Po prostu dobra książka
Piers Anthony daje tą właśnie, pierwszą częścią cyklu Xanth świeże spojrzenie na fantasy. Nie jest to bynajmniej sprawa tworzenia kolejnego, bajecznego świata gdzieś, nie wiadomo gdzie - co jest częste u wielu autorów (czyt. grafomanów) - skutkiem czego ich książki się czyta tak samo źle, a w przeciwieństwie do nich autor tejże serii łączy lekkość pióra z niezłym pomysłem na budowę świata.
Xanth to świat, w którym każdy posiada jakiś magiczny dar, mniej lub bardziej sensowny, niemniej jednak właściwy tylko jemu, a bohaterem tej książki jest młodzieniec, który... żadnego daru nie posiada, w związku z czym według rządzącego krainą prawa nie może być jej obywatelem. Tu zaczyna się droga młodego człowieka - Binka w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania dotyczące jego tożsamości. W wędrówce przez magiczny świat towarzyszą mu nieokiełznany centaur oraz tajemnicze kobiety i...
"Zaklęcie dla Cameleon" to po trochu wprowadzenie do teorii światów równoległych, dzięki czemu uzyskujemy literacko dosyć ładne i w miarę spójne naukowo wyjaśnienie, skąd się wzięły w mitologii takie stworzenia jak centaur czy smok. Kreowani przez Anthony'ego bohaterowie są ludzcy, brak im heroicznego nadęcia, mają swoje małe i duże słabości, popełniają głupie błędy i bywają naiwni, dzięki czemu stają nam się bardzo bliscy.
Olbrzymią zasługę dla zaistnienia całego cyklu ma tłumacz, gdyż książka jest pełna gier słownych nieprzetłumaczalnych dosłownie na język polski, a jednak oddanych w zbliżonym sensie bez utraty wartości humorystycznych z nich płynących, więc doceńmy wkład pracy tłumacza.
Nie jest to książka do przeczytania i wyrzucenia - sprawdza się doskonale również po kilku latach, w roli doskonałej dawki humoru na deszczowe popołudnia i wieczory.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.