Dodany: 16.07.2005 00:02|Autor: musil1

Książka: Przerwana lekcja muzyki
Kaysen Susanna

1 osoba poleca ten tekst.

Drugi "Lot nad kukułczym gniazdem"?


"Przerwana lekcja muzyki" to książka, która pozostaje na długo w pamięci czytelnika i zmusza go do myślenia. Kaysen daje tu sugestywny, nic dziwnego - bowiem także autobiograficzny, opis koszmaru przebywania w szpiatalu psychiatrycznym. Losy młodej bohaterki powieści i jej koleżanek z zakładu zamkniętego splatają się i determinują ich dalsze życie.

Powieść nieodparcie kojarzy się z Keseyowskim "Lotem nad kukułczym gniazdem". Wprawdzie w mojej ocenie tak wysokiego poziomu jak "Lot..." książka Kaysen może nie osiąga, ale jest zdecydowanie warta polecenia. Podejmuje ważny problem cienkiej granicy między zdrowiem psychicznym a szaleństwem. Bowiem czy jeśli nie zastosuję się do absurdalnych przepisów w miejscu pracy albo wezmę kąpiel dwukrotnie w ciągu dnia, już jestem szalona? - pyta nieustannie bohaterka. Książka zyskuje w ten sposób zatrważającą aktualność, dowodzi, że w podobnym miejscu może wylądować każdy z nas, mimo że takiej myśli nie dopuszczamy.

Książka napisana jest ze swadą, inteligentnym dowcipem. Demaskuje obiegowe opinie na temat choroby psychicznej czy szpitali. Obala zdobycze psychoanalizy i ujawnia liczne niedoskonałości w przebiegu leczenia i powrocie do normalności.

Opis chorób koleżanek Susanny prezentuje szerokie spektrum rozmaitych zaburzeń psychicznych. To pouczenie, ale i przestroga dla czytelnika.

Moja ostateczna ocena książki: 5/6. Dziełko, mimo że liczy sobie niewiele stroniczek, mocno pobudza do refleksji nad kondycją własną i innych. Mnie osobiście ta książka zmieniła sposób postrzegania środowiska ludzi chorych na dolegliwości psychiczne. Zbliżyła do nich i umożliwiła trudną rzecz - podjęcie wysiłku zrozumienia natury choroby psychicznej.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 22476
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 16
Użytkownik: norge 14.01.2007 17:26 napisał(a):
Odpowiedź na: "Przerwana lekcja muzyki"... | musil1
Książki jeszcze nie czytałam, ale widziałam film. Z Winoną Ryder w roli głównej. Bardzo interesujący.
Użytkownik: verdiana 14.01.2007 17:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Książki jeszcze nie czyta... | norge
Film lepszy niż książka. Za tę książkę trzeba płacić kosmiczną cenę, jeśli się ją cudem gdzieś trafi (np. na Allegro), ale - choć interesująca i przeczytać warto - nie jest warta swojej ceny. Istnieje wiele lepszych "psychiatrycznych" książek...
Użytkownik: veverica 14.01.2007 17:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Film lepszy niż książka. ... | verdiana
Słusznie prawisz:) Ja, po oglądnięciu filmu, bardzo chciałam książkę przeczytać, i w końcu upolowałam ją na Allegro - za 10 złotych, bo po angielsku i wystawiana przez chyba nowego użytkownika;) Nie jest zła, ale do filmu jej daleko i rzeczywiście nie warto wydawać na nią kilkudziesięciu złotych...
Użytkownik: verdiana 14.01.2007 17:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Słusznie prawisz:) Ja, po... | veverica
A swoją drogą, to interesujące, że wydania angielskie są tańsze niż polskie! Ostatnio kupiłam Scholema, Barthes'a, Campbella w wersji angielskiej i każda z tych książek kosztowała mniej więcej połowę tego, co musiałabym zapłacić, gdybym chciała je kupić w polskich wydaniach. Ech.
Użytkownik: veverica 14.01.2007 18:25 napisał(a):
Odpowiedź na: A swoją drogą, to interes... | verdiana
Ale nie zawsze. Hm... wydaje mi się, że jeżeli jakaś książka jest w Polsce bardzo poszukiwana i trudno dostępna, to wydanie angielskie jest tańsze, ale z drugiej strony - często angielskie wydania "zwykłych" książek - tzn ogólnie u nas dostępnych - mają zupełnie dziwne ceny (jak na przykład "A Game of Thrones", którą ostatnio widziałam w księgarni - fakt, że ładnie wydaną - za 90 złotych bodajże:/).
Użytkownik: verdiana 14.01.2007 18:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale nie zawsze. Hm... wyd... | veverica
Dla mnie niemal WSZYSTKIE wydania angielskie są drogie. Tzn. kupowane w księgarniach. I gdyby polskie trudno dostępne wydania były dostępne, pewnie bym oryginałów nie kupowała. Ale jeśli polskie wydanie kosztuje 130zł, to ja wolę kupić angielskie ze 70zł.

Ostatnio kupiłam ang. wydanie Historii fotografii. Polskie wydanie, rozbite na 2 tomy, kosztuje 36+36zł. Oryginalne, w jednym tomie, 46zł. To dziwne, bo to akurat nie jest książka trudno dostępna po polsku, więc skąd taka cena?
Użytkownik: neutrinO7O1 14.01.2007 18:13 napisał(a):
Odpowiedź na: "Przerwana lekcja muzyki"... | musil1
Jeżeli czytam tutaj, że film od książki jest lepszy, to po książkę nie sięgnę na pewno. Film mnie ostatecznie rozczarował. Gra głównych aktorek rzeczywiście jest imponująca i nadaje początkowo sporo autentyzmu historii, ale im bliżej końca tym historia wydaje się właśnie coraz mniej autentyczna. Mnóstwo wzniosłych słów padło w drażniąco mentorskim tonie. Teksty typu: "Bo w życiu najważniejsze jest.." padały z częstotliwością przekraczającą moje skromne poczucie wiedzy o rzeczach na tym świecie pewnych i najważniejszych. Po prostu dobrze nam znana apoteoza amerykańskiego marzenia które spełni się wystarczy, że tego chcesz. Reszta to szczegóły. Poza tym sądzę, że główna bohaterka to właśnie zagubiona, leniwa dziewczyna której prawdopodobie przeszkadzało, że nie jest w centrum zainteresowania świata (W podobnym tonie wyraziła się o niej czarna salowa) Jej bunt był przeciętny i przefilozofowany. Po prostu próbowała wdrapać się na zbyt wysokiego konia. Odrobinę mogło to nawet bawić.
"Lot.." to historia o wiele bardziej autentyczna. Brutalna, bez nachalnego moralizowania, bez zbytecznego sentymentalizmu, wyjątkowo przekonywująca, przynajmniej mnie. Właśnie! "Przerwana lekcja muzyki" to typowo "kobieca" historia :) Ku pokrzepieniu
Użytkownik: veverica 14.01.2007 18:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli czytam tutaj, że f... | neutrinO7O1
Ja bym w ogóle nie porównywała "Lotu..." i "Przerwanej...", bo jedyne co je łączy to szpital psychiatryczny;) Mają zupełnie inny wydźwięk, sam szpital jest tam przedstawiony diametralnie różnie, inne jest podejście i "droga"głównego bohatera.
Co do autentyzmu - z jednej strony zgadzam się z Tobą, a z drugiej - "Przerwana..." to jednak autobiografia. Książka jest może bardziej przekonująca jeśli chodzi o autentyzm - autorzy filmu dodali co nieco od siebie, bardzo zresztą zgrabnie jak dla mnie - może właśnie tego mi w książce brakowało?;)
Użytkownik: neutrinO7O1 14.01.2007 18:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja bym w ogóle nie porówn... | veverica
To właśnie miałem na końcu palców moich, samych opuszków moich. Trudno jest porównywać te historie ze sobą. "Drugi Lot nad kukułczym gniazdem" to dla mnie semantyczne nadużycie ;)
Użytkownik: Rewolwer_Ocelot 03.01.2010 16:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja bym w ogóle nie porówn... | veverica
Podobnie jak Ty uważam, że te dwie książki (choć często) nie powinny być porównywane. I tak jak wspomniałaś, nawet łączący je szpital psychiatryczny to dwa, zupełnie inne konteksty.
W "Locie...." to instytucja, z którą można walczyć, można się jej poddać, albo pozostać wobec niej obojętnym. W "Przerwanej..." to, jak dla mnie, przede wszystkim tło wydarzeń, tutaj jakoś bardziej skupiłam się na pensjonariuszach.
Użytkownik: ewa_86 03.09.2007 16:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli czytam tutaj, że f... | neutrinO7O1
Nie widziałam filmu, ale jeśli wynika z niego, że główna bohaterka jest zagubiona, a przede wszystkim leniwa i oburzona z powodu braku zainteresowania jej osobą, to naprawdę radzę sięgnąć do książki. Z opinią "zagubiona" zgodziłabym się. Leniwa?... Hm... Może inaczej - zbuntowana. I bardzo, bardzo przerażona.
Rzeczywiście, w pewnym momencie książki i takie myśli jak Twoje (po obejrzeniu filmu) nasuwały mi się. Ale w gruncie rzeczy wydaje mi się, że problem jest głębszy.
Ale dość teoretyzowania - szczerze polecam książkę :) Niekoniecznie do kupienia, ale wypożyczyć z biblioteki warto :)
Użytkownik: malyna 29.11.2008 09:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli czytam tutaj, że f... | neutrinO7O1
Nie sugeruj się opiniami innych. Ja najpierw obejrzałam film i może nie był specjalnie ambitny, polubiłam go. Teraz udało mi się dostać książkę i przewracając każdą, kolejną stronę byłam zdziwiona, jak bardzo film odstawał od książki. Nie tylko chronologia była inna, ale nawet główną bohaterkę odebrałam zupełnie inaczej. Jestem zdecydowanie ZA książką. Owszem, trudno ją zdobyć, ale warto.
Użytkownik: szkicowana 19.07.2007 19:51 napisał(a):
Odpowiedź na: "Przerwana lekcja muzyki"... | musil1
Również widziałam film i pod jego wpływem chciałabym przeczytać książkę, czy może ktoś z Was wie gdzie ją mogę kupić??
Użytkownik: malyna 29.11.2008 09:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Również widziałam film i ... | szkicowana
Czasem książka pojawia się na allegro, ale jest bardzo droga.. Radzę pomęczyć się i poszukać w bibliotekach. Jak nie w jednej to w drugiej, może trzeciej. ;-)
Użytkownik: cosette 19.07.2009 20:45 napisał(a):
Odpowiedź na: "Przerwana lekcja muzyki"... | musil1
Ja również najpierw obejrzałam film, który wywarł na mnie spore wrażenie, a dopiero później sięgnęłam po książkę- ta jednak nie do końca sprostała moim oczekiwaniom.

Susanna porusza bardzo (moim zdaniem) ciekawy temat - psychicznie chorzy zamknięci w szpitalu i ich wzajemne relacje, a historia zyskuje tym bardziej na znaczeniu, że sama autorka brała udział w przedstawianych wydarzeniach. Niezwykle interesujące są autentyczne karty chorobowe pacjentki, które pozwalają czytelnikom śledzić przebieg jej choroby. Ciekawym pomysłem zdaje się być także nawiązanie do obrazu holenderskiego malarza- Vermeera "Przerwana lekcja muzyki", który ma symbolizować brutalnie przerwane życie Susanny.

Nie mogę odnaleźć jednak żadnego bohatera, który przykułby moją uwagę. Dziewczyny zamknięte w szpitalu nie mają żadnego celu (może z wyjątkiem Lisy, która ciągle ucieka), właściwie nic się nie dzieje- trochę, niestety, wieje nudą. Nie odpowiadał mi również język utworu- niezwykle suchy i lapidarny.

W żaden sposób nie mogę również zestawić "Przerwanej lekcji muzyki" z "Lotem nad kukułczym gniazdem". Jedynie szpital psychiatryczny w USA jest spoiwem łączącym oba utwory. Co prawda, można doszukiwać się pewnych analogii między Lisą a McMurphy'm oraz... nazwiskami autorów, ale "Lot..." jest książką o NIEBO lepszą.

Użytkownik: Rigel90 29.09.2011 11:35 napisał(a):
Odpowiedź na: "Przerwana lekcja muzyki"... | musil1
Pamiętam, jak bardzo rozczarowałam się, gdy "Forrest Gump", mój ukochany film, okazał się w gruncie rzeczy niezachwycającą książką. Napisałam słabą, ale zaraz skazowałam, bo nie pasuje mi to słowo w porównaniu... właśnie, w porównaniu z "Przerwaną lekcją muzyki." Film niesamowicie na mnie działa, oszalałam (jak to w kontekście brzmi...) na punkcie Lisy, Angelina zagrała ją wspaniale. Mam słabość do takich dziwnych istot jak Lisa, znam przynajmniej dwa odpowiedniki w rzeczywistości. Muzyka, klimat ery hipisów (no może nie tak, jak w "Forreście", ale to się czuło), jakaś dziwna melancholia. Pobudza do reflekcji. Książka natomiast sucha, prosta, nieciekawa, nie wzruszyła, nie poruszyła, po prostu nic, ale to nic, nie poczułam. Może za bardzo zasugerowałam się filmem.

Nie widziałam filmowej wersji "Lotu nad kukułczym gniazdem", ale choć daleka jestem od uznawania książki za genialną, uważam, że jest o niebo lepsza od "Przerwanej lekcji".
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: