Dodany: 18.07.2005 23:30|Autor: behemotka

"Słoneczko"


Nie wiem, jak to się dzieje, ale istnieją książki, które mogę czytać nawet po kilka razy. Nie zawsze są to wyjątkowo ambitne czy ciekawe dzieła. Jedną z takich książek jest "Słoneczko" Marii Buyno-Arctowej. To jest książeczka dla dzieci. Opowiada historię jedenastoletniej osieroconej Marysieńki. Ze względu na swoją pogodę ducha i dobroć nazywana jest Słoneczkiem. Po śmierci mamy trafia ona do domu jej dawnej przyjaciółki, która okazuje się ubogą, schorowaną kobietą z trójką krnąbrnych bachorów, które są niezadowolone z jej przyjazdu i za wszelką cenę chcą do niego nie dopuścić lub przynajmniej uprzykrzyć dziewczynce życie. Jednak pod wpływem Marysieńki powoli się zmieniają, aż w końcu stają się tak samo dobre jak ona.

Powieść ta, mimo iż trochę zbyt przerysowana i sentymentalna, ma w sobie bardzo dużo wdzięku i jest szalenie pozytywna. Chyba dlatego ciągle do niej wracam. Chociaż dawno wyrosłam już z wieku, w którym czyta się tego typu powiastki, wciąż lubię tę książkę i podejrzewam, że jeszcze nie raz ją przeczytam, żeby sobie przypomnieć wrażliwość i sposób myślenia małych dziewczynek. Nawet teraz po (nie wiem już którym z kolei) przeczytaniu tej historii jakoś inaczej patrzę na świat i wiem, że gdy znów wyda mi się szary, brzydki i zły, przeczytam jeszcze raz "Słoneczko".

Myślę, że każdy od czasu do czasu powinien przypomnieć sobie jakąś ulubioną lekturę z dzieciństwa, bo to na pewno dobrze mu zrobi. W końcu miło jest na chwilę stać się jedenastoletnią dziewczynką wierzącą, że wszyscy są dobrzy i że ona zmieni świat na lepszy...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 11171
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: Lykos 25.07.2005 07:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, jak to się dzie... | behemotka
Bardzo się cieszę, że są jeszcze czytelnicy kochający tę książkę. A była to ulubiona książeczka mojej śp. Mamy. Pamiętam, z jaką radością przyniosła mi kiedyś pożyczony od koleżanki zaczytany przedwojenny egzemplarz. Były to jeszcze lata pięćdziesiąte i w inny sposób nie można było książki zdobyć: w księgarni zobaczyłem ją dopiero ok. roku 1990. Najwyraźniej decydenci przodującego ustroju nie gustowali w pani Buyno-Arctowej.

Całe dwa pokolenia były pozbawione tej uroczej książeczki - i dużo straciły. Dobrze, że najmłodsze pokolenie może swobodnie do niej dotrzeć.
Użytkownik: reniferze 03.12.2005 16:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo się cieszę, że są ... | Lykos
Zgadzam się w pełni. Czytałam tę książkę w dzieciństwie kilkanaście razy i do tej pory pamiętam. Bardzo ciepła, bardzo mądra.. i mimo, że troszkę zbyt dydaktyczna, to czyta się dobrze.
Użytkownik: MariaMałgorzata 30.09.2017 14:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo się cieszę, że są ... | Lykos
Tak ,niestety poprzez decyzje władz komunistycznych Autorka Buyno-Arctowa była na indeksie.Usiłowałam to zrozumieć zadając pytanie dlaczego?Książki Ojczyzna 1922 i Wilczysko 1924 wiele wyjaśniają.Mamy krytykę wrogów naszej Ojczyzny i świadomość szerzenia przez Autorkę myśli patriotycznej ,oraz dbałości o tożsamość narodową!To właśnie dlatego nie pozwolono drukować Jej książek ,ba mało tego skonfiskowano majątek Brzeziny Rodzinie...Co ukazuje Autorka-mówi " o bezdusznych rosyjskich szkołach ,o młodzieży która słuchała chciwie opowiadań naszych dziejów -upadku zmagania się z chytrymi wrogami ..."czyli krzewiła wzrastanie tożsamości narodowej. We wstępie w książce "Wilczysko"1924r wypowiada słowa :"pragnęłabym byście czytając dzieje mojego małego bohatera zrozumieli ,że jeżeli tak piękną ,ofiarną ,miłującą i silną mogła być dusza dziecka nad którym od kolebki zwisały czarne chmury niewoli ,to o ileż więcej wymagać można od was szczęśliwych ,nad którymi od dzieciństwa czuwa wraz z ciepłem i spokojem domowego ogniska ,najczulsza z matek,najtroskliwsza opiekunka, najbardziej umiłowana nasza wskrzeszona i wolna Ojczyzna!" Czy po takich słowach Autorki nie wyłania się inny Jej obraz??I gdzie tu mowa iż Autorka posługuje się ckliwym czy zbyt romantycznym słowem!?Sądzę ,że właśnie chciano , aby Autorkę postrzegać w ten sposób.Wniosek -nie można poznać w pełni Autorki ,czy Jej języka posiłkując się tylko Słoneczkiem -należy zapoznać się z tymi książkami co wzburzyły władze do tego stopnia, iż nawet do dziś trwa w większości przekonanie o małym znaczeniu Jej literatury i sprowadzaniu Jej twórczości li tylko do Słoneczka.To nie wszystko w każdej Jej książce pojawiały się mądre myśli i porady dotyczące drogi życiowej -czyli działalność wychowawcza -dzieci i młodzieży.Nawet sam Hitler wiedział o tych sprawach wypowiadając zdanie w 1939 :"Tylko Naród którego warstwy kierownicze zostaną zniszczone da się zepchnąć do roli niewolników" Dlatego mogę powiedzieć o Autorce Marii Buyno -Arctowej iż całym swoim życiem oraz działalnością dążyła do tego ,żeby następne pokolenia nie zostały zepchnięte do roli niewolników.Polecam wszystkie Jej książki ,choć trudne do odszukania ,ale cierpliwość bywa nagradzana.Pozdrawiam wszystkich zachwycona Autorką Marią B.Arctową Małgorzata
Użytkownik: Lykos 30.09.2017 21:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak ,niestety poprzez de... | MariaMałgorzata
Serdecznie witam w Biblionetce. Miło mi, że zaczęłaś od komentarza pod moją wypowiedzią. Miło mi tym bardziej, że Twój nick jest identyczny, jak imiona mojej kochanej żony. I jeszcze raz mi miło, że tak ładnie wypowiadasz się o pani Buyno-Arctowej. Dziękuję za ciekawe informacje o Autorce.

Trochę się zdziwiłem, że ktoś był uprzejmy odpowiedzieć na mój wpis sprzed 12 lat. To tak, jakbym wrzucił do morza list w zalakowanej butelce i po strasznie długim czasie dostał znienacka odpowiedź, w dodatku bardzo sympatyczną.

Serdecznie pozdrawiam. Mam nadzieję, że zagustujesz w Biblionetce i będzie Ci tu dobrze. Życzę wszystkiego najlepszego.
Użytkownik: Czytelnik_Kasia 05.01.2006 20:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, jak to się dzie... | behemotka
Cieszę się, że są osoby, które tak jak ja dostrzegają piękno takich opowieści. Moją książką, do której ciągle wracam, są "Opowieści z Narni" C.S.Lewisa. Również - tak jak "Słoneczko" - polecam.
Użytkownik: anuszka_87 12.07.2006 18:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, jak to się dzie... | behemotka
To była pierwsza książka, którą, jako mała dziewczynka, wypożyczyłam z biblioteki. I, co łatwo przewidzieć, zapadła mi w pamięć... czytałam ją od tamtej pory kilka razy i dziwię się, że teraz dzieci rzadko czytają takie książki. a jeszcze bardziej, że rzadko teraz się takie pisze...
Użytkownik: agacior89 14.07.2006 17:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, jak to się dzie... | behemotka
Ciężko ocenić, ciężko cokolwiek napisać, bo książkę czytałam tyle lat temu, że nawet nie pamiętam, o czym była :]. Ale zapamiętałam tytuł i jednego jestem pewna- poleciłabym ją każdej małej czytelniczce.
Użytkownik: Jadwig 22.01.2007 21:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, jak to się dzie... | behemotka
ciepła książeczka:) myślę że to wystarczy! czytajcie ją i wiele razy wracajcie do niej!
Użytkownik: salsomea 16.08.2009 22:13 napisał(a):
Odpowiedź na: ciepła książeczka:) myślę... | Jadwig
Nie pamiętam, o czym dokładnie była ta książka, ale do tej pory pamiętam, jak płakałam przy jej lekturze. A potem byłam niepocieszona, że musiałam oddać ją koleżance, która mi ją pożyczyła. Zapamiętałam okładkę i tytuł i na szczęście dwadzieścia lat później zdobyłam dokładnie taki egzemplarz wydany przez Naszą Księgarnię w twardej okładce. Kiedyś poczytam ją swoim dzieciom. Już się cieszę na tę chwilę.
Użytkownik: fototaksja 02.01.2011 12:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, jak to się dzie... | behemotka
Przeczytałam ta książkę, kiedy miałam 9 lat. Tata wypożyczył mi ją z biblioteki. Byłam pod jej wielkim wrażeniem, ale po jakimś czasie o niej zapomniałam. Kilka lat temu przypomniało mi się, że ją czytałam, ale nie pamiętałam tytułu ani autora. Teraz wreszcie udało mi się ja znaleźć i bardzo się z tego cieszę. Na pewno posunę "Słoneczko" swoim dzieciom :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: