Dodany: 18.07.2005 01:59|Autor: slawek.w

"...jak za dawnych lat... bywało"


Wspomnienia? Powieść? Trudno by mi było przydzielić tę książkę do jakiegoś konkretnego gatunku... Zbeletryzowane wspomnienia autora, żołnierza stworzonej z niczego polskiej armii, w wyzwolonej spod trzech zaborów Rzeczypospolitej. Wspomina o dwóch latach swego życia człowiek już starszy, chyba ponadsiedemdziesięcioletni. Ale jak wspomina... I co to były za lata...

Po zakończeniu I wojny światowej wracali do nowo powstałej Polski jej obywatele, rozrzuceni po różnych stronach świata, dotychczasowi poddani rosyjskiego cara albo też Najjaśniejszego Cesarza Monarchii Austro-Węgierskiej. Byli też i tacy, którzy należeli po trochu do obu tych kategorii - np. byli żołnierze austriackiej armii wzięci do niewoli przez wojska carskiej Rosji... Do tych ostatnich należał właśnie bohater - i autor - tej książki. Droga do domu nie była jednak taka prosta. Młody człowiek, znający żołnierskie rzemiosło, był bardzo pożądanym nabytkiem dla powstającej wtedy polskiej armii. I w ten właśnie sposób Roman Turek został polskim żołnierzem. A początek lat dwudziestych dla młodego państwa i jego obrońców nie był łatwy. Jeszcze nie zdążyło okrzepnąć po wskrzeszeniu, a już musiało walczyć o swe dalsze istnienie.

Turek pisze o dwu latach, a książka kończy się na wydarzeniach z 1922 r, czyli obejmuje właśnie wojnę polsko-rosyjską, A jak ten okres był traktowany w czasie PRL-u, prawie wszyscy wiedzą. Kilka słów na ten temat pisze i autor w swej przedmowie, ale najlepiej to widać właśnie po tym, że nawet jeden raz nie pozwolono mu w niej wspomnieć, że rzecz cała dotyczy wojny z 1920 roku.

Ówczesne tereny wschodnie, bo trudno chyba mówić o jakichś konkretnych granicach, to zawsze był bardzo niespokojny obszar. Gorący tygiel narodowościowy. Już od pierwszych stron książki spotykamy Rosjan, Ukraińców, Polaków, Austriakow, Żydów... Różne nacje, różne wiary, różne racje. A wśród tego wszystkiego dwudziestoparoletni chłopak ze wsi, obrotny, niegłupi. Ma w sobie coś z Franka Dolasa :-), ale czasem i coś ze Szwejka. Przygód mnóstwo. Szczerze mówiąc, coś mi się zdaje, że nieco to po latach pan Turek podkolorował, ale jeśli nawet - to nie nie mam mu tego za złe. A może tak właśnie było...

"Rozkwitały pąki białych róż,
Wróć, Jasieńku, z tej wojenki, wróć!
Wróć, ucałuj jak za dawnych lat!
Dam ci za to róży najpiękniejszy kwiat!"

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1223
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: