Dodany: 23.07.2005 23:40|Autor: Mademoiselle

Na mniej ambitne wieczory


Muszę chyba poważnie odstawać od reszty społeczeństwa, ponieważ „Aniołom i demonom” nie udało się zaprzeć tchu w mojej piersi. Możliwe jednak, że ustawiłam tej książce zbyt wysoką poprzeczkę. Ale to nie moja wina. To nie ja opatrzyłam ją podpisem „Najinteligentniejszy thriller roku”. Ja także nie wpadałam w zachwyt na samo jej wspomnienie. I szczerze mówiąc dalej tego nie robię. Ja tylko ośmieliłam się wziąć tę książkę do ręki i przeczytać ją bardzo szybko od deski do deski.

Bo faktycznie czyta się błyskawicznie. Język jest prosty, dialogi płytkie, styl niezawiły (niestety nie wiem, jak wygląda to w oryginale). Nic nadzwyczajnego zatem. Natomiast to, co wybitnie rzuca się w oczy, zwie się wybujałą wyobraźnią. Autora oczywiście. O ile taka umiejętność jest plusem w przypadku J.K. Rowling, to tutaj nieco drażni: jakoś nie bawią mnie upadki z helikopterów. Poprawka – bawić to może i bawią, ale raczej nie ekscytują.

Spodobały mi się za to ambigramy. Ale one są już dziełem niejakiego Johna Langdona, a nie samego autora powieści. Plus należy się także za mnogość interesujących wiadomości, chociaż z drugiej strony budzi to moje wątpliwości. Nie posiadam bowiem aż takiego zasobu wiedzy, by umieć tutaj oddzielić prawdę od fikcji literackiej, toteż obawiam się wprowadzenia mojej (i nie tylko) osoby w błąd. Wydaje mi się, że do tej książki potrzeba raczej ostrożnego czytelnika, który będzie umiał potraktować niektóre informacje z przymrużeniem oka, a zdaje się, że dzieje się zupełnie inaczej, bo sięgają po nią różni ludzie, wśród nich oszołomy zwabione tanią naukową sensacją i publicznym obsmarowywaniem instytucji zwanej Kościołem. A przecież „Anioły i demony” są jedynie przekąską przed daniem głównym pod tytułem „Kod Leonarda”, w którym podobno jeszcze więcej negatywnego stosunku do katolickiej „władzy”. Lecz nie będę się na razie wypowiadała o książce, której nie czytałam.

Do lektury na koniec zachęcam, bo dobra na mniej ambitne wieczory. Na przykład po maturze. Kiedy myślenia ma się po prostu dość...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 43329
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: swetie 13.09.2005 15:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę chyba poważnie odst... | Mademoiselle
hm.... mniej ambitne tą są powieści pani (nie potrafię przytoczyć żadnej specjalistki od powieści kobiecych w tym momencie)ach pani krantz.. a nie książka, z którą się można przespacerować po rzymskich kościołach.. i szary człowieczek dowiedzieć się może co to za dziwo antymateria..(temat antmaterii jest jak dla mnie dosyć ambitny sam w sobie) mnie się anioły i demony bardziej podobają od kodu leonarda (proszę nie bić).. ale tak to chyba jest jak sie przczyta najpierw anioły i demony i to przeczyta bez zbytnich oczekiwań wywyłanych nagonką na kod :-)
Użytkownik: Mademoiselle 26.09.2005 23:13 napisał(a):
Odpowiedź na: hm.... mniej ambitne tą s... | swetie
Cóż, nigdy nie stwierdziłam, że książka ta jest mało ambitną, miałam na myśli to, że nie trzeba przy niej zbyt dużo myśleć. A ten minus można odebrać też jako plus. Wszystko zależy od czytelnika i od dnia jaki ma za sobą :)
Powieści pani Krantz nie znam, ale nadal będę twardo stać przy stanowisku, że literatura kobieca potrafi być miłą i przyjemną. Tak samo zresztą jak książki z gatunku sensacji.
Poza tym po rzymskich kościołach można się też przespacerować z ilustrowanym przewodnikiem, a jeśli chodzi o antymaterię... cóż, to fakt, że wcześniej o tym nie słyszałam, ale kiedy wpakowałam się na oficjalną stronę CERNu, dowiedziałam się, iż temat ten jest w książce Browna mocno przesadzony. Wszystko oczywiście można zrzucić na karb fikcji literackiej, ale proszę mi wtedy nie wmawiać, że książka ta jest wartościowa, bo jest cennym źródłem informacji!
To tyle co mam do powiedzenia na temat tej książki. Poza tym serdecznie dziękuję za polemikę i pozdrawiam.
P.S. Ja również najpierw przeczytałam "Anioły i demony". Do "Kodu" jednak nie bardzo mi się spieszy.

Użytkownik: aniołeczek 28.10.2009 22:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę chyba poważnie odst... | Mademoiselle
No ja niestety (no cóż) mogę się podpisać pod tym, że książka mnie nie zachwyciła. Może rzeczywiście tak jak Ty również ustawiłam tej książce zbyt wysoką poprzeczkę... A szczerze mówiąc temat Kościoła, jako instytucji nigdy mnie nie kręcił i chyba nigdy nie zacznie.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: