Użytkownik: kaska8419 31.01.2007 14:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Kolejna powieść mistrza t... | yennka "Mózg" to książka zarówno opowiadająca o wykorzystywaniu cybernetyki w medycynie, ale również o bezwzględnych naukowcach, którzy nie cofną się przed niczym aby zrealizowac swoje projekty badawcze. Skłonni sa zaryzykowac nawet zycie niewnnych osób, aby zrewolucjonwac postę p w medycynie. A wszystko to dzieje sie za zgoda rządu. Czy warto poswiecic zycie niewinnych osób w celach badawczych?. Polecam tę ksiażkę, jednak jedna z jej wad jest zawiła tematyka zagadnien z dziedziny neurologii i cyberatyki. Skompilikowane wyrazenia sprawiają, ze książka ta w niektórych momentach staje sie nudna.

Użytkownik: Czajka 31.01.2007 14:32 napisał(a):
Odpowiedź na: "Mózg" to książ... | kaska8419 To właśnie od Mózgu przestałam lubić Cooka. Zniesmaczyła mnie ta książka, takie to wszytsko było na siłę.

Użytkownik: Ola_1024 15.02.2007 17:47 napisał(a):
Odpowiedź na: To właśnie od Mózgu przes... | Czajka Nie zgadzam się z opinią Czajki! Mam 13 lat i to właśnie od "Mózgu" zaczęłam lubić Cooka ;) A co do specjalistycznych nazw i określeń... Fakt, jest ich dużo, ale ja je większość rozumiałam (zaznaczam mam 13 lat). Myślę więc, że innym też nie powinny sprawiać one kłopotów ;) A może rozumiałam je dlatego, że mój tata jest lekarzem i trochę się w tym orientuję...? Mimo wszystko GORĄCO polecam "Mózg" ;)

Użytkownik: Ysobeth nha Ana 05.08.2007 11:42 napisał(a):
Odpowiedź na: "Mózg" to książ... | kaska8419 No cóż, trudno byłoby napisać thriller medyczny bez terminologii medycznej. Jeżeli rozmawiają bohaterowie o wykształceniu medycznym, czy cybernetycy - trudno, żeby na użytek czytelnika posługiwali się wyłącznie określeniami z języka potocznego. Przesłanie moralne musi być osadzone w wiarygodnym opisie zdarzeń i czynności - język jest ważny w tworzeniu obrazu środowiska, w którym rzecz się dzieje. Rozumieli to nawet twórcy światów nieistniejących (jeszcze ;-) ) - na przykład Herbert w "Diunie" oraz twórcy świata Star Trek, a ponieważ dana terminologia nie istniała, autorzy ją tworzyli. Czy pierwsze strony "Diuny" są nudne, bo zawierają mnóstwo terminów nieznanych komuś, kto tego nigdy nie czytał? Czy trekowy "technobełkot" sprawia, że nie rozumiemy o co chodzi i ogarnia nas nuda? Nie, a chociaż znajomość wyrazów w rodzaju grot-gończak albo trikorder w realnym życiu jest średnio przydatna, to akurat terminologii medycznej lub cybernetycznej warto trochę nabyć. Równie dobrze mogłabym powiedzieć, że literatura sensacyjno-policyjna jest nudna, bo zdarzają się kawałki, gdzie rozważa się wady i zalety różnego rodzaju broni palnej (kalibru, różnych części, sposobu noszenia itepe) - która mnie akurat "ani grzębi ani zieje", jak to ładnie ujęła Chmielewska ;-)

Użytkownik: kasiad166 02.10.2008 17:40 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż, trudno byłoby nap... | Ysobeth nha Ana A mi się akurat ta książka Cooka średnio podobała. Zgadzam się, że słownictqo użyte w książce jest trudne i chociaż rozumiem je, bo z neurologią i neurochirurgią oraz neuroradiologią mam bardzo wiele wspólnego, to rzeczywiście momentami wiało nudą. Zresztą było to zbyt fantastyczne. Zupełnie przeciętna książka, spodziewałam się po opiniach i recenzjach zupełnie czegoś lepszego :/

Użytkownik: Semyblack 18.06.2011 13:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Kolejna powieść mistrza t... | yennka Przeczytałam dwie książki Cook'a. Przyznam, że lubię takie książki bo jestem zafascynowana medycyną. Każdy termin medyczny sprawdzam w internecie, dzięki czemu mam większe pojęcie jeśli chodzi o terminy medyczne.