Doskonała historyczna książka, będąca rzeczowym dopełnieniem i objaśnieniem prawd i fikcji zawartych w „Kodzie Leonarda da Vinci” D. Browna. Tej książki nie czyta się jak podręcznika historii, a jak fascynującą, wielowątkową opowieść o różnych faktach i mitach historycznych związanych z dogmatami i historią chrześcijaństwa. Z pozoru obrazoburcze niekiedy, odkrycia Gardnera są w bardzo przystępny i udokumentowany sposób objaśniane w powiązaniu z głoszonymi „prawdami”. Opisywane przez autora kwestie, takie jak np. sprawa dziewictwa Marii, matki Jezusa, jej małżeństwa z Józefem, okazuje się - wcale nie cieślą, a wybitnym uczonym lub nauczycielem, zasady rządzące ówcześnie u esseńczyków układami (kontraktami) par małżeńskich, zasady prokreacji, niewłaściwe pojęcie celibatu - wielokroć okazują się błędami w tłumaczeniu starożytnych źródeł, przytaczanych przez autora w sposób całkiem naturalny i wiarygodny. Znaleźć tu można prawdopodobne wyjaśnienie sprawy małżeństwa Marii Magdaleny i Jezusa, istnienia licznego rodzeństwa Jezusa, dowody, iż Maria Magdalena wcale nie była nierządnicą ani grzesznicą, informację, kim najprawdopodobniej był Gabriel Archanioł, dlaczego nigdy nie istniał Jezus z Nazaretu, a poprawnie - istniał Jezus nazarejczyk, niewiarygodnie proste i zrozumiałe objaśnienie pojęcia Boga i Trójcy Świętej, politycznej manipulacji Armageddonem. Jaka jest różnica między Martami a Mariami w dawnym pojęciu? Co zawierają zwoje znad Morza Martwego i jakie kryją polityczne (sic!) szyfry? Jakie są tajne kody w starych przekazach i dlaczego trudno je zrozumieć? Dlaczego utajniono (usunięto) fragmenty bardzo szczegółowego tekstu w Ewangelii św. Marka? Czy "śmierć" oznaczała zawsze tylko śmierć fizyczną? Czy "trędowaty" to jedynie chory na trąd, i jak się to ma do cudu wskrzeszania? Jaka w starożytności była symbolika kolorów i jej znaczenie dla zrozumienia starych tekstów?

Przy okazji dowiemy się, skąd wzięła się nazwa estrogenu - hormonu kobiecego, dlaczego jajko jest symbolem Wielkiej Nocy, jaka jest najdroższa książka świata, ile kosztowała i ważyła... Skąd pochodzi nazwa Langwedocji... Co strona - to coś ciekawszego, niby starego i dawno znanego, a faktycznie - zupełnie nowego, oczywiste okazuje się czasem wymysłem, manipulacją, celowym lub niechcianym błędem, a wszystko - wsparte konkretnym, rzeczowym, wiarygodnym źródłem i realnymi dowodami.

Nie sposób w krótkiej formie przytoczyć wszystkich takich odkryć, dowodów, sugestii, przypuszczeń, lecz osoba zainteresowana tematem z prawdziwą przyjemnością, ale i bardzo uważnie przeczyta tę książkę, która - paradoksalnie, w moim odczuciu - zdolna jest ostatecznie właśnie umocnić wiarę wątpiących, a nie (jak mogłoby się wydawać) zasiać nowe wątpliwości. Właśnie poprzez wyprostowanie i wyjaśnienie wielu wątpliwości.