Dodany: 26.06.2005 14:31|Autor: Lenin
Był sobie człowiek...
Los człowieka jest nie do okiełznania. Jakkolwiek by się człek starał, i tak mu coś stanie na drodze. Thomas Sutpen starał się wejść na salony, walczył o każdy element, który miał mu w tym pomóc. Jednak nad nim ciążyła jakaś klątwa, coś psuło jego zamiary, fatum niszczyło to, co z takim trudem wznosił.
Oto historia dążenia do celów i tragicznej miłości. Miłości ojca do dzieci, dzieci do ojca, rodzeństwa... To, co na początku wydaje się prostą historią, zamienia się w dramat o tak wielu wątkach, że na pierwszy rzut oka wszystko sobie zaprzecza. Historię tę poznajemy z kilku relacji, uzupełniają się one, pokrywają, a czasem wykluczają. Dramat goni dramat, tragedia tragedię. W to wszystko jest wtłoczony obraz Południa Stanów Zjednoczonych. Społeczeństwa pełnego antagonizmów, zamkniętego w małym światku rasizmu i patriarchatu. I ten świat powoli chyli się ku upadkowi. Czy jest to też wróżba dla innych społeczeństw, pełnych skrajności? Chyba tak, ale nie to jest najważniejsze. Cały czas chodzi przecież o dążenie do celów, osiąganie marzeń. Potem trzeba jednak wykazywać trochę więcej siły charakteru. Bo Sutpenowi zabrakło zdecydowania.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.