Dodany: 26.06.2005 16:46|Autor: Shadowmage

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Bogowie, honor, Ankh-Morpork
Pratchett Terry

Pratchett o wojnie i polityce


Pośrodku Okrągłego Morza wynurzyła się wyspa. Pech chciał, że świadkami tego wydarzenia byli rybacy z Ankh-Morpork i Klatchu. Oczywiście od razu wywiązał się spór o nowy ląd. Każdy chciałby zagarnąć go dla siebie czy też raczej dla swojego państwa. Jak nietrudno się domyślić, szybko dochodzi do eskalacji konfliktu. To, co początkowo było sporem dwóch kłótliwych rybaków, przeradza się w poważne starcie dyplomatyczne. W obu krajach ludzie szykują się do wojny, mieszkańcy masowo zaciągają się do wojska, płatnerze mają ręce pełne roboty. Wydaje się, że nic nie powstrzyma wybuchu wojny. Nawet Patrycjusz umył od tej sprawy ręce. Przynajmniej pozornie...

W centrum tych wydarzeń spotykamy starych znajomych ze straży. Komendant Vimes z wrodzonym cynizmem wyśmiewa kłamliwych dyplomatów, zwraca uwagę na ich sztuczność i brak logiki w postępowaniu. Marchewa, jak zwykle niezłomny, pilnuje porządku w mieście podczas niepokojów. Spisuje się doskonale także jako dowódca wojskowy. Zresztą przecież wszyscy go znamy, on wszędzie czuje się jak w domu... czego nie można powiedzieć o osobach znajdujących się w jego towarzystwie. Jest też oczywiście lord Vetinari, który obserwuje z dystansu wydarzenia. Pozwala wyszumieć się innym, a sam wkracza do akcji w kluczowym momencie. Przykład doskonałego polityka, wręcz taktyka, który każdym zagraniem powiększa zakres swojej władzy i umacnia pozycję. „Veni, Vidi, Venitari” - jak podsumowuje na koniec.

Terry Pratchett w pozornie prostej i niezwykle humorystycznej fabule przemyca nad wyraz celne uwagi o otaczającym nas świecie. Nie powstrzymuje się także przed krytykowaniem ludzi i ich licznych przywar. Tym razem, jak się można łatwo domyślić, wziął na warsztat ludzką skłonność do niczym nie uzasadnionej agresji i zawiści. Wiele o samej treści można wywnioskować już po samym tytule, który rzecz jasna jest sparafrazowaną sentencją „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Trzeba od razu powiedzieć, że tłumaczący książkę Piotr W. Cholewa stanął przed niezwykle trudnym zadaniem. „Jingo”, bo taką nazwę nosi ta powieść po angielsku, oznacza zarówno okrzyk, rodzaj zagrzewania do boju, jak i szowinistę. Niestety, nie dało się tego przetłumaczyć na nasz język, zapewne jak wielu innych gier słownych Pratchetta. Tym niemniej uważam, że tłumacz i tak wywiązuje się ze swojego zadania na medal.

W książce jest sporo polityki, oczywiście przedstawionej w krzywym zwierciadle. Nie da się nie zauważyć, że Pratchett jest bardzo wnikliwym obserwatorem. Z cynizmem, w moim odczuciu zdecydowanie większym niż ma to w zwyczaju, opisuje dwulicowość, fałsz polityków. Dodajmy, że na takie przedstawienie zasłużyli jak najbardziej.

Drugim motywem jest szowinizm narodowy, przekonanie poszczególnych ludzi o wyższości swojego narodu. Dla Ankhmorporczyków Klatchianie są niczym więcej jak „szmacianymi łbami”, barbarzyńcami bez ogłady. W takim przekonaniu specjalizuje się przede wszystkim sierżant Colon. Jest to doskonała karykatura małomiasteczkowego „inteligenta”. Prezentując poziom bliski zeru, ma innych za nic, jest święcie przekonany o wyższości swojej kultury, nie dopuszcza możliwości, by kto inny był w czymkolwiek lepszy. Wrażenie jest tym bardziej piorunujące, że obok niego postawiony jest kapral Nobby, osobnik „wykluczony z rasy ludzkiej za faule”. To on ma w sobie znacznie więcej tolerancji i jest w stanie spojrzeć jakby od drugiej strony. Prostymi pytaniami obnaża zadufanie kompana.

Pratchett pokazuje model, który w historii ludzkości widzieliśmy już niejednokrotnie. Z dnia na dzień sąsiad może okazać się wrogiem... bo ma inny kolor skóry albo śmieszne nakrycie głowy.

Książka oczywiście jest pełna humoru, ale o tym wie każdy, kto choć raz zetknął się twórczością Pratchetta. Posługując się żartem i groteską, autor przedstawia poważne, trudne problemy, dzięki takiej formie łatwiej przyswajalne. Tylko zastanawiam się, ile osób czytających książki ze „Świata Dysku” naprawdę rozumie, o czym są te książki? Czy potrafią zobaczyć coś więcej, niż tylko prostą historyjkę?

Ocena: 7/10

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 10404
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: verdiana 27.06.2005 23:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Pośrodku Okrągłego Morza ... | Shadowmage
Wszystko prawda, co piszesz. Dla wielu osób, jak dla dzieci, to pewnie po prostu historia fantasy i tyle. Ale jeśli mają radość z czytania, to co w tym złego? ;-)

PWC rzeczywiście jest świetny. Jego tłumaczenia to oddzielne arcydzieła, powinno się je czytać równolegle z oryginałami.
Użytkownik: sowa 27.06.2005 23:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Pośrodku Okrągłego Morza ... | Shadowmage
Książki (jeszcze) nie znam, ale po lekturze kilku recenzji przypomniała mi się, zupełnie nie wiem dlaczego, wojna Argentyny z Anglią o Malwiny/Falklandy... Pewnie to przypadkowa zbieżność, niezamierzone przez autora podobieństwo;-))). W końcu co Pratchett może poradzić na to, że tyle jest osobliwych zbieżności między Światem Dysku i Światem Kuli?
Użytkownik: Shadowmage 28.06.2005 13:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Książki (jeszcze) nie zna... | sowa
sowa-->Jak znam Pratchetta, to ta zbieżność wcale nie musi być taka przypadkowa. On całkiem sprawnie montuje wszystkie elementy i zabiegi są zamierzone. Choć w swej wymowie, głównie za sprawą Klachtian, bardziej kojarzy się ze wszystkimi wojnami cywilizacji zachodniej z ludami muzułmańskimi, a przede wszystkim z Irakiem (aczkolwiek sądząc po dacie napisania chodziło raczej o "Pustynną Burzę" niż najnowsze wydarzenia).

verdiana-->W sumie żadan róznica, przypuszczam, że z czasem taki czytelnik zacznie zauważać drugie dno. W sumie sam przez cos takiego przeszedłem, choć z drugiej strony mam wrażenie, ze w pierwszych tomach aluzje nie były aż tak wyraźne i dobitne.
Użytkownik: sowa 18.08.2005 12:59 napisał(a):
Odpowiedź na: sowa-->Jak znam Pratch... | Shadowmage
Shadow, ja to przecież z przymrużeniem oka;-). Nie doceniasz mnie, czy uważasz, że ja nie doceniam Pratchetta?;-)))
Użytkownik: zat888 05.01.2009 07:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Pośrodku Okrągłego Morza ... | Shadowmage
Zgadzam się z recenzentem. Świetna powieść. Moim zdaniem najlepsza w dorobku Pratchetta. Bawi do łez, nic nie tracąc ze swego przekazu. 8,5/10
Użytkownik: jakozak 08.11.2010 10:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z recenzentem... | zat888
Tak, znakomita. Przynajmniej w tej pierwszej połowie, którą właśnie przeczytałam. Zabawna, inteligentna i prawdziwa. Z odzywek De-terminatora śmiałam się jeszcze leżąc w łóżku po zgaszeniu światła.
Użytkownik: jakozak 10.11.2010 22:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, znakomita. Przynajmn... | jakozak
Plus cztery, za dużo poplątania w tej "wojnie-niewojnie".
Użytkownik: ŻarłocznyBuchling 05.05.2012 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Pośrodku Okrągłego Morza ... | Shadowmage
To najpiękniejsza książka o stereotypach i uprzedzeniach jaką kiedykolwiek czytałem. Naprawdę skłania do refleksji. To straszne, ale w około nas mnóstwo jest takich sierżantów Colonów skłonnych dzielić ludzi na "nas" i całą resztę (oczywiście nic do nich nie mam, znam wielu wspaniałych Kaltachian, ale...).
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: