Dodany: 31.07.2005 18:00|Autor: dot59
Księża to też ludzie
Tytułowy bohater to młody (no, względnie młody, czyli około czterdziestki) ksiądz-pisarz, ze względu na swoje zbyt ewangeliczne widzenie świata narażający się kolejnym przełożonym. Analizując koleje jego losu i otoczenie, w którym się obraca, mamy przed oczami obraz współczesnej Polski – ciemnej jak tabaka w rogu mimo zalewu telewizyjnych i prasowych informacji, zakłamanej i zawistnej. Co więcej, chyba po raz pierwszy w polskiej literaturze otrzymujemy portret środowiska klerykalnego bez retuszu. Każdy z przedstawionych w książce duchownych – idealista Jacek, niepokorny Piotr, pryncypialny i małostkowy Henryk, tchórzliwy alkoholik Leszek, obłudny i rozpustny Krystian, ostrożny i oportunistyczny Bronisław, wreszcie wygodnicki i dbający o pozory biskup Zdzisław – to ludzie jak każdy z nas, z krwi, kości i ducha nie zawsze będącego Duchem Świętym.
Autor usytuował akcję w momencie historycznym chyba najbardziej niesprzyjającym Kościołowi katolickiemu; w tle przewijają się wzmianki o antysemickich kampaniach Radia Maryja, o księżach zarabiających na półlegalnym imporcie samochodów, a przede wszystkim o sławnej i niesławnej zarazem sprawie poznańskiego arcybiskupa, oskarżonego o molestowanie kleryków. Jest mowa o księżach porzucających stan duchowny, popadających w nałogi, prowadzących podwójne życie – i o ludziach odrzucających wiarę lub ignorujących jej zasady wbrew głoszonym deklaracjom (ten przezabawny akapit o babie wypychającej rozłożystym siedzeniem „bezprawnych”, bo nie uiszczających abonamentu, sąsiadów z kościelnej ławki!), którzy czynią kapłańskie posłannictwo nieledwie orką na ugorze.
Książka byłaby doskonała, gdyby stworzył ją człowiek obdarzony nieco większą lekkością pióra. Tej jednak autorowi zabrakło. Styl jest trochę zbyt suchy, czasami – zwłaszcza w partiach narracyjnych – w klasyczny sposób „gazetowy”. Brakuje mu barwy i dźwięku, tego „czegoś”, co oczarowuje czytelnika, każąc mu rozkoszować się smakiem opisów, metafor, porównań.
W sumie więc przeważa wartość publicystyczna nad literacką. Jest to mankament, który można tolerować, jeśli w literaturze poszukujemy przede wszystkim prawdy.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.