanujesz moje zdanie. Ale jakie zdanie??? Że sądzę, że większości uczniów nie zachwyca? Jeśli tak, to z ogromną satysfakcją je zmienię, naprawdę! I powiem Ci jeszcze, że z przyjemnością powtarzałabym:"Nasze chłopięta i chłopaki, dziewczyny i dziewczęta kochają klasykę, bo WIELKA JEST! Wzrusza ich, porusza i porywa Gombrowicz Witold&company". A my, Bladaczki i inne Stasie Bozowskie nie musimy przekonywać, prosić, bawić się w zombi czy inne monstra podczas analizy lektur, bo można dyskutować, wymieniać poglądy, polemizować. Jakby to było pięknie!!! Się wzruszyłam na obraz wizji tej cudnej.;)

PS. Jeśli interesuje Cię biografia Gombrowicza, przeczytaj sobie "Jaśniepanicza" Joanny Siedleckiej. Pozdrawiam!
Użytkownik: misiak297 08.04.2006 19:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj, Misiaku! Niezbada... | 00761
Cześć!

Zanim odpowiem na Twoje pytania opowiem Ci pewną dziwną anegdotę związaną z "Ferdydurke". W gąszczu książek na pewien wakacyjny wyjazd - żeby było obowiązkowo - wziąłem "Mistrza i Małgorzatę", "Nad Niemnem" i "Ferdydurke". Choć muszę przyznać, że do trzeciej pozycji byłem nieco uprzedzony, tak samo jak i do drugiej (opinia innych). Ostatecznie po "Mistrzu i Małogorzacie" wybrałem... "Nad Niemnem" (pewnie skwitujesz to śmiechem jak większość, którym się z tego zwierzam:). Zawsze mnie pociągały wszelkie sagi rodzinne. Nawiasem mówiąc, "Nad Niemnem" wcale mnie nie rozczarowało.
No ale koniec końców Obowiązkowy Uczeń przeczytał na czas Obowiązkowego Gombrowicza.
Nie mam w zwyczaju opuszczać fragmentów książek. I te dwie przypowieści przeczytałem. Wiem, że - mimo że ciężko się czytało - miały one swój sens, ale nie zagłębiałem się w niego, gdyż ciekaw byłem dalszej fabuły. Potraktowałem je jak złośliwy żart Gombrowicza, który na złość przedłuża w najlepszym momencie!
Nie chciałem przyprawić Ci maski, po prostu w trakcie naszej wcześniejszej dyskusji nie wiedziałem, że jesteś polonistką, a teraz już wiem.
A właściwie jeśli jesteśmy przy przymusach kanonu lektur szkolnych... Zawsze wychodziłem z założenia, że do lektury powinno się podchodzić jak do każdej innej książki... no ale jest jeden warunek. Trzeba mieć potrzebę przeczytania takiej książki - wiesz zapewne o czym mówię. Jeśli wybierasz sobie jakąś książkę (zakładamy, że nic z musu) to wybierasz taką, na którą aktualnie masz ochotę. No i od Ciebie zależy czy będzie to dobra rozrywka w stylu Agathy Christie czy coś równie dobrego, a jednak potrafiącego zmienić sposób patrzenia na świat - jak w prozie Kundery. Do lektur też trzeba mieć chęć, żeby czytać je z przyjemnością. Wierzysz, że szczerze wciągnęła mnie "Lalka"?(raz omal nie spóźniłem się na randkę, bo chciałem wiedzieć jak skończy się proces Krzeszowska contra Stawska:) Z podobną przyjemnością przeczytałem "Nad Niemnem" - bo zwyczajnie nabrałem ochoty. Po prostu gdyby uczniowie zmienili podejście do lektur, to nawet by może czytali.
Nas - na fakultecie humanistycznym - "Ferdydurke" zachwyca. A jeśli nawet ktoś nie czytał (nawet na humanistycznym zdarzają się przypadki ogólnego olewania lektur - wierz mi), to wszyscy równo byli zachwyceni osobowością Gombrowicza - zwłaszcza gdy Pani z Polskiego czytała nam fragmenty jego niezrealizowanych słuchowisk ("Czy to przyzwoite, żeby Magda zasiadała do brydża że swoimi trzema ex-mężami??":):):) ).
A tak a propos - cóż za wyrazisty kontrast udało Ci się osiągnąć zestawiając Bladaczkę ze Stasią Bzozowską - i jej - och, ach, ble - wzorową postawą tendencyjną i przewidywalną - zakończoną jak mi się zdaje obowiązkową w tym gatunku literackim śmiercią:). W sumie ja bym przywołał Keatinga - "Stowarzyszenie umarłych poetów" - osobę zdecydowanie bardziej sympatyczną :)
No w każdym razie czytałem potem "Transatlantyk" (Obowiązkowy Uczeń) i nie powiem, żeby mnie rozczarował... ale to już nie było to samo - mimo iż W.Gombrowicz darował sobie przerywniki w postaci różnych ludzi dzieckiem podszytych.

Pozdrawiam!


Użytkownik: 00761 08.04.2006 19:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Cześć! Zanim odpowiem ... | misiak297
Cześć!
Przeczytanie "Nad Niemnem" owszem, skwitowałam uśmiechem, ale nader sympatycznym, bo bardzo tę powieść lubię, ba, nie jestem w stanie nawet powiedzieć, ile razy ją czytałam. W każdym razie nieprzyzwoicie dużo.
Bardzo mnie cieszą Twoje dojrzałe wypowiedzi a propos czytania i wyborów, uwierz, czasami ręce (i nogi) opadają na niektóre "przypadki losowe" w klasach humanistycznych. Nawet Keating by "wysiadł" i zamiast wchodzić na biurko wlazłby w mysią norę.:(
Dlatego nie wdaję się raczej w dysputy na temat: "lektura - bleeee" na forum, bo był już taki jeden z Manczy i... Trzeba dojrzeć, żeby dojrzeć - po prostu.
Kundery, muszę wyznać ze wstydem, nie czytałam, ciągle brak mi czasu. Większość pochłania mi zgłębianie tematu komunizmu i faszyzmu w różnych wersjach, a Kundera w schowku siedzi.:( No cóż, życie jest sztuką wyboru!

A na jakie studia się wybierasz - jeśli wolno spytać?
Pzdr.

Użytkownik: misiak297 08.04.2006 21:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Cześć! Przeczytanie &quo... | 00761
Witaj!!

No tak... zgadzam się z Tobą, że dzisiaj Keating nie miałby takiej siły przebicia. Wiedziałaś w ogóle - bo ja się dowiedziałem ostatnio - że najpierw był film, a potem książka? Chociaż ja nie cenię ani filmu ani książki za Keatlinga - a za niezwykle wyrazistego Neila Perry'ego (samobójcę).
Znam to - chcę czytać, a nie mam czasu. Teraz przed maturą w sumie skończyłem czytać wszystkie lektury i dlatego sięgnąłem po Kunderę. A w specjalnej szafce zwanej "pomaturalną" czekają już na mnie "Anna Karenina", "Emma", "Katedra Marii Panny" i różne inne ciekawe książki.
Wybieram się na pewno na jakieś studia humanistyczne - kocham literaturę i sam piszę, więc chcę iść w tym kierunku. Mam aspiracje na Międzywydziałowe Indywidualne Studia Humanistyczne, ale pewnie wyląduję na polonistyce (podobno po niej szybciej można zostać dziennikarzem niż po dziennikarstwie - tak mi mówiło przynajmniej kilku nauczycieli). Wszyscy teraźniejsi wielcy pisarze - jakby na to nie spojrzeć - zaczynali jako dziennikarze. Felietony pisali (a niektórzy piszą nadal) Wojciech Kuczok, Roma Ligocka czy Paulo Coelho (za którym wcale nie przepadam, co nie zmienia faktu, że zachwyca innych) Może będę krytykiem literackim, zobaczymy. Bo nie ma cudów - nie liczę na jakiś wielki sukces literacki, mimo iż piszę dużo.
A tak jeszcze do Gombrowicza nawiązując - dla mnie nie jest on najbardziej wyrazistą postacią literatury. Z mojego prywatnego piedestału nic nie zbije Oscara Wilde'a - salonowca co wylądował w więzieniu, bo zamiast wziąć sobie adwokata, niczym Sokrates bronił się sam. No i ponad wszystko - to twórca wielkich dzieł.
Pozdrawiam
Użytkownik: 00761 09.04.2006 20:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj!! No tak... zgad... | misiak297
:) O kolejności wiedziałam, była taka adnotacja w książce. Dodam, że powieść mi się podobała, ale jednak film bardziej. Zresztą nie do końca potrafiłam oddzielić obraz zapamiętany z filmu od lektury.Nie lubię takich sytuacji zdecydowanie. Zresztą być może moje widzenie powieści byłoby inne, gdybym najpierw poznała książkę. No cóż, tego się nie dowiem.
Nie wiem, jak kształcą studia dziennikarskie, ale na polonistyce, moim zdaniem, za bardzo pisać się nie nauczysz. Na pewno za to te studia poszerzą Twoje horyzonty i wyposażą w wiedzę o literaturze. Znam wiele osób, które pisały przed pójściem na polonistykę a zaprzestały w trakcie studiów. To bardzo wyrabia krytycyzm. I czasem, powiem, choć zabrzmi to brutalnie, łamie skrzydła.;)
Wydaje mi się, że sam warsztat, nawet doprowadzony do perfekcji, to za mało, żeby stworzyć coś wartościowego. Na pewno potrzebny jest przede wszystkim talent, praca, praca, wytrwałość i... brak pokory.

Tego Ci życzę! Mam nadzieję na lekturę Twoich felietonów? reportaży? powieści?? Czas pokaże!
A na początek, trafnego wyboru studiów!
Użytkownik: Marie Orsotte 04.01.2007 17:28 napisał(a):
Odpowiedź na: "Ferdydurke" jest najgłoś... | malwy
A ja właśnie odnalazłam tekst krótki i nieuładzony, który nakreśliłam tuż po przeczytaniu "Ferdydurke":

"...Proszę bardzo – powieść z części złożona, jak romans autora między tymi właśnie częściami a całością, całością pełną i niezmienną, syntezą, syntezą wprost od prof. Filidora wziętą. Powieść lektura – nielektura, sam Gombrowicz wielki, a przed wielkością się broniący, książka świetna i zupełnie mierna, nie klasyczna i nie romantyczna, po prostu surrealizm, surrealizm, absurd i groteska, po prostu Gombrowicz.
Powieść, co się narzuca, by opanować nas całych, co sprawia, że myślę w jej stylu, czytając ją na lekcjach, słuchając o Słowackim, kochając Słowackiego i nienawidząc tego podejścia „podziwiaj, zachwycaj się, bo on Wielkim Poetą był!”, drżąc przed pupą, przed upupieniem – więcej Sienkiewicza, mniej Gombrowicza i wszystko będzie cacy!
Manifest – nie-manifestem, riposta nie-ripostą, powieść nie-powieścią. Aż chce się na kolana paść przed Gombrowiczem! i aż chce się go wykląć... (...)
Ha, ale co z Józiem? Bo książka kończy się – pocałunkiem, jak jakaś kiczowata historia miłosna. Bo Józio broni się przed ingerencją w cokolwiek i wszystko burzy, nie chce nic zrobić pensjonarce nowoczesnej, ale pakuje ją w kłopoty, nie chce roztrzygnąć sporu Syfon-Miętus nawet w samym sobie, ale staje się jego arbitrem, nie chce wreszcie uciekać z kolegą do parobka, ale burzy porządek wiejskiego dworu. Bo to bohater i antybohater, bohater – pretekstem tylko do ukazania ksiązki, dziecinny i niedziecinny, trzydziestolatek dzieckiem podszyty..."

No, masz rację. Nie podobało mi się i podobać mi się nie powinno, ale może spodobać musiało - jak mawia jedna z postaci "Trans-Atlantyku", który teraz czytam ;)
Użytkownik: Marie Orsotte 04.01.2007 17:29 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja właśnie odnalazłam t... | Marie Orsotte
(Ta odpowiedź do Michotki)
Użytkownik: Faerish 23.01.2007 16:14 napisał(a):
Odpowiedź na: "Ferdydurke" jest najgłoś... | malwy
Ta książka zmieniła moje życie. Przeczytałem ją na przełomie podstawówki i gimnazjum. Wcześniej czytałem książki, jakie zazwyczaj czyta młodzież w tym wieku (jeśli w ogóle czyta). Potem wiele razy do niej wracałem. Tak czy inaczej z pewnością po jej przeczytaniu nie bylem już tym samym człowiekiem, stałem się bardziej świadomy, zacząłem rozmyślać, stałem się samotnikiem, bo ogarnęło mnie obrzydzenie do praktyk jakie są codzienne w życiu międzyludzkim... Był to mój pierwszy krok na drodze do filozoficznej refleksji, i chyba sprawiła na dłuższą metę, że stałem się nieszczęśliwy... W kadym razie wstawiam 6 i polecam!
Użytkownik: Faerish 23.01.2007 16:22 napisał(a):
Odpowiedź na: "Ferdydurke" jest najgłoś... | malwy
Przepraszam, że dwa komentarze pod rząd, ale muszę się jeszcze wypowiedzieć po przeczytaniu paru komentarzy :)
Uważam, że powieść nie powinna być lekturą szkolną. Nie jest to powieść 'grzeczna', taka dla wszystkich, uładzona, jak powieści Sienkiewicza, które może czytać każdy i nauczy się z pewnością wielu wspaniałych rzeczy o pięknie języka i narodu polskiego. Czytanie takiej książki powinno być własną decyzją. Zwykła klasa gimnazjalna po prostu powieść wyśmieje, jest bowiem zbyt odległa od wyobrażeń większości ludzi, aby mogła być uznawana za cokolwiek innego niż suchy żart. Młodych ludzi może zniechęcić do czytania tego typu książek później, kiedy będą już dojrzalsi. Poza tym sam Gombbrowicz pewnie nie życzyłby sobie, żeby uczniom podsuwano jego samego niczym Słowackiego <;.
Użytkownik: wila 23.01.2007 16:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam, że dwa komen... | Faerish
Gombrowicz by sobie nie życzył:) Gombrowicz by się w grobie przewrócił, gdyby się dowiedział, co z "Ferdydurke" i np "Trans-Atlantykiem" wyprawia się w szkołach ;)

"Ferdydurke" jest lekturą w liceum i to w trzeciej klasie, kiedy uczeń jest już trochę starszy i mniej "swawolny" niż przeciętny gimnazjalista. Uważam, ze to dobrze, że ta książka jest na liście laktur. Właśnie z przytoczonych przez Ciebie powodów: nie jest taka grzeczna i uładzona jak reszta tego cudownego spisu, a wydaje mi sie, że nauczanie literatury polskiej powinno polegać na omawianiu wzsystkiego (co można i da sie omówić) co jest ciekawe i zwraca uwagę:) Nie zapominajmy o tym, że to wląśnie Gombrowicz i Miłosz ukształtowali współczesną kulturę polską ;)
Poza tym, który nastolatek z własnej woli sięgnąłby po Gombrowicza" ;)

Acha... Sienkiewicz nie jest grzeczny i uładzony, bo zdarza mu się naginać historię do swoich potrzeb;)
Pozdrawiam :)
Użytkownik: Marie Orsotte 23.01.2007 18:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Gombrowicz by sobie nie ż... | wila
>>>Poza tym, który nastolatek z własnej woli sięgnąłby po Gombrowicza ;)

Ja! Zapewne zaraz rozlegną się głosy typu "dla szpanu", ale błagam! błagam, błagam, niech moje koleżanki też czytają Gombrowicza "dla szpanu", jak ciekawie się będzie wtedy z nimi rozmawiać! ;)

>>>Acha... Sienkiewicz nie jest grzeczny i uładzony, bo zdarza mu się naginać historię do swoich potrzeb;)

Swego czasu napisałam opowiadanie, w którym odmłodziłam marszałka Neya o dobre kilkanaście lat i zabrałam mu spory kawałek wojskowej kariery, więc milczę :)
Użytkownik: wila 23.01.2007 19:01 napisał(a):
Odpowiedź na: >>>Poza tym, któ... | Marie Orsotte
>>> Ja! Zapewne zaraz rozlegną się głosy typu "dla szpanu", ale błagam! błagam, błagam, niech moje koleżanki też czytają Gombrowicza "dla szpanu", jak ciekawie się będzie wtedy z nimi rozmawiać! ;)

Biblionetkowi nastolatkowie są Inni Niż Wszyscy Inni ;)
Użytkownik: agnes4869 02.09.2007 23:12 napisał(a):
Odpowiedź na: >>> Ja! Zapewne ... | wila
jestem licealistka, sięgnęłam po Ferdydurke z własnej nieprzymuszonej woli i boli mnie generalizacja na tym forum. Naprawdę nie wszyscy licealiści są obojętną na sztukę, ignorancka masa. proszę mi tu gęby nie przyprawiać ;P Za pierwszym razem płakałam przy Ferdydurke ze śmiechu, za drugim zagłębiałam się w szczegóły, na swój sposób interpretowałam i wypisałam sobie cytaciki do notesika :] W tym roku dosięgnie mnie pupa - 'obrobimy' dzieło w szkole;/
Użytkownik: LuDi 22.09.2011 12:29 napisał(a):
Odpowiedź na: jestem licealistka, sięgn... | agnes4869
Ja juz przerabiałem Ferdydurke w szkole (i wtedy przeczytałem tylko streszczenie), ale teraz także siegnałem po nie z własnej woli :) Jak dla mnie powieść bardzo oryginalna, w niektorych momentach można rzeczywiście płakać ze śmiechu ;) Ogólnie wrażenia bardzo pozytywne :)
Użytkownik: Bieluń 19.05.2009 10:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam, że dwa komen... | Faerish
Absolutnie się zgadzam. Sam Gombrowicz uśmiałby się, ponieważ argumenty w słynnej sprawie "Słowacki-Gombrowicz" odwróciły się 180 stopni - "Gombrowicz wielkim pisarzem był". Ale dlaczego? Tu już dla wielu zaczynają się schody i frazesy o oryginalności, przełamywaniu barier i tym podobne komunały...
Użytkownik: asienkaaa 09.02.2010 22:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Absolutnie się zgadzam. S... | Bieluń
dla mnie ksiażka koszmarna, z wyjątkiem kilku niezlych moemntów (słynna lekcja o Słowackim)
wiem że ironia, absurd, inteligentna krytyka samych krytyków. nie zmienia to jednak faktu że mało która książka jest do tego stopnia męcząca... treść rozumiem i doceniam (choc czy naprawdę jest ona aż tak oryginalna...?) ale forma nie do przełknięcia.
Miłośnikom absurdu polecam Mrożka.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: