Pesymistycznie...
Dawno czytałam tę książkę, miałam wtedy jakieś 12 lat, i nigdy do niej nie wróciłam. Utkwiła mi bowiem w pamięci tak mocno, że dziś jeszcze mogę odtworzyć uczucia, jakie we mnie wzbudziła lektura - to uczucie beznadziei i pustki... Według mnie nie jest to książka dla dzieci.
(Uwaga - będę zdradzać treść i zakończenie!)
Chłopcy umierają, opuszczają ten świat i odnajdują się po drugiej stronie, gdzie miało być tak pięknie, ale wcale nie jest. Tamten świat, o którym tak często się mówi, że jest dobry i radosny, wcale nie okazuje się lepszy od naszego. Chłopcy żyją może jak w baśni, ale jest to baśń nieszczęśliwa. Ich wysiłki spełzają na niczym, umierają po raz wtóry. I znów budzą się w pięknym świecie, tyle że, jako czytelnik, nie umiałam mieć nadziei, że tym razem będzie inaczej...
Jest to jedna z najbardziej pesymistycznych książek, jakie zdarzyło mi się przeczytać. Czy jest coś straszniejszego niż odebranie nadziei? Właśnie tak odebrałam tę powieść, jako cios w dziecięcą wiarę, że bez względu na to, jak jest źle, zawsze jeszcze jest tamten świat, gdzie będzie lepiej, ba, cudownie... Nie, nie płakałam, bo książka ta nie wzruszyła mnie, a przestraszyła swoim pesymizmem i nawet przebłysk nadziei na sam koniec wydał się złudny. Co gorsze, nawet moje nadzieje stały się tylko cieniami. Dlatego nie wracam do tej książki, nie chcę tego jeszcze raz przeżywać. Życie bez nadziei jest nie do wytrzymania...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.