Dodany: 05.07.2005 00:16|Autor: llindaa

Książki i okolice> Książki w ogóle

4 osoby polecają ten tekst.

Lektury szkolne, które należało by spalić.


Ja znam ich wiele. "Giaur" byłby pierwszy, ale nie ostatni.
Wyświetleń: 287331
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 332
Użytkownik: Lykos 05.07.2005 06:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Aa, Hitler się znalazł!
Użytkownik: Nelya 08.07.2005 19:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Aa, Hitler się znalazł! | Lykos
ja bym chętnie spaliła 'oto jest kasia'
Użytkownik: verdiana 08.07.2005 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: ja bym chętnie spaliła 'o... | Nelya
Ojej, a co to jest?
Użytkownik: czupirek 08.07.2005 22:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej, a co to jest? | verdiana
A było takie, w podstawówce[*]. Kasia na okładce miała ząbki, co się rzadko książkom zdarzało. ;-)

[*] ale kojarzę to raczej z biblioteką miejską, więc w mojej szkole mogliśmy tę lekturę pominąć
Użytkownik: verdiana 08.07.2005 22:40 napisał(a):
Odpowiedź na: A było takie, w podstawów... | czupirek
Chyba nie omawialiśmy... tytuł kompletnie mi obcy. Albo miałam taką traumę, że wyparłam. :>
Użytkownik: Paja 05.11.2005 10:47 napisał(a):
Odpowiedź na: A było takie, w podstawów... | czupirek
Moje siostra to czytała. Straszne rozwydrzona była ta Kasia. I wredna
Użytkownik: veverica 23.11.2005 22:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Moje siostra to czytała. ... | Paja
Ja też, niestety, czytałam i rzeczywiście nie była to zbyt miła postać. Ale, o ile pamiętam, Kasia na końcu uświadomiła sobie że tak nie można i była potem bardzo grzeczna;)
Użytkownik: grosiek 07.06.2006 19:56 napisał(a):
Odpowiedź na: A było takie, w podstawów... | czupirek
Czytałam to, ale mnie się podobało:)
Ale jak palić, to palić! [*] ;)
Użytkownik: Tamarynka 08.06.2006 18:17 napisał(a):
Odpowiedź na: ja bym chętnie spaliła 'o... | Nelya
TAK! Spalić ją!
A tak w ogóle, to była to NAJGORSZA lektura w moim zyciu. W parze, a raczej w trójce z "Pinokiem" i "Robinsonem":/
Użytkownik: ghulu 13.06.2006 13:55 napisał(a):
Odpowiedź na: TAK! Spalić ją! A tak w... | Tamarynka
"Tam gdzie płoną książki, będą palić się ludzie" Heine, po tyn jak widział stosy płonących książek w Berlinie Hitlera.
Użytkownik: Tamarynka 13.06.2006 17:28 napisał(a):
Odpowiedź na: "Tam gdzie płoną ksi... | ghulu
To przecież tylko przenośnia...
Użytkownik: ghulu 16.06.2006 16:50 napisał(a):
Odpowiedź na: To przecież tylko przenoś... | Tamarynka
Wiem. luzik, ale tak mi się jakoś przypomniało. Pozdrawiam
Użytkownik: Tamarynka 17.06.2006 18:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem. luzik, ale tak mi s... | ghulu
Spoko. Dzięki i nawzajem :)
Użytkownik: bogna 05.07.2005 08:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Lektury szkolne, to w większości książki, których nie czyta się dla przyjemności. To książki, które mają nam uświadomić, jak kiedyś pisano, dlaczego tak, a nie inaczej, jaki ta lektura miała wpływ na czytelników współczesnych pisarzowi, jakimi formami literackimi posługiwali się pisarze, niektóre, w nawiązaniu do historii, przekazują nam jak było dawniej, uczą... Lektury przybliżaja nam dzieje literatury.
Dopóki nie pogodzimy się z tym faktem i nie zrozumiemy istoty lektur szkolnych, dotąd pewnie będą one na 'czarnej liście' do spalenia.

Na koniec przyznam, że można od czasu do czasu listę lektur "odkurzyć", to do tych, którzy ja zatwierdzają.
Użytkownik: bejbe 05.07.2005 09:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Lektury szkolne, to w wię... | bogna
Ale przecież są lektury, z których się człowiek ABSOLUTNIE NICZEGO nie nauczy. A jeśli już jakieś wartości są w tej lekturze przedstawione, to zazwyczaj już tak wytarte, że można przeczytać o nich w prawie każdej baśni czy bajce.

I jestem zdecydowanie za tym, żeby spalić "Robinsona Kruzoe".
Użytkownik: bogna 05.07.2005 09:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale przecież są lektury, ... | bejbe
Aż zajrzałam do ocen tej książki:
6x49 i 5x157 i 4x154 = 360
3x74 i 2x 18 i 1x 12 = 104
Jesteś w zdecydowanej mniejszości, bo te 74 głosy bym odjęła, jako obojętne, więc tylko 30 osób jest na nie.
Książka nie musi Ci się podobać, ale może warto wiedzieć, co innym się podoba?
Użytkownik: jakozak 05.07.2005 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale przecież są lektury, ... | bejbe
Nie ma wartości "Wytartych".
Użytkownik: Fil51 05.07.2005 14:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale przecież są lektury, ... | bejbe
Masz całkowicie świętą rację!!!!! To najgorsza lektura jaką przeczytałam.
Użytkownik: Fil51 05.07.2005 14:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz całkowicie świętą ra... | Fil51
to było skierowane do Bejbe
Użytkownik: Tamarynka 09.06.2006 15:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale przecież są lektury, ... | bejbe
O, taak.
Co, jak co, ale "Robinsona" na pewno. Nauczyłas się czegoś z tej książki? Bo ja nie.
I w żadnym wypadku nie zgadzam się z Bogną, że lektury uczą. Może i nauczyciele tak twierdzą, ale czasami się zastanawiam, czy oni byli kiedykolwiek dziećmi. Niby takie prawo natury, ale to się w moim rozumie nie mieści...
Np. taka "Oto jest Kasia" niczego mnie nie nauczyła, tyle tylko że rozwydrzone dziewczynki potem stana się dobre.
W oczach kuratorów oświaty takie książki są pouczające, ale zmuszane do ich czytania dzieci nie wyciągaja z lektur ŻADNYCH nauk (ja).
A swoja drogą z "Rogasia z Doliny Roztoki" nawet Salomon niczego by się nie nauczył.
Użytkownik: villena 09.06.2006 16:26 napisał(a):
Odpowiedź na: O, taak. Co, jak co, al... | Tamarynka
Mogłabyś w takim razie rzucić jakimś tytułem książki z której sie czegoś nauczyłaś? Niekoniecznie musi to był lektura, po prostu książka która z Twojego punktu widzenia jest tak pouczająca i wartościowa, że warto by ją zrobić lekturą zamiast „Robinsona” i „Kasi”
Użytkownik: Tamarynka 09.06.2006 16:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Mogłabyś w takim razie rz... | villena
Hmmmmm.....
Może "Bracia Lwie Serce"? Nie wiem jak ty, ale ja przy czytaniu tej książki zrozumiałam że rodzeństwo jest naprawdę ważne. Poza tym - wzruszająca książka.
A czego się nauczyłaś z Robinsona"?????
Użytkownik: villena 09.06.2006 16:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmmmmm..... Może "B... | Tamarynka
Ja z „Robinsona” pamiętam tylko zarys treści, za dawno czytałam :):) Ale to nie znaczy, że sie niczego nie nauczyłam. Czasem taka nauka nie jest widoczna od razu, tylko gdzieś tam w człowieku zostaje i wychodzi we właściwym momencie. Może między innymi „Robinson” przyczynił sie do mojej wiary w to, że nigdy nie należy sie poddawać, że nawet w beznadziejnej sytuacji zawsze jest nadzieja.
Użytkownik: Tamarynka 11.06.2006 20:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja z „RobinsonaR... | villena
Widzę, że nie ma sensu z wami walczyć, bo zbyt jesteście przekonani do swoich racji...
Ale i tak obstaję przy swojej teorii!
Użytkownik: Evvelina 09.06.2006 17:14 napisał(a):
Odpowiedź na: O, taak. Co, jak co, al... | Tamarynka
No akurat Rogaś to piękna historia w moim odczuciu - i uczy, owszem. Nie masz się nauczyć z lektur klas 1-3 jak się całki rozwiązuje ;), tylko poznać wartość - przyjaźni, miłości (także w rodzinie - o ile nadal pamiętam o czym była "O to jest Kasia"). To jest moim zdaniem ważne dla dzieci na pewnym poziomie.
Użytkownik: Małgorzata G 22.06.2006 20:41 napisał(a):
Odpowiedź na: O, taak. Co, jak co, al... | Tamarynka
Zgadzam się z Tobą, Tamarynko, masz całkowitą rację, przynajmniej moim zdaniem. :)
Użytkownik: Tamarynka 22.06.2006 21:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z Tobą, Tamar... | Małgorzata G
Dzięki. Nareszcie ktoś mnie poparł.
:)
Użytkownik: Małgorzata G 23.06.2006 18:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki. Nareszcie ktoś mn... | Tamarynka
:D
Użytkownik: Zazdroska 23.06.2006 22:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki. Nareszcie ktoś mn... | Tamarynka
Ja też cię popieram, złotko. Tylko sie nie rozplacz.
;-D
Użytkownik: Tamarynka 07.07.2006 21:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też cię popieram, złot... | Zazdroska
Dlaczego miałabym się rozpłakać??
Użytkownik: Zazdroska 26.07.2006 23:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego miałabym się roz... | Tamarynka
Ze szczęścia!
:-)
Użytkownik: Tamarynka 27.07.2006 17:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ze szczęścia! :-) | Zazdroska
Ahaaaaa! Na ogół nie płaczę ze szczęścia. Jeszcze mi sie to nie zdarzyło. Ale dzięki!!!
Użytkownik: sissi 28.12.2006 18:39 napisał(a):
Odpowiedź na: O, taak. Co, jak co, al... | Tamarynka
Rogaś z rules!!!
To jedna z moich ulubionych książek z dzieciństwa. Pewnie dlatego, że dziecka z wielkiego miasta i spragniona przyrody byłam :) Ale nei pamiętam, żebym czytała to jako lekturę. Sama dla siebie- w własnej woli. Pewnie dlatego mi się podobało.
Użytkownik: Małgorzata G 22.06.2006 20:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale przecież są lektury, ... | bejbe
Popieram, Bejbe. To samo zrobiłabym z "Krzyżakami" (za żadne skarby ich nie przeczytam), z "Zemstą", która na pewno kiedyś była śmieszna, a teraz nie za bardzo, może humor w niej zawarty jest zrozumiały tylko dla starszych czytelników, ale na pewno nie dla 1 gimnazjalistów (sama ją w tym roku czytałam, i przyznam, że humor tej książki był dla mnie kompletnie niezrozumiały). Myślę, że z listy lekur można by jeszcze wykreślić takie tytuły jak: "Potop", "Pan Tadeusz", "Quo vadis?", itd.
Użytkownik: bejbe 23.06.2006 15:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Popieram, Bejbe. To samo ... | Małgorzata G
Nie, "Krzyżaków" i "Quo vadis?" bym zostawiła. "Krzyżacy" mi się bardzo podobali, "Quo..." jeszcze nie czytałam, ale podoba mi się tematyka i sądzę, że będzie smaczne. "Pana Tadeusza" również bym zostawiła, bo w końcu jakieś dziedzictwo patriotyczne. Chociaż przyznam, nie dałam rady przeczytać całości, omijałam średnio jedną kartkę na pięć.
:)
Użytkownik: Małgorzata G 23.06.2006 18:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, "Krzyżaków"... | bejbe
Hm, powiem szczerze, że również nie czytałam tych książek: "Pan Tadeusz", "Krzyżacy", "Quo vadis?", oraz "Potop", ale są one, jakby to określić, "przestarzałe". I język, jakim te książki zostałe napisane, i historia nie jest jakby "pierwszej świeżości". Wcale nie mówię, żeby lekurami zostały jakieś najnowsze książki typu "Harry Potter", ale przyznajmy: "Krzyżacy" mają już swoje lata i nie sądzę, że uczniowie, którzy mają tą książkę za lekturę (przynajmniej większość) będą czytać ją z zapartym tchem (sama próbowałam przeczytać, no ale nie dałam po prostu rady, myślałam, że padnę z nudów przy tej książce).
Może trochę przesadzam, ale takie jest moje zdanie. ;)
Użytkownik: Nissa 19.08.2006 17:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, powiem szczerze, że r... | Małgorzata G
A czego się spodziewacie po książkach historycznych? Ich piękno większość docenia dopiero w liceum - przynajmniej mi się udało, ale m.in. jest to zasługa świetnego nauczyciela. Sienkiewicz jest zdecydowanie za trudnym pisarzem do omawiana w podstawówce czy gimnazjum. W tym wieku zostawiłabym do omawiania jedynie "W pustyni i w puszczy" oraz nowele, które możnaby było potem ominąć w liceum [chociaż w międzyczasie innych lektur, były miłą odmianą...]
Osobiście historia z "Krzyżaków" podobała mi się i czytałam książkę "od deski do deski", ale wiem również, że w tamtym wieku nie przebrnęłabym przez oryginał. Moim szczęściem było to, że dostała mi się w rączkki wersja dla dyslektyków :P
Użytkownik: Zazdroska 23.06.2006 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, "Krzyżaków"... | bejbe
Przykro przyznać, ale też mi się to zdaża, Bejbe. Ale zawsze jest mi tego wstyd wiec po kilku stronach powracam do pominiętych kartek...
Użytkownik: Natii 28.12.2006 10:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Popieram, Bejbe. To samo ... | Małgorzata G
Jak możesz krytykować coś, czego nie przeczytałaś? (chodzi mi o "Krzyżaków" teraz)
Użytkownik: Małgorzata G 28.12.2006 13:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak możesz krytykować coś... | Natii
Ależ Natii, ja nie krytykuję historii, którą opowiadają "Krzyżacy", lecz raczej formę i język jakim zostali oni napisani. Naprawdę miałam szczere chęci, żeby przeczytać "Krzyżaków", ale według mnie (może się mylę), jest to lektura trochę jeszcze zbyt "ciężka" jak dla ucznia, który dopiero rozpoczął gimnazjum. Uważam, że powinno się ich omawiać gdzieś w drugiej klasie, ale nie w pierwszej. I przepraszam jeszcze za moją (może zbyt surową) ocenę tej książki.
Użytkownik: Natii 28.12.2006 15:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ Natii, ja nie krytyk... | Małgorzata G
Nie wiem, Małgosiu, nie mam formie nic do zarzucenia, język zaś jest stylizowany właśnie na tamte czasy, to celowy zabieg... Och, i nie przepraszaj, przecież nie ma za co. Nie wszystkim wszystko się podoba, a ja trochę opacznie zrozumiałam Twoją wypowiedź. ;-)
Użytkownik: Małgorzata G 28.12.2006 18:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, Małgosiu, nie m... | Natii
Nie szkodzi ;)
Użytkownik: Natii 28.12.2006 19:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie szkodzi ;) | Małgorzata G
Cała przyjemność po mojej stronie. ;-)
Użytkownik: nomina 02.07.2006 19:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Lektury szkolne, to w wię... | bogna
Kilka moich refleksji:
1. Zgadzam się, że wpisanie książki na listę lektur to radość dla wydawcy i zmora dla pisarza, bo jego dzieło od tej pory będzie kojarzyło się źle :). Problem w tym (a przynajmniej między innymi), że w szkole w obecnej formie wymaga się pewnych schematów odczytywania tekstów. W efekcie niewinne zapoznawanie się z "techniką" danej epoki kończy się jedynie słusznym "Słowacki wielkim poetą był". Na przykład zachwyty nad Mickiewiczem. Napisał kilka dzieł dobrych, jest twórcą ważnym w naszej literaturze, ale część jego twórczości artystycznie pozostawia wiele do życzenia (np. rymy nieomal częstochowskie :). Ale spróbujcie powiedzieć to na głos :).

2. Pewne problemy ukazywane w niektórych lekturach są już nieaktualne. I tu nie chodzi o dezaktualizację wartości, bo immanentną cechą wartości jest jej trwałość - tylko o cechy danej rzeczywistości, w której czyta się daną lekturę. Pozostaje więc albo pokazywać te książki na zasadzie "ciekawostki przyrodniczej" (co kiedyś ludzi gryzło :), albo część książek wymienić na takie, które przekazują świat bliski współczesnemu młodemu czytelnikowi. Przykład: "Ten obcy", jednak z ukochanych książek mojego dzieciństwa, ukazująca ważne problemy, ale - wybaczcie herezję :) - 40 lat temu. W czasach, gdy alkohol piją nawet kilkulatki, gdy rozwód czy związek nieformalny to codzienność, gdy dzieci są katowane i zabijane (znowu media podały przykład kilkumiesięcznego maluszka :/), gdy spora grupa dzieci funkcjonuje na podwórku w strukturach zgoła przestępczych, gdy nastolatki masowo zostają rodzicami - historia nastolatka, który ma ojca alkoholika, i dziewczyny z rozbitej rodziny jest smutna, ale dziś już nie jest takim wstrząsem, jak w czasach, gdy ta książka upominała się o te problemy. Pracowałam kiedyś w szkole, gdzie połowa dzieci pochodziła z rodzin alkoholików - Zenek nie robił na nich żadnego wrażenia, bo one miały w domu gorzej i jakoś żyły (przepraszam za brutalność, ale tak to wyglądało). Nie zrozumcie mnie źle - ja nie odmawiam wartości książce, tylko zastanawiam się, czy w świecie dzisiejszych nastolatków ona spełnia jeszcze tak ważną rolę...

3. Zgadzam się, że zmuszanie do czytania, zwłaszcza z narzuconym odbiorem, zabija chęć do czytania. Zgadzam się też, że dziecko, które chce czytać, poradzi sobie. Kwestią pozostaje zachęcenie tych, które nie czytają, bo najczęściej nie wiedzą, że taka czynność istnieje i jest przyjemna (a skąd, skoro w domu takiego nawyku nie ma?). Ja też należałam do tych, które nie tylko dobierały sobie lektury, ale i edukacyjne zainteresowania, jako że - lekko sparafrazuję Jana Krzysztofa Kelusa - gdyby nie moje własne zainteresowania, wyszłabym ze szkoły kompletnie głupia. Ale problem debilności programu, mimo licznych pseudoreform, to zupełnie inny temat...
Użytkownik: nomina 02.07.2006 19:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka moich refleksji: 1... | nomina
Hm, wpisałam to w innym miejscu, po komentarzu Bogny. Nie wiem, czemu dodało się tutaj, ale mam nadzieję, że tekst pozostanie czytelny :)
Użytkownik: tina 05.07.2005 10:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Musze przyznac, ze zarowno ta opinia jak i ranking najgorszych ksiazek dziwia mnie niezmiernie. Ja tam wiekszosc lektur lubilam - moze dlatego, ze przeczytalam je dla przyjemnosci zanim 'przerabialismy' je w szkole. A to zupelnie zmienia odbior, slowo daje. Znam wiele osob, ktore po ukonczeniu szkoly mowia cos w rodzaju 'Wiesz, przeczytalem znow 'Potop' i, wyobraz sobie, to jest fajna ksiazka!!!'
Radzilabym zamiast palenia ksiazek po prostu zmienic do nich nastawienie:)
Użytkownik: oldned 07.06.2006 19:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Musze przyznac, ze zarown... | tina
Stanie się lekturą szkolną jest jedną z najgorszych rzeczy jakie może przeżyć książka ( czasami może nawet tego nie przeżyć [ to jest rozwiązanie zagadki śmierci książek ]).
Użytkownik: Tamarynka 09.06.2006 15:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Stanie się lekturą szkoln... | oldned
Moim zdaniem książki są lekturami za to, że zaden normalny człowiek, bez przymusu, nie jest w stanie ich przeczytać. Więc niech czytaja dzieci w szkole.... :/
Użytkownik: Natii 28.12.2006 10:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem książki są l... | Tamarynka
Przesada. Przeczytałam wszystkie lektury, jedne mi się bardziej podobały, inne mniej, ale da się je wszystkie przeczytać bez przymusu. Hm, czyżbyś nie była w stanie przeczytać bez przymusu "Małego Księcia" na przykład?
Użytkownik: yuki127 05.07.2005 10:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Z pewnoscia wikszosc opowiadan tendencyjnych, typu "milosierdzie gminy", "mendel gdanski"
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 05.07.2005 11:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Jeśli chodzi o lektury, to są książki jak wszystkie inne. Jedne się podobają, a inne nie. Nie ma co palić lektur, bo mi sie nie podobają, innym się mogą podobać. To wszystko kwestia gustu.

Choć to prawda, że ci co odpowiadają za zestaw lektur mogliby czasem do owego zestwau zajrzeć.
Użytkownik: firedrake 05.07.2005 20:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli chodzi o lektury, t... | mafiaOpiekun BiblioNETki
W ogóle rozważanie na temat trafności wyboru lektur jest trochę... jałowe. Ktokolwiek by listy nie układał i tak znajdą się jakieś pozycje które nie wszystkim przypadną do gustu. Przykładowo: mi wydaje się, że byłbym w stanie ułożyć interesującą listę lektur, a na jednym z zaszczytnych miejsc wpisałbym Wojnę i pokój... tylko, że jak czytam na forum o książkach nie do przebrnięcia, wiele osób jej nie cierpi i przeczytać nijak nie może - szok, dla mnie to była sama esencja.
Ja lubiłem większość lektur, większość ale z powieści :)
Użytkownik: Jean89 05.07.2005 11:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Uważam, że każda książka ma w sobie coś wartościowego. Nie wszystkie lektury są złe. Może niektóre trochę nudzą i cięzko się je czyta(np. z powodu trudnego języka, niezrozumiałych słów), ale chyba nie należy ich od razu skreślać. Osobiście polubiłam wiele moich lektur. Z drugiej strony nie lubię omawiać książek na lekcjach, ponieważ zdarza się, że nauczyciel pomija to, co dla mnie podczas czytania było szalenie ważne, a wtedy wszystko przedstawia się w całkiem innym świetle. Jednak moim zdaniem lektury są potrzebne.
Użytkownik: Raptusiewicz 05.07.2005 12:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
A mnie się i "Giaur", i "Robinson Crusoe" bardzo podobali. Zresztą, z tego, co wiem, to "Giaur" już nie figuruje w spisie lektur obowiążkowych, tylko w nadobowiązkowych (dodatkowych).
Użytkownik: Agataq 05.07.2005 13:00 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie się i "Giaur&... | Raptusiewicz
Lektura też książka. Większości i tak nie przeczytałam, bo zawsze czytam to co chcę (robię też ;)). Poza tym miałam wspaniałą polonistkę, która pozwalała nam na swobodę wypowiedzi. I doceniała moje zainteresowania poza szkolne. Co nie znaczy, że mi przepuszczała... "Agata przeczytałaś?" "Nie" i cichutko wstawiała 1 do dziennika i kontynuowała lekcję. I tak miałam 5 na koniec ;).
A wracając do tematu - "Nad Niemnem". Musieliśmy przeczytać tylko pierwszy tom, ale ja byłam dzielna, przeczytałam całość, tylko po to, żeby móc mówić z pełną świadomością, że Orzeszkowej nie powinien nikt wydawać. I nie czytuję Sienkiewicza w ogóle, bo jego narracja mnie bardzo męczy. A w spisie lektur jest przecież sporo świetnych pozycji - Folwark Zwierzęcy, Dżuma, Mistrz i Małgorzata (mnie się nie podobało), Zbrodnia i Kara...
Użytkownik: verdiana 05.07.2005 15:06 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie się i "Giaur&... | Raptusiewicz
"Robinson" to jedna z lektur, które wspominam najlepiej i jedna z najlepszych książek mojego dzieciństwa.

Ale lektury... dla mnie były czytalne dopiero od międzywojnia. Z wyjątkami oczywiście, bo z wcześniejszych też kilka bardzo lubiłam. I nie ma znaczenia, że to lektury.

I tak sobie teraz myślę, że dzieciaki teraz mają rację, czytając streszczenia. Większość lektur nawet jeśli czegoś uczy, to tego samego można się nauczyć nie katując się. Wartości? O nich można poczytać w opracowaniach, niekoniecznie tych przeznaczonych dla uczniów. Specyficzna forma? Żeby ją poznać, wystarczy przeczytać jeden rozdział, a nie całą książkę, i ją omówić na zajęciach w szkole.

Przecież chodzi o to, żeby generalnie uczeń "wiedział, o co chodzi", a nie żeby się katował gniotami i umartwiał.

Użytkownik: Raptusiewicz 05.07.2005 20:09 napisał(a):
Odpowiedź na: "Robinson" to jedna z lek... | verdiana
Ale w opracowaniach są głupie błędy. Poza tym, jak mawiała moja polonistka, opracowania to już taka przerzuta papka, nie lepiej samemu strawić lekturę? (nawet ciężkostrawną;))
Ale, co zrobić, też korzystam czasem;)
Użytkownik: verdiana 05.07.2005 21:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale w opracowaniach są gł... | Raptusiewicz
Jakie błędy? Przecież nie takie, które zmieniają poglądy na całokształt. Gdybym teraz chodziła do liceum, to wolałabym czytać opracowania np. Katarzyny Drogi, albo - lepiej - normalne opracowania "nieszkolne" (od groma jest opracowań literaturoznawczych, np. o twórcziści Gombrowicza, chociaż jego wolałam czytać w całości, bo dobry ;-)). Tam i tak jest więcej szczegółów, niż jestem zdolna zapamiętać z lektury wymuszonej. Nie wiem jak Ty, ale jeśli muszę coś czytać, a nie chcę, to zadjabła nie zapamiętuję, więc to dla mnie stracony czas. :/
Użytkownik: Raptusiewicz 06.07.2005 12:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakie błędy? Przecież nie... | verdiana
Co do poglądów na całokształt, to będą przecież zupełnie inne po przeczytaniu opracowania lub książki. Ale jeśli się nie chce czytać, to nie ma się co zmuszać. Jeśli chodzi o błędy, to nieraz po przeczytaniu zaglądam do opracowań i porównuję, no i bardzo często są, zwłaszcza, że ja nieraz inaczej interpretuję wydarzenia zawarte w książce, niż autor opracowania. No i jednak łatwiej zapamiętuję przeczytaną książkę niz opracowanie.
Użytkownik: verdiana 06.07.2005 13:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Co do poglądów na całoksz... | Raptusiewicz
Czemu inne? Formę się pozna po jednym rozdziale, treść dopowie streszczenie, a interpretacja należy do ucznia.

Opracowania przecież nie interpretują. Na pewno nie te, o których ja myślę. One mają analizować.

Zresztą, nawet jeśli uczeń wybierze opracowanie uczniowskie, szkolne, takie, które mu mówi, co ma myśleć, to czemu nie? Nie ma sensu tracić czasu na coś, co nie jest ważne (dla tej osoby, bo dla innej może być oczywiście ważne), tylko po to, żeby zaliczyć przedmiot.

Nie ma co się złościć na to, że niektóre opracowania podają interpretację, skoro zazwyczaj i tak polonista narzuca swoją, jedynie słuszną. Co za różnica, kto ją uczniowi narzuci, skoro nie ma wewnętrznej potrzeby posiadania własnej? :)
Użytkownik: tina 07.07.2005 11:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Czemu inne? Formę się poz... | verdiana
Z moich nauczycielskich doswiadczen (choc nie jestem polonistka) wynika raczej, ze wiekszosc uczniow nie ma absolutnie zadnych wewnetrznych potrzeb zwiazanych ze szkola:) Gdy nauczyciele wymagaja czytania lektur, uczniowie laskawie rzucaja okiem na opracowanie. Gdyby nauczyciele obnizyli wymagania do opracowan, uczniowie zapewne w ogole przestaliby czytac, uznajac to za strate czasu.
A po drugie, w wieku nastu lat naprawde trudno jest ocenic, co jest dla nas wazne, a co nie. Gdyby nie lista lektur obowiazkowych na pewno bym nie wziela do reki chocby 'Chlopow' - i dzis bym zalowala.
A poza tym, czytanie to przeciez przyjemnosc:)) Nie zalujmy jej wiec uczniom;)
Użytkownik: verdiana 07.07.2005 12:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Z moich nauczycielskich d... | tina
No dobrze, ale po co zmuszać uczniów do czytania? Nie wszyscy muszą być oczytani. Nie dla wszystkich jest to przyjemność. Niech każdy sięga, po co chce.

Jeśli ktoś poczuje potrzebę sięgnięcia po Chłopów w wieku lat 50, to sięgnie. Jeśli nie, to nie. Ja czytałam i żal mi straconego czasu. Opracowań nie było. A mogłam poczytać coś innego, na co miałam ochotę.

Do czytania młodzież zachęci raczej "Kod Leonarda da Vinci" niż "Chłopi". Ja tam uważam, że młodzież sama wie, co lubi, i wystarczy jej do czytania NIE ZNIECHĘCAĆ. A szkoła zniechęca. No i jeśli my sami nie wiemy, jakie książki są dla nas ważne, to tym bardziej nie wie tego nikt inny.
Użytkownik: Lykos 07.07.2005 13:42 napisał(a):
Odpowiedź na: No dobrze, ale po co zmus... | verdiana
Każdy człowiek jest indywidualnością, to prawda. Jeżeli jednak chciałbym wymagać od WSZYSTKICH uczniów znajomości KANONU lektur, to nie dlatego, żeby wszyscy reagowali tak samo, żeby ich tak samo ukształtować, ale żeby istniało MINIMUM wspólnej przestrzeni kulturalnej, do której można się odwołać i na której można budować. Im to minimum większe, tym porozumienie kulturalne społeczeństwa lepsze. Często posługuję się tutaj terminem "kod komunikacyjny". W jego skład wchodzi język i kultura. Dla wszystkich jest jasne, że porozumienie między ludźmi jest tym lepsze, im bardziej język jest bogaty i jednoznaczny. Z kulturą może nie jest tak do końca, ale im więcej będzie wspólnych doświadczeń, tym porozumienie lepsze.

Można się zastanawiać, czy dobór lektur jest najlepszy z możliwych. Ale jądro kanonu nie powinno się zmieniać co parę lat czy co pokolenie. Bo jak już tutaj napisałem, a jeszcze raz to podkreślę,

ISTOTĄ KULTURY JEST CIĄGŁOŚĆ.

"Kod Leonarda" może i jest ciekawy, ale to nie jest istotna literatura i moda na nią przeminie za kilka miesięcy czy najdalej za kilka lat.

Myślę, że do czytania należy zachęcać, ale nie zaszkodzi czasem lekki przymus. Bo gdyby go nie było, spora część uczniów poprzestałaby na komiksach, a część nie czytałaby wcale. Tak jest w wielu amerykańskich szkołach, w których ponoć można wybrać sobie taki poziom, na którym w klasie 8 czyta się tylko łatwiutkie utworki (o ile pamiętam, "Piotrusia Pana"), i to wyłącznie na lekcjach, coby się młodzieży nie poprzepalały zwoje mózgowe od nadmiernego wysiłku.

Czy taki poziom u nas byłby tragedią? Zależy dla kogo. Dla rządzących i reklamujących swoje produkty - pewnie nie. Ale dla społeczeństwa i dla Polski - z pewnością tak! A chyba mówimy o młodzieży, która uczęszcza do liceów? Tam jednak należałoby raczej wymagać przeczytania "Chłopów". Jak ktoś do tego nie dorósł, niekoniecznie musi mieć maturę.

Dyskusja nad "Kodem Leonarda" może też by nie zaszkodziła, pod warunkiem, że byłaby rzetelna, obnażyła wszystkie liczne nadużycia i kłamstwa Browna i ich prawdopodobne przyczyny i uwarunkowania, a to by wymagało olbrzymiego przygotowania ze strony i nauczycieli i uczniów. Nie wiem więc, czy uczniom by się to opłaciło per saldo. Ani czy ta książka zasługuje na aż taki wysiłek.
Użytkownik: verdiana 07.07.2005 14:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Każdy człowiek jest indyw... | Lykos
Myślisz, że lektury dadzą Minimum wspólnej przestrzeni kulturalnej? To jesteś niepoprawnym optymistą. :)

Nie będę się wypowiadać w imieniu innych, ale ja to minimum znajduję tylko u tych, którzy ogólnie lubią czytać - niezależnie od tego, CO czytają. Nie znajduję natomiast u tych, którzy nie czytają, mimo że w szkole przerabiali takie same lektury jak ja.

Dla mnie osobiście "Kod" nie jest ani ciekawy, ani wartościowy, ale jest bestsellerem, co znaczy, że większości to właśnie "Kod" się podoba i to właśnie "Kod" zachęca do czytania. Gdyby lektury zachęcały do czytania, to czytelnictwo nie byłoby na tak marnym poziomie - przecież wszyscy mają takie samo (mniej więcej) minimum programowe.

Nie rozumiem też pejoratywnego wydźwięku słowa "komiks". To co, że niektórzy poprzestaliby na komiksach? Są wśród nich tak samo wartościowe pozycje, jak w literaturze. I jest też chłam - też jak w literaturze. Nawet jeśli ktoś ze wszystkiego wybierze to, co postrzegane jest jak chłam - to co? Nie chodzi o to, żeby czytał. Chodzi o to, żeby mu to przyjemność sprawiało. I jeśli ktoś umie sprawić sobie przyjemność, nie krzywdząc przy tym innych - to bardzo dobrze. Niech czyta i harlekiny, i te marniejsze komiksy, i co tylko chce.

I tak. Moim zdaniem "Kod" zasługuije na ten wysiłek bardziej niż "Chłopi". :) Bo ten wysiłek większości sprawia więcej radości niż wysiłek nad "Chłopami". Przynajmniej nauczy samodzielnego myślenia i weryfikowania czytanych bzdur. A czego nauczy przymus?
Użytkownik: Lykos 07.07.2005 15:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślisz, że lektury dadzą... | verdiana
Obawiam się, że "Kod Leonarda" mało kogo nauczy samodzielnego myślenia. Niedawno czytałem, chyba w Biblionetce właśnie, że ponad 30 % kanadyjskich czytelników "Kodu..." wierzy bez zastrzeżeń w treść książki. U nas pewnie byłoby podobnie lub gorzej. I obawiam się, że lektura "Kodu..." sprawia tym czytelnikom radość dopóty, dopóki nie muszą się zastanowić, co z jego treści jest prawdą, a co nie, a nie daj Boże - dlaczego. Gdyby więc włożyć w jego "egzegezę" tyle wysiłku, ile w "przerabianie" lektur, stałby się on w wielu kręgach równie znienawidzony, jak np. "Antek" Prusa. A nagromadzenie przekłamań i naciągań w otoczeniu hipotez różnej wartości i wiadomości prawdziwych sprawia, że musiałby wymagać jeszcze większego wysiłku.

Zgoda, że wiele lektur to utwory trudne. Ale liceum ciągle jeszcze nie jest obowiązkowe. Myślę, że to niski poziom wymagań związany pewnie z koniecznością "rozliczania się" z sukcesów edukacyjnych szkoły, nie zmusza ludzi do czytania. A poziom wymagań powinien być wysoki. Kto mu nie jest w stanie sprostać, nie musi mieć matury ani nawet nie musi męczyć się w liceum.

Lektury nie są od sprawiania przyjemności, przynajmniej na poziomie gimnazjum i liceum. Lektury są po to, żeby zaznajomić uczniów z przykładami twórczości danych twórców jako przedstawicieli określonych prądów kulturowych i epok, żeby zaznajomić z gatunkami literackimi i ewentualnie - z życiem w danej epoce. Pisała już o tym Bogna. Dobrze jest, gdy przy okazji sprawiają przyjemność.

Ja nie przypominam sobie wielu lektur, które mnie odrzucały, może "Matka" Gorkiego, może "Stare i nowe" Rudnickiego - były to utwory o podtekście politycznym. Mimo to je przeczytałem, chociaż niewiele pamiętam z Gorkiego, a prawie zupełnie nic z Rudnickiego. Nie lubiłem Nałkowskiej i miałem (i mam nadal) ambiwalentny stosunek do Żeromskiego, ale uznałem, że ich twórczość jest ważna i należy ich książki przeczytać i się nad nimi zastanowić.

Być może zło tkwi w tym, że tego przymusu jest za mało i zjawia się zbyt późno, przez co wytwarza się poczucie krzywdy zamiast poczucia obowiązku. A wiedza gromadzona w szkole podstawowej jest zbyt niska, żeby zrozumieć lektury gimnazjalne, ale jeżeli tu obniżymy poziom jeszcze bardziej, nie uda się doprowadzić do zrozumienia lektur licealnych. A w zasadzie w liceum młody człowiek powinien z grubsza zrozumieć większość "dorosłych" lektur. Jeżeli nie rozumie, to znaczy, że się do liceum nie nadaje.

Odnośnie komiksu. W swoim rodzaju mogą się zdarzyć utwory wybitne. Ale

1)obawiam się, że w szkole, o której pisałem, ich się nie przerabia,

2)tylko utwory par excellance literackie pozwalają na opis życia dogłębny, z niuansami i podtekstami.

"Taki jest mój pogląd i całkowicie go popieram" (bodajże Henri de Montherlant?).
Użytkownik: verdiana 07.07.2005 15:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Obawiam się, że "Kod... | Lykos
Nie "Kod", tylko OMÓWIENIE "Kodu". Bo rozumiem, że o tym pisałeś w notce, na którą odpisywałam.

Nie sądzę, żeby "Kod" został znienawidzony. Przecież to nie słowo "lektura" działa odstraszająco, tylko to, co te lektury stanowi. Wystarczyłoby zmienić program, a za 30 lat "lektury" już nie kojarzyłyby się nikomu tak źle. I tu wcale nie chodzi o trudność. I w podstawówce, i w liceum czytałam masę trudnych książek, czytam i teraz. Chodzi o to, żeby nie były nudne.

Lektury nie są po to, żeby zaznajomić z twórczością danych autorów. Jak już pisałam - do zaznajomienia wystarczy jeden rozdział. Kilka wierszy. Plus wartościowe omówienie, opracowanie. Wystarczy 100 stron "Chłopów", żeby się ze stylem "zaznajomić". To na pewno by uczniowie jakoś przełknęli. I zostałoby im w pamięci więcej, bo nie byliby aż tak źle nastawieni. Bo naprawdę można się zmusić do przeczytania 100 stron nudnej książki, ale do przeczytania całej... wątpię. A nawet jeśli, to co z niej w głowie zostaje?

Wcale, ale to wcale nie uważam, że zmuszanie się do czytania książki do końca jest godne pochwały. No, może jeśli czyimś celem jest umartwianie się - cel osiągnięty, ok. :>

I wcale też nie chodzi o rozumienie, jak sądzę. A nawet jeśli... to NIKT się do liceum nie nadaje. Niech mi wszyscy z ręką na sercu powiedzą, że w liceum rozumieli WSZYSTKO na WSZYSTKICH przedmiotach. Ja nie. I wcale mi to nie przeszkadzało, żeby bez problemów skończyć studia, wyjść na ludzi, pogłębiać wiedzę w interesującej mnie dziedzinie itd. Czy ja muszę się znać na całkowaniu? Na fizyce kwantowej? Czy muszę wiedzieć, co to odżelazianie? Nie muszę. Do życia to potrzebne nie jest. Tak samo innym nie jest potrzebna znajomość "Chłopów", o których i tak zapomni zaraz po maturze. Nie warto tracić czas na wkuwanie tego, co jest potrzebne wyłącznie do zdania egzaminu/matury.

Użytkownik: carmaniola 07.07.2005 20:44 napisał(a):
Odpowiedź na: No dobrze, ale po co zmus... | verdiana
Hmmm... nie zmuszać do czytania, bo nie dla wszystkich to przyjemność?
To jak? Pozostać przy znajomości elementarza? Albo niech sięgają po cokolwiek, bo sama czynność czytania jest ważna? To prawda, że wyrobienie nawyku czytania jest także istotne (w wielu przypadkach ten "szkolny mus" to jedyna rzecz, która umożliwia jego powstanie!), ale to chyba zbyt mało?

"jeśli my sami nie wiemy, jakie książki są dla nas ważne"

Lektury to szkoła smaku ... różnorodny materiał porównawczy... uczymy się także wybrzydzając i krytykując ... ;)




Użytkownik: verdiana 07.07.2005 22:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmmm... nie zmuszać do cz... | carmaniola
Chodzi właśnie o to, żeby ludziom POZWOLIĆ wybrzydzać. ;-) Szkoła nie pozwala, wszyscy mają być jednakowi jak od sztancy i czytać to samo.

Wystarczy, że się ktoś czytać nauczył - ma potencjał, niech z nim robi, co chce. Nie zginie w życiu, bo będzie mógł przeczytać to, co trzeba. A resztę sobie dobierze, jak zechce. Jak się nie spodoba, to powybrzydza i weźmie coś innego. Grunt, żeby mógł powybrzydzać... Wybór, wybór! ;)
Użytkownik: carmaniola 08.07.2005 09:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzi właśnie o to, żeby... | verdiana
Ależ my właśnie wybrzydzamy!!! Ale żeby móc razem powybrzydzać trzeba mieć jakiś wspólny bagaż doświadczeń :))
I szkoła właśnie nam go daje - to jakaś podstawa, od której mozna się odbić. Podstawa, a nie całokształt. To nie przykładanie jednej formy do wszystkich, to wspólny element konstrukcji - fundament kulturowy. I więcej zależy od podejścia polonistów niż od samego zbioru lektur. Jak w każdym zbiorze, każdy znajdzie coś co mu odpowiada lub coś czego 'strawić' nie może... jeden nienawidzi Reymonta, inny Żeromskiego. Ale by móc ocenić trzeba znać. Podobnie jak podstawowe fakty z historii.

A dokonywanie wyboru to umiejętność, która jak każda inna sprawność podlega kształtowaniu i rozwijaniu w oparciu o jakieś wzorce i odniesienia. Brak takich wzorów jest ograniczeniem możliwości/umiejętności wyboru a nie wolnością.
Użytkownik: verdiana 08.07.2005 11:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ my właśnie wybrzydza... | carmaniola
No, ja właśnie w ten wspólny bagaż wątpię. Co z tego, że czytałam lektury jak wszyscy, skoro ich nie pamiętam, bo czytałam pod przymusem? Straciłam czas na coś, na co nawet powybrzydzać nie mogę, bo już nie pamiętam, co mnie odrzucało...

Jak mam rozmawiać o książkach, których nie lubię, skoro ich nie pamiętam, właśnie dlatego, że ich nie lubię? Jeśli znasz sposób na zapamiętywanie nielubianych lektur (nie tylko szkolnych) na trochę dłużej niż do klasówki/egzaminu, to ja poproszę. ;-) Chociaż... kurczę, po co mam rozmawiać o czymś, co dla mnie nie ma żadnej wartości, skoro nie staje mi czasu nawet na rozmowę o tym, o czym rozmawiać bym chciała? Absurd się wyłania... :)

Nie da się - niestety - czytać wszystkiego, bez selekcji. A skoro selekcja być musi, to ja wolę SOBIE sama lektury dobierać. Nie przekonuje mnie argument, że dziecko nie wie, co chce czytać. Ono wie. Odkąd skończyłam 6 lat i mogłam sama chodzić do biblioteki, wiedziałam, co chcę wypożyczyć i czytać. Inne dzieci też. A jeśli nie wiedzą i poproszą o wskazówkę - wtedy można im wcisnąć Reymonta. :P
Użytkownik: carmaniola 08.07.2005 21:50 napisał(a):
Odpowiedź na: No, ja właśnie w ten wspó... | verdiana
Oj, strasznie Cię ten Reymont boli ;). A odwracając kota ogonem... jak można nie lubić książek, których się nie pamięta? :).
Ale te 'nielubiane', zapamiętujemy chyba zupełnie nieźle ( Dowód? Chociażby ta niechęć, którą zioniemy do nich po latach :).) Umykają nam z pamięci książki, które są nam obojętne, nijakie, bez względu na to czy to lektury,
czy też docieramy do nich sami. I na to rady chyba nie ma. Chociaż czasem... antidotum na nudną lekturę jest dobry polonista :)




Użytkownik: verdiana 08.07.2005 21:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, strasznie Cię ten Rey... | carmaniola
Oj, Reymonta nie lubiłam, fakt. Ale teraz wykorzystuję go jako przykład. ;-)

Nie pamiętać można. Zazwyczaj nie pamiętam książek. Fabuła, imiona bohaterów, nazwy, zdarzenia - znikają mi z głowy bardzo szybko po przeczytaniu, dlatego nie są dla mnie ważne i nie tego szukam w książkach. Pamiętam to, co czułam, czytając, co mi książki robiły, jakie emocje wzbudzały. Jeśli te emocje wygasają, to czasami do takiej nielubianej książki wracam. Jeśli nie wygasają, to uciekam od niej tak samo jak kiedyś - za duża trauma, a ja mam wystarczająco dużo stresów na co dzień, nie muszę sobie dokładać. :)

A książki obojętne: nie wiem, jakie to, bo nie pamiętam ani ich, ani swoich emocji, których zazwyczaj nie wzbudzają, bo są nijakie. :) To zupełnie inna działka.

A polonistę miałam najlepszego, nie wyobrażam sobie innego. Ale to nie zawsze jest takie dobre, bo on potrafił tak mnie zachęcić do książek, że traciłam czas nawet na te najnudniejsze. :P
Użytkownik: Małgorzata G 02.07.2006 18:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmmm... nie zmuszać do cz... | carmaniola
Ale lektury szkolne (w większości), to TYLKO wybrzydzanie i krytykowanie. ;)
Zgodzę się z tą osobą, która powiedziała, że jeśli ktoś poczuje potrzebę sięgnięcia po daną lekturę w wieku 50 lat, to po nią sięgnie, a jak nie, to nie.
A jeśli ktoś nie ma zamiaru W OGÓLE czytać, i pozostać, jak to ujęła Carmaniola, "przy znajomości elementarza", to będzie to wyłącznie JEGO sprawa i jego problem w przyszłości.
Użytkownik: didoz 16.06.2006 21:38 napisał(a):
Odpowiedź na: No dobrze, ale po co zmus... | verdiana
Te ważne dla nas książki musimy z czegoś wybrać. Powszechnie uważa się, że ktoś z maturą lub studiami, zalicza się do inteligencji. A jak uznać za takiego kogoś, kto nie ma zielonego pojęcia o klasyce literatury? Z kim i o czym rozmawiałabyś na Biblionetce? Poza tym, czasem znajomość lektur szkolnych, które z reguły są klasyką, przydaje się przy zgłębianiu literatury współczesnej. Nigdy nie zdarzyło Ci się czytać książki, w której byłyby odniesienia do klasyki? Mam koleżankę, chodziłyśmy razem do liceum. Ona poszła na filologię polską, i uchowaj Boże,żeby kiedykolwiek uczyła polskiego moje dzieci.Polonistka, która polskiego uczyła się z "bryków", a czytać to owszem lubiła, ale "Panią domu"
Użytkownik: Raptusiewicz 07.07.2005 12:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Czemu inne? Formę się poz... | verdiana
Więc po co każą nam to czytać, zamiast zebrać wszystko w jedną książęczkę zawierającą streszczenia\interpretacje?
Użytkownik: verdiana 07.07.2005 12:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Więc po co każą nam to cz... | Raptusiewicz
No właśnie, też chciałabym wiedzieć.

Z tym że sądzę, że w jednej książce to się nie zmieści i wolałabym traktować każdą książkę indywidualnie. Opracowań jest duuuużo więcej niż książek, które są opracowywane.

A szczerze. Żałuję, że nie zaczynałam czytania od opracowań literaturoznawczych. Powinnam była najpierw przeczytać książki o Mickiewiczu Rutkowskiego, a potem Mickiewicza. Najpierw książki o Gombrowiczu Markowskiego czy Tomkowskiego, a potem Gombrowicza, najpierw książki o Stendhalu (np. Lampedusy), potem Stendhala, najpierw interpretację Nietzschego Markowskiego, a potem samego Nietzschego. Itd. Tylko wtedy większości tych książek nie było. Teraz są, dlatego uważam, że program powinien być zmieniony.
Takie opracowania ZACHĘCAJĄ do lektury ksiażek opracowywanych, a nie zniechęcają.
Użytkownik: Raptusiewicz 07.07.2005 12:34 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie, też chciałaby... | verdiana
Wiem, masz trochę racji.
A co do tych opracowań literaturoznawczych, też chętnie bym poczytała, ale po książce, dlatego, że wolę najpierw wyrobić sobie opinię, a później skonfrontować ją z opiniami innych.

Pozdrawiam:)
Użytkownik: verdiana 07.07.2005 12:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, masz trochę racji. ... | Raptusiewicz
No widzisz, Ty wolisz tak. Ja wolę czytać jedno i drugie równolegle. ;-)
Mnie się zdaje, że przeczytanie TYLKO takiego opracowania z własnej woli jest wartościowsze niż czytanie lektur z przymusu...
Użytkownik: Raptusiewicz 07.07.2005 12:45 napisał(a):
Odpowiedź na: No widzisz, Ty wolisz tak... | verdiana
Ale opracowanie to i tak z przymusu, niestety;)
Użytkownik: verdiana 07.07.2005 14:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale opracowanie to i tak ... | Raptusiewicz
Z przymusu? A daj uczniom wybór i spytaj, co woleliby czytać. Skoro już i tak muszą, to niech mają choćby minimum wyboru. To minimum robi ogromną różnicę, uwierz.
Użytkownik: Raptusiewicz 09.07.2005 18:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Z przymusu? A daj uczniom... | verdiana
To zależy, jakiego ucznia zapytać:) Pewnie większość wybrałaby opracowania, tylko dlatego, że są krótsze, mają czasem bardziej zrozumiały język i bardziej bezpośrednio wszystko przedstawiają.
Gdyby dać im do wyboru nie czytanie wcale, czytanie opracowań lub czytanie lektur, to wybraliby to pierwsze.;)
Użytkownik: Lykos 07.07.2005 15:20 napisał(a):
Odpowiedź na: No widzisz, Ty wolisz tak... | verdiana
Ale te opracowania, o których piszesz, są zapewne wartościowe, sądząc po autorach. Na rynku panoszy się jednak - niestety - znacznie więcej bryków byle jakich i trzeba mieć nieco wiedzy lub szczęścia, żeby trafić na te dobre. Może więc lepiej przeczytać lekturę samodzielnie. Nie mówię już o moralnej stronie zastępowania lektury brykiem. Co innego, gdy obie książki czyta się równolegle, lub jedną po drugiej. To już jest propedeutyka studiowania i to jak najbardziej pochwalam.
Użytkownik: verdiana 07.07.2005 15:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale te opracowania, o któ... | Lykos
Ja w ogóle nie mówię o brykach. Może wśród nich też są wartościowe, więc ich autorów ogólnie nie będę obrażac. ;-)

A od wyboru opracowań jest nauczyciel. To on powinien wskazać uczniowi kilka dobrych do wyboru.

Z czytania "samodzielnego" nic nie będzie. Jedni się zmuszą i szybko zapomną, co przeczytali, a inni nie przeczytają wcale. Skoro wiadomo, jak jest, to trzeba próbować to zmienić. Może inny sposób też nie będzie tym właściwym, ale... lepiej próbować parę razy niż wcale...
Użytkownik: Lykos 07.07.2005 16:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja w ogóle nie mówię o br... | verdiana
Nie rozumiem tego minimalizmu. Za moich czasów (a była to już całkiem zasiedziała komuna), lektury się czytało i opracowywało w specjalnym zeszycie: dane bibliograficzne, streszczenie, czas akcji, miejsca akcji, charakterystyka postaci. Potem nauczyciel to sprawdzał i odpytywał. Z reguły problemowo, tak że można się było wykazać. Potem były wypracowania, cenione były własne poglądy (mieliśmy bardzo dobrego polonistę). Wreszcie zwieńczeniem całości było wypracowanie na klasówce.

Nie pilnowałem kolegów, ale sprawiali wrażenie, że lektury przeczytali. Wtedy było można, a teraz nie? Szkoła trwała o rok krócej, za to 6 dni w tygodniu, a lekcji dziennie wcale nie było mniej niż teraz. I nie było wakacji międzysemestralnych, dłuższe natomiast były wakacje świąteczne (w sumie jednak - o tydzień mniej). Telewizja była w powijakach, chyba był tylko jeden program (ale głowy bym nie dał, sam dostęp do telewizora miałem tylko okazjonalny). Nie było internetu ani gier komputerowych. Może to coś tłumaczy?

Pewnie więcej jednak tłumaczy to, że wymagania były większe. Nikt nie wiedział, że dzieci nie należy przemęczać i stresować, że nie wolno robić więcej, niż jeden sprawdzian dziennie.

Czy z tego powodu, że młodzież ma teraz więcej pokus, mamy obniżać wymagania?
Użytkownik: verdiana 07.07.2005 18:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie rozumiem tego minimal... | Lykos
Minimalizm? Przeciwnie. Wolę, żeby ludzie czytali, niż żeby nie czytali, dlatego wolę podsuwać te książki, które do czytania zachęcą, a nie te, które zniechęcą.

Minimalizm to lektury, które zniechęcą - kto po nich sięgnie po coś innego? Chyba tylko nie liczni. W zasadzie - na pewno, nie chyba. Widać po czytelnictwie. Lektury i nic więcej - to jest minimalizm.

A wymagania? Wymagać, i to dużo! Jak najwięcej! I nie odpuszczać! W dziedzinach osobiście wybranych przez zainteresowanego. Bo minimalizm to jest teraz. Straciłam mnóstwo czasu na bzdury, zamiast uczyć się więcej i więcej. Tego, co ważne, przydatne, interesujące. I to szkoła mnie hamowała... niestety.
Użytkownik: Lykos 07.07.2005 18:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Minimalizm? Przeciwnie. W... | verdiana
To może stwórzmy szkoły dla elity, która będzie musiała opanować minimum programowe i dla reszty, która będzie się samorealizować?

Może ta elita, zapewne nieliczna, będzie zdolna do zapewnienia odpowiedniego poziomu kadr i ciągłości kulturowej. A może nie?

Ile osób spośród tych, które poprzestaną na samorealizacji, będzie zdolnych do konkurencji na rynku pracy? Jeżeli akurat trafią z zainteresowaniami, to dobrze, ale znaczna ich część - pewnie nie. Nie mówiąc o uczestnictwie w kulturze wysokiej. Takimi ludźmi będzie łatwiej manipulować.

Użytkownik: verdiana 07.07.2005 19:26 napisał(a):
Odpowiedź na: To może stwórzmy szkoły d... | Lykos
Ale po co mnożyć byty ponad potrzebę i robić sztuczne podziały? Niech każdy uczy się, czego chce, niech wykonuje wybrany zawód - byle to robił dobrze i byle nie krzywdził innych. Reszta nieważna.
Użytkownik: jakozak 05.11.2005 11:55 napisał(a):
Odpowiedź na: To może stwórzmy szkoły d... | Lykos
I jak to widzisz? Ja widzę: babcie klozetowe z tytułem magistra. A poziom taki, że wstyd mi za nie, jako osobie po zaledwie maturzynie (za starych czasów).
Użytkownik: bogna 07.07.2005 19:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie rozumiem tego minimal... | Lykos
Ja też pamiętam te zeszyty do lektur. Z własnej inicjatywy, chociaż nie mam zupełnie artystycznych zdolności, rysowałam jeszcze ilustracje do przeczytanych książek. ;-)
Użytkownik: verdiana 07.07.2005 22:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też pamiętam te zeszyt... | bogna
A ja robiłam notatki - też z własnej woli, a raczej dlatego, że mnóstwo lektur mnie nudziło, więc nic z nich nie pamiętałam, a notatki to była forma pamięci zewnętrznej. :-)
Użytkownik: jakozak 05.07.2005 13:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Llindoo!!! Co Ty pleciesz? Spalić? Chyba żartujesz! Co Ty, w takim razie, robisz wśrod miłośników książek??? Każda z nich coś Ci powie, czegoś nauczy. Jeżeli nie chcesz czytać - nie czytaj!!!
Użytkownik: bejbe 05.07.2005 14:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Llindoo!!! Co Ty pleciesz... | jakozak
Ja myślę, że Llindziee chyba chodziło raczej o "spalenie" przenośne. A przynajmniej mam taką nadzieję. :)
Użytkownik: lena_14 05.07.2005 14:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
"O krasnoludkach i o sierotce Marysi"-ta książka to po prostu koszmar!!! Jestem w gimnazjum i nadal nie wiem o co w niej chodzi, a co dopiero dziecko w wieku 9 lat!!!
Użytkownik: bejbe 05.07.2005 14:25 napisał(a):
Odpowiedź na: "O krasnoludkach i o... | lena_14
Ale czemu, mnie się książka podobała, a czytałam ją w wieku może lat sześciu. Taka prosta, miła, sympatyczna bajka... z ładnymi obrazkami :)

Użytkownik: jakozak 05.07.2005 19:26 napisał(a):
Odpowiedź na: "O krasnoludkach i o... | lena_14
Nie żartuj! Zrozumiałam ją jako dziecko.
Użytkownik: Agataq 06.07.2005 12:16 napisał(a):
Odpowiedź na: "O krasnoludkach i o... | lena_14
Mamusia siłą zmuszała mnie do jej czytania, ale nic z tego nie wyszło. Po przeczytaniu jednego zdania dostawałam histerii ;D Ta książka to chyba najstraszniejsza tortura jaką znam!!!
Użytkownik: Dzióbek 07.07.2005 09:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Mamusia siłą zmuszała mni... | Agataq
Biedna Sierotka wyrasta na najbardziej kontrowersyjną lekturę, jaką znam! Na zajęciach z literatury dla dzieci przekonywano mnie, że to takie trudne, że powinno być przerabiane w gimnazjum(!). Nie mogłam uwierzyć, bo moja mama czasem jeszcze wzdycha, że będą 3-latkiem katowałam ją dopominając się nieustannie o czytanie tej książki. Sięgnęłam oczywiście zaraz po nią i wydała mi się uroczą, nieco archaicznie opowiedzianą bajką, z zaskakującycmi szczegółami, które są mrugnięciem okiem do dorosłych "męczących się" głośną lekturą dla dzieci, np. Koszałek śpiewa ulubioną pieśń krasnoludków o... piciu i paleniu!
Użytkownik: lena_14 07.07.2005 10:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Biedna Sierotka wyrasta n... | Dzióbek
Ale po co ona jest w wykazie lektur???!! Jeśli ktoś chce czytać i mu sie podoba to proszę bardzo. Jednak nie męczyć nią nieptrzebnie dzieci!!! Przecież jest tyle pięknych książek napisanych prostymi i zrozumiałym językiem. Co oni się tak uczepili tej Maryśki?????!!!!!!!
Użytkownik: mamcia65 24.11.2005 22:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale po co ona jest w wyka... | lena_14
"Sierotka Marysia" jest najgorszą lekturą i torturą dla dzieci??!!! Może lepsza jest "Królowa Śniegu" gdzie imiona Kay i Gerda zostały zastąpione polskimi imionami, bo się biedne dzieci przemęczą i nie zrozumieją o co chodzi. Lektura zatwierdzona, ale byłam w takim szoku, że nie pamiętam do której klasy.
Użytkownik: Kaoru 05.07.2005 14:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Fakt faktem, ze niektore lektury sa koszmarne ale zadnej ksiazki nie dam spalic. Jestem co najwyzej za zmienieniem listy lektur w szkolach :)) Sama przez to przechodzilam (jak wszyscy z reszta) i wiem, ze sa pozycje przyprawiajace o zawroty glowy... :))
Użytkownik: lena_14 05.07.2005 14:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Przyznaję obrazki są nawet ładne,ale to zależy wydawnictwa.No i chyba ilustracje to jedyny plus dla tej książki, co drugiego wyrazu tam nie rozumiem.
Użytkownik: llindaa 05.07.2005 15:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Oczywiście chodziło mi o "spalenie" w przenośni. Jednak chciałabym zmienić listę lektór, a raczej chciałabym aby nauczyciele rozsądnie podchodzili do tych list bo przecież tak naprawdę to od nich zależy co czytamy.
Użytkownik: Olutka 05.07.2005 17:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście chodziło mi o ... | llindaa
Trochę się z tym Robinsonem męczyłam, ale tylko dlatego, że miałam bardzo mało czasu na przeczytanie książki. Ogólnie książka świetna. Tym, którzy układają spis lektur dziękuję za "Dżumę", "Zbrodnię i karę", "Ludzi bezdomnych", "Mistrza i Małgorzatę" i "Lalkę" oczywiście. Te lektury wspominam najmilej. Najgorzej za to było z "Giaurem" (nie lubię całego rozmantyzmu)i nowelami pozytywistycznymi (jedna w zupełności by wystarczyła).
Pozdrawiam!
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 05.07.2005 17:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Trochę się z tym Robinson... | Olutka
Ja też romantyzmu nie lubię. "Ludzie bezdomni"... też mi się ta ksiązka nie podobała, o wiele bardziej podobało mi się "Przedwiośnie". Dużo lektur jest fajnych. Mi się podobały te z okresu pozytywizmu.
Użytkownik: Olutka 05.07.2005 17:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też romantyzmu nie lub... | mafiaOpiekun BiblioNETki
Mnie PODOBALI SIĘ "Ludzie bezdomni" hihi. Za to z "Przedwiośniem" strasznie się męczyłam i chyba nawet nie skończyłam czytać.
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 05.07.2005 17:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie PODOBALI SIĘ "L... | Olutka
Zauważyłam:), ale mając na myśli "też mi się nie podobali" to nie nawiązywałam do Twojej wypowiedzi, bardziej do poprzedniej części mojej wypowiedzi:)
Użytkownik: Agataq 06.07.2005 12:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Trochę się z tym Robinson... | Olutka
Robinson jest niezły, czytałam go akurat jak miałam "okres" przygodowy.

Jeśli chodzi o pozytywizm, to nie znoszę tego okresu, ale "Dym" przeczytałam chyba 20 razy, a zaczęło się przez przypadek jeszcze w podstawówce. Romantyzmu nie lubiłam, ale teraz zaczynam go doceniać. Nawet niejakiego Adasia M., który zawsze był mi solą w oku...
Najlepsze oczywiście dwudziestolecie ;)
Użytkownik: Raptusiewicz 05.07.2005 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście chodziło mi o ... | llindaa
No, niezupełnie od nich; gdyby sami dobierali nam listę lektur, to dość kiepsko byłoby z maturą - w informatorze są konkretne pozycje, niestety wymagane:(
Użytkownik: verdiana 07.07.2005 12:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście chodziło mi o ... | llindaa
Nie, to nie od nauczycieli zależy, co czytają uczniowie. Nauczyciele mają z góry narzucony program nauczania i mogę tylko z niego wybierać lektury dla uczniów. Ew. DODATKOWO polecać coś od siebie, ale to dopiero po zrealizowaniu minimum programowego. Niestety. :(
Użytkownik: Raptusiewicz 07.07.2005 12:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, to nie od nauczyciel... | verdiana
Na co i tak nie starczy czasu:((
Użytkownik: e_b_s 05.07.2005 17:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Mi osobiście wiele lektur znienawidzonych przez uczniów bardzo się podobało. Drastycznie postąpiłabym właściwie jedynie z dwiema : Nad Niemnem i Krzyżakami ( choć trylogię Sienkiewicza połknęłam ).
Użytkownik: eliot 05.07.2005 20:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Mi osobiście wiele lektur... | e_b_s
Właśnie. Dlaczego z książek Sienkiewicza akurat Krzyżacy są lekturą? Nie lepiej by było dać Ogniem i mieczem albo Potop? Ja też wolę te książki.
Użytkownik: Raptusiewicz 05.07.2005 20:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie. Dlaczego z książ... | eliot
Przecież "Potop" jest lekturą..
Użytkownik: eliot 06.07.2005 13:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Przecież "Potop"... | Raptusiewicz
Moją nie był.
Użytkownik: Raptusiewicz 07.07.2005 11:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Moją nie był. | eliot
Acha:) Czyli zmiana na lepsze:)
Użytkownik: anndzi 05.07.2005 21:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Nie można palić żadnej książki. Wbrew pozorom lektury zawiarają wspaniałe wartości, dlatego trzeba je czytać. Czasem pod przymusem. Ale właśnie dlatego, że sami po nie nie sięgnelibyśmy. Ja czytam każdą lekturę. Gdyby nie nie znałabym "Kamieni na szaniec", które są jedną z najbardziej wartościowych książek.

Również nie lubię "Giaura", nie mówiąc o "Kordianie". Ale podziwiam ich autorów i wiem, że nie można niszczyć czyjejś pracy.
Użytkownik: asia-dg 06.07.2005 13:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
No niektórzy z was mają rację ksiązek nei warto palić, ale naprawdę nie rozumię po co omawiamy niektóre lektury na lekcjach. Czy ktoś czytał "Ferdydurke"??Nie polecam. Ja jakoś przez nią przebrnęłam:)sa jednak lektury warte polecenia np. "Zbrodnia i kara". Ale niestety musimy czytać wszystko, żeby poznać poszczególne okresy literatury. Jeśli chodzi o "Giaura" to nei czytałam bo obecnie nie ma go w kanonie lektur.pozdrawiam:)
Użytkownik: ALIMAK 06.07.2005 13:58 napisał(a):
Odpowiedź na: No niektórzy z was mają r... | asia-dg
"Ferdydurke"? Bardzo dobra! Jedna z lepszych lektur szkolnych (zaraz po "Zbrodni i karze").
A "Giaura" przerabiałam tylko we fragmentach. Nie wydawał mi sie taki straszny;)
Użytkownik: Natii 28.12.2006 10:48 napisał(a):
Odpowiedź na: No niektórzy z was mają r... | asia-dg
Czytałam "Ferdydurke" z prawdziwą przyjemnością. :-)
Użytkownik: Vanja 06.07.2005 17:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Dla mnie tym, co w szkole należałoby spalić jest Katechizm Kościoła Katolickiego, którym katował mnie ksiądz w gimnazjum. No, bez Biblii i innych tego typu tworów świat też by się obył.
Użytkownik: Lykos 07.07.2005 07:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie tym, co w szkole... | Vanja
Może by się i obył, ale bylibyśmy o wiele ubożsi.

Rozumiem, że nie jesteś chrześcijaninem (nawet jeśli jesteś nim formalnie, skoro uczęszczasz na religię) i pewnie przeżywasz właśnie swój okres burzy i naporu. Ośmielam się jednak zauważyć, że Biblia jest wybitnym dziełem literackim, także dla ludzi spoza naszego kręgu kulturowego. A dla nas jest jednym z trzech źródeł naszej kultury, obok Antyku i resztek kultury słowiańskiej, ewentualnie na tle innych kultur pogańskiej Europy. Można się spierać,czy ważniejsze są dla nas Ateny i Rzym, czy Jerozolima, ale bez niej nie jesteśmy w stanie w pełni zrozumieć samych siebie.

Spróbuj przeczytać Biblię sine ira et studio. Naprawdę warto!
Użytkownik: Ankasha 06.07.2005 22:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Książka "W pustyni i w puszzczy" była dla mnie katorgą... Nawet jej nie przeczytałam, bo bardzo mnie zanudziła. Cały czas jakieś długie opisy przyrody i w ogóle... Nie wiem komu udało ją się przeczytać. Naprawde - tragedia.
Użytkownik: Lykos 07.07.2005 07:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka "W pustyni i... | Ankasha
Przepraszam, że przepisuję, ale to miało się znaleźć w tym miejscu:

Uprzejmie informuję, że udało mi się przeczytać "W pustyni i w puszczy" po raz pierwszy pod koniec pierwszej klasy szkoły podstawowej (w ciągu tygodnia!). Wielokrotnie do niej wracałem i jakoś nie pamiętam, żeby mnie znudziła.

Były to co prawda inne czasy, Imperium Brytyjskie było ciągle żywe, choć już powoli dogorywało - był to rok 1954. Ale z kolei w tej chwili mamy do czynienia ze wzrostem nastrojów nacjonalistycznych arabskich i fundamentalistycznych islamskich, znów zdarzają się porwania ludzi, znów Arabowie sudańscy gnębią Murzynów na Południu i niewolnictwo kwitnie jak 120 lat temu. Więc mimo pewnych infantylizmów można w książce znaleźć sporo spraw aktualnych. I dowiedzieć się, że obecna sytuacja nie pojawiła się znienacka.

Równocześnie książka nabrała nieco patyny. Rozumiem, że Ciebie odstręcza właśnie ta patyna. Ale może spróbuj potraktować tę patynę jako plus? Spróbuj odczytać książkę jako produkt swojej epoki, jako jej dokumentację: tak ludzie odbierali świat 100 lat temu (czy był on taki obiektywnie, to już inna sprawa, ale książka stanowi do tej rzeczywistości ciekawy punkt odniesienia). Może daj sobie trochę czasu, może w tej chwili masz uraz do książki. Odczekaj parę lat i spróbuj znowu. Warto - to jest ważna część naszego kodu kulturowego. Wiele powiedzonek trafiło do powszechnego obiegu: bwana kubwa, dobre mzimu, ze wymienię pierwsze z brzegu, jakie mi się nasuwają. A o moralności Kalego mówi się bardzo często w polityce. Oczywiście, można sobie przeczytać drobny fragment, który tę moralność ilustruje, ale wtedy jesteśmy ubożsi o cały kontekst, który warto jednak znać.

Serdecznie pozdrawiam.

Użytkownik: Maxim212 07.07.2005 06:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
No, może nie przesadajmy z tym paleniem (od palenia jest Święta Inkwizycja). Dla mnie kompletną porażką jest prawie całą twórczość Mickiewicza. Nie znoszę tego autora wręcz zoologicznie. Nudny jak flaki z olejem. Ciekawe dlaczego wciąż uczy się literatury na przykładach starych ramot, które usypiają po pierszych stronach? Czyżbyśmy nie mieli nic innego? Jakoś nie może mnie przekonać argument "Mickiewicz pięknie pisał, baranie!" Przymus bałwochwalczego uwielbienia dla tego autora, który podobno był wieszczem, jest (delikatnie mówiąc) grubą przesadą. Pozdrawiam :)
Użytkownik: Lykos 07.07.2005 08:12 napisał(a):
Odpowiedź na: No, może nie przesadajmy ... | Maxim212
Nie musisz bałwochwalczo wielbić Mickiewicza, ale musisz go znać, choćby dlatego, że wywarł olbrzymi wpływ na kulturę polską i na naszą historię.

Kultura nie wisi w próżni i nie zjawiła się w ostatnich latach. Jesteśmy ukształtowani przez tysiąclecia historii i bez jej znajomości nasze zrozumienie siebie i otaczającego świata jest mocno niepełne. Kultura polega na ciągłości. Nawet jak się ją kontestuje, to w opozycji do czegoś, co już było, więc warto to znać.

Jakie są funkcje lektur, napisała bardzo pięknie Bogna na początku niniejszej dyskusji, więc nie będę się powtarzał.

Czasami zdarzają się dziwne niespodzianki, jak np. ta, o której napisał Ksawery Pruszyński w jednej z "Trzynastu opowieści", gdy zdemaskowano jako książkę wywrotową "Księgi pielgrzymstwa..." w czasie ofensywy na Zachodzie I Dywizji Pancernej gen. Maczka (mam nadzieję, że dobrze pamiętam).

Pozdrawiam.
Użytkownik: Lykos 07.07.2005 08:16 napisał(a):
Odpowiedź na: No, może nie przesadajmy ... | Maxim212
Hi Hi. Pouczam, a powinienem wiedzieć, że chodzi o "Księgi narodu i pielgrzymstwa polskiego" .
Użytkownik: Maxim212 07.07.2005 09:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Hi Hi. Pouczam, a powinie... | Lykos
Nie napisałem, że nie wolno czytać Mickiewicza. Nawet wypada go znać, choćby po to aby można było na nim wieszać psy (zdechłe). Jestem też w stanie zrozumieć przyczyny, które leżą u podstaw napisania danego utworu i wybaczyć to że dany (po)twór usypia lub nawet wywołuje sensacje żołądkowe, juz po przeczytaniu kliku pierwszych stron. Jednak to właśnie SPOSÓB podania do wiadomości tego co (teoretycznie) autor miał do powiedzenia i wymuszanie zachwytu nad danym utworem, wywołuje u większości uczniów, wręcz, mordercze instynkty...
Użytkownik: firedrake 07.07.2005 10:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie napisałem, że nie wol... | Maxim212
Dokładnie, zgadzam się :). Ja nie krytykowałbym tematów które Mickiewicz poruszał, "jedynie" sposób w jaki je ujmował a ściślej - styl jego twórczości. Ja to sobie tłumaczę tak - widocznie w ówczesnej mu epoce nie było nikogo lepszego więc padło na Adama hehe. Cóż ja poradzę, że jedynie Pana Tadeucza przeczytałem z jako taką przjemnością, jakkolwiek rewelacji nijak tam nie odnalazłem. Myślę, że tematyczna otoczka tworów Mickiewicza jest dużo istotniejsza od samej jego twórczości. Bez linczu proszę ale takie jest moje zdanie :)
Użytkownik: Maxim212 07.07.2005 11:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładnie, zgadzam się :)... | firedrake
Ja, osobiście, daleki jestem od linczu (choć w czasach szkolnych różne myśli chodziły mi po głowie). Złość mnie jednak bierze, gdy kolejne pokolenia MUSZĄ zachwycać się twórczością Mickiewicza. Czyżby innych autorów nie było? Mam jedynie żal do większości polonistów, którzy z uporem godnym lepszej sprawy wciskaja wszystkim uczniom, że Mickiewicz jest jedynym poetą godnym uwagi. Ja osobiście wolę twórczość romantyków rosyjskich, ale to jest tylko i wyłącznie moje zdanie. Serdecznie pozdrawiam :-)
Użytkownik: firedrake 07.07.2005 23:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja, osobiście, daleki jes... | Maxim212
Chodziło mi raczej o lincz mojej osoby dokonany rękami wielbicieli Mickiewicza :)
Użytkownik: Agataq 07.07.2005 23:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja, osobiście, daleki jes... | Maxim212
Lepszy jest Norwid, to fakt ;)
Użytkownik: Smutny 23.11.2005 23:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładnie, zgadzam się :)... | firedrake
Co do lektur, one być muszą!!! Gdyby ich nie było gro moich kolegów poprzestałoby na „Fakcie” i „Nowym dniu”. Gdyby dobierać lektury według upodobań ludzi, to niektórzy (znam takich) czytaliby katalog samochodowy. Lubią to i tym się będą zajmować, nie znaczy, że można im pozwolić rosnąć na polonistycznych ciemniaków. Życie to nie pasmo przyjemności, czasem trzeba popracować! Wybór lektur można modyfikować, ale trzeba to robić ostrożnie. Co do Mickiewicza. Znasz to :
„ Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą,
I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą.
Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
Imion miłych ludowi lud pozapomina.
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.”
Nigdy nie znałem! Za komunizmu nie przechodziło a uczono nas na starych podręcznikach! Nie lubię wierszy ale ten jest świetny!!!
Podsumowując. Jak chcesz uniknąć lektur idź do zawodówki, a jak chcesz mieć wyższe to bądź gotów do pewnych (w końcu nie tak wielkich) poświęceń. Wszystko ma swoją cenę – wiedza i wykształcenie też!
PS. Smutne że ostatnio wykształcenie można wycenić w złotówkach! (Beger wie po ile)
Użytkownik: firedrake 24.11.2005 00:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Co do lektur, one być mus... | Smutny
W zawodówce też są lektury :)
Użytkownik: Lykos 07.07.2005 11:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie napisałem, że nie wol... | Maxim212
A jak mam rozumieć słowa (cyt.):

"Ciekawe dlaczego wciąż uczy się literatury na przykładach starych ramot, które usypiają po pierszych stronach? Czyżbyśmy nie mieli nic innego?"

Każdą epokę literacką i dorobek ważniejszych twórców człowiek jako tako wykształcony i kulturalny powinien znać. Może nie musi się zachwycać, ale może warto wiedzieć, dlaczego zachwycali się nimi inni?

Ubolewam nad luką, jaka tworzy się na moich oczach między dawną kulturą, a tym, co pragnie uchodzić za kulturę nową. Jedną z przyczyn jest brak zrozumienia tej kultury dawnej. Może to jest kwestia ucieczki od historii, może coraz szybsze przemiany języka, powodujące, że nawet język dziewiętnastowieczny staje się coraz bardziej obcy, może to brak znajomości łaciny i kultury antycznej, do której odwołuje się dawna twórczość, a może inne standardy obyczajowe i nawet moralne? Nescio, sed fieri sentio et excrucior (C. Valerius Catullus: Nie wiem, lecz myślę o tym i cierpię, że tak się dzieje.)

Weźmy np. fragment z "Dziadów", gdy dozorca pilnujący więźniów wspomina swój pobyt w Hiszpanii w czasach napoleońskich. Opowiada o tym, jak Francuzi bluźnili przeciw Matce Boskiej, a on się za nią ujął. Następnego dnia obudził się żywy sam jeden, Francuzi leżeli obok bez głów. Przeczytał karteczkę pozostawioną przez hiszpańskich zabójców: Vivat Polonus, unus defensor Mariae!

Jakie to naturalne: Hiszpanie zwracają się do Polaka w języku, który obie nacje rozumieją (wówczas, oczywiście). "Niech żyje Polak, jedyny obrońca Maryi." Co to znaczy? Niech żyje - to jest okrzyk sympatii, ale przede wszystkim skonstatowanie rzeczywistości: Francuzów zabiliśmy, a Polak niech sobie żyje.

Czy człowiek odczytujący znaczenie tego zdania z przypisu (o ile takowy w ogóle jest) ma czas zastanawiać się nad jego podwójnym sensem? Ile podtekstów ginie przy ułomnej percepcji "Trylogii", "Quo vadis", "Pana Tadeusza", Pamiętników Paska, czy moich ulubionych nowelek Choynowskiego "Wigilia wojewody" i "O pięciu panach Sulerzyckich" (te ostatnie, to już wiek XX)? Jak niezrozumienie tekstu wpływa na jakość jego percepcji?

Czy wobec tego zrezygnować z przyswajania sobie dawnej literatury, czy raczej wymagać od elity, żeby do niej dorosła?

A jeśli chcesz być niebanalny i poznać ciekawy utwór romantyczny, którego raczej nie "przerabia się" (co za ciekawe słowo, obnażające istotę obcowania z literaturą w szkole, czyż nie?), polecałbym "Marię" Antoniego Malczewskiego
(www.polska.pl/files/Maria.pdf?file_id=25085). Mam nadzieję, że po oswojeniu się z osobliwościami słownictwa i stylu, będziesz usatysfakcjonowany, mimo pesymizmu poemaciku.

Czego Tobie i sobie życzę. Pozdr.
Użytkownik: Raptusiewicz 07.07.2005 12:08 napisał(a):
Odpowiedź na: A jak mam rozumieć słowa ... | Lykos
Masz rację Lykos. Lektury omawiane są baaardzo pobieżnie, i to nie przez złą wolę polonistów, tylko z braku czasu.
A "Marię" Malczewskiego znam właśnie ze skoły, z fakultetu j. polskiego.
Użytkownik: Maxim212 07.07.2005 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: A jak mam rozumieć słowa ... | Lykos
Dziękuję za link, oczywicie utwór przeczytam.
Wspominasz, że nie jest konieczny zachwyt nad każdym poznawanym w szkole utworem. Otóż własnie uczeń MUSI się zachwycać i to bez żadnego ale. Niech któryś spróbuje zaatakować tworczość Mickiewicza, to najczęściej poznaje czym jest wybuch wulkanu nitrogliceryny (innych reakcji nie miałem okazji poznać)... Do teraz nie mogę się do tego autora przekonać, co nie znaczy że go nie czytałem, czy mój osąd opieram tylko na jednym utworze. Nic z tych rzeczy. Nie mam też zamiaru pozbawiać nikogo możliwości poznania literatury jakiegokolwiek okresu. Jednak musi zostać zmienione podejście. To co jest wymaganiem szkolnym ma się nijak do poznania piękna dawnego pisarstwa. I nie tylko cierpi na tym poezja. Proza też... Jest takie najsławniejsze pytanie kazdego (no moze prawie kazdego) nauczyciela, które ja przedtstawiam tak : "Co autor chciał powiedziec kiedy bąkął to co bąknął" Nie znam gorszego pytania!
Co do wycofania obowiązku nauczania łaciny, to też nad tym srodze boleję, bo jak raz ten język pomaga przy nauce np. ortografii, ale nie martw się dziś łacinę, nawet, księża znają tylko pobieżnie (na ośmiu zapytanych czy mogliby mi pomóc przy tłumaczeniu jakiegoś tekstu siedmiu poprosiło o litość).
Program nauczania języka ojczystego jest, według mnie, postawiony na głowie. Gdzieś zgubiono własciwe przekazywanie wiedzy. Nie wiem gdzie (jestem antytalentem polonistycznym i na dodatek uwielbiam matemtykę), nie mam pojęcia w którym momencie... Szkoda, i to bardzo wielka, bo nasza literatura jest ciekawa. Serdecznie pozdrawiam.
Użytkownik: tina 08.07.2005 10:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za link, oczywic... | Maxim212
Musiales miec strasznych polonistow... Serdecznie wspolczuje.
Nigdy nikt nie zadal mi pytania 'Co autor chcial powiedziec?' Masz racje, faktycznie jest glupie. Mnie zawsze pytano 'Co ty sadzisz?'
Gdyby uczono mnie tak, jak Ty to opisujesz, to tez zapewne znienawidzilabym lektury:((
Użytkownik: Maxim212 08.07.2005 18:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Musiales miec strasznych ... | tina
Nie miałem strasznych polonistów. Miałem normalnych (jak na tamte czasy). Jeżeli już było pytanie zaczynające się od "Co sądzisz..." to kończone było ".. i dlaczego ten autor jest twoim idolem?"... Masz rację, to jest zgroza. Jednak każdy z nas musiał, w ten czy inny sposób, to jakoś przeżyć...

Nie odpychałem literatury od siebie, w tym lektur szkolnych. Zawsze szukałem w nich coś interesującego (a że niejednokrotnie bez skutku, to już inna sprawa). Pozdrawiam :-)
Użytkownik: Alamanthe 07.07.2005 11:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Hi Hi. Pouczam, a powinie... | Lykos
Zgadzam się z Lykosem. Pewne rzeczy po protu należy znać.
Powinno się znać. Choćby po to, by można było wziąć udział w takiej dyskusji jak ta... Albo po to, by móc powiedzieć, co i dlaczego nie podobało się w danej książce.

A prawda jest taka, że po pewne lektury, jeśli się ich nie przeczyta w szkole, to nie sięgnie się juz nigdy.

A ja osobiście wolę Mickiewicza niż Słowackiego :)
Użytkownik: tina 07.07.2005 20:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z Lykosem. Pe... | Alamanthe
Racja!:)) Nieczesto mi sie zdarza zgodzic sie z kazdym zdaniem w cudzej wypowiedzi!:)
Użytkownik: verdiana 07.07.2005 22:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z Lykosem. Pe... | Alamanthe
Sięgnie, sięgnie... Nie omawiałam Dostojewskiego i Bułhakowa, a sięgnęłam. :) I wracam do jednego i drugiego - bo w ogóle wracam do ksiażek, które z jakichś względów są dla mnie ważne.

Z omawianych autorów najważniejsi dla mnie to Kafka, Gombrowicz, Schulz, Borowski (i w ogóle cała literatura obozowa, wojenna), Słowacki, Mickiewicz ("Dziady"), Żeromski, Nałkowska... było więcej, ale tyle jestem w stanie przywołać ad hoc. Do Żeromskiego może nie, ale do pozostałych wracam. Czytałam z przyjemnością, mimo że nie wszystkie te lektury były łatwe i lekkie, nie było dla mnie ważne, że to lektury - bo po prostu mnie nie odpychały same w sobie.

Ale Reymont, Dąbrowska, Sienkiewicz... Chryste... trauma z młodości. Koszmar. Strata czasu.
Użytkownik: Agataq 07.07.2005 23:44 napisał(a):
Odpowiedź na: No, może nie przesadajmy ... | Maxim212
Ach Adaś M. Zmora mojego pojmowania piękna, literatury i poezji! A przecież dziecięciem mikrym będąc uwielbiałam "bajkę na dobranoc" opowiadaną mi przez Babcię - czyli początek Pana Tadeusza, aż po kurantowy zegar. I choć nadal nie kocham go, nadal Pana Tadeusza w całości nie przeczytałam, to odkrywam. Dosłownie - odkrywam. Jeszcze nie wiem dokładnie co, nie jestem w stanie zbudować mapy i swojego stosunku emocjonalnego, ale coś w nim jest. I porównanie, które przyniósł do mojej klasy kolega uczęszczający na kurs przedegzaminacyjny na filmoznawstwo - "Ballady i romanse" i ... Archiwum X.

Pozdrawiam!
Użytkownik: llindaa 07.07.2005 11:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Teraz czas na kometarz autorki tematu. Chyba muszę wszystkich przeprosić, bo tak naprawdę nie chciałabym spalić rzadnej książki nawet znienawidzonej lektury. A nawet tych znienawidzonych lektur jest mało. Napisałam ten temat, aby zobaczyć jak zareagujecie. To moje pierwsze dni na biblionetce. Muszę przyznać, że się na was nie zawiodłam. Dzielnie bronicie książek. Oby tak dalej.
Użytkownik: jakozak 07.07.2005 11:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Teraz czas na kometarz au... | llindaa
:-))) Poprowokuj od czasu do czasu jeszcze. Miło było.
Użytkownik: Alamanthe 07.07.2005 11:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Mnie się akurat GIAUR podobał.
Natomiast z chęcią pozbyłabym się z listy szkolnych lektur książki, której nie byłam w stanie przeczytać w całości, ba- ja ją rzuciłam w kąt niemal po dwudziestu stronicach.
Mówię o lekturze LORD JIM Conrada.
;)
Użytkownik: llindaa 07.07.2005 15:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie się akurat GIAUR pod... | Alamanthe
U mnie nie była obowiązkowa. Mieliśmy z nią tylko pracę a tekstem.
Użytkownik: jakozak 07.07.2005 15:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie się akurat GIAUR pod... | Alamanthe
Giaur podobał mi się, bo urzekał mnie romantyzm. Romantyzm i poezja.
Ferdydurke podobała mi sie, bo była taka na NIE.
Wesele podobało mi sie, bo było tajemnicze. Zaraz potem Wajda bodajże nakręcił genialny film!
Dramaty lubię. Nawet teraz czasami czytam sobie cos ot tak.
Lord Jim, Stary Człowiek i morze też.
Nie mogłam przeczytać Potopu, po prostu poleciała książka na ścianę. Dostałam taką wielką dwóję.Kiedyś nie było jedynek. Nie przemogłam się.
Użytkownik: Maxim212 07.07.2005 21:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Giaur podobał mi się, bo ... | jakozak
Ja za próbę ataku na "Pana Tadeusza" miałem ciężki "dywan" u dyrektora szkoły i solenne przyrzeczenie , że za żadne skarby świata nie ukończę szkoły. Wyszło inaczej bo Czarna Śmierć (tak nazywaliśmy naszą polonistkę od koloru włosów i charakteru. Nie wiem co miała czarniejsze) odeszła ze szkoły na rok przed moją maturą.
Użytkownik: bogna 07.07.2005 21:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja za próbę ataku na &quo... | Maxim212
Podejrzewam, ze Ci co się migają od lektur będą teraz kończyć tak, jak dzielni uczniowie w Elblągu. Nikt nie zdał tam matury. Były też szkoły w Polsce, gdzie zdawała jedna lub dwie osoby... Pewnie mieli sympatycznych nauczycieli od polskiego.
Niestety, nowa matura, chociaż nie miała może najszczęśliwszej formy, przez to, że była oceniana "z zewnątrz", obnażyła poziom szkół.

Użytkownik: Maxim212 08.07.2005 18:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Podejrzewam, ze Ci co się... | bogna
Bogna, to już nie jest poziom. To jest poziomek...

Stara wersja matury (z obowiązkową matematyką dla wszystkich) była o niebo lepsza nie teraźniejszy gniot. Czy się to komuś podoba czy nie, to własnie na matematyce uczymy się udowadniania swojego sposobu myślenia...
Współczuję uczniom, którzy musieli dopasować wypowiedzi do klucza, inaczej odpowiedź nie jest uznawana (głupota do n-tej potęgi), wychodzi bowiem na to, że KAŻDY musi dopowiadać tak samo (zgroza, gorsza niż stalinowska urawniłowka). To że nowa matura była oceniana z zenątrz akrat nie jest wadą. O pomstę do nieba woła sposób przeprowadzenia egzaminu. Stary system pozwalał na rozwinięcie skrzydeł (oczywiście tym, którzy nie dali rozbratu lekturom). Z perspektywy lat widzę coraz niższy poziom abiturientów (nie będę tu docinał leniom, którzy nawet nie powinni być dopuszczeni do matury z powodu tzw. dysortografii). Pomagam od wielu lat z matematyki i widzę, ze z roku na rok jest coraz gorzej.
Użytkownik: Luca 07.07.2005 22:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Może i są lektury , które należałoby spalić ale jest to równoznaczne z pójściem na łatwiznę. łepiej jest pomęczyć sie trochę przeczytać książkę a potem oceniać , krytykować lub zachwalać i w ten sposób przekonać się o tym czy się miało rację.
A przeczytanie książki , o której się myślało że jest nie do przejścia sprawia wiele zadowolenia. Dawniej nie lubiałem czytać lektór a ksiązki tylko te , które mnie ciekawiły od początku. niestety mało jest takich książek a przeczytanie tych które nas mało interesowały sprawia ,że się uczymy cierpliwości i ...
Użytkownik: Czajka 08.07.2005 07:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
No i po długiej dyskusji okazuje się, że wszystkie lektury są potrzebne i lubiane, bo jak tylko ktoś wrzuci jakąś na stos, to zaraz drugi z narażeniem opalenia paznokci ją ze stosu wyciąga. Nie zauważyłam tylko czy ktoś ratował "Nad Niemnem" - ona już się chyba dopala?
Czy jednak nie sądzicie że w dużej mierze to poloniści nam obrzydzają te lektury bardziej niż one same? Zamiast taką lekturę ustawić na postumencik i się nią pozachwycać to pani od polskiego bierze ją na stół i robi sekcję wyciągając różne bebechy.
Użytkownik: carmaniola 08.07.2005 10:13 napisał(a):
Odpowiedź na: No i po długiej dyskusji ... | Czajka
O, tak :) Wielu lekturom zrobiłoby pewnie dobrze gdyby krążyły wśród czytelników incognito ... Etykietka "lektura" działa na większość ludzi jak czerwona płachta na byka.

Co do "Nad Niemnem" to muszę Cię zmartwić - wyciągnęłam zanim się zajęła płomieniem. Czytałam ją kilkakrotnie i bez bólu. Cóż... powiadają,że każda potwora znajdzie swego amatora :))
Użytkownik: Czajka 23.11.2005 10:30 napisał(a):
Odpowiedź na: O, tak :) Wielu lekturom ... | carmaniola
Ach, to Ty wyciągnęłaś "Nad Niemnem" ze stosu i teraz nas w konkursach męczy?!! :-)))
Mnie małe fragmenciki zachwyciły, ale niektóre za słodkie trochę, jak na mój gust.
Użytkownik: Ana_30 08.06.2006 20:17 napisał(a):
Odpowiedź na: O, tak :) Wielu lekturom ... | carmaniola
Otóż, to! "Nad Niemnem" to była dla mnie również dla wspaniała książka - choćby przez próby autorki rozliczenia się ze spuścizną powstania...Przeczytałam ją w czasach liceum jeszcze zanim zaczęliśmy ją omawiać na lekcjach i zauroczyła mnie.
I staję w też w obronie Sienkiewicza, który u niektórych "latał po ścianach". A ja nie mogłam się oderwać od jego książek przez całą podstawówkę. To książki, które w pewien sposób stały się częścią mnie, a już z pewnością ukształtowały mój język.
Każdy jest inny i do każdego przemawia co innego. Były książki, przez które swego czasu przegryzałam się z trudem, ale które teraz - dawno po skończeniu liceum - cenię.
Użytkownik: carmaniola 09.06.2006 10:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Otóż, to! "Nad Niemn... | Ana_30
Mam całkiem sporą gromadkę lektur, których czytanie szło mi wielce opornie, ale oceniając je po tak długim czasie wygasł we mnie ogień niechęci ucznia, co więcej o kilku tych nielubianych książkach zdążyłam zmienić zdanie.
A "Nad Niemnem" nadal lubię i spalić nie dam, z sentymentu chociażby ;-)
Użytkownik: jakozak 08.07.2005 10:20 napisał(a):
Odpowiedź na: No i po długiej dyskusji ... | Czajka
Faktycznie - te sekcje były okropne. Co autor miał na myśli? Jaki order dostał Ksiądz Robak? (mój kolega z klasy napisał w klasówce, że z cienkiej blachy - afera była na całe liceum!)
Użytkownik: Vemona 02.10.2006 14:29 napisał(a):
Odpowiedź na: No i po długiej dyskusji ... | Czajka
Wiem, że jest już dawno "po ptakach" bo minęło mnóstwo czasu od tej dyskusji, ale z narażeniem paznokci rzucam się wyciągać "Nad Niemnem" ze stosu - uwielbiam tę powieść!!
Użytkownik: Fil51 08.07.2005 11:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Ja na szczęście nigdy nie miałam problemu z polonistami. Raz tylko nauczycielka zrobiła test ze znajomości "Kamieni na szaniec", i wtedy było parę zabawnych prac...
Użytkownik: KaDeKa 23.07.2005 21:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Sądzę, że "Syzyfowe prace" należy:
- zamazać,
- pociąć na drobne kawałki (a co tam PORWAĆ),
- następnie polać benzyną (taką najtańszą - a niech ma)
- i dopiero później spalić.

Jakby co można jeszcze wcześniej:
- przepuścić ją przez kosiarkę do trawy
- lub załatwić piłą mechaniczną.

za wyjątkową okrutność serdecznie przepraszam

wiem, że prawie każda lektura ma jakieś znaczenie dla czytelnika, ale katusze jakie przechodziłam przy w/w stosie kartek były straszne i nie zapomnę tego nigdy Żeromskiemu

co do pozostałych lektur - były lepsze i gorsze

pozdrawiam i błagam nie "zbesztajcie" mnie ;-)
Użytkownik: prokris 24.07.2005 01:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Sądzę, że "Syzyfowe ... | KaDeKa
Nie unikniesz tego. ;)
Mi się 'Syzyfowe prace' akurat podobały. Każda książka znajdzie swoich zwolennikow i przeciwników, więc nie ma sensu dyskutować nad tym które należałoby usunąć czy zostawić w spisie lektur. Faktem jest, że każda z nich przedstawia jakaś wartość kulturową i dlatego właśnie należałoby je znać. Jak tak czytalam ta cala dyskusje to przypomnialo mi sie to co moj polonista powiedzial kiedyś o 'Cierpieniach młodego Wertera':
'Przeciez ludzie plakali nad ta powiescia, popelniali z jej powodu samobojstwa! A co z wami?!'
Choc mi ta ksiazka nie przypadla do gustu, to jest to chyba wystarczajacy powod by ja znac. A jak ktos bedzie chcial przeczytac cos, to i tak przeczyta, a jak nie, to wolami nie zmusisz.
Użytkownik: AdelaVonStercza 25.07.2005 20:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Cierpienia młodego Wertera! Goethe'go bardzo szanuję, Faust to majstersztyk, ale ta książka obdarzyła mnie taaaaką traumą.. No, wprost nie mogłam jeść, bo musiałam cierpieć :P Poza tym, tylu nastoletnich się zabiło...Już wtedy to powinni spalić! :P (tę książkę można czytać tylko i wyłącznie w trakcie wakacji, gdy nie myśli się o niczym przykrym i koniecznym, kiedy nie wstaje się rano i nie cierpi) Pozdrawiam.
Użytkownik: bibliofilka 28.07.2005 10:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
„Antek” i „Janko Muzykant” – oczywiście nie spaliłabym, to wartościowe i wzruszające historie. Jednak, moim zdaniem nie nadają się dla dzieci. Nie wiem czy są jeszcze lekturami. Ja musiałam przez nie przebrnąć, chyba w II klasie podstawówki. Jako pilna uczennica, przeczytałam. Z płaczem! I śniło mi się to po nocach! Ta dziewczynka którą próbowano wyleczyć wkładając do pieca! Jeszcze dzisiaj robi mi się zimo ja to sobie przypomnę!
Użytkownik: jakozak 04.08.2005 07:07 napisał(a):
Odpowiedź na: „Antek” i ... | bibliofilka
No cóż. Musisz wiedzieć, że tak kiedyś było kochanie. "Świat nie jest mięciutki", jak powtarzała zawsze moja Mama.
Użytkownik: Shinigami 31.08.2005 12:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Moim zdaniem należałoby się natychmiast pozbyć z lektur szkolnych

Lalki - to najgorsza książka, jaką w życiu przeczytałam była dla mnie nudna a niepełnosprytna Izabela i lamentujący Wokulski tylko mnie denerwowali.

Stary człowiek i morze - nie mogłam tego przeczytać do końca, kiedy przerwałam w połowie pomyślałam tylko nad tym jak bardzo musiał się nudzić autor pisząc, książke o dziadku ciągniętym przez rybę po morzu.

Pan Tadeusz - zasnęłam po pierwszej księdze i więcej nie miałam siły czytać dalej

Potop - poddałam się po trzecim rozdziale




Użytkownik: Anitra 31.08.2005 12:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem należałoby s... | Shinigami
Zgadzam się co do "Starego człowieka i morza" - rzeczywiście nie jest najciekawszą pozycją, ale jest to dość krótki utwór, więc udało mi się go przeczytać w swoim czasie. Natomiast pozostałe wymienione przez Ciebie książki oceniłam na co najmniej 5 i byłoby mi szalenie przykro, gdyby usunięte zostały z kanonu lektur. Moim zdaniem są interesujące i wartościowe, a co może najważniejsze nie miałam problemu z ich przeczytaniem. :)
Pozdrawiam
Użytkownik: oblivion 31.08.2005 13:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem należałoby s... | Shinigami
Stary człowiek i morze - nie wiem, nie czytałam... nigdy nie zachwycałam się Hemingwayem
Pan Tadeusz - radzę skończyć, dopiero wtedy będziemy mogły o niej porozmawiać;)
Potop - patrz wyżej (niektórym się podoba, mi osobiście nie, ale lekturą powinno być:)
Lalka - nigdy! To jedna z najlepszych lektur jakie czytałam (obok m. in. Zbrodni i kary, Moralności pani Dulskiej, Zemsty, Ferdydurke) i wiem, że (nawet poza mną) znalazłaby wielu obrońców:D
Użytkownik: Shinigami 03.11.2005 18:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem należałoby s... | Shinigami
"Lalki - to najgorsza książka, jaką w życiu przeczytałam"

Cofam to Lalka już nie jest najgorszą książką, jaką czytałam Chłopi są 100 razy gorsi, przy nich nawet romans Wokulskiego i Izabeli wydaję się niezwykle interesujący.

Użytkownik: ALIMAK 31.08.2005 15:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Nie wyobrażam sobie lektur szkolnych bez "Pana Tadeusza". Fanką Mickiewicza nie jestem, ale TO TRZEBA PRZECZYTAĆ. Może jestem staroświecka, ale wyznaję zasadę, że pewne książki wypada znać, choćby po to, aby później móc o nich dyskutować.
Użytkownik: Moni 31.08.2005 15:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wyobrażam sobie lektu... | ALIMAK
To samo mowila moja polonistka z liceum i w sumie u niej naprawde trzeba bylo czytac lektury, bo zadawala takie pytania, ze bez znajomosci tekstu, nie szlo odpowiedziec. Ale na "Panu Tadeuszu" to i tak cala klase zagiela, jak zapytala, jaki kolor mialy buty Zosi na weselu... I co z tego, ze przeczytalismy ksiazke (a filmu te kilkanascie lat temu nie bylo!), skoro nikt nie zwracal uwagi na takie szczegoly.
Użytkownik: ALIMAK 31.08.2005 16:45 napisał(a):
Odpowiedź na: To samo mowila moja polon... | Moni
No to już lekka przesada..;)
Użytkownik: Moni 31.08.2005 17:21 napisał(a):
Odpowiedź na: No to już lekka przesada.... | ALIMAK
Zgadza sie, ze to przesada. Ale po latach milo sie wspomina, bo my tak fajnie zgadywalismy, jaki to kolor butow, a ona byla boso...
Użytkownik: jakozak 05.09.2005 11:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadza sie, ze to przesad... | Moni
Przynajmniej dowcipne.:-)
Użytkownik: reniferze 28.11.2005 16:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wyobrażam sobie lektu... | ALIMAK
Zgadzam się, są książki, które trzeba przeczytać. Ale dlaczego na przykład pisanych na haju "Szewców"?? Spalić Gombrowicza, dawał zły przykład młodzieży.. ;).
Użytkownik: barut 04.11.2005 14:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
nigdy w życiu nie pozwole na spalenie książki!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ale sama udusiłambym nie których autorów(szkoda, że już nie żyją) Nie lubie czytać i wywaliłabym Sienkiewicza z biblioteki zaraz, nie przepadam za jego dziełami
Użytkownik: jakozak 04.11.2005 14:59 napisał(a):
Odpowiedź na: nigdy w życiu nie pozwole... | barut
Ja też nie przepadam za Sienkiewiczem, ale spróbuję jeszcze raz w wolnym czasie. Nie wyrzuciłabym go jednak z biblioteki, ponieważ są osoby, które kochają jego książki i mają do tego prawo.:-)
Użytkownik: beatrixCenci 24.11.2005 00:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
W sumie z powyższych wypowiedzi wynika, że nie tyle lektury są problemem, co sposób ich prezentacji i 'ekstrakcji' wiedzy. :) Prawdę mówiąc, sądzę, że nacisk powinien być na zagadnieniach, a nie na konkretnych tytułach, ale elastyczność to już kwestia indywidualna nauczycieli. Już Gombrowicz ośmieszał styl nauczania "Słowacki wielkim poetą był", ale tendencja przetrwała i tak. Jedni trafią lepiej, drudzy gorzej. I tyle.
Może jeszcze dorzucę, że przecież nie jest wcale tak źle. Kiedyś "Pana Tadeusza" uczono się na pamięć. Całego.
Użytkownik: sarencia 24.11.2005 08:51 napisał(a):
Odpowiedź na: W sumie z powyższych wypo... | beatrixCenci
w sumie lektury nie są takie złe, zwłaszcza gdy omawia się je z dobrym polonistą. Wtedy widać dokładnie wartości tego dizeła... Np. przekonałąm się, że "Giaur" to smutna opowieść o miłości, a czytajac uważałam to za pomieszane niewiadomo co!!!
Użytkownik: majak 24.11.2005 21:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
"ANIELKA"-traumatyczna lekturka, po której miałam doła przez tydzień (dwadzieścia lat temu...)
Użytkownik: Sznajper 25.11.2005 15:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
"Opowieści o pilocie Pirxie", ale nie "spalić", a przesunąć jako lekturę do starszej klasy. Biedne dzieciaki nic z tej książki nie rozumieją i mają później awersję do SF.
Użytkownik: Tamcia 27.11.2005 14:52 napisał(a):
Odpowiedź na: "Opowieści o pilocie... | Sznajper
Oto które spalić:
"Krzyżacy" Sienkiewicza
"Sierotka Marysia i 7 krasnoludków" bleeeeeee
"Stary człowiek i morze" Hemingway'a
"Latarnik" Sienkiewicza
i przedewszystkim "Dziady" Mickiewicza!!!
To tyle,bo reszta przeleci zwłaszcza takie "Dzieci z Byllerbyn" czy "Quo Vadis"
Te dwie polecam nawet jeśli nie sa lekturami.
Pozdro;-)
Użytkownik: Filemonka 07.06.2006 23:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Oto które spalić: "... | Tamcia
Pewnie się narażę, ale mnie się "Dziady" całkiem podobały...może nie całe tak samo, ale jednak
Użytkownik: woy 28.12.2006 15:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Oto które spalić: "... | Tamcia
Się wtrącę z prywatą, a propos mojej niedawnej prywatnej dyskusji z Verdianą. Ja z pytaniem: Daga, czy naprawdę uważasz, że takie głosy, jak ten powyżej, i w ogóle poziom większości postów tego wątku, to jest argument za wyższością dyskusji biblionetkowych? Mnie by się po czymś takim KF wypełnił po brzegi.

I już nie nie ma.
Użytkownik: skaara 29.11.2005 13:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Proszę Cię nie pal książek. To nie jest faszyzm. Ja kocham książki, choć nie przeczę, że niektóre lektury wywoływały u mnie tzw. odrzut w kąt, bo nic a nic nie wchodziły do głowy. Ale jesteśmy różni i różne rzeczy nas przyciągają i odpychają. Ja absolutnie nie znosiłam "Ferdydurki" Gombrowicza, "Procesu" Kafki, a nawet trudno mi było przedrzeć się przez "Granicę" Nałkowskiej i "Chłopów" Reymonta. Ale to przecież kwestia gustu. Tych, którzy uważają te lektury za fajne przepraszam, bo one mnie akurat drażniły. Więcej grzechów nie pamiętam. Ale teraz kiedy szkołę mam za sobą - czytam co chcę, a odrzucam czego nie chcę i to jest naprawdę wolność :-)
Pozdrawiam
Skaara
Użytkownik: Jagusia 15.12.2005 12:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Jako "pani od polskiego", z całą odpowiedzialnością: "Marcin Kozera".
Użytkownik: czytelniczka91 07.06.2006 18:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Jako "pani od polski... | Jagusia
JA spaliłabym "Wielka, większa i największa" to była męka.
Użytkownik: grosiek 07.06.2006 19:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Krzyżacy.
Bez komentarza.
:P
Użytkownik: <mahti> 07.06.2006 20:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Krzyżacy. Bez komentarza... | grosiek
Lekturę z podstawówki, której tytułu nie pamiętam. Była dość cienka, a historia opierała się głównie na pingwinach. Była grupa badaczy, która te pingwiny badałą, później przeprowadzali zwierzątka do zagrody, one z tej zagrody uciekały, a naukowcy je łapali. I wszystko w kółko.
Straszne!
Byłam chyba tak zdegustowana tą książką, że chciałam zapomnieć ją na zawsze. [ale tytuł to jednak mogłabym znać]
;]
Użytkownik: veverica 07.06.2006 21:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Lekturę z podstawówki, kt... | <mahti>
To chyba "Zaczarowana zagroda"?
Użytkownik: linusia112 07.06.2006 21:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Tyle jest tych książek,że chyba za ich spalenie dostałabym wyrok na 25 lat więzienia:PP. Wśród tych książek NA PEWNO z przyjemnością odnalazłabym na zgliszczach : "Chłopów", "Przygód pilota Pirxa", "Krzyzaków", "Pana Tadeusza", "Nie-boska komedia","Dziady" itd... Nie twierdzę, że wszystkie lektury były złe np. bardzo mi się podobała "Lalka" czy "Mistrz i MAłgorzata":))),ale te, które wymieniłam do spalenia, to naprawdę nie są dobre książki dla ucznia szkoły podstawowej czasem nawet liceum:PP. Ja pamiętam te okropne godziny lekcji jezyka polskiego, kiedy myślałam,że po prostu zasnę omawiając te książki:))
Jak to dobrze,że jestem juz duża i sama mogę decydować o tym co chcę czytać;)))
Użytkownik: jakozak 07.06.2006 22:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Tyle jest tych książek,że... | linusia112
I możesz sobie te książki spalić. Zrób to,co będziesz mówić nadaremno.
Użytkownik: linusia112 07.06.2006 22:55 napisał(a):
Odpowiedź na: I możesz sobie te książki... | jakozak
:)))) hehe Może faktycznie poczuję się lepiej jak je spale?? No ale co, jak dowiedza się o tym wielbiciele tych książek? Wtedy to dla mnie może być za gorąco hehe;)))
Użytkownik: jakozak 08.06.2006 07:28 napisał(a):
Odpowiedź na: :)))) hehe Może faktyczni... | linusia112
Skoro musisz... Nam będzie lżej, bo nie będziesz o tym mówić.
Użytkownik: linusia112 08.06.2006 08:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Skoro musisz... Nam będzi... | jakozak
...nie wiedziałam, że tak Ci przeszkadzają zwyczajne żarty..trzeba mieć trochę dystansu i poczucia humoru..
Użytkownik: jakozak 09.06.2006 06:35 napisał(a):
Odpowiedź na: ...nie wiedziałam, że tak... | linusia112
:-). Akurat tego mi nie brakuje, ale są jakieś granice.
Zostawmy to, dobrze?
Użytkownik: Xenna 08.06.2006 08:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Skoro musisz... Nam będzi... | jakozak
Myślę, że to zabawa. Tak dla hecy. Nie wyobrażam sobie palenia książek. Przerabialiśmy już to w historii.
Użytkownik: KrzysiekJoy 08.06.2006 08:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Zanim rozpali ktoś z Was podłoży ogień pod stos, na którym będą książki, najpierw niech przeczyta powieść Roya Bradbure'go "Fahrenheit 451" lub obejrzy film pod tym samym tytułem. Każdy czegoś nie lubi, ale czy trzeba to zaraz niszczyć bo takie jest nasze widzimisię? Czy ja, który nie znoszę ryżu marzę o tym aby na pola ryżowe zrzucić bombe i zniszczyć, spalić? Nie, nikomu się nie dogodzi:

"Murzyni nie lubią książki „Mały czarny Sambo”? Spal ją. Białym ludziom nie
podoba się „Chata wuja Toma”? Spal ją. Ktoś napisał książkę o tytoniu i raku płuc?
Fabrykanci papierosów płaczą? Spal ją. Zadowolenie, Montag. Spokój, Montag.
Wyrzuć swe troski za okno. A najlepiej do spalarni. Pogrzeby są ponure i pogańskie?
Wyeliminuj je również. W pięć minut po swej śmierci zmarły znajduje się już w drodze
do Wielkiego Kanału, spalarnie zaopatrzone w helikoptery rozrzucone są po całym
kraju. W dziesięć minut po śmierci człowiek jest garstką czarnego pyłu. Nie troszcz się
o jednostki godne upamiętnienia. Zapomnij o nich. Pal wszystkich, pal wszystko. Ogień
jest jasny i jest czysty."
Ray Bradbury

Wszystko się pragnie jak sie tego niema, tak było dawniej z książkami, wielu z nas pamięta czasy gdy zakup książki nawet zwykłej klasyki jak np. wspomnieni gdzieś wyżej "Chłopi" określić można jako szczyt szczęścia. Teraz książki są wszędzie Orwell sobie leży w bibliotece, James Jones jest? Jest tylko brać i czytać. Aukcje internetowe, no dostęp jest z każdej strony. I jak jest dużo to niektórzy wpadaj na pomysł: to zniszczmy któreś powieści! Po co takie "Chłopi" jakis Reymont, w Akademii Szwedzkiej siedzieli "debile" bo przyznali jej Nobla.
Zastanowienia i szacunku dla czegoś co kochamy. Książki to dal mnie i nie tylko pewnie, to nie przedmioty, którymi targujemy sie tu czy je spalić, jeśli jakakolwiek książka poszła by na stos to cczułbym się tak jakby spalono część mego ciała a napewno duszy.

"— Ona jest dla mnie niczym. Nie powinna była mieć tych książek. Sama za to odpowiada,
mogła o tym pomyśleć. Nienawidzę jej. Wyprowadziła cię z równowagi, a ty zaraz
myślisz rzucić wszystko, zostać bez domu, bez pracy, bez niczego.
— Nie byłaś tam, nie widziałaś — powiedział. — Coś musi być w książkach, coś, czego
nie możemy sobie wyobrazić, by zmusić kobietę, ażeby została w płonącym domu.
Coś w tym musi być. Ty byś nie została za nic."

Pierwszy raz urzyje capslocka - JA BYM ZOSTAŁ.
Użytkownik: linusia112 08.06.2006 10:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Zanim rozpali ktoś z Was ... | KrzysiekJoy
zaraz zaraz...to jakaś paranoja..ja tego naprawde nie rozumiem. Przecież to są tylko żarty. Oczywiście, że nie spalilibyśmy żadnych książek, bo tak samo jak Ty je kochamy!! Uważam, że w swojej reakcji troszeczkę przesadzasz..
Użytkownik: KrzysiekJoy 08.06.2006 10:51 napisał(a):
Odpowiedź na: zaraz zaraz...to jakaś pa... | linusia112
Oczywiście, że przesady tu dużo. Wiem, że to żarty ale przeciez mogę "nie żartowo" poprzesadzać. Prawda?
Użytkownik: linusia112 08.06.2006 11:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że przesady t... | KrzysiekJoy
Oczywiście, że masz do tego prawo:))) Ja go absolutnie nie neguję, próbuję tylko wyjasnić, że to tylko taka hm śmieszna metafora naszej "miłości" do niektórych szkolnych lektur. A chyba racja jest, że nie można być cały czas śmierteleni poważnym, potrzebny jest też zdrowy dystans do wszystkiego;)))
Ps.Żeby uspokoić ludzi zaniepokojonych lub urażonych-nikt nie będzie palił książek naprawdę..ehh ;)))
Użytkownik: Evvelina 08.06.2006 10:56 napisał(a):
Odpowiedź na: zaraz zaraz...to jakaś pa... | linusia112
A mnie te żarty też jakoś niekoniecznie bawią.
Nie ma przymusu czytania jakichkolwiek książek przecież. Zabawa w inkwizytorów to jakiś taki pomysł "nie bardzawy" :(
Użytkownik: gelon2 08.06.2006 16:42 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie te żarty też jakoś... | Evvelina
Evvelina powiedziała:
"Nie ma przymusu czytania jakichkolwiek książek przecież."
A chodziłaś kiedyś do szkoły? A może Twoja polonistka nie wymagała znajomości wszystkich lektur? Ja znam inną szkołę...
Użytkownik: jakozak 09.06.2006 06:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Evvelina powiedziała: &q... | gelon2
Ale, ale. Długo jeszcze musisz chodzić do tej szkoły? Przecież możesz przestać...
Użytkownik: linusia112 09.06.2006 10:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale, ale. Długo jeszcze m... | jakozak
hmm możesz przestać chodzić do szkoły? Wydaje mi sie, że nie można sobie od tak przestać chodzić do gimanzjum czy liceum (chyba o tych szkołach rozmawiamy, tylko wtedy musimy czytać "ukochane" lektury), bo jak wiemy później nie można pójść na studia, kontynuować edukacji.Tak więc wydaje mi się, że przynajmniej do części lektur jesteśmy przymuszeni..Nawet najmniej skrupulatna nauczycielka każe nam zaznajomić się z niektórymi lekturami, a zazwyczaj są to utwory, do których nie pałamy wielką miłością.
Użytkownik: gelon2 09.06.2006 13:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale, ale. Długo jeszcze m... | jakozak
Szkołę już dawno skończyłem. A przestać nie mogłem, ponieważ chciałem studiować. Nie rozumiem Twojej sugestii "przecież możesz przestać"? Możesz to rozwinąć?
Użytkownik: Evvelina 09.06.2006 14:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Szkołę już dawno skończył... | gelon2
Chciałeś iść na studia nie mając większego pojęcia o historii naszej literatury polskiej? :> Czy światowej nawet?
Użytkownik: gelon2 09.06.2006 14:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałeś iść na studia ni... | Evvelina
Poszedłem na politechnikę, czyli studia nie mające niczego wspólnego z literaturą.
Nie obrażaj mnie wypowiedziami sugerującymi, że nie mam pojęcia o literaturze polskiej i światowej. Nie masz o tym pojęcia...
Użytkownik: Evvelina 09.06.2006 16:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Poszedłem na politechnikę... | gelon2
Ależ oczywiście że nie mam, wierz mi że nawet nie próbuję dociekać tego :) Wierzę natomiast, że masz. Głownie dlatego, że nadinterpretujesz i ja nic takiego nie napisałam (fakt, nutka ironii też w tym była, może powinnam zaznaczac ;)). Chodziło mi po prostu o to, że takie dajmy na to liceum pozwala jednak na zapoznanie się z pewnymi dziełami (nawet jeśli nie uważasz ich za wybitne), po które zapewne bez owego PRZYMUSU byś nie sięgnął. A może nawet nie ty, ale dowolny hipotetyczny licealista.

Poza tym naprawdę nie rozumiem problemu - nie podoba mi się jakaś książka totalnie, trudno, szukam dobrego streszczenia, potem opracowania, książkę odkładam. Dlatego mówię, że nie ma przymusu. Nie będę nawet udawać, ze przeczytałam, czy, co gorsza ;), lubię wszystkie lektury.
Użytkownik: jakozak 09.06.2006 15:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Szkołę już dawno skończył... | gelon2
Nie, skoro wyuczyłeś się. :-)
Użytkownik: gelon2 09.06.2006 15:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, skoro wyuczyłeś się.... | jakozak
Nie bardzo rozumiem do czego odnosi się ta wypowiedź?
Użytkownik: jakozak 09.06.2006 15:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie bardzo rozumiem do cz... | gelon2
Skoro już skonczyłeś szkoły - nie grozi Ci nic i rozmowa o szkodliwości nieznajomości literatury, czy niszczenia książek staje się nieaktualna. Pouczać, czy doradzać można małolatom, którzy dopiero szukają drogi w zyciu.. Ty już nie potrzebujesz tego. Ufff! :-)
Użytkownik: villena 09.06.2006 09:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Evvelina powiedziała: &q... | gelon2
I faktycznie wszyscy pilnie czytają te lektury? Ale sporządnieli ci uczniowie w dzisiejszych czasach, kto by pomyślał ;-)
Użytkownik: gelon2 09.06.2006 13:40 napisał(a):
Odpowiedź na: I faktycznie wszyscy piln... | villena
Miałem bardzo wymagającą polonistkę i nie było przebacz.
"sporządnieli ci uczniowe w dzisiejszych czasach" - skąd pomysł, że jestem uczniem?
Użytkownik: villena 09.06.2006 14:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałem bardzo wymagającą ... | gelon2
Skąd wniosek, ze uważam Cię za ucznia? Z Twojej wypowiedzi wynika jedynie, że znasz realia panujące w dzisiejszych szkołach i do tego się odniosłam. Ja kończyłam szkołę średnią ponad 10 lat temu i przyznam się, że sama mimo wymagającej polonistki nie wszystkie lektury przeczytałam. Byli i tacy, co nie przeczytali żadnej i też jakoś nie przeszkodziło im to w skończeniu szkoły, studiów czy późniejszym zrobieniu kariery zawodowej :(
Użytkownik: Natii 12.06.2006 12:22 napisał(a):
Odpowiedź na: I faktycznie wszyscy piln... | villena
Wiesz, Villenko, ja przeczytałam wszystkie lektury, choć przyznaję, że nie wszystkie tak chętnie i pilnie... :-)
Użytkownik: Evvelina 09.06.2006 13:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Evvelina powiedziała: &q... | gelon2
Chodzę do szkoły. Do klasy mniej lub bardziej humanistycznej na dodatek. Polonistkę mam potwornie wymagającą (i beznadziejną, ale to już inna historia), podobnie jak wymagający będzie prawdopodobnie egzamin maturalny. Ale poza szkołą istnieje też życie prywatne, dzięki czemu mogę coś poczytać, nawet jeśli nie ma tego w kanonie lektur, a i te po coś się tam znalazły.

Każdemu podoba się coś innego - wiele z ksiązek, pod które wy niemal podłozyliście ogien, nawet jeśli tylko metaforyczny, jest dla mnie bardzo ważnych. Z całą pewnością ja nie lubię wielu ksiązek, które inni stawiają w pierwszej dziesiątce swych ukochanych dzieł. I nie widzę powodu, żeby pozbawiać ich przyjemności tej lektury.

Tak na marginesie - co wy byście chcieli w szkole omawiać? Pottera?
Użytkownik: linusia112 09.06.2006 14:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzę do szkoły. Do klas... | Evvelina
hmm Evvelino:)
Po pierwsze, nie prowadzimy tutaj dyskusji o ksiażkach, które możemy czytać dla czystej przyjemności prywatnie, tylko o lekturach, za którymi nie pezepadamy.
Po drugie, nie twierdzę, że nie powinniśmy czytać lektur-dzieł literatury polskiej i światowej, tylko że zamiast godzinami omawiać ( a wczesniej czytać w domu)na lekcjach języka polskiego ciężkich lektur, można skupić sie tylko na najważniejszych fragmentach, które są dla wszystkich zrozumiałe..
Po trzecie, naprawdę wcześniej już tłumaczyłam, że to są żarty, których nie powinniśmy odnosić do siebie tak bardzo osobiście, potrzebujemy trochę dystansu;)
Po czwarte, czy mogłabyś wyjaśnić, co sugerujesz pytaniem :"co wy byście chcieli w szkole omawiać? Pottera?"
Pozdrawiam!
Użytkownik: Evvelina 09.06.2006 14:40 napisał(a):
Odpowiedź na: hmm Evvelino:) Po pierws... | linusia112
AD1 - w życiu nie da się robić tylko tego co jest wygodne i przyjemne ;) Ale tak, wiem. Co absolutnie nie zmienia faktu.

AD3, wiem. Ale i tak jakoś dziwnie.

AD4 - Co sugeruję? Nic nie sugeruję, chodzi mi po prostu o to, że chyba nie ma lektury, która by się wszystkim podobała. Więcej, nie trafiłam jeszcze na taką, która podobałaby się chociaż większej części, co znaczy, że mówiąc o spalaniu, należałoby pozbyć się 99% lektur ;)
Wiem za to, co się podoba na ogół młodzieży w lo i innych szkołach średnich - można powiedzieć, że jestem na bieżąco ;) - i bynajmniej nie są to książki stojące poziomem dużo wyżej niż np. taki "Kod Leonarda...", który to chętnie widzieliby oni w kanonie lektur.

AD2 - Swoją drogą - jaki znasz program nauczania, w którym "godzinami omawia się ciężkie dzieła"? Pytam serio, bo doprowadza mnie niemal do histerii sytuacja, kiedy program nauczania przewiduje 3 godziny lekcyjne na Chłopów (Jesień), 3 do 4 na Potop, 3 na Zbrodnię i Karę, tyleż na Lalkę, a już np. tylko 2 na Ludzi bezdomnych i 2 na Jądro ciemności - autentyk z mojej szkoły, z ostatniego semestru. Powiem tak - nie da się na 3x45 minut omówić dokładnie kilkusetstronowego dzieła. Nie da. To jest za mało. Pozwala na skupienie się tylko na ważnych fragmentach (a i tych moim zdaniem niewiele), + ogólne informacje o pisarzu, sposobie narracji i ewentualnie kreowania bohatera.
Użytkownik: linusia112 09.06.2006 15:26 napisał(a):
Odpowiedź na: AD1 - w życiu nie da się ... | Evvelina
Ten temat na forum miał służyć do wypowiedzenia się w temacie lektur, których bardzo nie lubimy...
Poza tym robię teraz kurs pedagogiczny i zdzwiłabyś się na co teraz stawiana jest edukacja..nie na wiedzę lecz kompetencje. Skoro można nwajżneijsze wątki z kilku lektur przedstawić na jednych zajęciach nie rozumiem, po co ślęczeć kilka godzin,żeby omówić jedną, z której uczniowie i tak niewiele wyniosą poza niechęcią do książek. Więc po co kilka godzin na jedna lekturę? To tylko strata czasu..
Swoją drogą pomyśl, o ile ciekawsze byłyby zajęcia, gdyby istniała możliwość przeczytania chociaż kilku współczesnych, ciekawych książek jako lektur?
Użytkownik: villena 09.06.2006 16:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Ten temat na forum miał s... | linusia112
Wiem, że temat w założeniu miał być żartobliwy ale bezpośrednio można by go też zrozumieć jako pochwałę nietolerancji i nawoływanie do niszczenia książek. Ja tam wolę po prostu nie czytać książek, których nie lubię (nawet, jeśli to lektury), nie muszę ich niszczyć.

Ale nie o tym chciałam... Zaciekawiłaś mnie tym kursem pedagogicznym w połączeniu z chęcią wprowadzenia jako lektury współczesnych książek. Jaki byłby wg Ciebie cel obowiązkowego czytania takich lektur? I to nie jest prowokacja :-), całkiem serio pytam. W końcu omawiając lektury chyba realizuje się jakieś cele i założenia programowe? Tak sobie myślę, że pewno jest to zapoznanie uczniów z historią literatury światowej i polskiej. Na pewno próba wyrobienia wrażliwości, spojrzenie poprzez pryzmat literatury na ważne problemy (wojna, patriotyzm, nędza, nietolerancja itp.) Jakie w rzeczywistości są te cele?
Użytkownik: linusia112 09.06.2006 16:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że temat w założeni... | villena
Wydaje mi sie,że gdyby uczniowie mieli mozliwość czytania również książek bardziej wspołczesnych(obecnie chętnie czytanych) to mogliby się bardziej zainteresowac samą literaturą, chętniej siegać do książek
Jeżeli chodzi o cele hm..po pierwsze wykrozystując współczesna literature można uczyć młodzieży czytania ze zrozumieniem, wyszukiwania najważniejszych fragmentów, czytania między wierszami.
Poza tym poprzez pryzmat literatury współczesnej tłumaczyć młodzieży dzisiejsze czasy (dlaczego w XXI wieku jest tak a nie inaczej). Przez czytanie współczesnej literatury możemy też uczniów wychowywać (co po kształceniu i kompetencjach jest trzecim najważniejszym celem programu nauczania), weźmy tego Harrego Pottera: tam też jest walka ze złem, jest mowa o tolerancji, o samotności itd..
Wydaje mi się, że gdyby w kanonie lektur szkolnych zamieścić książki popularne dzisiaj, niektórzy zniechęceni uczniowie mogliby przekonać się do literatury:)
Użytkownik: Evvelina 09.06.2006 16:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Ten temat na forum miał s... | linusia112
No cóż, nie u mnie, tylko w Twoim poście padło stwierdzenie, że, cytuję, "zamiast godzinami omawiać ( a wczesniej czytać w domu)na lekcjach języka polskiego ciężkich lektur, można skupić sie tylko na najważniejszych fragmentach, które są dla wszystkich zrozumiałe". Być moze jest to zbyt daleko idący wniosek, ale dla mnie znaczy to nie mniej nie więcej, tylko tyle, że tak właśnie obecnie wygląda edukacja - że ślęczymy nad ciężkimi lekturami tyle godzin.

Tak btw - czy właśnie nie po to omawia się lektury, aby wyjasnić ZWŁASZCZA te niezrozumiałe fragmenty? ;)
Użytkownik: Evvelina 09.06.2006 16:28 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż, nie u mnie, tylko... | Evvelina
No i poszło dwa razy. Nie umiem uzywać tego forum, przepraszam najmocniej :)
Użytkownik: didoz 16.06.2006 22:02 napisał(a):
Odpowiedź na: No i poszło dwa razy. Nie... | Evvelina
Tobie poszło dwa razy, a mi zawsze komentarz wchodzi nie tam gdzie planuję.
Użytkownik: linusia112 09.06.2006 16:52 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż, nie u mnie, tylko... | Evvelina
hmm..niestety tak właśnie wygląda obecna edukacja, uczniowie częściej się nudzą niż faktycznie korzystają z zajęć przy omawianiu trudnych lektur.
Może nie do końca jasno się wyraziłam i stąd nieporozumienie, bo mi bardziej chodziło o to, że nie zawsze lektury omawiane w szkole są dostosowane do wieku. Do niektórych książek trzeba dojrzeć, żeby je należycie zrozumieć.We wczesniejszych wypowiedziach natknęłam sie na wiele refleksji jak ktoś napisał np: Dopiero teraz docenił, że np. "Nad Niemnem" to wspaniała książka.
A poza tym, czy nie lepiej byłoby przy niektórych (nie mówie wszystkich!), tych długich i trudnych lekturach wybierać tylko najważniejsze fragmenty dla uczniów do przeczytania?
Może się myle, to tylko moja osobista refleksja:))
Użytkownik: hidden_g0at 28.05.2007 17:07 napisał(a):
Odpowiedź na: hmm Evvelino:) Po pierws... | linusia112
Moim zdaniem to wszystko jest bez sensu. To tak, jakby zacząć debatować nad zakresem matematyki w liceum. Po i po kiego obywatelowi X pochodne i wielomiany? Przecie nie będzie ich używał. Albo chemia molekularna. Historia? Opuśćmy co nudniejsze okresy... Kochani, jest przecie podstawa, urobiona w pocie i krwi. Nikt bezwartościowych gniotów w liceum (abstrahuję od gimnazjum i podstawówki) nie wciska. To wszytko poszerza wiedzę, rozwija umysł. Są podstawy, bez których trudno nawet czytać gazetę, a (podobno) znajomość ballad mickiewiczowskich nawet w lekturze Wiedźmina się przydaje. A lektury można docenić nawet po długim czasie - ja mam taką chęć na "Nad Niemnem", że jak tylko znajdę czas, sięgnę z przyjemnością.

Za długi temat. Zapomniałem połowę tego, co miałem napisać, a połowę tego, co napisałem pewnie zdublowałem z innych postów ;) Pardon, jeśli tak jest.
Użytkownik: Vemona 28.05.2007 17:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem to wszystko ... | hidden_g0at
Przypomina mi to, jak kiedyś też się buntowałam w liceum, właśnie przeciw niektórym zagadnieniom matematycznym, a mój Tata stwierdził, że to przecież "wchodzi w zakres średniego wykształcenia", więc nie ma sensu dywagowanie, czy przyda mi się kiedykolwiek do czegoś.
A co do "Nad Niemnem", to się cieszę, że chcesz wrócić, to naprawdę piękna książka. :-))
Użytkownik: almaz 09.06.2006 16:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
oo, cofamy się do Savonaroli (wredny mnich w szesnastowiecznej Florencji, który w imię oczyszczenia z grzechów - czytaj kultury - chciał się wyzbyć wszystkich dzieł sztuki)? Książki są złe, trzeba je spalić? Nie jest to przesada? Może nie od razu palić, ale schować Bardzo Głęboko i nie wyjmować. W zasadzie, niestety, większość lektur to niezłe książki, tyle że... są one obrzydzone do granic możliwości. I jeszcze ta presja "przeczytajcie to na jutro i opracujcie". Tak wiec mam awersję do Hemingway'a, A. Saint-Exupery'ego i Żeromskiego. Fuj.
To sama z poezją. "Natchiona poezja nie znosi analizy" nie pamietam, kto to powiedział, ale słowa są bardzo zasadne. Nawet najpiękniejszy wiersz wyda się ohydny, kiedy trzecią lekcję uczeń ma się zastanawiać "co autor chciał przez to powiedzieć?". Horror.
Użytkownik: --- 11.06.2006 20:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
komentarz usunięty
Użytkownik: linusia112 12.06.2006 12:06 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Ja się z Tobą absolutnie zgadzam:))))))
Użytkownik: szylwunia 11.06.2006 21:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Ja bym spaliła "Kubusia Puchatka" (lekturkę z 2 klasy podstawówki)....okropne....
Użytkownik: kasia_olsztyn 13.06.2006 16:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Teraz nie zastanawiamy się, co autor chciał przez to powiedzieć, bo nauczyciel wie wszystko lepiej. Nie ma miejsca na dowolną interpretację, bo ci, którzy pisali klucze siedzieli w głowach autorów i wiedzą lepiej od nich co dany wiersz ma przekazac.
A jesli chodzi o samą ideę palenia lektur...moja nauczycielka w gim. gdy zadawała nam 'Syzyfowe prace', sama stwierdzila, ze to straszna książka... w rezultacie byłam jedyna osobą, która ją przeczytała i... nie była taka zła.Zależy dużo od nastawienia:)
Użytkownik: JERZY MADEJ 16.06.2006 17:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
A może zamiast dyskutować, czy lektura pt. "......" (tu niech każdy wstawi odpowiedni tytuł) jest dobra, czy nie, lepiej się zabawić i stworzyć własną Biblionetkową listę lektur "obowiązkowych". Zobaczymy, czy choćby jedna książka zdobędzie 50% głosów.
Użytkownik: jaworek777 16.06.2006 18:40 napisał(a):
Odpowiedź na: A może zamiast dyskutować... | JERZY MADEJ
Ja bym spalił tristana i izoldę. O boże nie mogłem tego skończyć. To jest takie nudne i głupie że hej. To już romeo i julia było ciekawsze.
Użytkownik: 00761 16.06.2006 18:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja bym spalił tristana i ... | jaworek777
Król Marek też chciał i mu nie wyszło.;)
Użytkownik: jaworek777 16.06.2006 18:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja bym spalił tristana i ... | jaworek777
Tak. Ta izolda to była niezła. Uciekła z łoża Marka do Tristana w krzaki
Użytkownik: 00761 16.06.2006 18:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak. Ta izolda to była ni... | jaworek777
Oj, Jaworku miły! Ty to nawet chyba nie bardzo zacząłeś, po prawdzie i teraz sumienie Ci wyrzuca biedną Izold w krzaki. No chyba, że o krzak głogu Ci idzie, ale wtedy to ona już martwa była.;)))
Użytkownik: jaworek777 16.06.2006 19:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, Jaworku miły! Ty to n... | 00761
No może. Ale ta miłość była wywołana wypiciem napoju miłosnego. Już mnie to zniechęciło. To powinna być prawdziwa miłość.
Użytkownik: 00761 16.06.2006 19:01 napisał(a):
Odpowiedź na: No może. Ale ta miłość by... | jaworek777
Prawdziwa - cokolwiek to znaczy, oczywiście.;))
Użytkownik: jaworek777 16.06.2006 19:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Prawdziwa - cokolwiek to ... | 00761
Taka od pierwszego wejrzenia. Albo taka że człowiek poznaje drugiego człowieka. Im bardziej go poznaje i przebywa z nim tym bardziej uświadamia sobie że go kocha.
Użytkownik: 00761 16.06.2006 19:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Taka od pierwszego wejrze... | jaworek777
Miłość od pierwszego wejrzenia to prawie taka sama magia, jak wypicie eliksiru miłości. Nie sądzisz? A tak z ciekawości spytam: przebrnąłeś przez "Cierpienia młodego Wertera"?
Użytkownik: jaworek777 16.06.2006 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Miłość od pierwszego wejr... | 00761
Masz rację z tą magią miłości. Jeszcze nie czytałem Cierpień młodego Vertea. Jestem jeszcze na to za młody
Użytkownik: jaworek777 16.06.2006 19:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację z tą magią mił... | jaworek777
Cierpienia młodego Wertera. Przepraszam w poprzedniej wypowiedzi pomyliłem się w pisowni
Użytkownik: 00761 16.06.2006 19:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Cierpienia młodego Werter... | jaworek777
To zamawiam sobie komentarz, jak przeczytasz. Skoro czytałeś "Dzieje Tristana..." to zapewniam Cię, "Cierpienia..." są jeszcze bardziej niewinne. Pozdrawiam;)
Użytkownik: jaworek777 16.06.2006 19:22 napisał(a):
Odpowiedź na: To zamawiam sobie komenta... | 00761
Ok jak przeczytam to się odezwę.
Użytkownik: Jean89 16.06.2006 19:32 napisał(a):
Odpowiedź na: No może. Ale ta miłość by... | jaworek777
Wiesz, że napisałeś to, o czym ja kiedyś pomyślałam? To nie była prawdziwa miłość, ale taka jakby wymuszona... Może źle to ujęłam. W każdym razie sens chyba podobny. Chociaż... to mogła być taka przenośnia. Ten eliksir można postrzegać jako symbol. Tej magii miłości właśnie ;-) Dopiero teraz przyszło mi to do głowy!
Użytkownik: jaworek777 16.06.2006 19:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, że napisałeś to, o... | Jean89
Bardzo mądrze to ujęłaś. Ale ten eliksir popsuł mi całą książkę. Przez ten eliksir ta miłość wydaje mi się sztuczna.
Użytkownik: Jean89 16.06.2006 19:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo mądrze to ujęłaś. ... | jaworek777
To prawda. Ja też tak to odczułam.
Użytkownik: jaworek777 16.06.2006 19:44 napisał(a):
Odpowiedź na: To prawda. Ja też tak to ... | Jean89
Według mnie ta książka nie była zbyt wciągająca. Jest wiele książek o tematyce miłosnej, które przykuły moją uwagę np. Romeo i Julia. Tylko oni strasznie się pośpieszyli z tym ślubem.
Użytkownik: Agis 16.06.2006 19:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Według mnie ta książka ni... | jaworek777
Ta historia też do mnie nie przemawiała. Ot, z igły widły. ;-)
Użytkownik: Agis 16.06.2006 19:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, że napisałeś to, o... | Jean89
Mnie interpretacja symboliczna przyszła do głowy dopiero po przeczytaniu "Podtrzymywania światła". Wcześniej też traktowałam tę miłość jako nieprawdziwą.
Użytkownik: jaworek777 16.06.2006 20:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie interpretacja symbol... | Agis
Oh dzięki Agis. Przynajmiej ty i Jean mie rozumiecie.
Precz z Tristanem i Izoldą
Użytkownik: Makao 17.06.2006 18:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Wszystkie co oceniłem na 1!
Użytkownik: truskaw 18.06.2006 17:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Wszystkie co oceniłem na ... | Makao
najgorsze to: "Granica"... sam nie wiem czemu to doczytałem do końca. strasznie mi sie nie podobała. po za tym w podstawówce była jakaś ksiązka Musierowicz. nie pamietam tytułu ale to była tragedia jezuuuu


ale w sumie zdarzały też sie bardzo dobre lektury! tylko o tym to już w innym temacie.
Użytkownik: iko 18.06.2006 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Sugeruję nie palić "złych" książek, żeby potomni umieli odróźniać dobre książki od kiczu.

Proponuję zrobić coś z "Potopem" Sienkiewicza. Mnie osobiście przyprawiała o pianę na ustach. Fakt, że idea była piękna (ku pokrzepieniu serc i o to głównie chodziło) i znam kilka osób, które przebrnęły przez całą trylogię i to kilka razy - dla nich szacunek. Dla nie po prostu niestrawny był Kmicic i jego: "niewinne oczy", które mówiły za niego i każdy przez nie mu wierzył.
Jestem zwolenniczką klasyki, zwłaszcza polskiej, ale niekoniecznie Sienkiewicza :) pozdrawiam
Użytkownik: iko 18.06.2006 22:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Poprawiam - nie "umieli", ale mieli szansę sami o tym rozstrzygnąć. By nie było nieścisłości (tak wielkich):)
Użytkownik: ja40 22.06.2006 13:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
"Antek"Prusa i makabryczne wsadzenie Rozalki na trzy zdrowaśki do pieca.
Użytkownik: --- 01.07.2006 21:57 napisał(a):
Odpowiedź na: "Antek"Prusa i ... | ja40
komentarz usunięty
Użytkownik: *faydros 24.06.2006 18:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
pewien nauczyciel ( nie był to polonista) powiedział wiele lat temu, że po trzydziestce niektóre książki odkrywa się na nowo i nigdy by nie uwierzył gdyby ktoś Jemu wcześniej powiedział, że w przyszłości będą mu się podobały niektóre lektury...
Użytkownik: AGSJ 27.06.2006 11:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Ja bym proponowała zrobić coś z "Akademią pana Kleksa" i "Mitologią" Parandowskiego.
Użytkownik: mluzia 29.06.2006 11:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
ja bym spaliła trylogię. Chyba nie dorosłam do tej lektury kiedy miałam ją za lekturę i nie dałam rady... jako lekturę bym spaliła, ale tak to może kiedyś się jeszcze wezmę... :D
Użytkownik: madzia:) 29.06.2006 11:47 napisał(a):
Odpowiedź na: ja bym spaliła trylogię. ... | mluzia
zgadzam się z tym, że "Akademia pana Kleksa" była strrrrasznie nudna. W swoim życiu nie przeczytałam tylko jednej lektury: "Ogniem i mieczem" po prostu nie mogłam... w pewnym momencie zawiązała się akcja, gdy nagle zostaje przerwana przez rosyjskie piosneczki ;/ nie podobało mi się to w ogóle. Wracając do początku dyskusji, książkę "Oto jest kasia" wspominam bardzo miło :)
Użytkownik: Korniszon13 30.06.2006 14:11 napisał(a):
Odpowiedź na: zgadzam się z tym, że &qu... | madzia:)
Ze mną było/jest zupełnie na odwrót. "Akademia Pana Kleksa"... Uwielbiałem ją! To było dla mnie coś wspaniałego. Później czytałem wszystkie następne części... Pan Kleks był moim idolem! "Ogniem i mieczem" podobało mi się bardzo, ale może dlatego, że czytałem je z własnej woli... Dopiero wybieram się do gimnazjum i "Ogniem..." nie było jeszcze nigdy moją lekurą:). A "Oto jest Kasia" według mnie mogłoby się nazywać "Oto coś okropnego", podobnie zresztą "Karolcia" i kilka innych książek...
Użytkownik: Korniszon13 30.06.2006 14:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Ze mną było/jest zupełnie... | Korniszon13
PS. Ktoś napisał, że spaliłby "Mitologię" Parandowskiego... Nie pozwolę!!!!!!!!!!!!!!
Użytkownik: Małgorzata G 02.07.2006 18:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Ze mną było/jest zupełnie... | Korniszon13
Hm, ja nie miałam takiej książki za lekturę, jak "Oto jest Kasia"...
Użytkownik: Anna 46 01.07.2006 21:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Od jakiegoś czasu patrzę sobie z boczku na ten temat i dłużej nie zamierzam.
Dlaczego zaraz spalić??? Nie wystarczy usunąć ze spisu lektur? Albo napisać: lektury, których nie znoszę (sama mam takie).
Nie muszę przypominać, kto palił książki i dlatego takie sformułowanie tematu na Forum BiblioNETki mnie nieco przeraża...:-(
Użytkownik: --- 01.07.2006 21:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Od jakiegoś czasu patrzę ... | Anna 46
komentarz usunięty
Użytkownik: Anna 46 01.07.2006 21:57 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
To niech palenie lektur ma cudzysłów! Mnie się to jednoznacznie kojarzy i nic na to nie poradzę.
A śmiać to ja się lubię bardzo, jeśli coś jest śmieszne:-)
Użytkownik: --- 01.07.2006 22:13 napisał(a):
Odpowiedź na: To niech palenie lektur m... | Anna 46
komentarz usunięty
Użytkownik: Anna 46 01.07.2006 22:44 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Nieco starsze też, co widać w powyższej dysuksji.:-)))
Użytkownik: truskaw 02.07.2006 10:11 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
cholera a ja już napaliłem w piecu ;)
Użytkownik: --- 03.07.2006 00:55 napisał(a):
Odpowiedź na: cholera a ja już napaliłe... | truskaw
komentarz usunięty
Użytkownik: katty 02.07.2006 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
a ja bym spaliła O KRASNOLUDKA I SIEROTCE MARYSI
Użytkownik: Selena_Black 08.07.2006 23:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
z dziką radością spaliłabym Dziady :/ to sadyzm kazać nam to czytać.. T.T
Użytkownik: Nissa 19.08.2006 17:42 napisał(a):
Odpowiedź na: z dziką radością spaliłab... | Selena_Black
E tam, mi się podobały - no może oprócz 2 części :P Jako jedyna z klasy je przeczytałam i powiem jedno: Dziady III to była najlepsza lektura 2 klasy lo :D - oprócz "Lalki", ale to dzięki nauczycielce, przerabiałam w 3 klasie z innym nauczycielem ;-)
Użytkownik: Selena_Black 08.07.2006 23:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
a, no i zapomniałabym o Przygodach pilota Pirx'a, czy coś w tym guście.. tego to naprawdę nie mogłam strawić ^^'
Użytkownik: van basten 18.07.2006 23:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
na stos z Nad Niemnem!!!!
Użytkownik: *dido*27 20.07.2006 12:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Ja bym spaliła Syzyfowe Prace. Byłam na szczęście zwolniona z tej lektury ale klasa miała problemy.

Dla mnie lektury to jest tragedia. czytam książki dla przyjemności. Czytam dużo. Lubię czytać. Ale jeśli przyjdzie do lektur... Nie lubię tego, nawet z fajnej książki można w ten sposób zrobić "szmatę". Pamiętam pytania ze sprawdzianu z "Opowieści wigilijnej"- jak miał na imię pracodawca Scrooga? <padło chyba 2 razy w książce>, jak miała na imię ukochana Scrooga? <padło RAZ w kontekście: -Mario, wiesz co się stało z twoim znajomym?>. Wiele wiele innych przykładów możnaby mnożyć. Ja nigdy nie zapamiętuję imion postaci. Mam pamięć fotograficzną i pamiętam tylko literę na jaką się imię zaczyna. Na sprawdzianie zawsze mam z tym problemy. Nie lubię lektur w ogóle, choć niektóre są fajne.
Użytkownik: Shinigami 20.07.2006 18:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja bym spaliła Syzyfowe P... | *dido*27
Doskonale cię rozumiem ja na sprawdzianie z Lalki miałam pytanie, na jakiej ulicy był sklep Wokulskiego? Jak to usłyszał to pomyślałam? A po co to, komu wiedzieć? I kogo to do @$&#%&%*@ obchodzi?
Użytkownik: mary.n 20.07.2006 16:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Chłopcy z placu broni!!!To jest horror!!!!
Użytkownik: joanna.syrenka 20.07.2006 17:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Chłopcy z placu broni!!!T... | mary.n
Moim zdaniem jedna z wartościowszych lektur :)
Użytkownik: mary.n 20.07.2006 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem jedna z wart... | joanna.syrenka
Uważam, że jest przestarzała i nie przekazuje sensownych prawd życiowych, choć wydaje mi się, że o to miało chodzić.
Użytkownik: joanna.syrenka 20.07.2006 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Uważam, że jest przestarz... | mary.n
Echh... niektóre prawdy życiowe nie starzeją się nigdy... ;)
Użytkownik: Nissa 19.08.2006 17:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Moją na wieki znienawidzoną książką pozostanie "Stary człowiek i morze" - nikt i nic mnie nigdy do niej nie przekona, myślałam że skonam przy jej czytaniu - tej książki wprost nienawidzę. Nie spodobało mi się też "Jądro ciemności" - było strasznie trudne do przełknięcia mimo swojej "grubości".

Inna sprawa, że czytanie na zawałonie i pod przymusem - często tępem sprintera, zabija całą przyjemność płynącą z czytania. W szkole nie znosiłam "Ani z Zielonego Wzgórza" - dotrwałam do zielonych włosów. Z tego powodu przerzuciłam się na "Hobbita" [nauczycielka podzieliła nas wtedy tak, że dziewczynki czytały "Anię", a chłopcy "Hobbita"]. Książka od razu mi się spodobała, ale nie zdążyłam doczytać do końca. Twórczość Tolkiena na przyszłe lata obrzydziło mi omawianie "Hobbita" :/ Na każdej lekcji omawialiśmy i pisaliśmy charakterystyki po kolei wszystkich krasnoludów biorących udział w wyprawie. Jak widać sposób prowadzenia lekcji też ma wielkie znaczenie. Jedynym polonistą, na którego moge nie narzekać, to nauczyciel uczący mnie w klasie maturalnej. Pomimo tego, że był to dosłownie maraton czytelniczy [zaczynaliśmy od "Lalki" dzięki poprzedniej nauczycielce], polubiłam lektury i pokochałam ich omawianie. Jest to młody nauczyciel, który lekcje prowadził w zupełnie inny sposób. Nie było to dyktowanie notatki z kajecika wypełnionego notatkami ze studiów [poprzednia polonistka też była osobą młodą, ale sposób nauczania miała emerytki :/], lecz żywe i hmm "twórcze" omawianie książki.
Do obu tych książek powróciłam po latach. W niecały tydzień połknełam cały cykl "Ani", a Tolkien jest po dzień dzisiejszy moim ulubionym pisarzem. Nie będę nawet wspominać, ile to razy powracałam do "Hobbita", "Władcy", "Silmarillionu" czy innych jego książek. Obecnie czytam "Niedokończone opowieści".
Użytkownik: Unununium 21.08.2006 12:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Generalnie taka dyskusja jest moim zdaniem bez wiekszego sensu. Oczywistą sprawą jest, że jedne lektury spodobają nam się bardziej, inne mniej, a jeszcze inne w ogóle. Ale mimo tego, ja nie usunęłabym z kanonu lektur żadnej pozycji, wręcz przeciwnie, uważam że obecne wymagania do matury są po prostu śmieszne. W czytaniu książek niekoniecznie chodzi o to, czy sprawia nam to ogromną przyjemnośc. Zastanówcie się, co właściwie znaczą ksiązki? Czy chodzi tylko i wyłacznie o relaks i miłe spędzenie czasu? Bo coż, ja przyznaję, ze relaks to odczuwam czytając Pottera lub inny bestseller, a przy tzw. wartościowych ksiązkach niejednokrotnie się męcze nawałem myśli i odczuć. I o to przecież chodzi w czytaniu. Literatura służy do kształtowania siebie, do szeroko pojętego rozwoju. I dlatego trzeba przeczytać najwięcej ile się da, i zastanowić się nad wszystkim. Dla mnie człowiek który nie ma pojęcia o historii literatury i nie posiada znajomości najbardziej charakterystycznych i przekrojowych dzieł danej epoki nie zasługuje na miano inteligentnego i wykształconego, jest zwykłym zjadaczem chleba. A lektury szkolne własnie nam to zapewniają, dają to minimum, podstawe do tego, aby siegnąć dalej. Naprawde, nie mogę się zgodzić z tym, że funkcja literatury ogólnie jest po prostu rozrywkowa. Ona ma nam dawać raczej wiedze, o świecie, o zyciu, i uczyc myslenia.

To żadne wytłumaczenie, że nie każdy lubi czytać, nie każdy musi, niech każdy robi to co chce. Spojrzcie na to, jak wygląda dzisiejsza młodzież. W szkole traktuje się ich coraz pobłażliwiej - lektur coraz mniej, tą usuniemy bo za trudno się czyta, a ta może znudzić, to też usuniemy... I skutek jest taki, że w ciagu roku obowiązkowo do przeczytania mają raptem kilka książek, bo ilość tych wymaganych na mature rozłożona na 3 lata tak własnie wypada. Naprawde, boję się myśleć jacy ludzie z nich wyrosną. I nie, żebym sądziła, że taki człowiek nie może sie dostać na studia i odnosić potem wielu sukcesów, skąd. Ale po prostu kultura to podstawa, dla kazdego, bez wzgledu na jego zainteresowania, zdolności i zawód.

Ludzi, którzy narzekają na lektury po prostu trzeba zmusić, zeby je przeczytali. I co z tego, że może go to zniechęcić do czytania? Jeśli ktokolwiek jest w stanie zniechęcić się do czytania i wybrać zamiast tego MTV i gry komputerowe, to naprawde nie jest on wart nauki w liceum...
Użytkownik: Magda_lena16 26.08.2006 11:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Palić książki szkoda trochę :P
Ale wykreśliłabym z listy lektur "Syzyfowe prace".
Użytkownik: asiaaa 27.08.2006 14:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Ja tam bym wszystkie lekturki spaliła... Chyba nie lubię ich tak, ponieważ jestem zmuszana do ich czytania... No i dlatego, że później muszę ją tak dokładnie analizować: co? jak? gdzie? i kiedy?
(Jedyną lekturą, którą czytałam z przyjemnością to "Quo vadis", ale to dlatego, że nie musiałam jej przerabiać i siegnełam po nią z własnej woli)
Użytkownik: asiulka13 13.09.2006 11:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Wykreślić należy ksiażki szczególnie te z podstawówki, krórych może już nie ma ale mi ciągle śnią się po nocach:Nasza szkapa, Janko muzykant(żeby dziecko spalić w piecu????),Dym,Katarynka, itp. zmory dzieci, no i oczywiście Opowieści o pilocie pirxsie!!!!!!!
Użytkownik: sonja1 13.09.2006 12:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Wykreślić należy ksiażki ... | asiulka13
Dziecko w piecu to chyba w "Antku" było. Czy może ja się mylę?
Użytkownik: oloslawia 13.09.2006 15:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Hm... Mi się zdaje, że nie lubimy lektur, bo MUSIMY je czytać i na przykład książka przeczytana zanim wiedzieliśmy, że będzie naszą lekturą wyda nam się fajna, a gdybyśmy ją czytali po przymusem może nam się wydać beznadziejna. Jak to ktoś już powiedział - dużo zależy od tego jak się książkę omawia, a nawet jaki format ma dana książka. Serio. "Krzyżaków" osobiście bardzo źle wspominam, bo mam ich w formacie A4 i nie mogłam przebrnąć przez pierwszą stronę. Czytałam i czytałam, a ciągle zdawało mi się, że w tym samym miejscu jestem. I może dlatego wywaliłabym ich drastycznie ze spisu lektur. Jestem w drugiej liceum, więc te przewspaniałe tomiszcza jak Lalka, Zbrodnia i kara czy-co-tam-jeszcze na razie przede mną. Na razie nie mam więcej propozycji do wyrzucenia... no może sama dla siebie nie czytałabym "W pustyni i w puszczy" albo "Robinsona", bo jak dla mnie były okropnie nudne ale jednak coś tam wnoszą do naszej edukacji... Chociaż zastanawiam się czy nie możnaby znaleźć czegoś podobnego tylko ciekawiej napisanego.

Pomieszanie z poplątaniem i ogólny chaos... :D
Użytkownik: asiulka13 14.09.2006 10:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Masz racje to raczej Antek-ale o nie zmienia faktu że ksiażki te mówią o przemocy nad dziećmi bo Janka sprali za skrzypki a rozalkę "unicestwili" w równie ochydny sposób.... :)))
Użytkownik: veverica 14.09.2006 10:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz racje to raczej Ante... | asiulka13
Ten piec chlebowy to nie była przemoc nad dziećmi, tylko stosowana czasem terapia - w każdym razie tak twierdziła moja polonistka... Podobno czasem nawet pomagało, oczywiście jeżeli nie przeholowali z ilością zdrowasiek - działało jak aspiryna;)
Co nie zmienia faktu, że mi też się Rozalka śniła po nocahc:)
Użytkownik: miłośniczka 14.09.2006 11:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
A mnie się "Giaur" bardzo podobał, powiem więcej - w liceum była to moja ulubiona lektura ;) Ale spaliłabym "Nad Niemnem"... Brrr!
Użytkownik: asiulka13 14.09.2006 12:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Nie no nie przsadzaj z Nad niemnem mi się baaardzo podobało ze to pogrążyłabym Pana Tadeusza(kto tą głupotę wymyslił??? i jeszcze do tego wierszem!!!)))
Użytkownik: Marie Orsotte 28.12.2006 14:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie no nie przsadzaj z Na... | asiulka13
Niejaki Mickiewicz, nasz wieszcz narodowy xD
Użytkownik: majka45 23.09.2006 20:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Co do spalenia tych pozycji nie mam zadnych wątpliwości- "Pan Tadeusz" i "Krzyżacy".
Użytkownik: dasti03 29.09.2006 20:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Pan Tadeusz, Szewcy (KOSZMAR!!!, a niedługo będę musiała do tego wrócić).
Użytkownik: bula 30.09.2006 00:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Nie paliłabym (czy też pozbywała się w inny sposób) żadnych książek. Zawsze znajdzie się ktoś, kto by tego żałował. Na pewno istnieją książki, które mogłyby być szkodliwe, gdyby ich treść została wcielona w życie lub potraktowana dosłownie. Wierzę w to, że nie pomijanie takich książek milczeniem albo obkładanie zakazami, ale właśnie dyskutowanie o nich (niekoniecznie w szkole podstawowej) może pomóc wyjaśnić nie tylko, co jest złe, ale także dlaczego.

Większość uprzedzeń do lektur wydaje się wynikać z tego, że MUSIMY je przeczytać albo że czasem nauczyciele starają się nam wmówić, że jakaś książka powinna nam się podobać, a wcale tak nie jest. Nie zmienia to jednak faktu, że istnieje obowiązek szkolny do któregoś-tam roku życia i musi istnieć jakiś zakres wiedzy, którą trzeba opanować. Kanon lektur to nie lista książek opatrzona tytułem: "Satysfakcja gwarantowana!" albo "Książki, które zapewnią Ci przetrwanie we współczesnym świecie". Są to przykładowe, czy też najbardziej reprezentatywne utwory dla danej epoki/nurtu, mają nas z czymś zapoznać, co niekoniecznie oznacza zachwycić. Jeżeli tak się zdarzy, to dobrze, nasza wygrana, bo wtedy łatwiej się uczyć, a jeżeli nie, to cóż, trzeba zacisnąć zęby i "przerobić". Ciężko dyskutować nad tym, co powinno, a co nie powinno być w kanonie lektur, jeżeli jeszcze nie zapoznało się ze wszystkimi następstwami danego utworu. Ci, którzy są ekspertami, też nie zawsze się ze sobą zgadzają w swoich wyborach. Czyli, jak zwykle, nie istnieje jedna, uniwersalna prawda.

Wybór książek na listę lektur szkolnych zawsze będzie budził dyskusje, ale dopóki jakiś utwór tam się znajduje, to nauczyciel ma prawo wymagać jego znajomości. To, że czasem żąda od nas wyznania, że jest to rzecz zachwycająca, jest błędem nauczyciela, a nie powodem, aby usuwać dany utwór z kanonu lektur. Czyli podejście, a nie sam fakt. Moim zdaniem w młodszych klasach powinno się kłaść większy nacisk na zachęcanie do czytania, żeby kształtować nawyki, natomiast w starszych można już więcej wymagać, w tym przeczytania utworu, który nam się nie podoba. Wydaje mi się, że mniej więcej tak jest. Nigdy nie uda się zadowolić wszystkich w 100 procentach, trzeba się chyba pogodzić z myślą, że nie wszystko, co nas w życiu spotyka ma nas zachwycać albo nie sprawiać żadnych problemów.

Ja nienawidziłam pozytywizmu i plułam jadem na autorów, ich utwory, polonistkę (którą skądinąnd bardzo lubiłam) i tych, którzy wpadli na pomysł, że muszę się tego uczyć. Uważałam, że to strata mojego cennego czasu (miałam tyle innych książek do przeczytania) i nerwów, i powinni mi pozwolić (ogólnie dorośli) "przespać" ten okres, a jak następny mnie zainteresuje, to znów się wezmę do nauki :)))) Mój pomysł nie wypalił (niespodzianka!). Czy bez tych informacji gorzej poradziłabym sobie w życiu (nie zajmuję się niczym choćby zbliżonym do literatury)? Nie sądzę. Czy żałuję, że zostałam zmuszona do zapoznania się z tą epoką? Absolutnie nie, bo zyskałam punkt odniesienia, poznałam czyjeś poglądy, nawet jeżeli się z nimi nie zgadzam i potrafię powiedzieć, czemu się nie zgadzam. Kolejne utwory nie są zawieszone w próżni.

Zastanawiałam się nad takimi książkami, które zawierają szokujące czy okrutne sceny, być może warto byłoby przesunąć je do lektur starszych klas. Kto jednak miałby zdecydować, jaki wiek jest odpowiedni na takie informacje, jeżeli to w ogóle możliwe?
Użytkownik: Marie Orsotte 28.12.2006 14:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
"Anaruk, chłopiec z Grenlandii" i "Zaczarowana zagroda". NIGDY WIĘCEJ!!! ^^
Użytkownik: sissi 28.12.2006 18:44 napisał(a):
Odpowiedź na: "Anaruk, chłopiec z ... | Marie Orsotte
haha
Z tego co pamiętam nie przeczytałam chyba żadnej lektury z wczesnych klas podstawówki. Ani Pinokia ani Robinsona Cruzoe, chyba wyszło mi to tylko na dobre, bo teraz bez cieni nachodzących mnie z przeszłości mogę czytać, co mi się podoba.
A wyrzuciłabym cały polski pozytywizm z liceum, dlaczego najnudniejsza epoka ma nawiecej (i to najgrubszych) lektur?
Użytkownik: vinga9 29.12.2006 09:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Jedyną lekturą, której nie zdołałam przeczytać (mimo, iż podchodziłam do niej kilka razy) jest "Nad Niemnem". Dla mnie KOSZMAR - ale znam ludzi, którzy tę pozycję oceniają wysoko, tak więc nawet "tego" nie posłałabym do pieca :-)
Użytkownik: madzia z 30.12.2006 19:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedyną lekturą, której ni... | vinga9
Ciężkie są powieści historyczne typu Potop i Krzyżacy.Nie spaliłabym ich,
ale przez nie cała moja klasa dostała pały z odpowiedzi. Najwidoczniej nikomu nie podpasowały.
Użytkownik: Maxim212 30.12.2006 19:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciężkie są powieści histo... | madzia z
To poczekaj jak przyjdzie moment w którym będziecie musieli wygłaszać same zachwyty nad twórczością naszych romatyków. Dla mnie Mickiewicz do dziś stanowi horror. Przesłodzony, niespójny. Krótko mówiąc : nie moje klimaty. Na szczęście przymusowy zachwyt nad nim mam już za sobą. Ufffffffff........
Użytkownik: bacteria 30.12.2006 21:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
No wiecie! Jak w ogóle można palić książki?!!! Inkwizycja jakaś czy co?
Użytkownik: llindaa 27.05.2007 20:29 napisał(a):
Odpowiedź na: No wiecie! Jak w ogóle mo... | bacteria
Może byś przeczytała kilka komentarzy zanim palniesz coś takiego. Palenie to taka przenośnia.
Użytkownik: ferenchy 28.05.2007 15:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
To ja też coś skrobne.

Dla mnie najgorszymi lekturami są:
- Ferdydurke (Gombrowicz i jego kompleksy)
- Nad Niemnem (przebolałem z 30 stron i koniec)
- nie pamiętam, ale jest pewnie więcej


(to tylko moje zdanie)
Użytkownik: Oblat'ka 28.05.2007 18:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Krzyżacy, Pinokio, W pustyni i w puszczy nie dałam im rady...
Użytkownik: Trucizna 28.05.2007 19:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Ja myślę, że książki Henryka Sienkiewicza. Niestety, ale jego styl pisania mi nie odpowiada :( Zauważyłam, że w szkole średniej jest tak, że jak ktoś lubi dzieła Żeromskiego to ma niechęć do twórczości Sienkiewicza. Ja należę do grupy, która uwielbia powieści Żeromskiego, a nie lubi prozy Sienkiewicza. Żałuję, bo starałam się polubić... może za kilka lat znów po to sięgnę.
Użytkownik: Idusia 29.05.2007 06:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja myślę, że książki Henr... | Trucizna
W odwrotną stronę też działa :) Żeromskiego znieść nie mogę, a Sienkiewicz mi nie przeszkadzał, zwłaszcza w podstawówce i gimnazjum - gdybym miała coś czytać teraz, to nie wiem, czy by mi podeszło :)
Użytkownik: oxygen_a 29.05.2007 17:08 napisał(a):
Odpowiedź na: W odwrotną stronę też dzi... | Idusia
Lektury szkolne... Nie szło mi " W pustyni i w puszczy". Teraz omawiam " Ogniem i mieczem" i tak samo mi nie idzie...
Użytkownik: illerup 31.05.2007 07:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Właśnie przeczytałam na onecie, że Giertych skreślił Goethego, Gombrowicza, Szewców, Dostojewskiego i Kafkę z listy lektur szkolnych.

Pięknie :/
Użytkownik: illerup 31.05.2007 07:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie przeczytałam na o... | illerup
A no tak. Byłam w takim szoku, że aż zapomniałam: wyrzucił też "Inny świat" Grudzińskiego...
Użytkownik: Filip II 31.05.2007 07:14 napisał(a):
Odpowiedź na: A no tak. Byłam w takim s... | illerup
Ach to żadna strata!
Mamy w zamian Jana Pawła II, powieść "Wujek Karol. Kapłańskie lata Papieża", "Obronę Sokratesa" Arystotelesa :)

PARANOJA.
Użytkownik: ulaluna 31.05.2007 07:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach to żadna strata! Ma... | Filip II
"Pan Tadeusz" razem z okladka!
Nie przebrnelam nawet przez streszczenie....do tego nawet filmu do konca nie obejrzalam!
Użytkownik: misiak297 31.05.2007 09:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie przeczytałam na o... | illerup
Eeee... Gombrowicz to może i owszem, ale Dostojewski, Kafka, Goethe?? Nie wierzę.
Użytkownik: jakozak 31.05.2007 09:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Eeee... Gombrowicz to moż... | misiak297
Jest w Offtopic temat "na temat".
Użytkownik: Gusia_78 31.05.2007 09:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie przeczytałam na o... | illerup
Jestem w ciężkim szoku! Wszystkie te pozycje są ważne dla literatury światowej, a "Inny świat" i "Zbrodnia i kara" to dla mnie jedne z najważniejszych książek jakie w życiu czytałam, które w pewnym stopniu
ukształtowały mój pogląd i gust literacki. Maturzysta nieznający Kafki, Dostojewskiego czy Goethego??!! Zgroza!
Użytkownik: hidden_g0at 31.05.2007 10:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie przeczytałam na o... | illerup
To już jest apokalipsa! (Jak powiada pani Frau). Cała wiara teraz w nauczycielach.
Użytkownik: jakozak 31.05.2007 10:11 napisał(a):
Odpowiedź na: To już jest apokalipsa! (... | hidden_g0at
Zapomnij...
Użytkownik: jakozak 31.05.2007 08:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja znam ich wiele. "Giaur... | llindaa
Irytuje mnie ten tytuł.
Wczoraj czytałam w Hamiltonie, że kościół też książki palił.
Może pan G. posunie się i do tego? Ma tu, widać, przyszłych wykonawców rozkazu.
Użytkownik: mironida 31.05.2007 09:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Irytuje mnie ten tytuł. ... | jakozak
Matko! Co to za szczyt kretyństwa. Osłabiło mnie, gdy dziś otworzyłam gazetę. Gombrowicz musi zostać, Herling też, Kafka, Dostojewski, Witkacy muszą zostać! Odejść musi giertych i cała niedouczona banda!!! Widać jak na dłoni, z którymi lekturami pan minister miał problemy w szkole. Ok, dołożył do kanonu Kapuścińskiego i Myśliwskiego, ale te książki i tak na własną rękę czytali co ambitniejsi uczniowie. Natomiast nie wyobrażam sobie, żeby moje dzieci czytały w szkole biografię Jana Pawła (z całym szacunkiem, ale bez przesady!) albo książki Jana Dobraczyńskiego - kto to w ogóle jest??? poza tym, że już wiem, że jest autorem książek patriotycznych i katolickich. Co za błazenada!!! Palić nie należy żadnych książek (no może oprócz pism Dmowskiego i przodków Giertycha), natomiast przeczytać w życiu kilka ważnych lektur, nawet na siłę, trzeba!
Użytkownik: jakozak 31.05.2007 09:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Matko! Co to za szczyt kr... | mironida
Dobraczyński jest wspaniały! Trzeba go tylko umiec czytać. Polecam Ci na początek Wyczerpać morze. Serio. Zmienisz zdanie.
Ja do kościoła nie chodzę i nawet nie sympatyzuję. Teraz nawet miałabym ochotę przegnać ich wszystkich na inny kontynent.Ale nie chciałabym, żeby Dobraczyński wszedł do kanonu lektur, bo jak tam zaczną rozgrzebywać wątki św... to go tak zohydzą, jak Mickiewicza.
Użytkownik: Gusia_78 31.05.2007 10:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobraczyński jest wspania... | jakozak
Jolu, nikt nie mówi, że nie jest. Ale pewne proporcje zostają zaburzone
i chyba o to nam wszystkim najbardziej chodzi.
Użytkownik: jakozak 31.05.2007 10:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Jolu, nikt nie mówi, że n... | Gusia_78
Naturalnie, rozumiem i popieram. Ja tylko oddałam cichutko głos w obronie mojego ukochanego pisarza, którego potrafię czytać. Niesłusznie jest tak nielubiany.
:-)
Użytkownik: jakozak 31.05.2007 10:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Jolu, nikt nie mówi, że n... | Gusia_78
Dołożyć Ci do paczki Wyczerpać morze?
Użytkownik: Gusia_78 31.05.2007 10:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Dołożyć Ci do paczki Wycz... | jakozak
To Ty masz dla mnie jakąś paczkę? Jak miło:) Pamietaj, ze książeczki dla
Ciebie czekają, czekam tylko na sygnał kiedy Ci wysłać.
Użytkownik: jakozak 31.05.2007 10:17 napisał(a):
Odpowiedź na: To Ty masz dla mnie jakąś... | Gusia_78
Wysyłaj zatem, a ja odeślę Ci z:
Grona gniewu,
Lampart,
Wyczerpać morze,
Ostatnia cyganeria (być może - jeśli wróci do tego czasu z delegacji służbowej)
Użytkownik: Gusia_78 31.05.2007 10:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Wysyłaj zatem, a ja odeśl... | jakozak
Super, postaram się jeszcze w tym tygodniu ew. na początku przyszłego.
Użytkownik: Marylek 31.05.2007 10:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobraczyński jest wspania... | jakozak
Jolu, to nie o to chodzi. Niech on sobie będzie wspaniały, jest bardzo wielu wspaniałych pisarzy na całym dużym świecie. I było ich wielu - na przestrzeni minionych wieków. Ale kanon lektur szkolnych jest po to, żeby młody człowiek mógł w ciągu krótkiego czasu (w obecnym systemie 2,5 roku) poznać najbardziej reprezentatywne dziela literatury swojego kraju i literatury światowej. Co ma mu pomóc w późniejszym wyborze wlasnych lektur. I w tym kontekście porównywanie Dobraczyńskiego z Dostojewskim czy Kafką jest bezzasadne. Ten pierwszy jest lokalnym twórcą, dwaj następni to światowi giganci.

Przykre jest to, że manipulując dostępnymi mu klockami na swoim małym podwóreczku, nasz niedouczony minister, człowiek który bez żenady myli Sokratesa z Sofoklesem, wytwarza lukę kulturową w pokoleniu, które i tak niewiele czyta i nie prezentuje analitycznego podejścia do rzeczywistości. Dzieci ludzi, którzy o o zadbają będą i tak czytać same, ogromna większość zostanie przy serialach telewizyjnych.
Użytkownik: jakozak 31.05.2007 10:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Jolu, to nie o to chodzi.... | Marylek
Wiem, wiem, wiem i popieram! Już tu wyżej napisałam.
:-)))
Użytkownik: mironida 31.05.2007 10:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, wiem, wiem i popier... | jakozak
Zgadzam się z Przedmówcami. Dobraczyński może być ok, ale chodzi o motywacje ministra przy wyborze lektur. Uczniowie mają czytać Dobraczyńskiego, bo jego książki są nacechowane "wielkim ładunkiem patriotyzmu i wartościami chrześcijańskimi". I tak będzie z 3/4 lektur. Na Boga! To nie jest kryterium!
Użytkownik: jakozak 31.05.2007 10:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z Przedmówcam... | mironida
Oczywiście, że to nie jest kryterium.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: