Dodany: 23.07.2005 00:00|Autor: bidrek

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną
Masłowska Dorota

2 osoby polecają ten tekst.

Wymachując flagą z podobizną Masłowskiej


Jestem pod wielkim wrażeniem debiutanckiej książki Masłowskiej! Po bardzo skrajnych odczuciach innych czytelników, od zachwytu po potrzebę przeżegnania się nad nią, podszedłem do niej z myślą, że albo przyłączę się do grona oklaskujących, albo opluwających Masłowską. Że nie będzie można pozostać wobec niej letnim, ocenić na 3. Tak lub nie. Jedynie ekstrema. I po przeczytaniu potwierdzam to moje założenie.

"Wojna polsko-ruska" przedstawia świat dresiarzy, blokersów, tych grup, o których wcześniej inni bali się pisać, wychodząc z założenia, iż to, co niewypowiedziane, niezaznaczone słowem, tak naprawdę nie istnieje. Dalsza możliwość serwowania społeczeństwu papki o idyllicznym świecie po transformacji. Dlatego nie dziwi mnie wcale oburzenie znacznej części społeczeństwa, które żyło do tej pory w nieświadomości. I podana w tak dużej dawce prawda, w dodatku w wulgarny, lecz jakże realistyczny sposób, sprawia, że ludzie rzucają ją ze zniechęceniem, czują się przez nią brudni czy palą ją, nazywając antypolską. Po prostu ich czystość zostaje ubrudzona. Ale mimo tego nadal niektórzy nie przyjmują tej prawdy, chcąc wciąż się oszukiwać, że Masłowska przedstawiła świat przejaskrawiony i wykreowany.

Także język książki wzbudza wiele kontrowersji. Pełno w niej wulgaryzmów, niegramatycznych wypowiedzi (poszłem, włanczać, ruski). Śmieszy mnie zarzut, że jak Masłowska mogła wydać książkę czy nawet napisać pracę klasową, skoro w ogóle nie zna polskiej ortografii! To narzędzie, za pomocą którego opisuje świat i rozumowanie Silnego, Lewego, Andżeli czy Nataszy. Oni tak się porozumiewają, nie upiększają słowotoku kwiatkami ani ozdobnikami.

I Masłowska konsekwentnie pisze tym chaotycznym slangiem. Banalnym i bełkotliwym jedynie z pozoru. A w rzeczywistości to bardzo przemyślany, staranny, literacki; ba, nawet poetycki język. Obfituje w ukrytą i precyzyjną konstukcję zdań, niezwykłą zdolność autorki do wyszukanych i interesujących metafor.

Mimo młodego wieku jest dojrzałym, wrażliwym, nawet i okrutnym obserwatorem. Potrafi stanąć z boku i przypatrzeć się trzeźwo ludziom, którzy przecież należą do jej pokolenia. Masłowska jest obiektywna, zdystansowana do przedstawianej rzeczywistości. Wprowadza nawet do książki własną postać (Masłoska) i potrafi być wobec siebie równie obiektywna, chociaż też trochę krytyczna. Doceniam ją również za ogromne poczucie humoru, a quiz urządzany Silnemu przez Alę sprawił, że zanosiłem się śmiechem. Jednak w istocie jest to obrazowanie za pomocą groteski, karykatury. Sposób pokazania świata odwróconych wartości, którego rytm wyznaczany jest kolejnymi kreskami amfy i jeszcze bardziej przesadnymi halunami i zjazdami.

Ta 19-letnia dziewczyna, z ufarbowanymi na rudo włosami, skrępowana szumem medialnym wokół swojej osoby, odważyła się pokazać realia życia młodzieży z blokowisk, w których dominują narkotyki, brudny seks, przemoc. Świat jakby odwróconej na drugą stronę rękawiczki. Ci ludzie, i to pokazuje Masłowska, nie byli tacy zawsze. W Silnym tkwią bardzo duże możliwości, pod tym wizerunkiem imbecyla i narwańca jest tak naprawdę inteligentny i wrażliwy chłopak, który jak wielu przyjął złudną definicję szczęścia. Autorka przedstawia nam ich świat nie po to, by zaszokować i zawisnąć w galerii niepokornych buntowników. Ona chce nam otworzyć oczy. Uświadomić pokoleniu McDonaldsów i popcornu zagrożenie świata, do którego wielu wręcz dąży.

Mnie książka wciągnęła i to też jest zasługa przemyślanej konstukcji.

Masłowska ma ogromny talent. Jeśli ktoś tak pisze, mając lat 19, to: panie, panowie, mamy nowy ogromny talent w naszym kraju.

I z wielką ochotą sięgnę po "Pawia królwej"; chociaż też słyszałem, że można się nim albo zadławić, albo zaciągnąć.

Brzmi jakoś znajomo.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 42862
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 20
Użytkownik: Nemisha 29.07.2005 17:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem pod wielkim wrażen... | bidrek
ksiazka wedlug recenzji okazuje sie choc jej jeszcze nie czytalam bardzo dobra....pokazuje co tak naprawde moze przykrywac jak srodowisko moze ksztaltowac czlowieka.....czesto dzialajac bezmyslnie tworzymy skorupe pod ktora kryjesie prawdziwe ,naprawde niezle"ja"
Użytkownik: glivinetti 30.07.2005 22:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem pod wielkim wrażen... | bidrek
Moim zdaniem ważność tej książki nie polega na tym, czy jest udana czy nie (moim zdaniem akurat nie), ale na pozytywnych skutkach jej stworzenia.

Bardzo ważne jest, że taka książka powstała dając impuls do dyskusji nad polską młodzieżą, polską literaturą, młodymi polskimi literatami i wieloma innymi fenomenami współczesności. Podobnie jak "Dziennik Bridget Jones" skierował uwagę na pewną grupę ludzi z pewnymi problemami, z którymi z dnia na dzień zaczęło się utożsamiać pół Polski, tak i w "Wojnie" znajdujemy elementy życia, które faktycznie wcześniej nie były w literaturze w ten sposób eksponowane.

"Wojna" podobała mi się zaledwie średnio, ale że Dorota Masłowska ją napisała - to dobrze.
Użytkownik: Sue. 25.11.2005 15:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem ważność tej ... | glivinetti
zgadzam się...dobrze, ze ja napisała....choc według mnie jest ona okropna i przereklamowana....bardzo prawdopodobne, ze jestem za glupia na te ksiązke....
Użytkownik: matkakobiet 14.01.2006 21:19 napisał(a):
Odpowiedź na: zgadzam się...dobrze, ze ... | Sue.
moim zdnaiem ta ksiazka nie ukazuje realiow tylko wytarty schemat tego jak te realia chcemy widziec przemoc drugi sex.. .
nic nowego nudy to ja uwagę sobie poogladam krotsze
Użytkownik: anndzi 25.06.2006 10:59 napisał(a):
Odpowiedź na: moim zdnaiem ta ksiazka n... | matkakobiet
Jedyne słwo, jakie przychodziło mi na myśl po kilku stronach: koszmar. Ale potem książka zaczęła mnie wciągać i podobała mi się. Przy czytaniu cały czas wybuchałam śmiechem, a niektóre teksty Silnego były po prostu obłędne.
Użytkownik: madox 05.09.2006 22:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem pod wielkim wrażen... | bidrek
Ja długo nie mogłam zabrać się za tę książkę, tyle słyszałam negatywnych opinii o niej. W końcu przeczytałam i... jestem mile zaskoczona! Czyta się super. Nie mogę zrozumieć ludzi, którzy twierdzą, że język Masłowskiej utrudnia czytanie tej książki. Uważam, że autorka to niesamowicie zdolna i wrażliwa osóbka. Jednak nie za bardzo rozumiem tego szumu wokół "Wojny...", stwierdzenia, że to książka "kontrowersyjna". Niby czemu? Bo jest tam parę przekleństw? Bo ma swoich zwolenników i przeciwników (jak zresztą każda książka)?

Byłam kiedyś na spotkaniu autorskim z pewną popularną autorką cyklu powieści dla młodzieży. Pisarka ta skrytykowała okropnie Masłowską i innych młodych twórców, twierdząc, że młodym wydaje się, że mogą pisać jakieś beznadziejne bzdury o chlaniu, narkotykach i seksie i że myślą, że to takie fajne i prawdziwe. Tym samym zniechęciła nas do pisania:( Wydaje mi się, że ta pani nie zrozumiała prozy Masłowskiej.

Dla mnie "Wojna..." to nie bezsensowny tekst o dragach! Masłowska "użyła" używek, dresów i blachar, nieuczciwych głupków itp. żeby opisać zaściankową, ograniczoną, małomiasteczkową społeczność. I świetnie jej to wyszło! Doskonale pokazuje jakie mechanizmy rządzą światem i człowiekiem.

Świetny też jest pomysł samej wojny polsko-ruskiej! Czy nie uważacie, że skłania do refleksji i jest w tym jakieś odzwierciedlenie współczesnej Polski?

Pewnie, że nie jest to arcydzieło, ale to książka bardzo dobra (ja oceniłam na 5)! A sama Masłowska zapowiada się na świetną pisarkę.
Użytkownik: hidden_g0at 28.10.2007 18:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem pod wielkim wrażen... | bidrek
a jestem po "Wojnie polsko-ruskiej". Im dalej w głąb tym gorzej, ale nie jest tak źle, jak sie spodziewałem. Gdyby nie poszła w kierunku "Pawia królowej", tylko w coś innego, miałbym nadzieję, że będzie z niej świetna pisarka. W Wojnie czuć jakby dwa różne wpływy, uczucia czy coś. Jeden bardziej mi odpowiada, drugi jest tym dotkliwszy, im bliżej końca i wcale mi się nie podoba. Takie ulotne coś. Mam wrażenie, że pani Dorotka Masłowska za wcześnie wystrzeliła z debiutem. Nie była dostatecznie przygotowana i w rezultacie stworzyła później z Pawiem, a teraz dopiero widzę, jak słaby on jest.
Użytkownik: Kuba Grom 15.12.2007 20:40 napisał(a):
Odpowiedź na: a jestem po "Wojnie ... | hidden_g0at
książki co prawda jeszcze nie czytałem, ale przyszło mi coś a propos jej i opini. Miałem możność przeczytania frgmentów powieści, gdzie łatwo jest zauważyć specyfikę języka używanego. Zastanowiły mnie opinie negatywne dotyczące języka właśnie, jak bowiem zauważyłem często mówi się właśnie coś w stylu "A ona mi powiedziała..." bez zwracania uwagi, że to niedbałość językowa. Kompletne podporządkowanie książki temu językowi nie powinno zatem aż tak razić, ponadto w literaturze pojawiały się już rozmaite nowomowy, (choć jak zauważyłem zazwyczaj w Polsce oparte były na gwarach ludowych)niejednokrotnie dość pomieszane, i trzeba by pomysł masłowskiej oceniać nie w ramach zdolności językowych, a ekperymentu narratorskiego, który może być mniej, lub bardziej udany. Dziwi mnie, że nikt nie protestuje przeciw Sienkiewiczopodobnym narracjom typu "Atoli powiadano, iże panowie szlachcice, wielkie do okowity znaleźli upodobanie, barzo hospody trunki mające miłując." to też się trudno czyta, a autor nie zawsze umiejętnie się taką stylizacją posługuje.
Użytkownik: normajeane 30.07.2008 13:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem pod wielkim wrażen... | bidrek
Nie potrafie znaleźć odpowiedzi na wiele pytań.
W jakim celu to coś zostało wydalone?
Jakie jest przesłanie tego "dzieła"?
Skąd tyle zachwytów nad tą kwintesencją grafomanii?
Czy panienka swoje braki intelektualne, gramatyczne, stylistyczne kompensuje sobie fasadą "naturalnego języka blokowisk"?
Źle się dzieje w polskiej literaturze współczesnej. Tego typu wytwory ugruntowują moją opinię. Zdarzają się - jakże nieliczne! - wyjątki, ale ogólnie jest tragicznie.
Panna M. na stałe ma mojego bana.
Użytkownik: jolietjakeblues 30.07.2008 13:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie potrafie znaleźć odpo... | normajeane
Tak, nie jest to dobra literatura.
Użytkownik: K.K.F.J. Elvis 05.08.2008 20:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, nie jest to dobra li... | jolietjakeblues
Nie jest. Jest pełno lepszych książek. Wojna jest nudnawa, bezpodstawnie wulgarna (bezpodstawnie, bo wulgaryzmy pojawiają się bez ładu i składu. Np. zdania w stylu "O, patrzę a tu kurwa dziewczyna idzie"), właściwie to jest jakaś dziwna, jakby nierealistyczna. Słaba moim zdaniem.
Użytkownik: jolietjakeblues 06.08.2008 07:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jest. Jest pełno leps... | K.K.F.J. Elvis
Wulgaryzmy są ozywiście niepotrzbne. Jednakże tak mówi społeczeństwo. To sklep, ulica, ławki... I jest tego mnóstwo. Ale chyba Masłowska nie zadała sobie trudu, żeby odzwierciedlić to literacko. Po prostu skopiowała, balansując gdzieś na granicy języka "Mechanicznej pomarańczy" (to byłoby dla niej wyróżnienie, rzecz jasna dla Masłowskiej) i języka rynsztoku. A zdaje się nierealistyczne, bo miało pokazać, że w narkotycznym i pijackim widzie. Ale kompletnie się nie udało. Jest mnóstwo książek, które ukazają to w pięknie literacki sposób, a przynajmniej nadzwyczaj interesujący. Chociaż, mało w polskiej literaturze.
Tak, słaba bez dwóch zdań.
Użytkownik: K.K.F.J. Elvis 06.08.2008 12:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Wulgaryzmy są ozywiście n... | jolietjakeblues
Pięknie, pięknie. Książka nie musi być piękna. Może być stos bluzgów, ale trzeba to umiejętnie stosować. A fabuła to zbyt wydumana, no bo co? Silnego zostawia Magda, potem chodzą po plaży, on do niej mówi "nie bój się, nie zajebię ci", ona zadaje się z jakimiś kolesiami i mówi, że Silny jest upośledzony, czy coś w tym stylu. Potem on rozdziewicza Andżelę, czy jeszcze jakąś inną, potem puka do niego Arleta (czy jakoś tak), potem zaczynają się bić, bo ona chce wciągnąć. Dusi go, potem wymyślają dziewczyny, że pojadą do tego wytwórcy piasku z długopisu, potem Silny spotyka Kacpra z dziewczyną i opowiada jej głupot, potem idzie do niej do domu i wychodzi, bo ona gada jak najęta... Kurcze, nie ma co. Na prawdę interesujące.
Użytkownik: jolietjakeblues 06.08.2008 15:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Pięknie, pięknie. Książka... | K.K.F.J. Elvis
Czy ja twierdzę, że interesujące? Chociaż, wiesz, ze wszystkiego można coś wycisnąć. Ale chodzi mi o to, że to nie jest, jeśli mogę tak powiedzieć, to nie jest literackie. Czytając męczyłem się. A rzeczywiście, defloracja, chyba Andżeli (skądinąd najbardziej interesującej postaci, bo przedstawionej jakby bardziej subkulturowo; to ta na czarno, tak?), to wyżyny idiotyzmów, jeżeli dodać do tego tę paradę w zakrwawionych spodniach i nie przejmowanie się poplamioną kanapą. Ale dość! Ja swoje już napisałem o tej książce.

A! Jeszcze jedno. Stos bluzgów. Oddać ten sposób mówienia Polaków tak, żeby nie stosować wulgaryzmów, przynajmniej tak gęsto. Nie wiem jak to zrobić. Odwołuję się do Leobla chociażby. A proza polska o bardziej współczesnych czasach? Nie znam za bardzo. Trochę próbuje tego czasami Stasiuk. Ale raczej to takie niewielkie próbki modnego pisarskiego ekshibicjonizmu.
Użytkownik: Maciek-90 22.07.2009 19:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie potrafie znaleźć odpo... | normajeane
Jeśli ktoś bierze dosłownie tę książkę, później padają tego rodzaju komentarze. Bo każda książka musi nieść ze sobą PRZESŁANIE - podaj na tacy, pokaż paluszkiem. Nadwyżka logiki, brak dystansu i czucia, czucia jeszcze raz czucia, niesamowicie ogranicza percepcję wielu czytelników, co tutaj jest nader widoczne. Jeśli ktoś nie dopuszcza do siebie grama abstrakcji, jakiegoś duchowego odlotu, amorfizmu, niech lepiej złapie za poradnik kucharski, czy "Aplikacja notarialna + gratis testy online Testy, przepisy, Objaśnienia".

pozdrawiam, błogosławię
m.
Użytkownik: verdiana 22.07.2009 19:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli ktoś bierze dosłown... | Maciek-90
Najzabawniejsze jest to, że ci, którym się ta książka nie podobała, o jej miłośnikach mogą powiedzieć DOKŁADNIE TO SAMO. :P
Użytkownik: jolietjakeblues 23.07.2009 11:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli ktoś bierze dosłown... | Maciek-90
Cóż, spróbowałem poszukać przesłania. I trochę napisałem w swoim tekście o tej książce.
Użytkownik: karamuczo 05.08.2010 01:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, spróbowałem poszukać... | jolietjakeblues
niom, ja czytałem już trzy razy - najpierw, jakoś miesiąc po premierze, gdy byłem w gimnazjum, później w trakcie liceum, a jeszcze na początku studiów. Pomimo wszystkiego, dobra książka.

Jednakże trochę sobie inaczej wyobrażałem wydarzenia, postaci aniżeli przedstawione były w adaptacji filmowej. Jednakże skoro Masłowska współtworzyła i film, tak chyba miało to wszystko wyglądać. Książka jednak lepsza.
Użytkownik: kryzba 27.02.2011 19:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem pod wielkim wrażen... | bidrek
Zarzut, że "Wojna..." nic nie wnosi poza pokazaniem blokowego środowiska jest śmieszny. Czy to mało? W takim razie za co Reymont dostał Nobla?
Użytkownik: misiak297 18.06.2012 14:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem pod wielkim wrażen... | bidrek
A ja dołączę się do zachwytów. Nie jest to łatwa literatura, ale jak tylko przyzwyczai się do języka to czyta się świetnie. Bo Masłowska świetnie umie się bawić słowem. W tej całej historii nie brak też komizmu i pewnej dozy kafkowskiego absurdu. Oceniłem na 4+
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: