Dodany: 21.06.2005 15:56|Autor: netusia
Wyskrobał...
Skrobać paznokciem po szkle może każdy, jednak nie każdemu z tego skrobania coś wyjdzie. Natomiast Jacek Spuła „wyskrobał” tomik wierszy niezwykłych, pełnych dystansu do świata i samego siebie, a także humoru (nierzadko czarnego).
W jednym z wierszy czytamy:
Pozdrowienia ci zasyłam
z daleka.
Trudno o większy banał. W kolejnych wersach jest jeszcze paczka, „co dojdzie nigdy” (i już ten oksymoron sprawia, że przestaje być banalnie). W paczce – miętowe cukierki – na świeży oddech (to oczywiste). I jak z tego zrobić poezję? Spuła ma pomysł zaskakująco prosty – wystarczy do przesyłki dołączyć kawałek bibułki z życzeniami:
Uśmiechów i pomyślności,
Pomyślności i uśmiechu
Życzenia z okazji pierwszej
Rocznicy śmierci.
I właśnie w tym momencie (przynajmniej moim zdaniem) banał staje się poezją.
W poezji Jacka Spuły najbardziej urzeka nastrój. I nie ma nic niezwykłego w tym, że poeta w swoich wierszach tworzy niepowtarzalną atmosferę. W końcu wkraczamy w świat poezji właśnie po to, żeby znaleźć się w innym wymiarze, tam, gdzie uczucia i obrazy zaklęte są w słowa. Jednak autor tomiku nie poprzestaje na stwarzaniu magicznego nastroju. On tworzy nastrój, żeby go zburzyć:
A więc mamy się kochać.
Napełnić siebie
Bez pośpiechu,
Jak dwie studnie bez dna.
A więc masz być moja
Właśnie tutaj
Na tych miękkich poduszkach
Przy wyciszonej muzyce (...)
Jakże subtelnie poeta pisze o tym, co za chwilę wydarzy się między kobietą i mężczyzną! Już przymykamy oczy i czujemy tę miękkość poduszek, żeby po chwili twarda rzeczywistość ściągnęła nas na ziemię:
Tak kurwiąc się bez
opamiętania
Przyjdzie nam zapomnieć
o sobie (...)
Co jest powodem tej nagłej zmiany nastroju? Dystans poety do świata? Do samego siebie? Spuła doskonale wie, że świat nie jest piękny ani ludzie nie są wspaniali.
„Natasza” umarł pod mostem
Trzymając w dłoni strzępek wiersza
przedawkował.
„Rudego” znaleziono na zapleczu
podmiejskiego baru.
Nie wytrzymało serce.
„Agi” już dawno
pogotowie przyjechało zbyt późno
podcięła sobie żyły.
W tak zdegenerowanym świecie, „w czasach manekinów i nakręcanych pajacy”, musi nastąpić przewartościowanie piękna. Autor tomiku piękno odnajduje w tym, co nas otacza, w tym, co prawdziwe. Ponieważ nasze życie staje się coraz mniej poetyczne, poezję coraz bardziej zaczęła przenikać proza życia.
Poeta nie wystrzega się filozoficznej refleksji nad życiem ludzkim. Dotyka problemów samotności, śmierci, przemijania. W „Powtórce z Demokryta” odwołuje się do pojęć Nicości i Bezkresu, Pełni i Bytu, chociaż wie, że wielu ludziom refleksje na ten temat są raczej obce:
(...) moja matka
Patrzy z politowaniem
Pokazując, dumna
Kawałek kiełbasy
Na wyciągniętej dłoni.
Tylko od nas zależy, którą możliwość wybierzemy. Jacek Spuła odkrywa przed nami swoją wrażliwość, wprowadza nas w świat poetyckiej wyobraźni. Możemy też poprzestać na kawałku kiełbasy ;-).
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.